Kiwior schował gwiazdę United do kieszeni! Anglicy zachwyceni. Piękna reakcja Artety
Wszedł i pozamiatał! To był naprawdę dobry, niemal bezbłędny mecz Jakuba Kiwiora z Manchesterem United. Kibice, media, eksperci - wszyscy są zgodni, a reakcje wewnątrz Arsenalu mówią same za siebie.
Jakub Kiwior pojawił się w podstawowym składzie Arsenalu w meczu Premier League pierwszy raz od 20 kwietnia. Kluczowy dla swojej przyszłości w klubie egzamin zdał z wyróżnieniem.
Gwiazda w kieszeni
Kontuzja Gabriela Magalhaesa otworzyła Kiwiorowi drogę do pierwszej jedenastki na środowy hit ligowy z Manchesterem United. Polak zastąpił Brazylijczyka w przerwie ostatniego spotkania z West Hamem, a teraz dostał wyczekiwaną szansę w wyjściowym składzie. Choć był to jego 11. występ w tym sezonie, to dotychczas Arteta ufał mu od początku tylko w Pucharze Ligi (dwa razy po 90 minut). Poza tym korzystał wyłącznie w roli zmiennika, co przełożyło się na 51 minut Kuby w Lidze Mistrzów i 143 w Premier League. 24-latek nie zawsze dowoził - potrafił dać świetną zmianę z PSG, gdy wyłączył z gry Achrafa Hakimiego, ale zdarzały mu się też błędy z Bournemouth czy Liverpoolem. Bez rytmu meczowego jest on zawodnikiem-zagadką, nierównym, często zagubionym. Kibice mogli się obawiać, czy zapewni wystarczającą jakość w starciu z rozpędzonym znokautowaniem Evertonu Manchesterem Rubena Amorima.
Reakcje fanów Arsenalu po ujawnieniu składów były, delikatnie mówiąc, mało optymistyczne i niezbyt budujące dla reprezentanta Polski. Ten jednak zamknął usta niedowiarkom, rozgrywając naprawdę kawał solidnego meczu. Zaczął pewnie, od przytomnego opanowania piłki w niełatwej sytuacji i celnego podania. Każdym pozytywnym, nawet drobnym ruchem dodawał sobie wiary, pewności siebie, a przy tym mógł czerpać od świetnego Williama Saliby. Obaj dobrze współpracowali i radzili sobie z Rasmusem Hojlundem. Kiwior toczył z Duńczykiem niełatwe pojedynki, z których wychodził zwycięsko. Imponował ustawieniem, zdecydowaniem, był nieustępliwy, twardy i silny. Tłamsił napastnika gości, nie dając mu stworzyć żadnego zagrożenia. Choćby w 36. minucie, gdy jako ostatni obrońca zachował właściwą pozycję, przejął kontrolę i bez problemu poradził sobie z bezradnym Hojlundem. Można powiedzieć, że schował go do kieszeni - rywal nic nie wskórał i przed upływem godziny opuścił boisko.
