Im zmiana pozycji odmieniła karierę. Ancelotti już kiedyś pomógł legendzie. "Mówili, że to szalone"
Z napastnika na obrońcę, z obrońcy na napastnika, ze skrzydłowego na generała środka pola. Wielu piłkarzom zmiana pozycji na boisku odmieniła lub uratowała karierę. Wśród nich nie brakuje wielkich nazwisk.
Eduardo Camavinga jeszcze kilka tygodni temu uzupełniał lukę na lewej obronie Realu Madryt. Nominalny środkowy pomocnik, zwłaszcza w pierwszych meczach w nowej roli, spisywał się zaskakująco dobrze. Czy krótkoterminowe rozwiązanie na tej pozycji okaże się opcją na dłużej? Futbol widział już takie przypadki - często przynosiły one rewelacyjne skutki.
Obecny menedżer “Królewskich”, Carlo Ancelotti, zmieniając kiedyś pozycję Andrei Pirlo, pomógł mu stać się jednym z najlepszych piłkarzy globu. Obok Włocha wymienić można również inne wielkie nazwiska, a także i reprezentantów Polski. Oto lista zawodników, którym trwałe przesunięcie na boisku odmieniło karierę.
Gareth Bale
Bale w Realu Madryt błyszczał głównie w roli bramkostrzelnego prawoskrzydłowego. A sześć lat przed przenosinami do Hiszpanii Tottenham kupował Walijczyka jako perspektywicznego lewego obrońcę. Ciąg na bramkę oraz niesamowita szybkość sprawiły, że przesuwano go coraz wyżej.
Tuż przed odejściem do Madrytu Bale’a uznawano już za genialnego piłkarza ofensywnego, grającego na lewej flance lub za plecami napastnika. Ale na drugą stronę boiska przesunięto Garetha dopiero na Santiago Bernabeu, gdzie nienaruszalną pozycję na lewym skrzydle miał Cristiano Ronaldo. Walijczyk, gdy był zdrowy, w Realu spisywał się świetnie, strzelając ponad 100 goli i pomagając w zdobyciu aż 19 trofeów. Liczby mogłyby wyglądać jeszcze lepiej, gdyby nie dręczące go kontuzje.
Łukasz Piszczek
Legenda Borussii Dortmund na polskich murawach występowała jako napastnik. W mistrzowskim dla Zagłębia Lubin sezonie 2006/07 młody piłkarz strzelił nawet 11 ligowych bramek. Gdy jednak wrócił do Herthy Berlin po trzyletnim wypożyczeniu, spotkał się z dużą konkurencją na tej pozycji. Trener Lucien Favre poszukał więc alternatyw.
Najpierw Szwajcar przesunął bardzo pracowitego “Piszcza” na prawą pomoc, potem zaczął wykorzystywać go na pozycji prawego obrońcy. Piszczek w nowej roli odnalazł się bardzo dobrze. Gdy klub ze stolicy Niemiec spadał z Bundesligi w 2010 roku, Polak przeniósł się na zasadzie wolnego transferu do BVB Juergena Kloppa i niemal natychmiast stał się kluczowym ogniwem drużyny, która sięgnęła po dwa tytuły mistrzowskie w kolejnych sezonach.
Szybkość, niesamowita wytrzymałość, wielki ciąg do przodu - reprezentant Polski idealnie pasował do filozofii niemieckiego trenera. Zmiana pozycji otworzyła mu drzwi do wspaniałej kariery. Już w debiutanckich rozgrywkach “kicker” uznał go za najlepszego prawego defensora ligi. Tytuł ten udało mu się później obronić. Piszczek przez dekadę był kluczowym ogniwem Borussii i kadry narodowej. Na koncie ma aż osiem trofeów zdobytych w Niemczech - lepszym wynikiem wśród polskich piłkarzy może pochwalić się tylko Robert Lewandowski.
Andrea Pirlo
Fani futbolu mogli zachwycać się niesamowitymi umiejętnościami włoskiej legendy, jeśli chodzi o kontrolowanie tempa gry i posyłanie precyzyjnych podań z głębi pola. Pirlo nie zawsze jednak występował jako najbardziej cofnięty pomocnik. W młodości Włocha ustawiano bowiem w roli klasycznej "dziesiątki". Zmiany dokonał Carlo Ancelotti, który prowadził go w Milanie. Utytułowany szkoleniowiec postanowił przesunąć kreatora do tyłu i wykorzystać u podstawy swego ukochanego “diamentu” w pomocy. “Carletto” opowiadał, że niektórzy mówili mu, że to szalony pomysł. Sam podopieczny ufał za to trenerowi i dzięki temu wszedł na jeszcze wyższy poziom gry. Dziś to wzór dla kolejnych pokoleń piłkarzy, uważany za futbolowego artystę, który może się pochwalić mianem jednego z najbardziej utytułowanych graczy w historii Italii.
