"Jak tego nie zrobią, niech zamkną klub". Mourinho wjeżdża z jasnym celem. Już rozpalił kibiców
Na ten powrót czekali chyba zarówno jego fani, jak i przeciwnicy. Jose Mourinho znów zasiądzie na ławce trenerskiej. Portugalczyk po raz pierwszy zdecydował się na bardziej “egzotyczny” kierunek. I choć już kupił fanów, to w klubie liczą, że przede wszystkim przyniesie konkrety. Trofea.
Bez pracy pozostawał od kilku miesięcy, po tym, jak w styczniu zwolniła go Roma. Choć Jose Mourinho doprowadził ekipę ze Stadio Olimpico do pierwszego europejskiego trofeum od blisko 40 lat, klub nie miał żadnych sentymentów. Mimo że niektórzy spodziewali się, że teraz w karierze “The Special One” pojawi się wreszcie szansa na poprowadzenie jakiejś reprezentacji, jego samego wciąż ciągnie do futbolu klubowego. A oferta Fenerbahce sprawiła, że Mourinho znowu może poczuć się naprawdę “special”.
Tysiące ludzi witających go na Sukru Saracoglu Stadyumu. Miliony podekscytowanych tureckich fanów wychwalające jego przyjście w Internecie. Wreszcie krążące w mediach nazwiska piłkarzy, którzy dzięki nowemu szkoleniowcowi “Fener” chętnie przeprowadziliby się do Turcji. Magia Mourinho, choć może w ostatnich latach nieco przygaszona, wciąż działa na wyobraźnię. Połączenie charakternego Portugalczyka i temperamentnych Turków może okazać się mieszanką wybuchową. Niewykluczone jednak, że doprowadzi stambulski klub do tak wyczekiwanych tam trofeów.
Moja skóra
“Ta koszulka jest moją skórą” - Mourinho pobyt w Turcji musiał rozpocząć w swoim stylu. Te słowa, wygłoszone podczas przemowy powitalnej w stolicy Turcji, jedynie jeszcze bardziej podsyciły emocje towarzyszące jego przyjściu do Super Lig. Mimo że w ostatnich dekadach przez tamtejsze rozgrywki przewinęło się sporo uznanych zawodników oraz trenerów, to takiej postaci jak “The Special One” turecka piłka klubowa chyba jeszcze w swojej historii nie miała.
- To zdecydowanie największe nazwisko, jakie kiedykolwiek przybyło do Turcji. Zwłaszcza jako trener. Mieliśmy kilka wielkich nazwisk takich jak Vicente Del Bosque, Joachim Loew (choć ten trafił tu, zanim stał się wielkim nazwiskiem) czy Roberto Mancini, ale to Mourinho jest prawdopodobnie jednym z trzech najlepszych menedżerów ostatnich dwóch dekad i pięciu najlepszych w historii. Do Turcji przybyło również wielu znanych graczy, ale myślę, że nic nie zwróciło uwagi na turecki futbol tak jak kontrakt Jose Mourinho - mówi w rozmowie z nami Kaan Bayazit, dziennikarz zajmujący się turecką piłką i współpracujący z soccerdigestweb.com.
Dla Portugalczyka objęcie Fenerbahce może być największym trenerskim wyzwaniem od lat. Po raz pierwszy od pracy w Porto podejmuje się on bowiem pracy w lidze spoza TOP5. A nie zapominajmy, że od czasów pracy dla “Smoków”, z wyjątkiem Tottenhamu, z każdym kolejnym klubem sięgał po jakieś trofeum. Z ekipą z Estadio do Dragao oraz Interem wygrał Ligę Mistrzów. Z Manchesterem United sięgnął po Ligę Europy. Z Romą triumfował w Lidze Konferencji. Mimo że od kilku lat może pozostawał poza klubami ze ścisłego europejskiego topu, to jednak wciąż mówimy tu o jednym z najwybitniejszych trenerów w historii futbolu.
- Najważniejszą rzeczą, jaką “Mou” może dać Fenerbahce, jest to, co pozostawił po sobie w każdym klubie, w którym pracował, z wyjątkiem Tottenhamu, a więc właśnie trofea. Fenerbahce nie zdobyło mistrzostwa od dekady i to naprawdę spory problem dla tego najbardziej utytułowanego klubu w historii Turcji, bo takim jest, jeśli zaliczymy wszystkie mistrzostwa krajowe jeszcze sprzed ery reorganizacji rozgrywek w latach 50. - dodaje nasz rozmówca.
Tego zabrakło poprzednikowi
“Kanarki” w istocie po ostatnie mistrzostwo sięgnęły w sezonie 2013/14. Od tego czasu kilkukrotnie otarły się o triumf, ale wystarczało to jedynie na srebrne medale. Nawet w minionym sezonie, gdzie doszło do, delikatnie mówiąc, dość niecodziennej sytuacji. Zespół Sebastiana Szymańskiego wykręcił wynik 99 punktów. Przegrał tylko raz. I… nic to nie dało. Pełną pulę zgarnęło Galatasaray (102 punkty).
