Jego talent dostrzegł sam Leo Messi, teraz z przytupem wraca na salony. "Przed nim naprawdę wielka kariera"
Kilka lat temu docenił go sam Leo Messi. Choć od tamtego spotkania kariera Emiliano Buendii miała wzloty i upadki, już wkrótce rodak kapitana Barcelony może być jednym z najgorętszych nazwisk Premier League. Championship, którą w mijających rozgrywkach zdominował wraz z Norwich, jest już bowiem dla niego o wiele za ciasna.
18 lipca ubiegłego roku Emiliano Buendia, pomocnik spadającego właśnie z Premier League Norwich, z przytupem pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową w Anglii. Nie chodziło jednak o na przykład ostatni mecz w barwach “Kanarków” przed transferem do lepszego klubu. Po prostu w 35. minucie spotkania przedostatniej kolejki tamtego sezonu Argentyńczyk z hukiem wyleciał z boiska za czerwoną kartkę po odepchnięciu łokciem Ashleya Westwooda z Burnley.
Nie minął nawet rok, a zdolny atakujący już może szykować się do powrotu na salony angielskiego futbolu. Norwich bez problemu zakończyło miniony sezon Championship na pierwszej pozycji. Ale “Kanarki” z pewnością nie byłyby tym samym zespołem i nie zdominowałyby aż tak mocno całych rozgrywek, gdyby nie właśnie Buendia.
Reprezentacyjne rozterki
Urodził się w Mar der Plata, ale jeszcze jako junior zdecydował się na przeprowadzkę do Europy. Przewinął się przez szkółkę Realu Madryt, by później zadomowić się w Getafe. To dzięki dobrym występom w drużynach młodzieżowych tego klubu, mając hiszpańskie obywatelstwo, w 2014 roku zanotował też trzy występy dla kadry U-19 “La Furia Roja”. Choć rok później występował już w reprezentacji U-20 Argentyny, piłkarze z ojczyzny Buendii chcieli upewnić się, że już nigdy nie zmieni narodowych barw. W tej sprawie niemal sześć lat temu, dokładnie w kwietniu 2015 r., w czasie meczu Barcelona - Getafe (6:0) postanowił interweniować nawet sam Leo Messi.
- Podszedł do mnie tuż po przerwie i zapytał: “Co chcesz zrobić: grać dla Hiszpanii czy Argentyny?”, a ja na to szybko odpowiedziałem: “Chcę grać dla Argentyny. Chcę grać z tobą - to moje marzenie” - wspominał ostatnio piłkarz Norwich w wywiadzie dla “Guardiana”.
Wisienka na torcie
Tamto spotkanie z idolem jest pewnie jednym z najszczęśliwszych momentów Buendii z okresu jego gry w Hiszpanii. W Getafe radził sobie średnio i nawet po spadku do Segunda Division nie potrafił odegrać w zespole z Coliseum Alfonso Perez znaczącej roli. Odbudował się na wypożyczeniu w Cultural Leonesa, gdzie zapracował na transfer do Norwich. “Kanarki” w czerwcu 2018 roku zapłaciły za Buendię Getafe zaledwie półtora miliona funtów. Teraz według doniesień mediów Norwich jest w stanie zainkasować za niego kwotę 25-krotnie wyższą.
- Od momentu, gdy do klubu trafili Stuart Webber i Daniel Farke, mieliśmy już zawodników pozyskanych za naprawdę niskie kwoty jak Ben Godfery czy James Madison. Buendia jest jednak prawdziwą wisienką na torcie. Świetnie się go ogląda i bez wątpienia odejdzie on z Norwich jako najdroższy zawodnik w historii klubu - mówi nam Jacob Robinson z kanału “Canary Cast”.
Robinson może tak mówić, bowiem Buendia ma za sobą naprawdę wyśmienity sezon. W 39 meczach Championship strzelił 15 goli i dołożył do tego 17 asyst. Nie byłoby sukcesu Norwich, gdyby nie jego udział przy trafieniach dla ekipy z Carrow Road, a także świetnej współpracy z grającym na szpicy Teemu Pukkim.
- Buendia i Pukki to w ogóle piękne podsumowanie tego, co Norwich City buduje od kilku lat. Wydali w sumie półtora miliona funtów na dwóch piłkarzy, którzy na przestrzeni trzech sezonów zagwarantowali im łącznie 149 goli (licząc bramki i asysty ich obu). W tym sezonie wynieśli się jako duet na jeszcze wyższy poziom - wyjaśnia Krzysiek Bielecki z “Angielskiego Espresso”.
