Idealne rozwiązanie problemu Liverpoolu. Tu aż prosi się o transfer. Inni giganci też w grze

W tym przypadku wydaje się, że jest jeden idealny kierunek. Potrzeby klubu, styl gry, polityka transferowa - aż prosi się o Liverpool. Milos Kerkez ma zmienić barwy klubowe już latem. I wygląda jak gość stworzony dla “The Reds”.
W ciągu ostatnich dwóch sezonów Milos Kerkez dał się poznać jako jeden z najlepszych lewych obrońców w Premier League. 21-latek, nawet pomimo młodego wieku, imponuje na murawach ligi angielskiej. Fabrizio Romano twierdzi, że latem zamierza odejść z Bournemouth i poszukać nowych wyzwań. Już od pewnego czasu mówi się, że jednym z głównych zainteresowanych jego usługami jest Liverpool. “The Reds” nie powinni się zastanawiać. Węgier pasuje jak ulał na następcę Andy’ego Robertsona, który obniżył loty.
Diament ligowej rewelacji
Bournemouth to jedna z największych niespodzianek tego sezonu Premier League. Drużyna bez wielkich nazwisk, prowadzona przez młodego trenera, Andoniego Iraolę, grająca ciekawy dla oka, intensywny i ofensywny futbol, zaskakująco włączyła się do walki o awans do europejskich pucharów. Na pewien czas, dzięki fenomenalnej passie 11 meczów bez porażki, doskoczyła nawet do grupy celującej w kwalifikację do Ligi Mistrzów. Naturalnie więc uwagę przyciągają jej perspektywiczni zawodnicy. Najbardziej wyróżniają się młodzi defensorzy: Dean Huijsen i Milos Kerkez. O pierwszym pisaliśmy już na naszych łamach (więcej TUTAJ https://www.meczyki.pl/newsy/plus/chill-guy-wymiata-a-mourinho-wiedzial-juz-wczesniej-to-jeden-z-najwiekszych-talentow/259152), drugi to jednak również postać warta bliższego poznania.
21-letni Węgier trafił na Vitality Stadium trochę ponad półtora roku temu. “Wisienki” ściągnęły nastoletniego wówczas piłkarza AZ Alkmaar za promocyjną z dzisiejszej perspektywy kwotę w okolicach 15 milionów funtów. Już wtedy miał on łatkę utalentowanego zawodnika, bo zimą 2021 roku kontraktował go AC Milan, a o finalizację transferu zadbał sam Paolo Maldini, dzwoniąc bezpośrednio do niego. Lewy obrońca szybko zadomowił się na angielskich murawach - od razu wskoczył do podstawowej jedenastki i dziś to już kluczowe ogniwo drużyny. W bieżących, bardzo udanych dla Bournemouth rozgrywkach, wszedł na poziom najlepszych graczy ligi na swojej pozycji.
Szybki, bardzo intensywny, niezwalniający ani na chwilę, zaangażowany w ofensywę. Kerkez wydaje się wręcz stworzony do gry w drużynie dominującej rywali i dobrze czującej się w ataku. Imponuje umiejętnością pociągnięcia akcji do przodu, zwłaszcza gdy rusza z piłką. W duecie z ustawionym przed sobą Antoine’em Semenyo potrafił spowodować niemały ból głowy u rywali ustawionych na prawej flance przeciwnych drużyn. Sterroryzowali oni już m.in. Kyle’a Walkera przy okazji domowej wygranej z Manchesterem City. Dzięki dynamice i żelaznym płucom Węgier potrafi jednak również szybko wrócić do defensywy, by nie pozostawić luki na swojej stronie lub szybko ją załatać. Mowa o diamencie, który zapewne już niebawem spróbuje oszlifować jeden z największych klubów. Bo wydaje się, że kolejny transfer to tylko kwestia czasu.
Pora na nowe wyzwania
Dobra postawa Kerkeza sprawiła, że jest łączony z przenosinami do zespołów o zdecydowanie większych ambicjach niż Bournemouth. W jego kontekście wymieniano m.in. Chelsea, Manchester United czy nawet Real Madryt. Najwięcej mówi się jednak o Liverpoolu. O tym, kto pozyska Węgra, najpewniej przekonamy się już tego lata. Fabrizio Romano informuje bowiem, że ma on zamiar zmienić otoczenie po zakończeniu sezonu. Doniesienia te zdaje się potwierdzać fakt, że na początku roku związał się z nową agencją menedżerską.
