Jeszcze jeden Polak w finale LM? Bogusz wysyła sygnał z Meksyku. Ale ma też regularny problem
Mateusz Bogusz zimą zamienił Los Angeles FC na meksykańskie Cruz Azul. Reprezentant Polski opuszczał MLS jako jeden z najlepszych piłkarzy w lidze. Jak przebiega jego aklimatyzacja w jednym z największych klubów w Meksyku? Na zachętę powiemy, że zaraz może wylądować w finale Ligi Mistrzów.
Zimowa przeprowadzka Mateusza Bogusza do Cruz Azul była jednym z głośniejszych transferów na linii MLS - Liga MX w ostatnim czasie (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ). Po blisko trzech miesiącach w nowym klubie znajdziemy u Polaka pozytywy. Ma za sobą całkiem udany początek - wyjątkowo dobrze radzi sobie w rozgrywkach CONCACAF Champions Cup, czyli tamtejszej Ligi Mistrzów. Znacząco pomógł swojej drużynie awansować do półfinału i zaraz powalczy o drugi w karierze awans do finału tego turnieju.
Trenerskie zawirowania
Transfery młodych zawodników z MLS do Ligi MX nie są oczywistym wyborem, ale do wyboru Cruz Azul przekonał Bogusza między innymi świetny trener, Martin Anselmi. To jego osoba mocno zabiegała o ściągnięcie 23-latka, a pochwały dotyczące nowoczesnej gry prezentowanej przez meksykański klub też były jego zasługą. Jakież więc musiało być zdziwienie Polaka, kiedy okazało się, że nie będzie go jednak prowadził wychwalany przez wszystkich szkoleniowiec, który w budzących spore wątpliwości okolicznościach “uciekł” do Europy, przejmując stery FC Porto. Podczas gdy transfer Polaka po kilku perturbacjach i nieco przedłużającej się sadze udało się dopiąć i ostatecznie został on zaprezentowany w koszulce Cruz Azul, Anselmi właśnie ewakuował się do Portugalii. Zastąpił go opiekun drużyny U23, Vicente Sanchez.
- W kwestii odejścia Martína Anselmiego do Porto grzmiał cały Meksyk, a media przedstawiały to jako ucieczkę. Okazało się, że negocjował z portugalskim klubem już od listopada, gdy Cruz Azul walczyło o mistrzostwo w play-offach. Potem w zasadzie z dnia na dzień się spakował, zostawił zespół na samym początku sezonu Clausura i poleciał do Portugalii, mimo że zarząd konsekwentnie spełniał jego prośby transferowe (w tym ściągnięcie Bogusza), a FC Porto nie wpłaciło za niego klauzuli wartej pięć milionów dolarów - mówi nam Michał Matlak, ekspert od meksykańskiego futbolu i obserwator piłki nożnej w strefie CONCACAF.
Nowe realia
Na szczęście dla Bogusza Vicente Sanchez też wiąże z nim wielkie nadzieje. Zdecydowanie chwalił go po debiucie, podkreślając, że ten zademonstrował swoją jakość piłkarską, a proces adaptacji jak na dwa tygodnie jest naprawdę imponujący. Od tego czasu reprezentant Polski zdążył już strzelić pierwszego gola w lidze meksykańskiej - od razu popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego.
- Widać, że umiejętności ma na jednego z czołowych zawodników w lidze. Gra regularnie, kibice go cenią, lubią i pokładają w nim duże nadzieje. Natomiast wygląda na to, że ciągle ma te problemy kondycyjne, przez które nie jest w stanie zaprezentować pełni swoich możliwości. Zdarza się, że ma bardzo dobrą pierwszą połowę, a w drugiej już prezentuje się słabiej i jest zdejmowany z boiska. Nie przepracował w końcu okresu przygotowawczego z zespołem, a do tego kwestia wysokości nad poziomem morza, bo miasto Meksyk leży mniej więcej na takiej wysokości jak Tatry. Oddają to też statystyki: rozegrał 16 meczów we wszystkich rozgrywkach i tylko dwa od początku do końca - zauważa Matlak.
