James Tavernier najskuteczniejszym obrońcą na świecie? Steven Gerrard zbudował przyszłą gwiazdę Premier League
Gdy zapytano go, czy miewa poczucie, że poziomem sportowym dorównuje Trentowi Alexandrowi-Arnoldowi, prędko zripostował reportera: „Jakiemu Trentowi?”. James Tavernier, kapitan Rangers, to postać nietuzinkowa. Piłkarz, który całe życie gra na prawej obronie, właśnie bije rekordy strzeleckie i asyst.
James Tavernier, zanim trafił do ekipy z niebieskiej części Glasgow, nie dał choćby pół sygnału, że może myśleć o poważnej karierze. Urodził się 31 października 1991 roku w miejscowości Bradford. W wieku dziewięciu lat dołączył do drużyny trampkarzy Leeds United. Łowcy talentów zauważyli jego potencjał, kiedy kopał piłkę w lokalnym zespole Farsley Celtic. To właśnie w ekipie „Pawi” spędził większą część juniorskiej kariery, by pod jej koniec trafić pod skrzydła trenerów Newcastle. Miał być dobrą inwestycją w przyszłość klubu, ale jego proces rozwoju piłkarskiego nagle wyhamował.
Potem rozpoczęła się tułaczka Taverniera po wypożyczeniach. W latach 2011-2014 dopisał sobie do CV pobyt w aż sześciu klubach z niższych klas rozgrywkowych. Kiedy pojawiła się opcja podpisania umowy z Wigan Athletic, James brał to za dobrą monetę, wierząc głęboko, że los wreszcie się do niego uśmiechnie. Niestety, już w zimowym okienku transferowym powędrował na kolejne wypożyczenie. Po sezonie 2014/15 postanowił więc związać się Rangers FC, do którego przeszedł za przysłowiową paczkę fajek, bo kosztował działaczy „The Gers” zaledwie 250 tysięcy euro. Legendarny szkocki zespół dopiero podnosił się po upadku. W momencie przybycia Taverniera szykował się do drugiego roku na poziomie Championship.
Studząc kretyńskie zachowania
Tavernier okazał się kluczowy w walce o awans. Strzelił 10 goli, asystował przy 18 trafieniach kolegów. W następnych latach miewał przebłyski formy ze wspomnianego sezonu, jednak dopiero pod rządami Stevena Gerrarda na stanowisku trenera zyskał drugie futbolowe życie. To legenda Liverpoolu potrafiła wyciągnąć z Jamesa wszystko, co najlepsze, powierzając mu z czasem opaskę kapitana Rangersów.
Na początku marca 2019 roku „The Gers” grali wyjazdowe spotkanie przeciwko Hibernianowi w Edynburgu, gdzie doszło do skandalicznego incydentu. Z gwizdkiem kończącym pierwszą połowę meczu na boisko wtargnął kibic gospodarzy, który odkopnął futbolówkę spod nóg Taverniera. Prawy obrońca przyjezdnych był gotów użyć prawa pięści, żeby utemperować gorącą głowę zwolennika „Hibs”, ale w porę interweniowała policja.
Za akt własnej głupoty w postaci ataku na piłkarza Rangersów i zakłócenie porządku pseudokibic Hibernianu, 21-letni Cameron Mack, otrzymał dożywotni zakaz wstępu na stadiony piłkarskie, jak również inne imprezy sportowe na terenie Szkocji. Dodatkowo został skazany za groźby pozbawienia życia i znęcanie się nad partnerką oraz dwójką dzieci. W trakcie zatrzymania był zalany w trupa, a jego jedynym usprawiedliwieniem na sali sądowej były następujące słowa: - Byłem tak pijany, że nie pamiętam tego zajścia.
Na marginesie, to takie karygodne zachowania należy oczywiście potępiać. Wyciągając poważne konsekwencje w stosunku do Macka, szkockie władze stanęły na wysokości zadania. Tego rodzaju odszczepieńcy nie powinni uczestniczyć w wydarzeniach piłkarskich, a kiedy jeszcze krzywdzą własną rodzinę, to ich miejsce jest za kratkami. Swoją drogą dobrze, że policjanci prędko zareagowali, bo wydaje się, że soczysty sierp Taverniera mógłby facecika poskładać.
