Hit sezonu w Fortuna 1 Lidze? Dwie najlepsze ekipy ostatnich tygodni, wielkie napięcie. "Zgotują im piekiełko"

Hit sezonu w Fortuna 1 Lidze? Dwie najlepsze ekipy ostatnich tygodni, wielkie napięcie. "Zgotują im piekiełko"
PressFocus
Fortuna 1 Liga wraca z przytupem po przerwie. Ozdobą 16. kolejki będzie hit na szczycie tabeli - Arka Gdynia zagra z Lechią Gdańsk w Derbach Trójmiasta. - Nasi kibice na pewno zgotują piłkarzom gości “piekiełko” - słyszymy w Gdyni.
Może nie jest to jeszcze najbardziej pasjonujący i szalony sezon na zapleczu Ekstraklasy, ale na pewno wyrównany, co może doprowadzić do tak emocjonującej końcówki jak kilka miesięcy temu, gdy awans sensacyjnie wywalczyła m.in. Puszcza Niepołomice. Na razie żaden zespół nie odjechał reszcie stawki. Po świetnym starcie zadyszkę złapały Odra Opole i Górnik Łęczna, a swoje problemy niezmiennie ma Wisła Kraków. W efekcie do czołowej trójki przebiły się ekipy z Trójmiasta. W tabeli prowadzi Arka, uskrzydlona serią sześciu ligowych zwycięstw. Trzecia jest Lechia, która ostatni raz przegrała 3 września.
Dalsza część tekstu pod wideo
tabela 1 liga 22.11
własne

16 lat bez wygranej

Teraz obie drużyny zmierzą się ze sobą w pierwszych od trzech i pół roku derbach. Gdyby ktoś przed startem sezonu zasugerował, że odwieczni rywale przystąpią do nich z pozycji numer jeden i trzy, byłby wzięty za niepoprawnego optymistę. A jednak. Mimo wielu problemów sportowo Arka i Lechia odżyły. Zatrudnieni latem trenerzy Wojciech Łobodziński (w Gdyni) i Szymon Grabowski (w Gdańsku) wykonują dobrą robotę. Obaj mają realną szansę, by spędzić powoli zbliżającą się zimową przerwę na miejscu dającym bezpośredni awans do elity. Korzystny wynik w wewnętrznej rywalizacji przybliży ich do tego celu.
Faworyt? Choć podchodzilibyśmy do wskazania go ze sporym dystansem, według bukmacherów jest nim Arka. “Żółto-niebiescy” idą ostatnio jak walec. Pokonali sześciu rywali z rzędu, dorzucili do tego dwie wygrane w Pucharze Polski i awansowali z czeluści tabeli na sam jej szczyt. Ponadto zagrają u siebie, z wsparciem kilkunastu tysięcy kibiców, wracających na trybuny po kilku miesiącach bojkotu. To o tyle istotne, że sympatyków Lechii zabraknie z uwagi na zakaz obowiązujących ich odkąd przesadzili podczas meczu z Piastem Gliwice, jeszcze w Ekstraklasie.
- Myślę, że nie - powiedział nam jeden z liderów Arki, Przemysław Stolc, pytany, czy zespół nie wyjdzie na derby sparaliżowany. - Mamy wielu doświadczonych zawodników, każdy z nas grał przy takiej publiczności. Traktujemy to jako dodatkowy zastrzyk motywacji. Nie ma większej presji. Dla mnie to tym bardziej fajnie, jako chłopaka stąd, że przyjdzie 13-14 tys. ludzi i ryknie. Nie ma presji, to my startujemy z pierwszego miejsca, a Lechia nas goni. Kibice są dodatkową motywacją. My chcemy się zapisać w kartach historii i przerwać tę złą passę - dodał.
Zła passa to ponad 16 lat (!) bez ligowego zwycięstwa Arki z rywalem zza miedzy. Ostatni raz gdynianie ograli Lechię 4 listopada 2007 r., właśnie na drugim szczeblu rozgrywkowym. Później wygrywali jedynie dwukrotnie w Pucharze Ekstraklasy w 2008 r. Od tego czasu głównie zbierali “bęcki’. W latach 2008-2020 odbyło się 15 spotkań derbowych w lidze, wszystkie na poziomie Ekstraklasy. Gdańsk cieszył się z triumfu 11 razy. Nic dziwnego, że w Gdyni znów panuje przekonanie: tym razem na pewno się uda.
arka lechia derby trójmiasta
screen

Historia czy nie?