Pep Guardiola
Jak grał Pep Guardiola? Wystarczy przypomnieć sobie to, co pokazywał Sergio Busquets w najlepszej formie. Dobrze operujący piłką, świetnie czytający boiskowe wydarzenia, skuteczny w pressingu i gwarantujący stabilizację - wręcz urodzony defensywny pomocnik. Ale nie od razu to dostrzeżono. W młodości, jeszcze w La Masii, Katalończyk występował na prawym skrzydle. Zmianę jego pozycji przypisuje się wielkiemu Johanowi Cruyffowi. Holender, obserwując grę Pepa, zasugerował przesunięcie go w zupełnie inną strefę boiska. Zauważył u niego cechy predysponujące do roli “szóstki” w duchu “Barcy”. Legenda się nie pomyliła, Guardiola długo stanowił o sile zespołu “Blaugrany” i został archetypem gracza pełniącego tę funkcję na Camp Nou.
Bartosz Bereszyński
Drugi wątek polski. “Bereś”, gdy był młodym piłkarzem, na wypożyczeniu w Warcie Poznań występował w formacjach ofensywnych, ale spisywał się bez rewelacji. Także w Lechu wchodził z ławki w podobnej roli i nie robił większego wrażenia. Zimą 2013 roku zdecydował się jednak na kontrowersyjne przenosiny do Legii. Przeprowadzka do Warszawy odmieniła karierę Bereszyńskiego. W stolicy mieli dość zaskakujący pomysł i ustawili go na boku obrony.
W efekcie wychowanek “Kolejorza” przeszedł drogę podobną do Łukasza Piszczka. “Bereś” szybko okazał się ważnym ogniwem zespołu “Wojskowych” i zaczął przykuwać uwagę zagranicznych klubów. Po zaledwie kilku miesiącach konkretną ofertę złożyła Benfica, ale transfer do Lizbony nie wypalił. W 2017 roku nadeszła za to propozycja z Sampdorii, gdzie reprezentant Polski spędził sześć lat, rozegrał prawie 190 spotkań i dostał opaskę kapitańską. Niedawno 30-latka ściągnęło walczące o mistrzostwo Napoli. Bardzo możliwe, że za słaby dekadę temu na Ekstraklasę napastnik sięgnie po słynne Scudetto jako prawy defensor. Robi wrażenie, nawet jeśli dziś jest tylko zmiennikiem.
Ołeksandr Zinczenko
Ukrainiec zaczynał karierę jako gracz środka pola. Ustawiano go za plecami napastnika, niekiedy trochę głębiej, a czasami również na skrzydle. Nie zmieniło się to na początku przygody w Manchesterze City, ani gdy powędrował na wypożyczenie do PSV. Futbolowy umysł Pepa Guardioli dostrzegł jednak w młodym zawodniku ukryty potencjał i po powrocie z Holandii przekwalifikował go na lewego obrońcę.
Kataloński menedżer bardzo lubi, gdy boczni defensorzy pomagają w rozegraniu, schodząc do środka. Znalazł więc idealnego kandydata do takiego manewru. Zinczenko najpierw był zmiennikiem, a potem długimi okresami nawet pierwszym wyborem Pepa na lewej obronie. Latem Mikel Arteta namówił Ukraińca na transfer do Arsenalu, gdzie wykorzystuje go w podobnej roli. Tam 26-latek ma szansę na dorzucenie do CV piątego mistrzostwa Anglii.
Gianluca Zambrotta
Zambrotta głównie kojarzony jest z występów na pozycji bocznego obrońcy. Włoch przygodę z futbolem na najwyższym poziomie zaczynał jednak jako piłkarz ofensywny, grający najczęściej na skrzydle lub za plecami napastnika. Tak też wchodził do drużyny Juventusu. Zmianę przyniósł dopiero uraz odniesiony podczas mistrzostw świata w 2002 roku oraz transfer Mauro Camoranesiego z Hellasu Werona. Urodzony w Argentynie zawodnik zaliczył na tyle udany start w Turynie, że trudno było posadzić go na ławce kosztem Zambrotty, wykluczonego z kilku pierwszych meczów sezonu. Marcello Lippi wpadł więc na rozwiązanie kompromisowe - cofnął Zambrottę do defensywy, a ten okazał się tam bardzo przydatny. Świetnie sobie radził na obu stronach obrony.
