Przewrót u Anglików, "syte koty" na aucie. Najwięksi nieobecni powołań na EURO

Przewrót u Anglików, "syte koty" na aucie. Najwięksi nieobecni powołań na EURO
Jamie Johnston/Pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław Przybysz21 May · 18:20
Gareth Southgate wsłuchał się w głos opinii publicznej - w szerokiej kadrze Anglii na EURO 2024 odstawił zmęczonych weteranów (choć nie bez żalu) i postawił na młodych, pełnych potencjału zawodników w wysokiej formie. Ale i tak nie zabrakło kontrowersji.
Nieprzypadkowo angielska federacja nazwała ten skład "kadrą na obóz treningowy przed EURO 2024". Na wtorkowej konferencji prasowej Gareth Southgate podał aż 33 nazwiska zawodników (cała lista TUTAJ), których formę chce sprawdzić przed turniejem. Do 8 czerwca będzie musiał ją zmniejszyć do 26 szczęśliwców.
Dalsza część tekstu pod wideo

Prawdziwy kłopot

Po raz kolejny potwierdziło się, jak ogromnym wyborem dysponuje angielski selekcjoner. Często w przypadku najbardziej jakościowych drużyn mówi się o kłopocie bogactwa, ale on ma naprawdę kłopot. Kto inny - może oprócz Didier Deschampsa - mógłby sobie pozwolić na odstawienie zawodników o takim potencjale jak Marcus Rashford, Jadon Sancho czy Raheem Sterling?
Mówimy przecież o skrzydłowych klasy światowej, z których każdy jest w kwiecie wieku. A jednak nieobecność każdego z nich da się racjonalnie wytłumaczyć. 29-letni Sterling przez dziesięć lat był filarem reprezentacji, ale po mundialu w Katarze powołań już nie dostawał. Southgate postawił na inne opcje. I choć skończył ten sezon z dziesięcioma golami i ośmioma asystami, to prezentował nierówną formę i trudno go nazwać liderem Chelsea. Skrył się w cieniu rewelacyjnego Cole'a Palmera, który powołanie oczywiście dostał.
Sancho tak naprawdę nigdy nie odgrywał w kadrze znaczącej roli. W 20 występach strzelił trzy gole, ale ostatni raz założył koszulkę z trzema lwami w 2021 roku. Po powrocie do Borussii Dortmund coraz częściej nawiązuje do dawnej formy, za chwilę czeka go jeszcze finał Ligi Mistrzów, ale to nadal za mało, by realnie go rozważać.
Największą niespodzianką musi być brak 26-letniego Rashforda, ale również w jego przypadku wielkie nazwisko nie przykryło słabiutkiej formy. W zeszłym sezonie wychowanek Manchesteru United błyszczał, lecz w obecnym znowu był cieniem samego siebie. Już w marcowych meczach towarzyskich wszedł na boisko tylko na kwadrans i od dawna było widać, że jego rola w kadrze maleje. Pozostało mu życzyć powodzenia kolegom we wpisie na Instagramie.
- Inni zawodnicy, którzy grają na jego pozycji, mieli lepszy sezon. To naprawdę tyle - tak Southgate skomentował pominięcie 60-krotnego reprezentanta. Przyznał też, że obecny skład jest dużo bardziej ofensywny niż dotychczasowe. Że więcej w nim młodości i energii. To musi się podobać angielskim kibicom i mediom, bo wcześniej selekcjoner był krytykowany za zbyt zachowawcze podejście. Zobaczymy tylko, czy wybory personalne przełożą się na bardziej odważną grę.