Choć kontrakt Kerkeza obowiązuje jeszcze przez ponad trzy lata, “Wisienki” mają stawiać wysokie, ale nie zaporowe żądania. Doniesienia z Anglii mówią o kwocie przekraczającej 40 milionów funtów. Hiszpańskie Fichajes twierdzi z kolei, że Real musiałby zapłacić za niego 40 milionów euro, a więc nawet niższą sumę.
Taka cena za młodego gracza z doświadczeniem na najwyższym poziomie, z dużym potencjałem i najprawdopodobniej bez wielkich wymagań co do wysokości kontraktu, wygląda rozsądnie. I jeśli rzeczywiście zamierza on odejść, zainteresowania latem nie będzie brakować. A najbardziej logicznym kierunkiem wydaje się wspomniany już Liverpool.
Skrojony pod Liverpool
Wszystkie gwiazdy na niebie zdają się układać idealnie pod przenosiny Kerkeza na Anfield. Tutaj “gra” aż zbyt dużo czynników. Po pierwsze - potrzeby zespołu. Andrew Robertson, absolutny pewniak na pozycji lewego obrońcy, obniżył ostatnio loty. 30-latek to aktualnie najsłabsze ogniwo podstawowej jedenastki i coraz częściej odstaje od kolegów z drużyny. To właśnie on wygląda na najbardziej oczywisty “klocek” do wymiany i zdanie to podziela coraz większa liczba kibiców. Istotne jest również, że aktualną alternatywę dla Szkota stanowi Kostas Tsimikas, piłkarz raczej jednoznacznie niegotowy, żeby występować regularnie w podstawowym składzie drużyny o mistrzowskich ambicjach. Nowy lewy obrońca to jedna z najbardziej palących potrzeb Liverpoolu, kolejny krok wymiany pokoleniowej, rozpoczętej jeszcze przez Juergena Kloppa.
Po drugie, Węgier dobrze pasuje do ich stylu gry. Intensywność, ofensywne usposobienie czy dobre przystosowanie do gry w ataku pozycyjnym to atuty, które wpisują się w charakterystykę zespołu Arne Slota. Kerkez nie będzie miał problemu, by regularnie oskrzydlać schodzącego do środka na pełnej szybkości lewoskrzydłowego i, jak ma w zwyczaju robić to w Bournemouth, stale sprawiać, że boczny obrońca oraz skrzydłowy rywali muszą cały czas uważać i nie zostawiać mu zbyt dużo miejsca. W ten sposób, swoim stylem gry, wymusza bardziej zachowawczą grę przeciwników ustawionych po swojej stronie.
No i po trzecie, to zakup wpisujący się w politykę transferową “The Reds”. Klub z czerwonej części Merseyside ma w zwyczaju szukać wyróżniających się, perspektywicznych zawodników w niżej notowanych zespołach. Już wówczas, gdy Kerkez zaczynał rozkręcać się w Premier League, trudno było nie odnieść wrażenia, że stanowiłby nabytek “w stylu” Liverpoolu. Jego plusem jest też obycie z Premier League. Pomimo 21 lat na karku ma ponad 50 meczów na jej murawach, gra w niej regularnie już drugi sezon. W związku z tym może to pozwolić na uniknięcie ryzyka związanego z koniecznością dostosowania się do wymagań nowej ligi.
Odbiegając już od wątków związanych bezpośrednio z boiskiem, sprawę mogą ułatwić nawet… relacje towarzyskie. Defensor Bournemouth dobrze zna się i dogaduje z pomocnikiem “The Reds” i zarazem rodakiem, Dominikiem Szoboszlaiem. Regularnie słuchamy o tym, jak Jude Bellingham stara się namówić swojego kumpla, Trenta Alexandra-Arnolda, by ten przeniósł się do Realu Madryt. W tym przypadku to klub z czerwonej części Merseyside może spróbować wykorzystać podobną zależność.
Cena wygląda rozsądnie, sam Kerkez też pod wieloma względami pasuje do zespołu z Anfield. Kluczowe czynniki układają się tu w logiczną całość. Węgier to optymalna odpowiedź na palącą potrzebę “The Reds”. Można spodziewać się, że Liverpool pójdzie latem po niego latem i taki obrót spraw nikogo nie będzie mógł dziwić.