Vincent Kompany
Belgijska legenda Manchesteru City była jednym z ostatnich nabytków “Obywateli” przed przejęciem klubu przez Szejka Mansoura. Na Etihad Kompany grał 11 lat, przechodząc wraz z zespołem drogę od marzącego o walce z potentatami pretendenta do krajowego dominatora. Wiele osób uznałoby obecnego trenera Burnley nawet za najlepszego środkowego obrońcę Premier League ubiegłej dekady. Kompany nie zawsze jednak był stoperem.
W Manchesterze Mark Hughes najpierw ustawiał go na pozycji defensywnego pomocnika. Ba, nawet sam piłkarz mówił, że to jego ulubione miejsce na boisku. W drugim sezonie na Wyspach został już jednak przesunięty do tyłu i nikt nawet nie myślał o zmianie tej decyzji. Znakomitą grą długo stanowił punkt odniesienia dla piłkarzy na pozycji środkowego obrońcy.
Bastian Schweinsteiger
Schweinsteiger grał u Ottmara Hitzfelda, Louisa van Gaala, Juppa Heynckesa, Pepa Guardioli czy (trochę) Jose Mourinho. Miał okazję współpracować z naprawdę wielkimi trenerami. Drugi z wymienionych zupełnie odmienił niemieckiego piłkarza, który do czasu spotkania z Holendrem występował na boku pomocy. Utytułowany menedżer postanowił jednak zrobić z niego zawodnika środka pola.
To pomogło przesunąć Schweinsteigera “bliżej gry” i jeszcze bardziej efektywnie wykorzystać jego wielkie umiejętności. Opłaciło się. Niemiec do końca kariery w barwach Bayernu pełnił niesamowicie istotną funkcję w zespole, zbierając aż 500 występów dla “Die Roten”. Bardzo cenił go m.in. Pep Guardiola. Przesunięcie mistrza świata z 2014 roku do centralnej strefy to jedna z decyzji, z których Van Gaal może być naprawdę dumny.
Sergio Ramos
Hiszpan 11-krotnie znajdował się w najlepszej jedenastce roku FIFA. W latach 2011-2020, dziesięć razy z rzędu, umieszczano go w niej za występy na pozycji stopera. Pierwszą nominację, w 2008 roku, otrzymał jednak jako prawy obrońca. Tam bowiem zaczynał owocną karierę. Długo błyszczał jako bardzo ofensywny boczny defensor. W tej roli zapracował w barwach Sevilli na transfer do Realu, a także brylował na mundialu w RPA.
Dopiero potem przesunięto go do środka, gdzie robił jeszcze lepszy użytek ze świetnych warunków fizycznych, nieraz demolując wręcz napastników. Ogromną wartość dodaną stanowiły też jego umiejętności gry z piłką przy nodze.
Pavol Stano
Ten przypadek trochę różni się od reszty z naszego zestawienia, bo to zmiana krótkoterminowa. Trzeba za to przyznać, że bardzo odważna. Pod koniec sezonu 2011/12 w Koronie Kielce z powodu problemów kadrowych brakowało opcji w napadzie. Trener Leszek Ojrzyński postanowił więc przesunąć tam nominalnego stopera Pavola Stano i wykorzystać jego 191 centymetrów wzrostu. Takie rozwiązania w ostatnich minutach meczów widujemy często, ale na pełne 90 minut? To rzadkość.
- Pavol Stano, on nie może grać w ataku, on nie jest dynamiczny - mówił pracujący wówczas dla telewizji “Canal+” Kazimierz Węgrzyn. Jego słowa stały się kultowe wśród kibiców Ekstraklasy.
Może i Stano, dziś trener Wisły Płock, dynamiczny nie był, lecz koledzy mieli na kogo wrzucać. Słowak w pierwszym spotkaniu na nowej pozycji, wygranym na wyjeździe z GKS-em Bełchatów, strzelił oba gole dla zespołu z Kielc. Do końca rozgrywek miał jeszcze okazję łatać dziurę w ofensywie w dwóch innych meczach, ale nie popisał się już skutecznością. Podobnie jak niespełna rok później, gdy ten nietypowy manewr został zastosowany ponownie, w starciu ze Śląskiem Wrocław.