Warto też odnotować, że Bogusz po sezonie spędzonym w zasadzie w ataku Los Angeles FC (cofnięty napastnik, fałszywa “dziewiątka”, napastnik lub skrzydłowy) wrócił do swojej nominalnej pozycji i domyślnie gra jako ofensywny pomocnik. Dosyć często zdarza mu się jednak pokazywać na lewym skrzydle. W rozgrywkach ligowych ma na swoim koncie bramkę i dwie asysty. Nie są to porywające liczby, ale w jego grze zdecydowanie widać jakość, technicznie też prezentuje wysoki poziom, co podkreśla nasz rozmówca:
- Myślę, że jesienią będzie dawał więcej konkretów i rozwinie skrzydła, choć już teraz notuje ważne asysty. Kiedy jednak patrzy się na jego grę, to rzuca się w oczy jego dojrzałość taktyczna - słyszymy.
Błysk w Lidze Mistrzów
Zdecydowanie lepiej Polak radzi sobie w rozgrywkach CONCACAF Champions Cup. Na starcie Cruz Azul rozgromiło haitańskie Real Hope FA aż 7:0 w dwumeczu, a Bogusz zanotował dwie asysty w rewanżu przed własną publicznością. W 1/8 finału znacznie trudniejszym rywalem było Seattle Sounders, ale po bezbramkowym remisie w Stanach Zjednoczonych drużyna 23-latka pokonała rywala aż 4:1. Prawdziwe wyzwanie stanowił natomiast dwumecz w ćwierćfinale z lokalnym rywalem. Od 2013 roku Club America i Cruz Azul mierzyły się w fazie pucharowej ligi i Pucharu Meksyku siedem razy i aż siedem razy America awansowała lub zdobywała tytuł (trzy ligowe finały). Tym razem fatalna dla Cruz Azul seria została przerwana - w końcu pokonali derbowego rywala. Swój udział miał w tym też Bogusz, który zanotował kluczową asystę w rewanżu. Była to bardzo ważna wygrana z odwiecznym przeciwnikiem i w Meksyku odbiła się naprawdę szerokim echem.
- Ciążyła ta seria kibicom i piłkarzom Cruz Azul, ale można powiedzieć: do ośmiu razy sztuka. Co nie udało się świetnie grającej maszynie Anselmiego, tego dokonał nieopierzony trenersko Vicente Sanchez. Jest to o tyle imponujące, że w Americe bardzo nastawiali się na zdobycie w tym roku tego trofeum. Trener Andre Jardine wygrał z klubem w zasadzie wszystkie możliwe trofea oprócz tego jednego, Ligi Mistrzów CONCACAF (i Leagues Cup, które ma jednak znacznie mniejsze znaczenie) - wyjaśnia Matlak.
Faworyt do tytułu
W półfinale rozgrywek zespół Bogusza zmierzy się z Tigres UANL. Pierwszy mecz rozegra w nocy 24 kwietnia na wyjeździe (04:00), a decydujące o awansie do finału spotkanie odbędzie się o podobnej porze 2 maja. Cruz Azul są faworytem tego dwumeczu i należy się spodziewać, że mogą przedłużyć swoją imponującą serię czternastu meczów z rzędu bez porażki we wszystkich rozgrywkach, choć ostatnie przegrane starcie to właśnie wyjazdowa konfrontacja z Tigres w lidze. Mówi o tym też nasz ekspert:
- Po odejściu Anselmiego, kiedy tymczasowym trenerem został Vicente Sanchez, przez pewien czas zespół nie przekonywał grą, ale Sanchez całkiem sprawnie naoliwił maszynę i teraz spokojnie można uznać Cruz Azul za jednego z głównych faworytów do wygrania ligi i Pucharu Mistrzów CONCACAF.
Warto też dodać, że sezon ligowy w Meksyku powoli dobiega końca. Cruz Azul zajęli trzecie miejsce w sezonie zasadniczym Clausury i w ćwierćfinale play-offów zmierzą się z Club Leon. Przed drużyną Bogusza zatem kluczowe tygodnie, w których rozstrzygną się losy nie tylko Ligi Mistrzów CONCACAF, ale również tytułu na krajowym podwórku.
- Z pewnością możemy mówić, że Polak znalazł się w gronie TOP10 najgłośniejszych transferów ostatniego okienka w Meksyku (a przyszli przecież Sergio Ramos, James Rodriguez, Hector Herrera, Pau Lopez, John Kennedy, Adalberto Carrasquilla czy Alan Pulido) i bardzo dużo się o tym mówiło. W końcu Cruz Azul to jeden z największych i najpopularniejszych klubów w Meksyku. Moim zdaniem jest jeszcze za wcześnie, żeby jednoznacznie ocenić Bogusza, bo widać że proces aklimatyzacji nie dobiegł końca, ale przed nim i całą drużyną bardzo ważne tygodnie - podsumowuje Matlak.