Kilka miesięcy temu Polacy chcieli palić go na stosie. Dziś jest "szefem"

Kilka miesięcy temu Polacy chcieli palić go na stosie. Dziś jest "szefem"
PressFocus
Dawid - Dobrasz
Dawid Dobrasz13 Jun 2024 · 20:20
20 września 2023 roku Michał Probierz został selekcjonerem reprezentacji Polski. Mało kto wtedy by sądził, że w tak krótkim czasie jest w stanie odmienić styl gry kadry i przede wszystkim opinię o reprezentacji Polski. Jednak co chyba najbardziej zaskakujące, to opinia publiczna zmieniła zdanie o nim samym. Zaczynał ostro krytykowany, a dzisiaj jest twarzą PZPN i... jest to dobry ruch, który wszystkim pasuje.
Gdy Michał Probierz został "przesunięty" z kadry do lat 21 na stanowisko selekcjonera mówiło się o "kolesiostwie". Nie było to przecież tajemnicą, że 51-letni trener zna się bardzo dobrze z Cezarym Kuleszą.
Dalsza część tekstu pod wideo
W tle kandydatem numer jeden na to stanowisko - głównie medialnym i opinii publicznej - był niepracujący wówczas Marek Papszun. Zresztą sam prezes PZPN napisał, że spotykał się z obecnym szkoleniowcem Rakowa na rozmowach na temat objęcia stanowiska trenera kadry. Papszun dostał nawet zgodę na formułowanie sztabu szkoleniowego, co zresztą czynił, w którym miał być m.in. Łukasz Piszczek czy w roli trenera bramkarzy Maciej Palczewski (eks Lech, obecnie Cracovia).
To były dość powszechne informacje, więc powołanie Probierza za Santosa uznano początkowo za ruch po znajomości, a i start dla obecnego selekcjonera był trudniejszy, bo mówiono nawet, że ten konkurs był ustawiony. Dodatkowo aura samego związku była tragiczna. Co rusz wybuchały nowe afery, jeszcze nie zagoiła się afera premiowa, a wyniki reprezentacji były tragiczne. Kulesza jednak chciał kogoś, kogo zna i będzie mógł mu zaufać.

Metamorfoza

Probierz na początku był przecież negowany, że to trener preferujący styl defensywny, oparty na dośrodkowaniach. Nie mówiąc już o opinii na jego temat, czyli stawianie głównie na zagranicznych piłkarzy kosztem Polaków, co ciągnęło się za nim od Cracovii.
Początki nie były łatwe, jeśli chodzi o wyniki. Brak wygranej w meczach z Mołdawią oraz Czechami sprawił, że nie uzyskaliśmy bezpośredniego awansu na EURO, w czym miał swój udział Probierz, bo w tych dwóch ostatnich spotkaniach była na to szansa.
Być może jednak - z perspektywy czasu - stało się dobrze, bo kadra dzięki awansowi w bólach wydaje się być bardziej skonsolidowana i podniesiona. To był dla niej swoisty czyściec.
Jednak warto oddać, że Probierz od początku miał plan na siebie i tę reprezentację. Uformował ciekawy sztab, w którym jest m.in. Sebastian Mila. Człowiek, którego trudno nie lubić i taki swoisty pomost pomiędzy sztabem a piłkarzami. Do tego ponownie do szatni wpuścił kamerę, co pomogło ocieplić wizerunek kadry.
Oczywiście najważniejszym aspektem są wyniki, które przyszły, bo mówimy tu o ośmiu spotkaniach bez porażki, co jest najlepszym wynikiem w historii polskiej piłki. Żaden trener do tej pory nie miał takiej serii na start.
Z drugiej strony ktoś może powiedzieć, że po fatalnej kadencji Fernando Santosa każdy następny zrobi wszystko lepiej. Jednak trzeba to jeszcze zrobić. Probierz zaczął dużo rozmawiać z zawodnikami na zgrupowaniach. Zdecydowanie "kupił" sobie tym piłkarzy. Robert Lewandowski w superlatywach wypowiadał się o Probierzu, co ostatnio miało miejsce jedynie za Nawałki. Z kolei pod nieobecność "Lewego", uczynił kapitanem Zielińskiego, którego to zbudowało.
Probierz zmienił także siebie. Nie ma już syndromu oblężonej twierdzy, albo objawia się ona bardzo rzadko. Czasami wydaje się, że robi to celowo, chcąc przenieść zainteresowanie z piłkarzy na swoją osobę.
Z golfa zbudował swój znak rozpoznawczy. Pokazuje mocny charakter oraz plan na reprezentację, co widać na vlogach Łączy Nas Piłka, czym kupił sobie takich zwykłych kibiców.

