Idą po pierwsze mistrzostwo od 19 lat. Kontraktują gwiazdy i płacą im… 1 euro. W składzie były gracz Legii
Na upragniony tytuł mistrza kraju czekają od sezonu 2004/05. Teraz są na dobrej drodze, by przerwać wieloletnią hegemonię Dinama Zagrzeb. Pomóc mają w tym piłkarze o bardzo uznanych nazwiskach, którzy zgodzili się grać za… jedno euro. Jeśli Hajduk Split dopnie swego, ta historia będzie wspominana latami.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że mistrzostwo Chorwacji to tytuł niemal zarezerwowany dla Dinama Zagrzeb. Ekipa ze stolicy ma na swoim koncie 24 takie laury, w XXI wieku triumfowała aż 18 razy, a ostatni raz dała się wyprzedzić w sezonie 2016/17, gdy najlepsza była Rijeka.
Tytuł po 19 latach?
Teraz Dinamo też może śmiało marzyć o zajęciu pierwszej lokaty, ale póki co musi gonić. Pierwszy jest bowiem Hajduk Split, druga wspomniana już Rijeka. Obrońcy tytułu mają zaległy mecz względem lidera, zatem są w stanie nieco zniwelować straty, ale nie będzie to taka prosta sprawa.
Hajduk jest zmobilizowany jak nigdy. Ostatnie dwa sezony kończył na drugim miejscu, właśnie za plecami Dinama. Licznik w tym roku pokazuje 19 lat bez mistrzostwa. A przecież mowa o niezwykle utytułowanym klubie, który w swojej historii ośmiokrotnie wygrywał ligę chorwacką i dziewięć razy sięgał po mistrzostwo Jugosławii.
W tym momencie Hajduk wyprzedza Rijekę o sześć punktów i ma siedem oczek więcej niż Dinamo. Pamiętać trzeba przy tym o zaległych spotkaniach goniącej dwójki:
Dwie kolejki temu Dinamo i Hajduk spotkały się w bezpośrednim starciu. Padł remis 0:0. Status quo zostało utrzymane, ale bardziej zadowoleni mogli być gracze ze Splitu. Grali na wyjeździe, mieli mniej sytuacji, a zdobyte oczko pozwoliło im zachować przewagę nad rywalem. Hajduk ma więc wszystko w swoich rękach. A właściwie nogach.
Gwiazdy zagrają za… jedno euro
W zdobyciu upragnionego tytułu drużynie ze Splitu mają pomóc sprowadzeni w ostatnich dniach i tygodniach Nikola Kalinić oraz Ivan Perisić. Obaj są emocjonalnie związani z klubem. To w nim stawiali swoje pierwsze kroki w przygodzie z piłką. Teraz mogą napisać w macierzystym zespole rozdział naprawdę pięknej historii.
Co ciekawe, obaj zagrają za… jedno euro. Poza tym nie będą otrzymywali pensji do końca sezonu, bo to właśnie wówczas wygasną ich obecne umowy z Hajdukiem. Perisić został wypożyczony z Tottenhamu, ale póki co nie pomoże liderowi ligi chorwackiej na murawie. Nadal leczy bowiem uraz kolana i jego powrót do gry jest planowany najwcześniej na kwiecień. Być może jednak 34-latek okaże się kluczowym wzmocnieniem na finiszu rozgrywek.
Mówimy przecież o piłkarzu, który w swoim CV ma występy w takich klubach jak Inter Mediolan, Bayern Monachium, Tottenham czy Borussia Dortmund. 129 razy zagrał też w reprezentacji Chorwacji, z którą zdobywał srebro i brąz mistrzostw świata.
Perisić jest wyjątkowo uwielbiany przez kibiców Hajduka, którzy imali się różnych sposobów, by namówić go na powrót do klubu. Wyświetlili m.in. na statku wycieczkowym przed portem w Splicie ogromny napis “vrime je” (w tłumaczeniu - już czas).
