Kadrowe zawirowania w Legii Warszawa. Trzech piłkarzy na wylocie, jednego powstrzymał koronawirus
Kibice Legii Warszawa otrzymują na razie wyłącznie informacje o dokonanych już i możliwych kolejnych transferach z klubu. O wzmocnieniach - cicho sza. I nic nie wskazuje, by miało się to zmienić. Stołecznych na dniach powinien opuścić jeden z ulubieńców Aleksandara Vukovicia.
Ekstraklasa wznowi rozgrywki już pod koniec stycznia. Do treningów wrócili więc zawodnicy drużyn występujących w lidze. Wśród nich - piłkarze Legii Warszawa, którzy w środę rozpoczęli zgrupowanie w Dubaju. Mistrzowie Polski zamieszkali w imponującym kompleksie Jebel Ali Beach, w którym mają do dyspozycji boiska, siłownię i wszystkie potrzebne udogodnienia. Zaplanowano pięć sparingów, w tym dwa zapowiadające się najciekawiej ze szkoleniowego i kibicowskiego punktu widzenia - z Dynamem Kijów i FK Krasnodar.
Kadrowe zawirowania
Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich poleciało 29 piłkarzy. W gronie tym znalazło się sześciu graczy drugiego zespołu: Kacper Tobiasz, Ariel Mosór, Nikodem Niski, Bartłomiej Ciepiela, Jakub Kisiel i Jehor Macenko. Miejsce w samolocie czekało także na obchodzącego 5 stycznia 18. urodziny Szymona Włodarczyka. Jednak zamiast prezentu spotkała go przykra niespodzianka w postaci pozytywnego wyniku testu na obecność COVID-19. Piłkarz musiał więc pozostać w domu, ale czuje się dobrze i zakażenie przechodzi bezobjawowo. Mimo że stracił szansę na przekonanie do siebie Czesława Michniewicza na zgrupowaniu, nie poddaje się i zamierza walczyć o włączenie do I drużyny po jej powrocie do Warszawy.
Na pokładzie samolotu zabrakło miejsca też dla kilku bardziej doświadczonych piłkarzy.
- Jose Kante jest o krok od długo wyczekiwanego przez siebie transferu
- Inaki Astiz, choć trenował z pierwszą drużyną, to jesienią zaliczył w niej tylko jeden występ i zmierza ku końcowi kariery, po której ma pozostać w sztabie szkoleniowym „Wojskowych”
- Luis Rocha nie znalazł uznania w oczach trenera Michniewicza, który w roli zmiennika dla Filipa Mladenovicia widzi Mateusza Hołownię, i otrzymał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. Dwóm ostatnim w czerwcu kończą się kontrakty
- Umowa wygasła już Domagojowi Antoliciowi, któremu, jak pisaliśmy, klub nie zaproponował nowej
Chorwat pożegnał się z Legią za pośrednictwem mediów społecznościowych. Podziękował kibicom i podkreślił, że czuje się dumny z bycia częścią klubu i sukcesów z nim osiągniętych. Najlepszy pomocnik Ekstraklasy w sezonie 2019/20 nie ma jednak powodów do obaw o przyszłość swej kariery. W ostatnich miesiącach pojawiły się dla niego różne oferty. Najpoważniejsza wpłynęła z Turcji z klubu Superligi. Jak słyszymy, trwają zaawansowane rozmowy i strony są bliskie porozumienia. Umowa miałaby obowiązywać dwa lata, a wynagrodzenie mogłoby być zbliżone do tego warszawskiego. Wszystko zatem wskazuje, że zawodnik wkrótce podpisze nowy kontrakt.
Na zgrupowanie nie poleciał także Maciej Rosołek. Napastnik po prawdziwym wejściu smoka, jakie zaliczył w poprzednim sezonie i kilku zdobytych bramkach, nie mógł w ostatnich miesiącach ustabilizować swej formy i pozycji w drużynie. Trenerzy szukali dla niego miejsca na bokach boiska albo w roli podwieszonego napastnika. Zawodnik jednak nie czuł się tam dobrze. Sztab szkoleniowy wraz z piłkarzem i menadżerem rozważali różne opcje i za najkorzystniejsze dla wszystkich uznali wypożyczenie do I ligi. Rosołek wiosną będzie reprezentował Arkę Gdynia. Nad morzem słychać, że trener Dariusz Marzec widzi go w roli środkowego napastnika i uchodzi za faworyta w walce o wyjściowy skład, co pewnie też miało duże znaczenie dla piłkarza i Legii podczas negocjacji.
Co z Valencią?
W kadrze natomiast znalazł się Joel Valencia. Przed miesiącem informowaliśmy, że klub chętnie pozbyłby się wypożyczonego na rok z Brentford gracza. Również trener Michniewicz na konferencjach prasowych dawał do zrozumienia, że nie wiąże z nim specjalnych nadziei. Władze klubu twierdziły zaś, że nadal przyglądają się Valencii, a i sam zawodnik nie palił się do kolejnej zmiany barw. Szkoleniowcy dali Ekwadorczykowi szansę w meczu przeciw Wiśle i to na jego ulubionej pozycji nr 10, ale ten kolejny raz rozczarował. Nie tylko nie pomógł drużynie w ofensywie, ale swoją biernością przyczynił się do utraty bramki.
Były gracz Piasta Gliwice równie nieprzekonująco wypadł w ostatnim meczu sezonu, gdy wszedł po godzinie gry, kiedy to Legia przegrywała 2-3 ze Stalą Mielec. Jak można usłyszeć w drużynie, Valencia reaguje negatywnie na zaistniałą sytuację, nie daje trenerom sygnałów, że mu zależy na wywalczeniu miejsca w składzie i chyba spodziewał się innej pozycji po powrocie z Anglii, analogicznej do statusu, jaki miał w Piaście. W każdym razie, wbrew oficjalnym komunikatom z grudnia, klub ma nadal podejmować kroki zmierzające do skrócenia wypożyczenia. Zgrupowanie wydaje się więc ostatnią szansą dla piłkarza, by zmienić nastawienie i pozostać w Warszawie.
Na razie cała grupa trenuje. Dnia 9 stycznia o godz. 19.00 Legia rozegra pierwszy tegoroczny mecz. Rywalem będzie Liwa FC, zespół z 2. ligi ZEA.