Zaskakujące fakty o rzutach karnych na MŚ w Katarze. "Wszystkie pudła z meczów łączy jedna rzecz"

Zaskakujące fakty o rzutach karnych na MŚ w Katarze. "Wszystkie pudła z meczów łączy jedna rzecz"
Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Rzut karny. W teorii idealna okazja do strzelenia gola. Czy jednak na pewno? Trwający mundial w Katarze pokazuje, że bramkarze są coraz lepiej przygotowani do bronienia jedenastek, a strzelcy mają spore problemy z ich skutecznym egzekwowaniem. Jest natomiast jeden sposób, który nie zawodzi.
Na poprzednich mistrzostwach świata, rozgrywanych cztery lata temu w Rosji, piłkarze wykorzystywali 70,6% rzutów karnych, licząc łącznie próby z meczu, jak i konkursu jedenastek.
Dalsza część tekstu pod wideo
Łącznie: 48/68 (skuteczność 70,6%)
W meczu: 22/29 (skuteczność 75,8%)
W konkursach rzutów karnych: 26/39 (skuteczność 66,6%)
Skoro mamy już jakiś punkt odniesienia, to rzućmy okiem jak wygląda to obecnie, po 62 z 64 spotkań mistrzostw świata w Katarze.
Łącznie: 33/52 (skuteczność 63,4%)
W meczu: 13/19 (skuteczność 68,4%)
W konkursach rzutów karnych: 20/33 (skuteczność 60,6%)
Widzimy więc kilka rzeczy. Po pierwsze - podczas obecnego mundialu arbitrzy rzadziej decydują się na dyktowanie jedenastek w trakcie meczu. Było ich póki co 19, cztery lata temu aż 29. Różnica może, choć nie musi, delikatnie zmniejszyć się po dwóch ostatnich meczach. Zauważalny jest też spadek skuteczności przy wykonywaniu rzutów karnych. Zarówno w trakcie spotkań, jak i podczas konkursów jedenastek.

Jak piłkarze wykonują karne w Katarze?

Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się rzutom karnym wykonywanym w trakcie tego mundialu. W jaką stronę częściej szybuje futbolówka? Ile razy bramkarz był w stanie rzucić się w odpowiednim kierunku? Jaki sposób na wykonanie jedenastki wydaje się najlepszy? Sprawdziliśmy to.
Zdecydowanie najczęściej egzekutorzy rzutów karnych posyłali piłkę w kierunku lewej strony bramki (patrząc z ich perspektywy). Robili to aż 30 razy (na 52 próby). Skuteczność? Dokładnie 60% (18/30). Minimalnie niższa jest ona w przypadku uderzenia w prawą stronę. Takim sposobem na gola zamieniano 9 z 16 jedenastek, co daje 56,2% skuteczności.
Tylko sześć razy zawodnicy decydowali się na strzał w środek bramki (lub bardzo blisko niego). A statystyki pokazują, że jest to taktyka wręcz idealna. Każda taka próba na tym mundialu kończyła się bowiem pokonaniem bramkarza. Czasami było to mocne uderzenie, innym razem delikatna podcinka. Zawsze jednak piłka lądowała w bramce, bo golkiper rzucał się w prawo lub lewo. Strzelali tak:
  • Ilkay Guendogan (vs Japonia) - piłka skierowana minimalnie bliżej lewej strony,
  • Marcelo Brozović (vs Japonia),
  • Hakim Ziyech (vs Hiszpania),
  • Achraf Hakimi (vs Hiszpania),
  • Nikola Vlasić (vs Brazylia),
  • Lovro Majer (vs Brazylia).
Co ciekawe, uderzenia w środek powtarzały dwie ekipy - Chorwacja i Maroko. A ofiarą takich strzałów okazywały się dokładnie po dwa razy Japonia, Hiszpania oraz Brazylia. Być może to więc nie żaden przypadek, a rozpracowanie przeciwnika.
Golkiperzy wciąż bardzo rzadko decydują się zostać w środku bramki. Robili to tylko trzykrotnie (na 52 rzuty karne). Żadna z takich prób nie okazała się jednak dla nich skuteczna.
  • strzał w prawą stronę - 9/16 (56,2% skuteczności),
  • strzał w lewą stronę - 18/30 (60% skuteczności),
  • strzał w środek (lub bardzo blisko niego) - 6/6 (100% skuteczności).
25 razy bramkarz wybierał dobry kierunek i rzucał się w tę stronę, w którą po rzucie karnym szybowała futbolówka. Minimalnie częściej, bo 27-krotnie, golkiperzy nie byli w stanie odczytać intencji strzelca. Nie zawsze łączyło się to oczywiście z golem lub też jego brakiem. Czasami nawet wybór dobrej strony nie dawał bowiem nic, bo strzelec był wyjątkowo precyzyjny. Z drugiej zaś strony, w kilku przypadkach bramkarza, który rzucił się w złym kierunku, ratował fakt, że uderzenie było niecelne.
Zdarzało się tak natomiast dość rzadko. Z 19 niewykorzystanych podczas tego mundialu karnych aż 14 bronił bramkarz. Trzy razy piłka uderzała w słupek (Sarabia, Livaja oraz Marquinhos), raz przeleciała wysoko nad poprzeczką (Kane), a raz obok bramki (E. Fernandez).

