Jest dla FC Barcelony ważny niczym Messi. Bez niego Katalończycy stają się średniakiem
Pedri Gonzalez stał się najważniejszym piłkarzem w szeregach Barcelony. Z nim “Duma Katalonii” udowodniła, że nadany jej przed laty przydomek wciąż może odpowiednio określać rzeczywistość. Bez niego zespół z Camp Nou nie jest nawet bliski walki o najwyższe cele.
Ostatnia kolejka ligi hiszpańskiej dobitnie pokazała, na jakim poziomie znajduje się “Barca” pozbawiona swojego 19-letniego lidera, Pedriego. Z powodu kontuzji mięśniowej pomocnik nie wystąpił w starciu z Cadizem, a Katalończycy przegrali 0:1, chociaż wynik mógł być jeszcze bardziej korzystny z perspektywy przyjezdnych z Kadyksu. Barcelona nie grała dobrze, nie imponowała, nie stwarzała sobie wystarczającej liczby sytuacji. W poczynaniach podopiecznych Xaviego Hernandeza brakowało magii. Czegoś, co w nadmiarowych ilościach oferuje Pedri.
Niezastąpiony
Wynik poniedziałkowego spotkania z Cadizem nie mógł być odebrany jako sensacja, jeśli spojrzymy na uzależnienie Barcelony od Pedriego. Środkowy pomocnik w tym sezonie ligowym jeszcze nie zaznał smaku porażki. Tymczasem “Blaugrana” bez niego przegrała aż cztery z 19 meczów. W kolejnych siedmiu Katalończycy musieli zadowolić się jedynie remisem.
Statystycy portalu “Opta” wyliczyli, że “Barca” w bieżących rozgrywkach zainkasowała jedynie 49% możliwych do zdobycia punktów, kiedy Pedriego nie było na boisku. Utrzymując tę tendencję, drużyna z miasta Gaudiego zakończyłaby sezon z dorobkiem 56 oczek. Przed rokiem uplasowałoby to “Dumę Katalonii” na ósmym miejscu, poniżej poziomu krytyki i poza europejskimi pucharami.
Tymczasem z Pedrim w składzie zespół dotychczas punktował na poziomie, który zagwarantowałby bezwarunkowe mistrzostwo. Wychowanek Las Palmas wystąpił w tym sezonie w dwunastu spotkaniach ligowych, przyczyniając się do odniesienia dziesięciu zwycięstw i dwóch remisów. I pod żadnym pozorem nie można tej szokującej dysproporcji tłumaczyć korzystnym terminarzem i sprzyjającym Pedriemu kalendarzem. Wprost przeciwnie. Rozgrywający przyłożył rękę do okazałych zwycięstw nad Realem Madryt, Atletico, Valencią czy Athletikiem, kiedy ekipa Xaviego strzelała po cztery gole. Tymczasem bez nastolatka zdarzały się kompromitujące wpadki z Cadizem, Rayo Vallecano, Osasuną, Deportivo Alaves czy Granadą. To wymowne, bowiem Barcelona pozbawiona Golden Boya z Wysp Kanaryjskich faktycznie gra nada (z hiszp. nic).
Wszedł w buty Messiego
Minionego lata toczyły się debaty na temat tego, kto postara się zastąpić Leo Messiego na Camp Nou. Początkowo w rolę lidera próbował wcielić się Memphis Depay, któremu jednak wigoru starczyło jedynie na parę tygodni. Później wielkie nadzieje pokładano w powrót Ansu Fatiego, spadkobiercy legendarnego numeru 10. Dobrze wiemy jednak, że zdrowie na razie nie pozwala pokazać mu pełni umiejętności. Teraz dobrze widać, że to nie Depay, nie Fati i żaden z innych napastników, ale właśnie Pedri stał się dla Barcelony tak ważnym zawodnikiem, jak niegdyś Messi.
Opisując Katalończyków, niejednokrotnie przywoływało się termin “Messidependencia”, pokazujący uzależnienie całego kolektywu od formy argentyńskiej gwiazdy. Teraz spokojnie do piłkarskiego słownika powinno przebić się słowo “Pedridependencia”. Wpływ pomocnika na poczynania zespołu jest zbyt duży, by przymknąć na to oko, tłumacząc że to kwestia przypadku, formy dnia. Z Pedrim Barcelona może znów walczyć o powrót na szczyt. Przy jego absencji pozostaje drżenie o korzystny wynik z Cadizem.
- Po powrocie do Barcelony najbardziej zaskoczył mnie Pedri. To bardzo inteligentny zawodnik, przypomina Xaviego. Na boisku widzi rzeczy, których inni nie dostrzegają - stwierdził Dani Alves na łamach “Mundo Deportivo”.
