Kiepski sezon 2021/22, utrata gwiazd, zawieszony lider zespołu. Z kim zagra Pogoń Szczecin?
Już dziś Pogoń Szczecin w pierwszej odsłonie dwumeczu eliminacji Ligi Konferencji zmierzy się z Broendby. Patrząc wyłącznie na nazwy klubów, mogłoby się wydawać, że faworytem są Duńczycy. Czy tak jest jednak w rzeczywistości? Niekoniecznie. Rywale “Portowców” od pewnego czasu mają bowiem swoje problemy.
Broendby może pochwalić się naprawdę piękną historią. To nie tylko jedenastokrotny mistrz Danii, ale również klub, który docierał do ćwierćfinału Pucharu Europy (1987) czy półfinału Pucharu UEFA (1991). I choć mowa tu o czasach już nieco odległych, nadal jest to po prostu ogromna marka na futbolowej scenie.
W przeszłości “Chłopcy z Zachodnich Peryferii” eliminowali już m.in. Legię Warszawa i Lechię Gdańsk. Milej rywalizację z nimi wspominają z kolei na pewno kibice Widzewa Łódź. To właśnie po dwumeczu z nimi polski klub awansował w 1996 roku do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Po wielkim sukcesie duże rozczarowanie
Tyle jednak o dawnej przeszłości. Dziś Broendby to bowiem całkowicie inny zespół. Jaki? Na pewno mający swoje problemy i ograniczenia. Jeszcze w 2021 roku klub sięgał po mistrzostwo Danii. Sezon później zawiódł jednak na całej linii:
- Odpadł w kwalifikacjach Ligi Mistrzów (lepszy był Red Bull Salzburg),
- Zajął ostatnie miejsce w grupie Ligi Europy, nie wygrał żadnego meczu, zgromadził tylko dwa punkty,
- Zakończył rozgrywki ligi duńskiej dopiero na czwartym miejscu ze stratą 20 punktów do FC Kopenhaga, również za plecami Midtjylland i Silkeborga,
- Zaliczył serię siedmiu kolejnych porażek w lidze i dziesięciu meczów z rzędu bez zwycięstwa (od marca do maja - całkiem niedawno).
Większość fatalnej serii przypadła już na rywalizację w grupie mistrzowskiej ligi duńskiej. Stworzyło ją sześć najlepszych zespołów sezonu zasadniczego. Broendby nie poradziło więc sobie kompletnie z ligową czołówką.
Straty kadrowe
Co stało się jednak, że Broendby tak mocno obniżyło loty? Zapytaliśmy o to Macieja Szełęgę, twórcę konta “Skandynawski Futbol” na Twitterze.
- Po odejściu Mikaela Uhre do Stanów Zjednoczonych brakowało im przede wszystkim skuteczności. Jego naturalny następca - Mathias Kvistgaarden dopiero wchodził do pierwszej drużyny, więc swego rodzaju "moment przejściowy" okazał się dla ekipy Frederiksena bardzo bolesny. W takiej dyspozycji FC Kopenhaga oraz Midtjylland były całkowicie poza zasięgiem. Na osłodę pozostała im więc walka o 3/4 miejsce z Silkeborgiem oraz Aalborgiem - tłumaczy Szełęga.
Wspomniany Uhre to napastnik, który przez prawie cztery lata występował w koszulce Broendby. W mistrzowskim sezonie 2020/21 strzelił aż 19 goli. Kolejne rozgrywki też rozpoczął wyjątkowo dobrze. Do listopada zgromadził na swoim koncie 11 ligowych trafień. Niedługo później odszedł jednak z klubu. Za 2,5 mln euro wykupiła go Philadelphia Union.
- Na początku roku z Broendby pożegnało się kilku ważnych zawodników, a ostatnio doszedł do tego Andreas Bruus, który zamienił ligę duńską na grę we Francji - dodaje Szełęga.
No właśnie. W styczniu klub opuścili też środkowi pomocnicy. Morten Frendrup za 3,7 mln euro powędrował do Genoi, a Tobias Börkeeiet przeniósł się do Rosenborga. Ponadto jeszcze przed rozpoczęciem sezonu klub opuścił wielki talent - Jesper Lindström. 21-letni wówczas ofensywny pomocnik aż za 7 mln euro został wykupiony przez Eintracht Frankfurt i w ostatnich rozgrywkach był naprawdę mocnym punktem niemieckiej drużyny.
Takie straty personalne musiały odbić się na grze drużyny. Co prawda Broendby starało i stara się uzupełniać braki, ale póki co trudno przypuszczać, że “Chłopcy z Zachodnich Peryferii” wrócą do dyspozycji z mistrzowskiego sezonu 2020/21.
