Tyle punktów powinno wystarczyć Polsce do awansu. Optymistyczne wyliczenia
Reprezentacja Polski, choć zaprezentowała się naprawdę godnie, ostatecznie przegrała z Holandią (1:2) w swoim pierwszym meczu EURO 2024. Kwestia awansu z grupy skomplikowała się zatem biało-czerwonym już na starcie, ale wbrew pozorom nadal nie wszystko jest stracone. Ile punktów powinno wystarczyć, by zameldować się w fazie pucharowej? Sprawdzamy.
Mecz z Holandią to już historia. Teraz podopieczni Michała Probierza muszą w pełni skoncentrować się na piątkowym spotkaniu z Austrią, bo ono powinno być absolutnie kluczowe w walce o awans z grupy. Zwycięstwo w tym spotkaniu może sprawić, że nawet ewentualne porażka w ostatnim starciu z Francją, bardzo przecież prawdopodobna, nie wyrzuci biało-czerwonych za burtę turnieju.
Warto przypomnieć, że awans wywalczą dwie najlepsze drużyny z każdej grupy oraz cztery z sześciu ekip, z najlepszym bilansem, które zajęły w swoich grupach trzecie lokaty.
Sześć zdobytych punktów w meczach z Austrią i Francją da oczywiście Polsce pewny awans do 1/8 finału. Taki scenariusz jest jednak, niestety, mało realny. Cztery oczka? To nadal ponad 99,9% szans na wyjście z grupy. Przynajmniej według danych specjalizującego się w takich wyliczeniach Piotra Klimka, który wziął kalkulator do ręki tuż po meczu Polska - Holandia i na swoim profilu w platformie X przekazał te ciekawe informacje.
Jeśli natomiast biało-czerwoni zgromadzą łącznie trzy punkty, a więc pokonają Austrię i przegrają z Francją, lub też odwrotnie, poradzą sobie z Francuzami, a poniosą porażkę z Austriakami, zrobi się wyjątkowo ciekawie. Najprawdopodobniej Lewandowski i spółka wylądują wtedy na trzeciej lokacie w grupie i zacznie się analizowanie sytuacji w pozostałych grupach. A konkretnie spoglądanie na ekipy, które zajęły tam trzecie miejsca.
Wówczas kluczowy może okazać się… bilans bramek. Im lepszy, tym większa szansa, że pozwoli awansować do 1/8 finału. Jak po meczu z Holandią wyliczał wspomniany już Piotr Klimek, trzy punkty w grupie i bilans bramkowy -1 to aż 67,2% szans na awans biało-czerwonych. Jeśli zatem - na przykład - pokonamy Austrię jedną bramką, a z Francją jednym golem przegramy, mamy naprawdę duże szanse na wyjście z grupy.
Ale również bilans bramek na poziomie -2 czy -3, oczywiście przy trzech zdobytych punktach w grupie, pozostawia spore nadzieje. To kolejno 60,6% oraz 47,6%.
Polska może awansować nawet przy… jednym czy dwóch zdobytych punktach, natomiast w takich przypadkach szanse są oczywiście już iluzoryczne. Trzeba grać o przynajmniej jedno zwycięstwo. O nie, na papierze, łatwiej powinno być w najbliższy piątek, gdy podopieczni Probierza zmierzą się z Austrią.
Mecz z Holandią, choć ostatecznie przegrany, warto docenić zatem jeszcze z jednego powodu. Porażka jest oczywiście porażką, natomiast ważne, że biało-czerwoni nie przegrali wyżej niż jedną bramką i przy okazji sami strzelili gola. To może dobrze wpłynąć na ich bilans bramkowy, który, jak zdążyliśmy już wspomnieć, powinien być kluczowy w przypadku zakończenia zmagań z trzema punktami na koncie.
Ile punktów do awansu w 2016 i 2021?
Mistrzostwa Europy w takiej formule są obecnie rozgrywane po raz trzeci. Rzućmy zatem okiem, ile punktów trzeba było zdobyć podczas EURO 2016 i przesuniętego o rok EURO 2020, by wyjść z grupy.
Osiem lat temu, gdy impreza zawitała do Francji, trzy punkty dały awans dwóm zespołom z trzecich miejsc. Była to m.in. Portugalia, która potem sięgnęła po tytuł. Aby zameldować się w 1/8 finału, wystarczyłyby wówczas trzy oczka z bilansem bramkowym na poziomie -1.
Pięć lat później, podczas EURO 2020, było podobnie. Tym razem z grupy, jako czwarta ekipa w rankingu trzecich miejsc, wyszła Ukraina. Nasi sąsiedzi zgromadzili wtedy trzy punkty przy bilansie bramkowym -1. Minimalnie gorsza pod tym względem Finlandia musiała obejść się smakiem.
Widzimy więc, że nie wszystko jest jeszcze stracone. Jeśli Polska wczoraj ostatecznie ugrałaby w meczu z Holandią remis, najprawdopodobniej i tak musiałaby wygrać któreś z dwóch pozostałych spotkań. Lepiej było oczywiście sięgnąć po minimum punkt, ale biało-czerwoni wciąż są w grze. Wygrać z Austrią, potem nie dać się rozgromić Francuzom, i powinno być dobrze.
Łatwiej powiedzieć, trudniej zrobić, natomiast bez wątpienia reprezentację Polski stać na awans.