Pogromca krytyki
Wróćmy jednak do nieprawdopodobnego 29-latka. To, co wyprawia prawy obrońca Rangersów w bieżących rozgrywkach, jest bez dwóch zdań definicją futbolowego złota. Kapitalnie prezentuje się na wszystkich frontach. To as w talii “Steviego G”. Odnajduje wspólny język z każdym zawodnikiem. Bierze ciężar odpowiedzialności za ostateczny wynik na własne barki. Zawsze jest pod grą, zaś koledzy często dostosowują się do proponowanych przez Taverniera rozwiązań, kiedy mają gorszy dzień. Po prostu wiedzą, że mogą na swoim kapitanie polegać.
Co jeszcze? James fenomenalnie bije stałe fragmenty gry. Dysponuje świetnymi dośrodkowaniami i przerzutami. Nie zapomina też o obowiązkach defensywnych. Odbiory, bloki, skuteczne wślizgi, zatrzymywanie rywali. To jednak zaledwie krople w morzu. Prawdziwą rewelacją są jego statystyki ofensywne. Tavernier uzbierał (stan na 23 grudnia) 17 goli i 14 asyst w 29 spotkaniach! Coś niebywałego.
Zanim jednak został zawodnikiem kompletnym, wielokrotnie znajdował się w ogniu krytyki byłych gwiazd „The Gers”, np. Ally’ego McCoista, który jeszcze w poprzednim sezonie twierdził, że defensor Rangersów w ogóle nie umie bronić. Natomiast 29-latek wyeliminował błędy, które popełniał z tyłu, a eksperci w Szkocji są pod ogromnym wrażeniem tego, jak przekuł wszelkie potępiające słowa na iście mistrzowską dyspozycję.
- Tavernier elegancko poradził sobie z krytyką i presją środowiska. Jego reakcja wiele mówi o nim nie tylko jako o sportowcu, ale też na temat człowieka, z jakim mamy do czynienia. Duża rzesza zawodników załamałaby się, a on poddał słowa McCoista analizie i wyciągnął z nich wnioski. On ma mentalność zwycięzcy - mówi dawny trener „The Gers”, Alex McLeish.
Najemnik Gerrarda
Po skarb Rangersów zapewne wkrótce zaczną zgłaszać się kluby z angielskiej Premier League. Stevenowi Gerrardowi to oczywiście niezbyt pasuje. W końcu Tavernier przewodzi w klasyfikacji strzelców szkockiej ekstraklasy, jest jej najlepszym asystentem i to dzięki niemu oglądamy nieunikniony powrót na szczyt ekipy „The Gers”. 29-latek to jeden z ojców rychłego zdetronizowania Celtiku.
- Tavernier gra na najwyższym poziomie, dla wielu nieosiągalnym. Podczas swojej kariery występowałem u boku fantastycznych prawych obrońców, którzy świetnie podłączali się do akcji ofensywnych. Wśród nich byli m.in. Kyle Walker, Glen Johnson i Steve Finnan. Jednak James umiejętnościami przerasta ich wszystkich. Cieszy mnie to, że wciąż przyczynia się do gry po obu stronach boiska. Naciska, jest agresywny, wygrywa pojedynki, zatrzymuje dośrodkowania. Liczba naszych czystych kont to w dużej mierze zasługa Taverniera. On powinien bronić barw najlepszych angielskich klubów - chwali swojego zawodnika Gerrard.
Trzeba przyznać, że 29-latek przebył trudną drogę, aby w końcu błyszczeć wśród najlepszych prawych obrońców na świecie. Czy pokazywałby pełną gamę walorów, gdyby zdecydował się na transfer do ligi angielskiej? Nie ukrywamy, że jesteśmy oczarowani tym, co ma do zaoferowania i zaciekawieni, jak poradziłby sobie na tle najlepszych w Premiership. Ale jeśli chce z nimi konkurować, musi odważyć się na kolejny milowy krok w sportowej karierze.