- Co więcej, kapitan zespołu - Andreas Maxsoe wypadł z gry na co najmniej kilka tygodni. Nie wygląda to obiecująco, chociaż Duńczycy rozpoczęli zmagania ligowe w dobrym stylu. Z pewnością będą chcieli odzyskać mistrzostwo - mówi nam nasz rozmówca.
W trwającym obecnie okienku dzisiejszy rywal Pogoni Szczecin dokonał kilku transferów i nie bał się sięgnąć do kieszeni. Za milion euro z Dunajskiej Stredy przyszedł napastnik - Marko Divković, a wspomnianego wyżej Adreasa Bruusa, który odszedł do Troyes, zastąpił inny prawy obrońca - Sebastian Sebulonsen z Viking FK.
Na kogo trzeba uważać?
Żeby jednak nie skupiać się wyłącznie na problemach i mankamentach Broendby, trzeba podkreślić, że zespół ma też kim straszyć. Twórca “Skandynawskiego Futbolu” chwali m.in. lewego obrońcę, Blasa Riverosa. 24-letni Paragwajczyk gra niezwykle ofensywnie i w 28 meczach dla Broendby zanotował już siedem asyst.
- Jest zawodnikiem bardzo szybkim, niezwykle istotnym w kontekście posyłania długich piłek na napastników. Kilkunastokrotny reprezentant Paragwaju, były mistrz Szwajcarii z FC Basel. Ostatnio zagrał nawet w spotkaniu towarzyskim przeciwko Japonii - podkreśla Szełęga.
Na radarze “Portowców” powinien znaleźć się też Anis Ben Slimane, 21-letni środkowy pomocnik, który reprezentuje Tunezję, choć urodził się w Kopenhadze. Wyceniany jest na 3,5 mln euro - najwięcej z drużyny. Co jednak warte podkreślenia - w Szczecinie nie zagra, bo jest zawieszony za kartki. Do dyspozycji trenera będzie dopiero w rewanżu.
- Jeżeli chodzi o Slimane, jest to bardzo wybiegany, wszechstronny pomocnik. Błyskotliwa 8/10, która kreuje na boisku sporo przestrzeni. W styczniu pojechał na Puchar Narodów Afryki i rozegrał tam blisko 320 minut. Duńczycy mogą żałować, że wypuścili go z rąk, gdy grał dla ich kadry U19. Uważam, że jest to jeden z największych talentów w Superligaen - podkreśla Szełęga.
Jak gra Broendby?
Nieco słabszy sezon 2021/22 nie “podpalił” włodarzy klubu. Na stanowisku trenera pozostał Niels Frederiksen, któremu niedawno minęły już trzy lata na stanowisku. 51-latek rok temu doprowadził klub do mistrzostwa, na które kibice Broendby czekali od 2005 roku. Zyskał więc kredyt zaufania i wciąż stara się realizować swoją wizję. Nawet jeśli odejścia ważnych piłkarzy mocno utrudniają mu pracę.
- W mistrzowskim sezonie 2020/21, Broendby opierało swoją grę głównie na posiadaniu piłki. Jesper Lindstroem wykręcał wówczas "double-double", a jego drużyna kreowała najwięcej sytuacji strzeleckich w całej lidze (na równi z rywalem zza miedzy - FC Kopenhaga). Jest to więc ekipa, która lubi narzucić swoje warunki gry. Po odejściu największych gwiazd ofensywnych (wspomniani wcześniej Lindstroem oraz Uhre) trener Frederiksen zachował względny balans między atakiem, a obroną. To całkiem spójny zespół - tłumaczy autor “Skandynawskiego Futbolu”.
W mistrzowskim sezonie Broendby grało głównie w ustawieniu 3-5-2. Zmiany kadrowe i słabe wyniki z końcówki poprzedniej kampanii sprawiły jednak, że ostatnio Duńczyk stawia regularnie na formacje 4-3-1-2 lub też 4-4-2.
Broendby dobrze rozpoczęło ostatnio sezon ligowy. Wygrało 1:0 z Aarhus, a jedynego gola strzelił wspominany tu Slimane. Asystował mu nowy nabytek - Divković.
Kto faworytem?
Mecz Pogoń Szczecin - Broendby odbędzie się dziś o godzinie 18.30. Rewanż tydzień później w Kopenhadze. Bukmacherzy szanse na awans do kolejnej rundy rozkładają dokładnie w stosunku 50 na 50. A jak widzi to nasz rozmówca, który na co dzień śledzi zmagania Broendby?
- Pomimo problemów kadrowych, wciąż uważam, że Broendby jest nieznacznym faworytem starcia z Pogonią. Wynik powinien być jednak "na styku". Jeżeli Portowcy przejmą inicjatywę i zagrają dobry mecz przed własną publicznością (wyjazdy nie służą Duńczykom), ich szanse z pewnością wzrosną - twierdzi.