Nowi liderzy

Anglia ma nowych liderów. Nie ma Rashforda, bo jest Anthony Gordon, jedno z absolutnych odkryć tego sezonu. Nie ma Sancho, bo są Bukayo Saka i Jarrod Bowen, których Southgate od dawna ceni wyżej i nie żałuje. Nie ma Sterlinga, bo są wspomniany Palmer, ale też Phil Foden i Jack Grealish. Pierwszy to piłkarz sezonu Premier League, bez którego trudno wyobrażać sobie podstawową jedenastkę. Drugi powinien się cieszyć, jeśli po przeciętnym sezonie zmieści się w ostatecznej kadrze.
Zaskakiwać może nieobecność Harveya Elliotta. Znowu był głównie "superrezerwowym" w Liverpoolu, ale Juergen Klopp na odchodne przyznał, że rzecz, której najbardziej żałuje, to że tak rzadko wystawiał go w pierwszym składzie. Kiedy już grał, to zwykle wyglądał świetnie, strzelił kilka pięknych goli, zaliczył kilka ważnych asyst. A jednak nadal nie doczekał się debiutu w seniorskiej reprezentacji.
Podobnie jak wyceniany na 40 milionów euro Morgan Gibbs-White i podobnie jak inni wychowankowie Liverpoolu - Curtis Jones i Jarrel Quansah. 23-letni Jones stracił kilkanaście meczów w sezonie przez kontuzję, ale teraz może zająć w kadrze miejsce byłego gracza LFC, Jordana Hendersona. "Hendo" od EURO 2012 był etatowym kadrowiczem, miał łatkę ulubieńca Southgate'a, ale ten sezon był dla niego nieudany. Jesień spędził w Arabii Saudyjskiej, co okazało się błędem, a na wiosnę przeszedł do Ajaksu Amsterdam, lecz tam miał problemy ze zdrowiem i selekcjoner nie miał już argumentów, by go powołać.
- Stracił pięć tygodni tej wiosny i nie wrócił już na odpowiedni poziom intensywności. To była trudna decyzja, będzie nam go brakowało. To fantastyczny człowiek, przez lata był jednym z liderów tej drużyny - przyznał Southgate. Nie powołał też 28-letniego Kalvina Phillipsa, któremu zimowe wypożyczenie do West Hamu miało pomóc, a tylko jeszcze bardziej zaszkodziło.
Phillips nie miał prawa znaleźć się w składzie, w którym są tacy pomocnicy jak Jude Bellingham i Declan Rice (od nich Anglia zacznie ustalanie pierwszej XI), ale też kapitalnie dysponowani Kobbie Mainoo (19 lat), Conor Gallagher (24) czy Adam Wharton (20). Ten ostatni jeszcze w styczniu grał w drugoligowym Middlesbrough, ale po transferze do Crystal Palace z marszu kapitalnie zaadaptował się w Premier League.
W ostatecznym składzie zapewne się nie zmieści, ale i tak powołanie aż dla czterech graczy Crystal Palace potwierdza, że wiosną, po przyjściu Olivera Glasnera to była jedna z najlepiej grających drużyn w lidze. Oprócz Whartona selekcjoner docenił też formę Eberechiego Eze, Marca Guehi i Deana Hendersona. Z każdego z nich korzystał już w przeszłości. Ciekawe, czy próbował też zachęcić do reprezentowania Anglii fenomenalnego Michaela Olise, który ostatecznie nie znalazł się ani w angielskiej, ani we francuskiej kadrze. A szkoda.

Rozczarowani

Można tak wymieniać i wymieniać. Southgate mógł sobie pozwolić na niezabranie trzech obrońców Chelsea, którzy mieli w tym sezonie problemy z kontuzjami: Reece'a Jamesa, Levi Colwilla i Bena Chilwella, choć akurat na lewej obronie może mieć kłopot, bo jedynym naturalnym wyborem na tę pozycję jest Luke Shaw, który też stracił prawie cały sezon przez kontuzję. W razie potrzeby zastępować go będzie zapewne Joe Gomez albo Kieran Trippier.
Na środku obrony zabrakło tym razem doświadczonego Erica Diera, który grał regularnie w Bayernie Monachium, ale Southgate wytłumaczył, że wyżej w hierarchii byli Harry Maguire, John Stones, Guehi, Ezri Konsa, Lewis Dunk, a także kolejni potencjalni debiutanci: Jarrad Branthwaite (21 lat) i Quansah (21), którzy mają za sobą bardzo udany sezon. Decyzja zrozumiała.
Pewną niespodzianką może być absencja Nicka Pope'a wśród bramkarzy. Owszem, od grudnia nie grał przez kontuzję, ale na ostatnie tygodnie wrócił, a w kadrze zawsze prezentował się nad wyraz solidnie. Tymczasem powołanie dostali Aaron Ramsdale, który prawie nie grał w tym sezonie, i James Trafford, który kiepsko się prezentował w barwach spadkowicza z Burnley.
W porównaniu do kadry na mundial w Katarze, w obecnej nie ma Pope'a, Diera, Conora Coady'ego, pokłóconego ze sztabem Bena White'a, Hendersona, Phillipsa, Masona Mounta, Rashforda, Sterlinga i Calluma Wilsona.
Rozczarowanych będzie więcej. Dominic Solanke będzie się zastanawiał, czy mógł zrobić coś więcej po tym, jak strzelił 21 goli w tym sezonie. Zwłaszcza, że powołanie dostał Ivan Toney, który do stycznia w ogóle nie grał w piłkę przez zawieszenie za obstawianie u bukmachera, a potem prezentował się średnio i od lutego nie strzelił gola. Najwyraźniej jednak napastnik Brentfordu bardziej pasuje do koncepcji selekcjonera niż snajper Bournemouth.
Poza tym, w ataku i tak jest jedno miejsce, które zajmie Harry Kane. Nawet Ollie Watkins - jeden z najlepszych zawodników tego sezonu, autor 27 goli i 13 asyst dla Aston Villi - będzie oglądał mecze kadry zapewne z perspektywy ławki. Bogactwo wyboru Anglików na pozycji napastnika jest niewiarygodne. Zresztą, na której nie jest?
Southgate spełnił życzenia opinii publicznej - odstawił "syte koty" kojarzone z nudnym stylem kadry. Teraz będzie jednak tylko trudniej: będzie musiał najpierw przekazać złe wieści kolejnej siódemce "odstrzelonych". Potem jakoś pomieścić w jednym składzie wszystkich najlepszych graczy i umiejętnie uwolnić ich potencjał, jednocześnie nie zaburzając bezpiecznych proporcji, nie tracąc tożsamości i nie działając zupełnie wbrew sobie. A przede wszystkim będzie musiał przywieźć z Niemiec medal, najlepiej złoty, tak jak złote jest pokolenie, które ma do dyspozycji. Wszystko mniej niż kolejny finał będzie dla Anglii zawodem.

Przeczytaj również