Niestrzelone karne o dużej wadze

W oczy rzuciła nam się jeszcze jedna kwestia. Zostawiając już na boku karne wykonywane w konkursach jedenastek, które praktycznie zawsze mają ogromną wagę, można zauważyć, że nieskuteczne próby z samych meczów okazywały się albo bolesne w skutkach, albo wykonywane były przy wciąż otwartym wyniku, przez co na strzelcu ciążyła większa odpowiedzialność.
  • Lewandowski nie strzelił przy stanie 0:0 z Meksykiem (i był remis),
  • Al Dawsari nie strzelił przy stanie 0:1 z Polską (i Arabia przegrała),
  • Davies nie strzelił przy stanie 0:0 z Belgia (i Kanada przegrała),
  • Messi nie strzelił przy stanie 0:0 z Polską (ale Argentyna wygrała),
  • Ayew nie strzelił przy stanie 0:0 z Urugwajem (i Ghana przegrała),
  • Kane nie strzelił przy stanie 1:2 z Francją (i Anglia przegrała).
Nikt, kto spudłował z jedenastu metrów w trakcie meczu na tym mundialu, nie wykonywał karnego przy prowadzeniu swojej drużyny. Nikt nie podchodził do piłki na dużym spokoju. Każdy miał w głowie fakt, że zależy od niego bardzo wiele. Taka presja w kilku przypadkach pętała nogi.

Bramkarze wyciągają wnioski

Swoje robi też coraz większa świadomość samych bramkarzy. Owszem, niektóre karne wykonywane są po prostu fatalnie, co pokazali na tym mundialu choćby Hiszpanie czy Japończycy, ale doceniać trzeba też kunszt tych, którzy stoją między słupkami.
Wojciech Szczęsny na tych mistrzostwach obronił dwa rzuty karne. W obu przypadkach wykonywał charakterystyczny balans ciała w jedną stronę tuż przed strzałem rywala, by ostatecznie rzucić się w przeciwnym kierunku. Wyczuł intencje Salema Al Dawsariego i Leo Messiego. Sam mówił jednak na kanale “Łączy Nas Piłka”, że były to różne sytuacje. W obu przypadkach cel jego zachowania był inny.
- Ten ruch pomaga w tym, by dać sobie jeszcze z dwadzieścia centymetrów więcej niż w lewo, dla nogi postawnej - mówił o obronionej jedenastce Messiego.
Polak na tyle dokładnie przeanalizował karne wykonywany wcześniej przez Argentyńczyka, że już po zachowaniu przeciwnika wiedział, jak podejdzie on do jedenastki.
- Jak już zorientowałem się, że Messi nie będzie na mnie patrzył, to wiedziałem, że jakiekolwiek ruchy są zbędne - tłumaczył bohater biało-czerwonych.
Szczęsny jako jedyny na tym mundialu obronił rzut karny wykonywany przez Messiego. Podobna sztuka nie udała się bramkarzom z Arabii Saudyjskiej, Holandii (dwukrotnie) i Chorwacji.
Gdy Polak bronił zaś próbę Al Dawsariego, faktycznie swoim ruchem chciał zmylić rywala, co udało mu się perfekcyjnie. Widać więc, jak bardzo bramkarze pracują dziś nad aspektem bronienia jedenastek. Są w tym coraz lepsi. Mowa nie tylko o Szczęsnym. Choćby Dominik Livaković obronił podczas tego mundialu aż cztery rzuty karne.
Łukasz Fabiański, który na EURO 2016 nie był w stanie obronić żadnej jedenastki wykonywanej przez rywala i niemal za każdym razem wybierał złą stronę, tak mocno skupił się potem na tym aspekcie, że wyrósł na jednego z największych specjalistów w bronieniu rzutów karnych. Nie wszystko da się przewidzieć i opanować do perfekcji, ale można dać sobie dużo większe szanse na powodzenie. A takie niuanse coraz częściej decydują o tym, kto schodzi z murawy jako zwycięzca, a kto wynoszony jest na tarczy.

Przeczytaj również