Jak gra Matty Cash? Takie liczby wykręca nowy kadrowicz. "Wszyscy skorzystają na jego występach dla Polski"

Jak gra Matty Cash? Takie liczby wykręca nowy kadrowicz. "Wszyscy skorzystają na jego występach dla Polski"
Josh Dixon / Pressfocus
Jakim piłkarzem jest Matty Cash? Co zaliczymy do jego największych zalet? Jak przyszły reprezentant Polski prezentuje się pod względem liczb? Dlaczego z miejsca powinien wzmocnić podstawowy skład kadry Paulo Sousy? Przyjrzeliśmy się 24-latkowi od strony czysto sportowej.
W większości polskich mediów za dużo miejsca poświęcono temu, czy Matty Cash zasłużył lub nie zasłużył na grę w naszej reprezentacji, albo czy zna słowa Mazurka Dąbrowskiego. Jasne, miło byłoby zobaczyć 24-latka śpiewającego hymn z resztą zespołu, ale, bądźmy poważni, to jedynie dodatek do tego, co najważniejsze. A priorytetem jest jakość piłkarska zawodnika Aston Villi. Cash ma już paszport, z optymizmem zapatruje się na grę z orzełkiem na piersi, zaraz dostanie powołanie i przyjedzie na listopadowe zgrupowanie, więc przestańmy skupiać się na tym, co mniej istotne. Matty przede wszystkim powinien obronić się na boisku, dając tej drużynie “coś ekstra”, ponad poziom reprezentowany przez etatowego prawego wahadłowego, czyli Kamila Jóźwiaka. I są spore przesłanki, że tak właśnie będzie.
Dalsza część tekstu pod wideo

Transakcja idealna

Mówimy w końcu o podstawowym wahadłowym Aston Villi, który we wszystkich dziewięciu ligowych meczach tego sezonu meldował się na boisku od pierwszej minuty. Niemal zawsze grał do końca. Przed czasem zszedł raz - przeciwko Wolverhampton, w 79. minucie. Po jego zejściu “The Villans” stracili zresztą dwie bramki i zamiast zgarnąć pełną pulę, zostali z niczym. To jego drugi rok w angielskiej elicie. We wrześniu 2020 klub z Birmingham wyłożył za niego 15 mln euro, które trafiło do kieszeni Nottingham Forest. Cash od razu został obdarzony sporym zaufaniem, bo w rozgrywkach 2020/21 wystąpił 28 razy, notując dwie asysty.
Jak mu idzie? “The Guardian” niedawno umieścił świeżo upieczonego obywatela Polski na czwartym miejscu w lidze na swojej pozycji w bieżącym sezonie. Brzmi nieźle, prawda?
Matty jest typem wahadłowego bardziej nastawionego na ofensywę, a więc doskonale wpisuje się w oczekiwania Paulo Sousy. 24-latek z przodu czuje się jak ryba w wodzie, bo przez lata grywał jako skrzydłowy. Zdarzało się też, że radził sobie na “dziesiątce” lub w roli środkowego pomocnika. Do tyłu został cofnięty dopiero w sezonie 2019/20, ostatnim w barwach Nottingham, co okazało się strzałem w środek tarczy. Jako podstawowy prawy obrońca walczącego o awans Forest zapracował na transfer do Premier League. Pożegnał się z Championship z przytupem, wykręcając bilans trzech goli i pięciu asyst.
Aston Villa nie kupiła więc kota w worku. Władze klubu raczej nie żałują tej decyzji, bo dziś Cash wyceniany jest na ponad 20 mln euro, a udane występy na arenie międzynarodowej w barwach reprezentacji Polski mogą wyłącznie podbić jego wartość. Sprowadzenie Casha do kadry to transakcja, na której docelowo mają skorzystać wszyscy: sam zawodnik, kadra, a także “Lwy” z Villa Park.

Solidny w tyłach

A jak przyszły reprezentant Polski prezentuje się pod względem liczb? Co zaliczymy do jego największych zalet? Zerknęliśmy w statystyki Matty’ego Casha z trzech ostatnich sezonów (w tym obecnego), czyli od chwili, gdy na stałe pełni rolę prawego obrońcy/wahadłowego. Pamiętajmy, że jeden z nich spędził jeszcze w Championship.
W obecnych rozgrywkach Matty może się pochwalić średnią 2.1 odbioru na mecz (19 odbiorów), co daje mu 26. miejsce w lidze. To niezłe cyferki, a i tak słabsze niż w poprzednich latach, kiedy to 24-latek notował 2.5 i 2.6 (ostatnia wartość to wskaźnik z Championship) odbioru na 90 minut gry. W przechwytach nowy reprezentant Polski plasuje się w tym sezonie na 29. pozycji w Premier League - wykonał ich 11, co daje mu 1.2 przechwytu na spotkanie. Ubiegły rok miał pod tym względem jeszcze lepszy (2.1, przy 1.4 w 2019/20). Także i w wybiciach Cash wypada trochę gorzej niż w minionych latach - teraz jego wskaźnik per mecz to 1.7, przy 2.9 i 3 wcześniej.
Piłkarz Aston Villi poprawił się za to w pojedynkach powietrznych. Wygrywa 1.9 starcia na 90 minut (1.3 i 1.8 wcześniej). Dysponuje zresztą niezłym wzrostem jak na wahadłowego, bo mierzy 185 cm. Zaś o bardziej ofensywnym nastawieniu 24-latka świadczą np. statystyki wykonywanych bloków. Cash robi to niezwykle rzadko - kolejno 0.1, 0.4 i 0.3 razy na jedno spotkanie. Od tego w ekipie “The Villans” są inni. Matty ma więcej zadań w ataku.
Przyszły reprezentant Polski nie jest typem boiskowego brutala, choć zdarza mu się łapać kartki, co generalnie wpisuje się w pozycję wahadłowego, non stop kursującego wzdłuż boiska. Fauluje raczej rzadko - średnio popełnia 0.9 przewinienia na mecz. To progres względem zeszłych rozgrywek (1.3 faulu) i liczba zbliżona do sezonu w Championship (0.8). Podobne liczby ma w roli tego faulowanego (0.8, 0.8, 1.0).
Jak Matty radzi sobie w pojedynkach jeden na jeden, będąc w defensywie? W obecnej edycji Premier League daje się przedryblować średnio 0.9 razy na 90 min., ale tę statystykę wyjątkowo psuje nieudana w wykonaniu 24-latka potyczka z Tottenhamem, gdzie “Koguty” wrzuciły go na karuzelę pięciokrotnie. Bieżące liczby generalnie niewiele się różnią od tych wykręcanych na przestrzeni wcześniejszych sezonów (1.2 i 0.8).

