Jeden z największych sukcesów Xaviego. Tak pod jego okiem narodził się nowy lider Barcelony. "Zmartwychwstał"

Odbudowa Ousmane’a Dembele to jeden z największych trenerskich sukcesów Xaviego w Barcelonie. Gdy były znakomity pomocnik obejmował schedę po Ronaldzie Koemanie, Francuz znajdował się na wylocie z klubu, był wrogiem numer jeden na Camp Nou i nic nie wskazywało na to, aby jeszcze przydał się “Dumie Katalonii”. To już przeszłość. Od wielu miesięcy 25-latek jest jednym z liderów drużyny.
Ousmane Dembele przeżywa aktualnie swój najlepszy okres w Barcelonie. W końcu w przypadku Francuza faktycznie można mówić o dłuższej jednostce czasowej okraszonej dobrą grą. W pierwszych latach na Camp Nou “Dembouz” był bowiem chodzącą niewiadomą. W jednym meczu potrafił czarować, znów przypominać całemu światu o swoim talencie, żeby w kolejnych pięciu grać obrzydliwie słabo, aby na deser doznać kontuzji i wylecieć na pół sezonu. Cykl samozniszczenia własnej kariery w końcu jednak dobiegł końca. Dembele od początku roku jest wielki, chociaż w pewnym momencie już właściwie nikt w niego nie wierzył.
Zmartwychwstanie
- Bardzo lubię Ousmane’a Dembele, jestem jego fanem. Moim zdaniem jest lepszy od Mbappe - powiedział Joan Laporta na początku swojej kadencji.
Wydawało się, że słowa te szybko wyjdą prezesowi Barcelony bokiem. Jeszcze kilka miesięcy temu wiele wskazywało na to, że klub toczy otwartą wojnę z Dembele. Kiedy ten nie zaakceptował kolejnej oferty przedłużenia kontraktu, nagle przestał być powoływany na mecze. Gdy ostracyzm dobiegł końca, zaczęła się nagonka ze strony fanów. Kibice na Camp Nou potrafili niemiłosiernie wygwizdywać Francuza, który był uznawany za chciwego lenia, transferowy niewypał i piąte koło u barcelońskiego wozu.
W całej tej sytuacji naprawdę łatwo było po prostu postawić krzyżyk na Dembele. Klub, jak w przypadku Antoine’a Griezmanna czy Philippe Coutinho, mógł przyznać się do błędu i tylnym wyjściem wyekspediować niepotrzebnego piłkarza. Na uwagę zasługuje zatem postawa Xaviego Hernandeza, który właściwie ani razu publicznie nie skrytykował Ousmane’a, do końca wierzył w jego odrodzenie i walczył o to, aby zaoferowano mu nową umowę.
- Dembele zamieni gwizdy fanów w oklaski - stwierdził Xavi kilka miesięcy temu.
Trener nie pomylił się, patrząc na to, jak obecnie Dembele jest traktowany na Camp Nou. Kibice po raz kolejny zakochali się we Francuzie, który wreszcie przypomina piłkarza kupowanego z Borussii Dortmund. Mistrz świata kreuje, rozgrywa, asystuje, niejednokrotnie bawi się z bezradnymi obrońcami rywali. Prawda wygląda tak, że 25-latka w takiej formie praktycznie nie da się zatrzymać. W minionych latach on sam hamował swoją karierę. Kiedy przestał to robić, włączył szósty bieg i stał się niepowstrzymany.
Dojrzałość
- Moje pierwsze trzy lata w Barcelonie były bardzo trudne, bo doznałem wielu kontuzji. Doszło do tego, że bałem się kolejnych urazów, myślałem, że mogę ich doznać w każdej chwili. Trenerzy doradzali mu, mówiąc, że jeśli nie będę pracował też poza boiskiem, to nie będę cieszył się grą na murawie. Trzy lata temu zatrudniłem prywatnego fizjoterapeutę, dużo czasu spędzam też z klubowymi trenerami. Zrozumiałem, że praca poza boiskiem jest kluczowa. Wcześniej nie pracowałem nad tym, aby zapobiegać urazom, a jeśli tego nie robisz, nie możesz czerpać radości z futbolu - stwierdził Dembele w niedawnym w wywiadzie dla “Mundo Deportivo”.
Praca wykonana przez Francuza przynosi owocne efekty. Urazy, które niegdyś były dla niego codziennością, teraz stały się jedynie odległym wspomnieniem. Od listopada ubiegłego roku nie doznał on żadnej kontuzji. Na pierwszy rzut oka widać zresztą pracę fizyczną, jaką wykonał, poprawiając swoją dotychczas wychudzoną sylwetkę bez utraty walorów szybkościowo-dynamicznych. Poza zmianą diety i zatrudnieniem prywatnych specjalistów warto również podkreślić rewolucję pod względem podejścia “Dembouza” do wykonywanego zawodu. Xavi kilka tygodni po objęciu Barcelony otwarcie przyznał, że Ousmane to czołowy profesjonalista i nie wie, dlaczego piłkarz ten jest postrzegany inaczej. Pod okiem nowego trenera rzeczywiście Francuz może uchodzić za wzór do naśladowania. Wreszcie w mediach stałą kolumną nie są doniesienia na temat spóźnień 25-latka czy innych okazów niesubordynacji. Można pisać jedynie peany na jego temat, przy czym powoli kończą się epitety, aby określić kolejne olśniewające zagrania Ousmane’a.
