Kataloński dziennikarz ostrzega Szczęsnego. "Nie jestem pewien, że będzie pasował do Barcelony"
Wojciech Szczęsny przejdzie testy medyczne, po których podpisze kontrakt z Barceloną. Polak ma zastąpić kontuzjowanego na wiele miesięcy Marka-Andre ter Stegena, ale nie wszyscy są przekonani, że z miejsca wskoczy do składu Barcy. - To nie Inaki Pena jest problemem - przekonuje dziennikarz katalońskiego Sportu, Ivan San Antonio, w rozmowie z Meczyki.pl.
Ivana San Antonio poznałem pod koniec maja 2022 roku, gdy przyleciał na zgrupowanie reprezentacji Polski, by na żywo zadać pytania Robertowi Lewandowskiemu, który wtedy, na konferencji kadry, pierwszy raz publicznie ogłaszał, że chce odejść z Bayernu i dołączyć do Barcelony.
Teraz podpisanie kontraktu z "Barcą" przez kolejnego Polaka nie wywołuje aż tak wielkich emocji i jest to zrozumiałe z wielu względów. Przekonanie do transferu Wojciecha Szczęsnego wzięło wszystkich z zaskoczenia. Można wręcz odnieść wrażenie, że dla rozkochanych w transferowych sagach hiszpańskich mediów wydarzyło się wręcz za szybko. Poza tym, mówimy jednak o awaryjnym, rocznym kontrakcie dla wracającego z emerytury bramkarza, a nie hitowym transferze czołowego napastnika Europy, który miał otwierać w klubie nową erę.
Zupełnie coś innego
- Nie jestem zaskoczony, że udało się przekonać Szczęsnego do odłożenia emerytury o rok. Barca to Barca. Rozumiem, że mógł być zmęczony, że potrzebował przerwy od futbolu, ale gdy do dzwoni do ciebie Barca… to jest coś zupełnie innego - powiedział mi San Antonio, gdy zagraniczne media potwierdziły nasze, nadal jednak nieoficjalne doniesienia.
Jednocześnie mój rozmówca nie jest przekonany, że pod nieobecność Ter Stegena przed Szczęsnym rozłoży się czerwony dywan do bramki drużyny Hansiego Flicka.
- To oczywiście topowy bramkarz, ale nie jestem pewien, że będzie pasował do Barcelony. Gra dla "Barcy" nie jest taka prosta i oczywista. Ma jakość, umiejętności, doświadczenie... Teoretycznie ma wszystko, ale zobaczymy, bo gra dla Barcelony to nie to samo co dla Juventusu czy Arsenalu - przekonuje.
"Pena nie jest problemem"
Na razie kontuzjowanego Niemca zastępuje dotychczas rezerwowy bramkarz, Inaki Pena, który podobne zadanie dostał już w dziesięciu spotkaniach sezonu 2023/24 i spisał się przeciętnie. Według wielu ekspertów 25-latek to po prostu nie jest zawodnik, który gwarantuje odpowiedni poziom w zespole walczącym o największe trofea. Dziennikarz Sportu widzi to jednak inaczej.
- Inaki nie jest problemem. Problemem jest to, że on był numerem dwa, a teraz jego zmiennikami są młodzi gracze, którzy nigdy nie grali na seniorskim poziomie. Jeśli Pena będzie grał słabo, to Ander Astralaga i Diego Kochen są za młodzi i zbyt niedoświadczeni, by grać w La Liga czy w Lidze Mistrzów - tłumaczy.
- Deco już wcześniej zapewnił Penę, że w razie problemów Ter Stegena to on będzie numerem jeden. Szczęsny musi zatem przygotować się na rywalizację. Dla Polaka ten transfer to na pewno bardzo przyjemny uśmiech losu, ale musi być cierpliwy, korzystać z uroków życia w Barcelonie i jeśli Pena nie będzie grał na odpowiednim poziomie, to dopiero wtedy Szczęsny wskoczy do bramki. Musi też zdawać sobie sprawę, że klub będzie czekał na powrót Ter Stegena, a jeśli ten będzie się przeciągał, to latem poszuka młodszego bramkarza na lata. Na ten moment piłka jest po stronie Peni - podkreśla.
Na razie wychowanek Blaugrany zagrał w środowym meczu 7. kolejki z Getafe i w swoim 24. występie w pierwszej drużynie zaliczył dopiero szóste czyste konto. Kolejnym rywalem w sobotę będzie Osasuna. Nadal z Peną w bramce, bo, jak poinformował Fabrizio Romano, Szczęsny kontrakt z Barcą podpisze w poniedziałek.