- O mistrzostwie w minionym sezonie zadecydowały szczegóły. “Fener” było całkiem ukontentowane po domowym remisie z Galatasaray w pierwszej rundzie. Fakt, że ich ówczesny trener, Ismail Kartal, był tak zadowolony z punktu, jest w dużej mierze powodem, dla którego nie podnieśli trofeum na koniec sezonu. Pod wodzą Mourinho będą bardziej nieustępliwi. Portugalczyk doskonale wie, jak ważne jest jak najszybsza dominacja, aby przeciwnicy mieli coraz więcej wątpliwości. Fenerbahce miało wszelkie narzędzia, aby wygrać ligę w obecnym sezonie, ale ich trener nie miał do tego odpowiedniej mentalności - uważa Bayazit.
W minionym sezonie Fenerbahce wzmocniło się piłkarzami pozyskanymi za łącznie blisko 60 milionów euro, ale z drugiej strony podobną sumę zarobiło również na transferach wychodzących. W kadrze obok reprezentanta Polski znajdziemy naprawdę solidne nazwiska. Dominik Livaković, Fred, Dusan Tadić, Michy Batshuayi, Edin Dzeko, Cengiz Under. Uznani zawodnicy o przeszłości w czołowych europejskich ligach. Po ogłoszeniu informacji o podpisaniu kontraktu przez Mourinho, w mediach pojawiły się kolejne kandydatury. Wśród nich choćby byli podopieczni Portugalczyka z Romy, czyli Paulo Dybala i Romelu Lukaku.
- Nie sądzę, aby Fenerbahce potrzebowało aż tak wielu uzupełnień, ale bez wątpienia dokonają kilku dużych transferów tego lata. Już w obecnym sezonie byli lepszą drużyną, ale jakoś udało im się pozwolić, by tytuł wymknął im się z rąk. Nie sądzę, aby w przyszłych rozgrywkach znów powtórzyli 99 punktów, ale też tych oczek będzie do zdobycia o sześć mniej, bo w lidze wystartuje jedna mniej drużyna. Z pewnością nie spodziewam się, że Galatasaray powtórzy swój sezon z ponad 100 punktami - mówi Bayazit.
Nie ma wymówek
Galatasaray w ostatnich latach też solidnie się wzmocniło i pozyskało kilku doskonale znanych na Starym Kontynencie piłkarzy. Do wyścigu zbrojeń regularnie staje też Besiktas. Po kilku chudszych latach wydaje się, że kluby z Super Lig znów zaczynają mieć mocarstwowe plany. Fenerbahce niedawno dotarło do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Od 2017 r. żaden turecki klub nie zaszedł tak daleko w fazie pucharowej w Europie. Widać, że powoli Turcja po raz kolejny staje się ciekawym kierunkiem dla coraz to większych nazwisk. Objęcie “Kanarków” przez Mourinho może tylko jeszcze bardziej wzmocnić pozycję tych rozgrywek.
- Trzeba pamiętać, że wiele klubów wciąż boryka się z problemami finansowymi - zwłaszcza mniejsze ekipy niezmiennie mają trudności z wyjściem z kłopotów finansowych po pandemii koronawiursa. To, w połączeniu ze słabą gospodarką i trzęsieniem ziemi, sprawia, że pieniędzy w tureckiej piłce nożnej jest teraz nieco mniej. Czołowe kluby zawsze jednak miały obsesję na punkcie sprowadzania do siebie wielkich nazwisk i to nie skończy się z dnia na dzień. Przybycie Mourinho do Turcji sprawi, że nie tylko Fenerbahce, ale oczywiście również cała Super Lig stanie się bardziej atrakcyjna. Myślę, że zobaczymy kilka wielkich nazwisk latem - jak zresztą w każdym okienku. Ale teraz może być ich nieco więcej niż zwykle - zaznacza Bayazit.
O tym, jak dużo czasu upłynęło od ostatniego mistrzostwa Fenerbahce w sezonie 2013/14, niech najlepiej świadczy fakt, że Mourinho był wówczas zaledwie rok po zwolnieniu z Realu Madryt. A przecież z dzisiejszej perspektywy wydaje się, jakby pobyt “The Special One” na Santiago Bernabeu był już zamierzchłą przeszłością. Sam Portugalczyk nie zamierza jednak żyć tym, co już za nim. Chce dać Fenerbahce trofea, stać się wizytówką tureckiego futbolu na zewnątrz i po prostu udowodnić całemu światu, że wciąż jest wyjątkowym fachowcem.
- Celem oczywiście będą tylko i wyłącznie zwycięstwa. Jeśli Fenerbahce zakończy sezon bez ważnego trofeum w postaci jakiegoś triumfu w Europie lub mistrzostwa Turcji, będzie to kompletna porażka. Nie płacisz trenerowi ponad 20 milionów euro za sezon, aby ponownie zająć drugie miejsce. Zadanie zaczyna się wcześnie, ponieważ Fenerbahce będzie również oczekiwać zakwalifikowania się do nowego formatu Ligi Mistrzów, a brak kwalifikacji do niej byłby już pierwszym potknięciem. Nie ma już wymówek. Mają tam bardzo silny skład, który prawdopodobnie będzie tylko jeszcze wzmocniony, a do tego będzie ich trenować jeden z najlepszych menedżerów na świecie. Jeśli teraz nie uda im się czegoś wygrać, równie dobrze mogą zamknąć klub - podsumowuje nasz rozmówca.