O ich roli w drużynie niech najlepiej świadczy fakt, że zdobyli oni w tym sezonie łącznie aż 41 bramek, czyli ponad 54% całego dorobku drużyny. Nic więc dziwnego, że obaj, wraz z Ivanem Toneyem z Brentford, znaleźli się na trzyosobowej, ostatecznej liście nominowanych do nagrody dla Piłkarza Roku Championship. Tytuł został przyznany ostatecznie oczywiście Argentyńczykowi.
Piłkarz absolutnie wyjątkowy
Patrząc na wyczyny Buendii z obecnego sezonu, ciężko od razu wymienić jego wyróżniające cechy, bo ich jest po prostu zbyt wiele. Rzadko kiedy zdarza się, by piłkarz na tym poziomie zanotował double-double, czyli dwucyfrową liczbę goli i asyst. A w przypadku Buendii te statystyki są naprawdę okazałe.
- Buendia nie bazuje na swojej szybkości, a na kontroli piłki, rozegraniu i dryblingu. To sprawia, że świetnie odnajduje się w ataku pozycyjnym i grze kombinacyjnej, jaką Norwich bez wątpienia preferuje - opisuje jego grę Maciej Łaszkiewicz, także redaktor “Angielskiego Espresso”.
Szczególnie imponować może jego podanie, które nasi rozmówcy zgodnie opisują jako po prostu “idealne”. I tu już nie chodzi o same asysty, ale także kluczowe podania, których wykonał na przestrzeni całego sezonu 122. Do tego dochodzi jeszcze skuteczność podań oscylująca w okolicach 80%. Kosmos.
- Potrafi dryblować i utrzymywać się przy piłce niczym Jack Grealish, zagrać dokładną piłkę do napastnika czy przerzucić grę na drugą stronę z niesamowitą precyzją jak Paul Scholes, ale, co ciekawe, jak najlepszy defensywny pomocnik pracuje w odbiorze. Buendia jest absolutnie wyjątkowy - dodaje Bielecki.
Musi utemperować charakter
Nie ma jednak róży bez kolców. W przypadku Buendii tymi kolcami jest jego południowy charakter. Choć ma dopiero 24 lata i gra na raczej pozycji niekojarzącej się z nadmierną agresją, w karierze obejrzał już pięć czerwonych kartek, w tym dwie w sezonie 2020/21.
- Zdarza mu się czasem dostać głupią czerwoną kartkę, kiedy uruchamia się jego argentyński temperament. W trakcie mijającego sezonu, a szczególnie w jego drugiej części mocno jednak dojrzał i już nie jest go tak łatwo sprowokować - przyznaje Robinson.
I rzeczywiście, można uznać, że w ostatnich miesiącach Buendia nieco się uspokoił - po raz ostatni z boiska wyleciał pod koniec stycznia. Nie zmienia to jednak faktu, że żaden inny zawodnik występujący na czterech najwyższych poziomach w Anglii nie zanotował od początku sezonu 2018/2019 tyle czerwieni co Buendia (cztery). Po powrocie do Premier League jako jeden z kluczowych zawodników Norwich będzie musiał uważać.
Przed nim wielka kariera
Pytanie tylko, czy 24-latek w przyszłym sezonie wciąż będzie graczem “Kanarków”. Już w minionym roku, po spadku ekipy z Carrow Road do Championship, media przymierzały go do Arsenalu. Po takim wybitnym sezonie jak ten, teraz z pewnością znajdzie się jeszcze więcej chętnych na Argentyńczyka.
- Norwich to jeden z tych klubów, które bez wątpienia umieją korzystać ze skautingu. Buendia jednak zdecydowanie jest graczem, który może wygenerować największy zarobek. W tym momencie półtora miliona funtów wydaje się być śmieszną kwotą za piłkarza takiej klasy. Jeśli “Kanarki” zdecydują się go sprzedać, moim zdaniem pęknie granica 40 milionów - uważa Łaszkiewicz.
Daniel Farke w wywiadach przyznaje, że trudno wyobrazić sobie zespół w Premier League bez Buendii. Być może jednak wkrótce będzie musiał się z tym pogodzić, bo potencjalnych kupców z tygodnia na tydzień przybywa. Ostatnio obok “Kanonierów” pojawiło się też Atletico.
- Emi nie ma limitu, którego nie byłby w stanie przekroczyć, więc może trafić w najbliższym czasie tak naprawdę do dowolnego klubu w Europie. Jeśli nie przeszkodzą mu kontuzje, Buendia udowodni swoją wartość również w Premier League i przed nim naprawdę wielka kariera - podsumowuje Robinson.