- Jakość prezentowana przez Pedriego jest zaskakująca. Ja w jego wieku grałem w młodzieżówkach UD Cornelli - zauważył Jordi Alba na konferencji prasowej przy okazji ostatniego zgrupowania reprezentacji Hiszpanii.
- Pedri jest najlepszym młodym piłkarzem na świecie. To, w jaki sposób gra, rozumie piłkę, jest niesamowite - przyznał Emiliano Martinez przy okazji rozmowy z Benem Fosterem.
- Kiedy widzę grę Pedriego, przypomina mi on Andresa Iniestę. Trenowanie takiego gracza to przywilej - dodał Xavi Hernandez.
Pod względem stylu gry Pedri z pewnością nasuwa na myśl złotą erę hiszpańskiego futbolu naznaczoną przez Iniestę i Xaviego. Jeśli jednak chodzi o skalę znaczenia nastolatka dla całej drużyny, już teraz przypomina on najlepszą wersję Messiego. I nie chodzi tu jedynie o suche liczby, statystyki i wskaźnik zwycięstw. Pedri wypełnia lukę po Argentyńczyku głównie z powodu tego, jak rozkochał w sobie publiczność. W ostatnich miesiącach pomocnikowi zdarzyło się mnóstwo zagrań, po których pozostało jedynie wstać, klaskać i doceniać, że można oglądać show na takim poziomie. Wystarczy przypomnieć fenomenalny strzał z Valencią, popisowe podania w El Clasico na Santiago Bernabeu, bramkę z Sevillą po posadzeniu na czterech literach dwóch rywali czy upokarzające rywali sztuczki techniczne. Zwycięstwa to jedno, ale prawdziwą solą futbolu są takie zagrania, po których granica między nazwaniem kogoś sportowcem i prestidigitatorem staje się iluzoryczna.
Dla takich sztuczek dziesiątki tysięcy kibiców wydają pieniądze na bilety. Po takich popisach mogą zdzierać gardło, krzycząc nazwisko Hiszpana, jak przed laty oddawali hołd Messiemu. Również pod względem marketingowym Pedriego należałoby przyrównywać do “La Pulgi”. W ostatnich miesiącach to właśnie koszulki z nazwiskiem 19-latka cieszą się największą popularnością wśród cules. Wypełnił niszę powstałą po utracie argentyńskiej “dziesiątki”. A każdy z trykotów opatrzony jest laurką dla najlepszego obecnie piłkarza Barcelony.
Xavi w tarapatach
- Nieobecność Pedriego nie może być dla nas żadną wymówką. Musimy być samokrytyczni i musimy znaleźć sposób na poprawę - stwierdził Xavi na konferencji prasowej po porażce z Cadizem.
Trener Barcelony staje przed karkołomnym zadaniem próby ułożenia składu w taki sposób, aby brak Pedriego w jak najmniejszym stopniu odbijał się na wynikach. Dotychczas 42-latek nie znalazł skutecznego remedium, ale trudno odbierać to jako zaskoczenie. Nie da się od tak zastąpić zawodnika, który już teraz jest jednym z najlepszych na swojej pozycji. Do niedawna 19-latka porównywano jedynie z rówieśnikami, teraz trzeba zestawiać go ze wszystkimi możliwymi pomocnikami. I w większości przypadków nawet bardziej doświadczeni rozgrywający nie będą nawet blisko osiągnięcia takiego pułapu.
- Pedri dysponuje ogromnym talentem. Wszystko, co robi, wydaje się takie proste, ale w rzeczywistości takie nie jest. Jego jakość jest niepodważalna - komplementował Frenkie de Jong.
Zarówno Holender, jak i Gavi czy Nico Gonzalez muszą zrobić wszystko, by spróbować zatuszować nieobecność Pedriego. Nie jest bowiem powiedziane, że Barcelona musi zakończyć sezon w czołowej czwórce gwarantującej awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Przewaga nad piątym Betisem wynosi zaledwie trzy punkty. W dodatku Katalończyków czekają jeszcze wymagające ligowe potyczki z Realem Sociedad, Villarrealem czy bezpośrednim rywalem w walce o TOP4, czyli właśnie Realem Betis.
Jeszcze miesiąc temu Barcelonę można byłoby uznać za faworyta w każdym z tych starć. Kontuzja najważniejszego zawodnika w układance Xaviego jednak zupełnie wywraca hierarchię do góry nogami. Po “Blaugranie” raczej należy spodziewać się kolejnych potknięć niż powrotu do efektownej serii zwycięstw. Dotychczas “Barca” bez Pedriego punktowała na poziomie ligowego średniaka. Jak zastąpić niezastąpionego? To pytanie musi teraz kołatać się w głowie szkoleniowca FC Barcelony.