Naturalny błysk

W obronie Cash, choć nie jest oczywiście nieomylny, wygląda zatem nieźle. Reprezentacja Polski czeka jednak na niego przede wszystkim w grze do przodu. Kadrze przyda się piłkarz na boku dysponujący dobrym dośrodkowaniem, co stanowi piętę achillesową zarówno Kamila Jóźwiaka, jak i grającego na drugiej flance Tymoteusza Puchacza. Oby Matty gwarantował z orzełkiem na piersi takie zagrania jak poniżej, kiedy to notując asystę błysnął fantastyczną, wypieszczoną centrą w pucharowym starciu z Chelsea (od 1:16):
Były gracz Nottingham nie gra jednowymiarowo. Na pewno nie zaliczymy go do grona piewców filozofii “kick and run”, którzy niemal każdą akcję finalizują wrzutką na oślep. Matty potrafi odnaleźć się w grze kombinacyjnej, ma także zmysł taktyczny - wie, jak się ustawić, wie, kiedy w tempo wyjść na pozycję. Udowodnił to choćby przy swoim jedynym jak dotąd golu w tej kampanii ligowej, przeciwko Evertonowi. Podłączył się do akcji z prawej flanki, idealnie wyczekał moment podania, urwał się obrońcy, dopadł piłki, przytomnie wjechał z nią w pole karne i oddał strzał nie do obrony (od 0:53):
Zerknijmy na ofensywne statystyki Casha. 24-latek wyróżnia się liczbą zagrywanych długich piłek - wykonuje 2.2 takiego podania na mecz. To kontynuacja dobrego trendu z lat poprzednich (2, 2.1). Wskaźnik kluczowych podań wynosi 0.6 (0.8 i 1.1 we wcześniejszych sezonach). Od startu rozgrywek piłkarz Aston Villi nie ma na koncie jeszcze ani jednej asysty w lidze, ale to nie do końca jego wina, bo w rubryce “big chances created” widnieje cyfra “2”. Ze znakomitych zagrań Matty’ego nie skorzystali jednak koledzy z zespołu. Nowy podopieczny Sousy nie unika też dryblingu (0.9 na mecz).
Co jeszcze? Widoczny jest progres w liczbie oddawanych strzałów. Po dziewięciu kolejkach Cash ma dziesięć strzałów, próbuje zatem zaskoczyć bramkarza częściej niż raz na mecz. To znacznie lepiej niż w minionej kampanii - wówczas uderzał znacznie rzadziej (0.3 strzału na 90 min.).
Jeśli chodzi o straty w ofensywie, to 24-letni wahadłowy trzyma na boisku solidny poziom - traci futbolówkę rzadziej niż raz na jedno spotkanie (0.8). Wcześniej było to odpowiednio 0.5 i 0.7 straty. Na koniec zaglądamy do skuteczności podań - 70.5% to słabszy wynik niż rok temu (75.7%), ale zbliżony do tego z Championship (70.3%). Przeciętnie.
matty cash statstyki
własne

Gwarantuje jakość

Ogólnie jednak cyferki Matty’ego Casha mogą napawać optymizmem. Paulo Sousa dostaje do kadry zawodnika ogranego na poziomie Premier League, gwarantującego określoną jakość w defensywie, z naturalnymi predyspozycjami ofensywnymi. Wpisującego się w rolę wahadłowego. Wyróżniającego się w odbiorze czy przechwycie, ale również aktywnego w ataku, gdzie potrafi i dać asystę, i strzelić efektowną bramkę.
Cash nie jest cudotwórcą ani zawodnikiem bez mankamentów. Warto jednak docenić jego regularną i solidną grę na poziomie najlepszej ligi świata. Z miejsca staje się naszym najbardziej wartościowym prawym wahadłowym. Na dziś przebija Kamila Jóźwiaka o kilka długości, począwszy od doświadczenia, skończywszy na suchych liczbach. Etatowe występy w Premier League znaczą też więcej niż w Ligue 1, gdzie błyszczy Przemysław Frankowski, notabene raczej zawodzący w narodowych barwach. Nie może zatem dziwić, że Sousa od razu chce wprowadzić 24-latka z Aston Villi do podstawowego składu. I całe szczęście, że dostał taką możliwość już teraz, a nie dopiero na marcowe baraże o udział w mundialu. Matty musi mieć świadomość, że jego gra będzie wnikliwie monitorowana, a każda pomyłka ważyła więcej niż normalnie. Tych jednak oby było jak najmniej.

Przeczytaj również