Do przerwy Kiwior popełnił jeden błąd, gdy Manchester zagroził gospodarzom po rzucie wolnym. Piłka nieco przypadkowo wylądowała wtedy pod nogami Harry’ego Maguire’a, ten wstrzelił ją przed bramkę, ale tam interweniował dobrze ustawiony Polak. Niestety, źle wybijał, co pozwoliło oddać strzał Diogo Dalotowi. Portugalczyk jednak spudłował. Na szczęście było to jedyne niepewne zagranie Kuby w całym meczu. Drugą połowę miał rewelacyjną. Co należało robić, to robił, nie dając rozwinąć skrzydeł gościom z Old Trafford. Zmiennicy niewiele wnieśli - gdy raz Amad Diallo ograł Zinczenkę, na ratunek pospieszył właśnie Kiwior, bezbłędnie zatrzymując przeciwnika na linii pola karnego. Musiał zresztą kilka razy łatać dziury po zagubionym Ukraińcu i zawsze był tam, gdzie powinien. Wzorowo uzupełniał się z Salibą, ponadto potrafił błysnąć w grze do przodu. Miał kilka udanych podań, w tym jedno kapitalne, w samej końcówce, które wykreowało sytuację bramkową Leandro Trossardowi. Arsenal pewnie zgarnął trzy punkty, zachował czyste konto, a Kiwior zasłużył na laury. Widoczna niżej reakcja Gabriela mówi więcej niż tysiąc słów:
Topowy mecz, Arteta docenił
Jak zdradził w pomeczowym wejściu komentujący to spotkanie na antenie Viaplay Przemysław Pełka, fantastycznie wobec Kiwiora zachował się też Mikel Arteta. Po ostatnim gwizdku z uśmiechem do niego podszedł i mocno przytulił. Hiszpan mógł być dumny: jego podopieczny zdał ten ważny test, w chwili próby stanął na wysokości zadania. Był pewny, skuteczny, pożyteczny, mocny. Wygrał wszystkie pojedynki na ziemi. Dołożył nie cegiełkę, a kawał cegły do zwycięstwa swojej drużyny. - Nie chwalimy go tylko dlatego, że jest Polakiem. Kapitalny mecz - dodawał Pełka, oceniając, że Kiwior “w defensywie był nie do przejścia” i chwaląc go za grę do przodu.
O opinię na temat występu 24-latka poprosiliśmy też drugiego z komentatorów, Pawła Grabowskiego, którego teksty na Meczyki.pl znajdziecie TUTAJ.
- Pewny w każdym pojedynku, świetnie rozumiał się z Saliba i obaj nie dali pograć Hojlundowi. Do tego duża pewność Kuby w grze do przodu. Przerzut do Trossarda na 50 metrów, który stworzył okazję bramkową - duże wow. Właściwie nie było widać, że “Kanonierzy” grają bez Gabriela - powiedział nam dziennikarz Viaplay.
Reprezentantem Polski zachwycają się też w Anglii.
- Kiwior. Będziemy pamiętać o tym występie! - czytamy na portalu X. - Udowodnił, że może odegrać swoją rolę w tym sezonie - to kolejny z wpisów. - Jakub Kiwior zasługuje na wyjątkową uwagę. Było sporo obaw co do jego obecności w składzie, ale nie miał żadnego fałszywego ruchu od pierwszej do ostatniej minuty. Topowy występ - podkreślił Patrick Timmons, jeden z najbardziej znanych kibiców “The Gunners”.
Podobnie pozytywne oceny gry 24-latka znajdziemy w mediach. Serwis Football London uznał go drugim najlepszym zawodnikiem na boisku (z notą 8), wyżej ocenił tylko Williama Salibę.
- Czy Arsenalowi brakowało Gabriela? Tak. Czy wróci do składu, jak będzie gotowy? Tak. Ale rozpacz wynikająca z Kiwiora w składzie była przesadzona. Polak nie popełnił żadnego błędu - czytamy. - Nie było Gabriela, nie było kłopotu. Co za występ Kiwiora, chyba jego najlepszy! Mówiłem już wcześniej: to jest półlewy stoper. Gdy gra na tej pozycji, widzimy jego najlepszą wersję - stwierdził dziennikarz Ben Mattinson. - Może nie będzie na świeczniku z racji gry Saliby i Timbera, ale Kiwior zagrał udany mecz na środku obrony. Dobrze się spisał - uznał Simon Collings z Daily Standard.
Po meczu Kiwiora pochwalił też sam William Saliba. Nie było dla Polaka lepszej okazji, by udowodnić, że zasługuje na zaufanie, na dalszą grę w barwach Arsenalu. Wykorzystał tę szansę w stu procentach. Jesteśmy przekonani o jego kolejnych minutach. Tak pracuje się na własny sukces. Plotki o zimowym transferze chyba trzeba odsunąć na bok. Nie ma mowy, że Mikel Arteta w obecnej sytuacji wyrazi zgodę na odejście Kuby. Szczególnie, gdy ten wchodzi do składu i gra na takim poziomie. Oby tak dalej!