Postać nr 2

Dodatkowo stał się praktycznie postacią nr 2 jeśli chodzi o polską piłkę - zaraz po Robercie Lewandowskim. Ostatnio taki status miał tylko Adam Nawałka, który z kadrą osiągnął sukces. I to nie jest kwestia obniżonych oczekiwań, a jasnych dowodów, że Probierz umie pracować z reprezentacją i ma na nią plan. Dlatego dzisiaj stał się pozytywną twarzą PZPN, którą związek może się chwalić i wystawiać na pierwszy plan. Dzięki temu ekipa Kulesza przestała kojarzyć się tylko z kolesiostwem czy alkoholem, jak to było do tej pory.
Probierz zbudował drużynę i poszło mu to bardzo szybko. Cały czas wymaga od swoich piłkarzy odwagi i pewności siebie. Uświadamia, że potrafią grać w piłkę. Wyklarował ustawienie, a co do pierwszego składu mamy tylko kilka znaków zapytania.

Trener debiutów

Prowadzi sprawiedliwą selekcję, bo na dzisiaj ciężko powiedzieć, że kogoś - z wyjątkiem Matty'ego Casha, o którym można dyskutować - brakuje. Dał zadebiutować większej liczbie piłkarzy niż zagrał meczów. Wyłonił w krótkim czasie praktycznie wyjściową jedenastkę. Na tyle ma to sens, że dzisiaj zastanawiamy się jedynie nad miejscem w składzie na zasadzie, kto może być lepszy od danych piłkarzy, a nie szukamy alternatywy pod kątem tego, kto nie zagra gorzej.
Odkrył dla kadry Piotrowskiego. Dał sporą szansę Urbańskiemu, a przecież oprócz tych piłkarzy debiutowali w kadrze Marchwiński, Dziczek, Struski, Peda, Kałuziński czy inni.
Na pierwszą reprezentację przełożył doświadczenie z kadry to lat 21 - tam też miał serię siedmiu meczów bez porażki (łącznie z pierwszą kadrą to już 15 meczów), ale i klubowe. Praca w U-21 sprawiła, że w krótkim czasie Probierz się obronił, a dodatkowo zbudował siebie i odzyskał zaufanie kibiców. Dobrą postawą swoją oraz kadry zyskał optymizm, że mamy po co jechać na EURO. Że nawet jak odpadniemy, to mamy swój styl i jedziemy po coś. Pokazać, że umiemy grać w piłkę. Jak wyjdzie? Zobaczymy, ale już dzisiaj reprezentacja nie kojarzy się z memem, a z pozytywnymi historiami.

Trafia do mainstremu

Trener pojawia się też na ważnych piłkarskich imprezach oraz ekstraklasowych stadionach. Buduje tym swój pozytywny wizerunek, ale też swoją obecnością dodaje rangi wielu wydarzeniom piłkarskim. Ostatnio był nawet na Pucharze Tymbarku. Funkcja selekcjonera znowu ma należyty szacunek.
Dodatkowo Probierz po prostu - dobrze wygląda. Jest elegancki, zaczął kojarzyć się z klasą. Dostał zaproszenie do programu "Kuba Wojewódzki", czym przebił się do szerszego ogółu. Wypadł tam nieźle.
Nie traci też dobrego nastroju mimo utraty piłkarzy podczas zgrupowania przed turniejem. Potrafi na konferencji wbić szpilkę, jak ostatnio w trenera Holendrów, któremu sugerował telefon do Barcelony, jeśli nie wierzy w kontuzję "Lewego".
W piłce jest dość niski próg odzyskania zaufania, bo wystarczy wygrywać. Choć to oczywiście nie takie proste, a nawet jak nie ma zwycięstw - czyli na samym początku pracy Probierza - trzeba sprawić wrażenie celu i pojęcia wykonywanej pracy. Probierz to zrobił i teraz nadszedł czas, aby jego wybrańcy mu to oddali.
Dokąd to nas zaprowadzi, jeszcze nie wiemy, ale chętnie się dowiemy, a to już kolejny duży sukces. W krótkim czasie okazało się, że ta reprezentacja może być fajna.

Przeczytaj również