Dembele w końcu sam zdaje się robić wiele, aby udowodnić, że może być nie tyle przydatnym, co kluczowym elementem Barcelony. Jego boiskowa mowa ciała w ostatnich miesiącach znacznie się poprawiła. Często widać, że motywuje kolegów, napędza ich do lepszej gry. Starania piłkarza obejmują również pokazanie światu, że potrafi mówić płynnym hiszpańskim. W pierwszych latach na Camp Nou próżno było szukać wywiadu Dembele, w którym pada choćby słowo w castellano. Teraz wreszcie jest nie tylko piłkarzem, ale też człowiekiem klubu.
Topowa forma
- Jestem bardziej niż szczęśliwy z Ousmane'a. W grze jeden na jeden jest teraz na tym samym poziomie, co Neymar w najlepszej formie. Uwierzcie mi, to niebywały piłkarz - zachwycał się Xavi na konferencji prasowej po meczu z Viktorią Pilzno.
Spotkanie z mistrzem Czech było pięknym podsumowaniem tego, jak Dembele urósł piłkarsko pod wodzą Xaviego. W pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów reprezentant “Trójkolorowych” zaliczył dwie asysty, wykreował pięć sytuacji, ale co najważniejsze, harował po obu stronach boiska. Ukoronowaniem renesansu Ousmane’a można nazwać gol na 3:1, kiedy stracił piłkę, ale powalczył o nią, zaliczył skuteczny odbiór, po którym posłał asystę do Roberta Lewandowskiego. Stawiamy dolary przeciwko orzechom, że trzy lata temu po nieudanej akcji zwiesiłby głowę i pozwolił rywalom na kontratak.
W tym sezonie Dembele w barcelońskiej klasyfikacji kanadyjskiej ustępuje jedynie Robertowi Lewandowskiemu. Od początku roku zanotował aż trzynaście asyst, co w pięciu najlepszych ligach europejskich jest wynikiem gorszym jedynie od Leo Messiego. Argentyńczyk posłał siedemnaście otwierających zagrań, ale bądźmy szczerzy, bycie w czymś jedynie za Messim nie jest żadną ujmą czy dyshonorem.
- Poza Messim nie widziałem zawodnika z takim talentem, jak Dembele. W Barcelonie robi on większą różnicę niż Lewandowski - powiedział niedawno Martin Braithwaite w rozmowie z "Catalunya Radio".
Trudno tak naprawdę porównywać Dembele do Lewandowskiego, ponieważ obaj korzystają na wzajemnej współpracy. Francuz nie mógł sobie wymarzyć lepszego napastnika, któremu może dostarczać hurtową liczbę kluczowych podań. Z kolei “Lewy” po zmianie klubu potrzebował otoczenia kreatywnych zawodników i na Camp Nou spotkał ich w nadmiarze. Na razie Dembele asystował przy dwóch golach Roberta, ale jesteśmy przekonani, że pod koniec sezonu ten duet może mieć na koncie nawet kilkanaście wspólnych trafień.
Trenerski majstersztyk
- Odkąd przybył Xavi, przeżywam swój najlepszy okres w Barcelonie. Uwielbiam trenerów, którzy mówią otwarcie i szczerze. Bardzo często rozmawiamy z Xavim na treningach, jest czujny, daje mi dużo wskazówek. Pierwsza rzecz, jaką mi powiedział, to, że jestem dobrym zawodnikiem, ale muszę poprawić swoją mentalność, że mam talent, ale muszę ciężej pracować. Moja relacja z Xavim jest wyjątkowa, chciałbym zostać z tym trenerem na długi czas - zdradził Dembele w wywiadzie dla dziennika "Sport".
Xavi może być dumny, patrząc na to, jak za jego kadencji rozwinął się wychowanek Rennes. Z byłym pomocnikiem u sterów wielu zawodników Barcelony wskoczyło na wyższy poziom, ale nikt nie zaczynał z tak niskiego pułapu, aby wyrosnąć na, nie bójmy się wielkich słów, jednego z liderów “Dumy Katalonii”. Na dziś “Barca” ma kilku pewniaków do gry w najważniejszych meczach. Do Lewandowskiego, Pedriego czy Ronalda Araujo trzeba dodać też nazwisko Francuza.
Kiedyś ryzykiem ze strony trenerów “Blaugrany” było wystawianie Ousmane’a w składzie. Nikt nie wiedział, czy tego dnia zobaczy kilka dryblingów i ogólnie solidną grę, czy też popis niedokładności, frustracji i zmarnowanych sytuacji. Teraz jedyne ryzyko obejmuje grę Barcelony w pierwszym składzie bez Dembele. Konkurencja na skrzydłach Katalończyków jest ogromna, ale Raphinha, Ansu Fati i Ferran Torres na razie nie dorastają do pięt “Dembouza”.
Ostatnie miesiące w wykonaniu Dembele są tak dobre, że aż trudno uznać je za rzeczywiste. Zawodnik z łatką “szklanki” stał się okazem zdrowia. Kandydat do miana niewypału coraz częściej gra na miarę zapłaconej za niego kwoty. Wieczny dzieciak dorósł, dojrzał i zrozumiał, co musi zrobić, aby znów być uznawanym za jednego z najlepszych skrzydłowych świata.