Kalinić nie był może nigdy gwiazdą podobnego kalibru, natomiast to również zawodnik bardzo doświadczony. Grał chociażby dla Milanu, Atletico Madryt, Romy, Hellasu Verona czy Fiorentiny. Do Hajduka wrócił już zimą 2022 roku i przez kolejne półtora roku grał dla tego zespołu ze zmiennym skutkiem, w 32 meczach zdobywając osiem bramek. Po zakończeniu sezonu 2022/23 pożegnał się jednak z klubem.
Gdy wydawało się, że 36-letni obecnie napastnik zawiesi buty na kołku, kilka tygodni temu gruchnęła informacja o jego rychłym powrocie do Hajduka. Kalinić, podobnie jak potem Perisić, zobowiązał się do gry za symboliczne jedno euro.
- Nikola powraca z jednym celem: pomóc Hajdukowi zdobyć tytuł po 19 latach - mówił dyrektor sportowy klubu, Mindaugas Nikolicius.
Liga chorwacka powróciła do gry po miesięcznej przerwie. Hajduk jednak nie próżnował. Rozgrywał sparingi, a o jego sile przekonał się chociażby Śląsk Wrocław. Aktualny lider PKO BP Ekstraklasy przegrał 1:3. Wspomniany Kalinić zdobył jedną z bramek.
W kadrze stary znajomy
Wspomniane starcie Hajduka ze Śląskiem było też okazją do spotkania dawnych znajomych, a więc trenera Jacka Magiery z jego byłym podopiecznym, Vadisem Odjidją-Ofoe. Kilka lat temu obaj spotkali się w Legii i przeżywali naprawdę piękne chwile, z niezłym skutkiem rywalizując m.in. w Lidze Mistrzów.
Belgijski pomocnik wyrósł wówczas na absolutną gwiazdę polskiej Ekstraklasy. Grał kapitalnie i nie będzie to chyba przesadne stwierdzenie, zasłużył na miano jednego z najlepszych obcokrajowców, jacy kiedykolwiek przewinęli się przez polskie boiska. Po odejściu z Legii grał w greckim Olympiakosie Pireus i belgijskim Gent, a od początku obecnej kampanii reprezentuje właśnie Hajduk Split.
Odjidja-Ofoe miał mocne wejście do zespołu, bo już w ligowym debiucie zaliczył asystę przy zwycięskim golu w meczu z Dinamem Zagrzeb, i to w doliczonym czasie gry. Potem jednak wyraźnie spuścił z tonu. W ostatnich miesiącach rundy jesiennej był głównie zmiennikiem. Dostawał od trenera kilka czy kilkanaście minut, a czasami w ogóle nie pojawiał się na murawie. Nadal czeka na premierowe trafienie. W 20 meczach zaliczył natomiast dwie asysty.
Przerwą hegemonię?
Hajduk to jednak oczywiście nie tylko Vadis, Kalinić czy Perisić. O sile zespołu stanowią inni piłkarze, a wśród nich choćby Marko Livaja, były gracz takich klubów jak Inter Mediolan, Empoli, Las Palmas czy Atalanta Bergamo. 30-latek jest najlepszym strzelcem Hajduka w tym sezonie i jednocześnie jednym z trzech najskuteczniejszych zawodników całych rozgrywek.
Bardzo dobrze spisuje się też defensywa, wyraźnie najlepsza w całej lidze. Hajduk w 19 meczach stracił zaledwie 10 bramek.
Lider ligi chorwackiej ma kim straszyć. Kadra całego zespołu wyceniana jest na 59 mln euro. Dla porównania, w przypadku Dinama Zagrzeb jest to 70 mln euro. Pieniądze jednak, jak wiadomo, nie grają. I dlatego Hajduk wcale nie stoi na straconej pozycji. Dziś ma niewielki handicap nad rywalami. Musi jednak potwierdzić jakość w drugiej części sezonu, a obecność na boisku i w szatni takich osobistości jak Perisić czy Kalinić z pewnością będzie wartością dodaną.
Z ciekawością będziemy przyglądać się rozwojowi wydarzeń w tym jakże pięknym bałkańskim kraju. Może bowiem dojść do dużej niespodzianki.