Trener i piłkarze Arki przyznają jednak, że nie skupiają się na historii. Chcą ją napisać po swojemu. Przemówić na boisku. I zainkasować komplet punktów.
- Nie mogę się doczekać, jest ten dreszczyk emocji - podkreślił trener Łobodziński i zaapelował: - Chciałbym, by wygrała piłka nożna, a nie emocje. Aby był to mecz dobry piłkarsko, by nie skupiać się wyłącznie na walce. To do mnie nie dociera, my mamy grać w piłkę. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli podejść pragmatycznie i rzeczowo do tych emocji i otoczki - stwierdził, a Przemysław Stolc dodał, że stawiają piłkę nożną ponad agresję.
Lekcję historii mieli za to w Lechii, gdzie większość zespołu tworzą obcokrajowcy, niemal wszyscy z krótkim stażem w klubie. Kilka dni temu “Biało-zieloni” udali się do klubowego muzeum, by, jak czytamy na portalu “lechia.net”, “jak najlepiej przygotować się do nadchodzących derbów”.
- Przychodząc tutaj, byłem oprowadzony po muzeum i stadionie, i wiedziałem, że drużyna pod moim przewodnictwem musi zwiedzić to miejsce. Odbyło się to dopiero teraz, bo ta szatnia się budowała i najbardziej odpowiedni moment to moment przed derbami. Raz zawodnicy zwiedzą to miejsce, a dwa - z jeszcze większym impetem zrozumieją, jak wielkie jest przywiązanie do tego klubu - tłumaczył trener Grabowski (cytaty za “lechia.net”).
Obaj szkoleniowcy zgadzają się, że nie będzie to zwykły mecz. Frazesy odsuwają na bok. Na konferencjach prasowych nie padło słynne “derby rządzą się swoimi prawami”. Więcej było konkretów.
- To specyficzny mecz, nie będę ukrywał. Liczę na pozytywny doping ze strony kibiców. Ja staram się zrzucać tę presję z piłkarzy na siebie, ale nie będę im opowiadał bajek, że to mecz jak każdy inny. Dla wielu, szczególnie wychowanków, tak nie jest. Czego bym nie powiedział, oni i tak będą się nakręcać - zauważył Łobodziński. - Ja ze swojej strony nie uważam, że jest to taki sam mecz. To mecz derbowy, który niesie bardzo dużo smaczków. To święto dla Trójmiasta, to jedne z ważniejszych derbów jeśli chodzi o skalę kraju - mówił Grabowski, którego podopieczny Miłosz Kałahur podkreślił, że kilkanaście tysięcy wrogich im kibiców stanowi dodatkowy bodziec dla drużyny.

Piekiełko i chłód

Mimo wszystko, Lechii w Gdyni łatwo nie będzie, także dlatego, że Arka sprawia wrażenie ekipy bardziej poukładanej. Z drugiej strony, to dość zrozumiałe, bo Szymon Grabowski szył z praktycznie nowego materiału. Wojciech Łobodziński miał, nie licząc dwóch-trzech wzmocnień, inne zadanie - lepiej ułożyć puzzle, z którymi fatalnie obchodzili się poprzednicy. “Łobo” nie ukrywa zresztą, że zgranie jego piłkarzy może odegrać istotną rolę w piątkowym starciu.
- Zgranie na pewno będzie miało znaczenie. To są zawodnicy, którzy grają ze sobą od dłuższego czasu. A nie oszukujmy się, nasi kibice na pewno zgotują piłkarzom gości “piekiełko”. A Lechia to też młody zespół, liczymy, że będą pod większą presją niż my - podkreślił opiekun gdynian.
Arka jest również w lepszej sytuacji kadrowej od przeciwnika. Jej trener z zadowoleniem przyznał, że “wszyscy są zdrowi”. Wszyscy, czyli ci dostępni “od ręki”, bez wykluczonych do końca rundy Luana Capanniego i Abdallaha Hafeza. Grabowski nie ma takiego komfortu. O ile do gry bez poważnie kontuzjowanego Luisa Fernandeza mógł się przyzwyczaić, o tyle zawieszenie za kartki dwóch ważnych pomocników stanowi realny problem. Iwan Żelizko i Tomasz Neugebauer wykartkowali się jednak z Wisłą. Poza tym zabraknie też Conrado. “Biało-zieloni” muszą więc liczyć przede wszystkim na Maksyma Chłania. To odpowiedź na skrzydłowego Arki, Olafa Kobackiego, wybranego najlepszym piłkarzem ligi w październiku. Pojedynek tych dwóch gwiazd może być ozdobą Derbów Trójmiasta.
Trenerzy zwracali też uwagę na w gruncie rzeczy zbliżony styl gry prezentowany przez ich zespoły. Łobodziński i Grabowski zapowiadają także, że odrobili przedderbową lekcję. - Plan na derby już jest. Od około tygodnia wiem, co chcę grać - mówił nam szkoleniowiec Arki w długim wywiadzie z ubiegłego tygodnia (całość TUTAJ). - Mamy bardzo dobrze przeanalizowaną Arkę, wiemy, czego możemy się spodziewać. Jesteśmy w stanie zareagować w trakcie meczu - zapewniał Grabowski.
Niewykluczone, że obaj będą też musieli reagować na trudne warunki pogodowe. W Trójmieście od kilku dni wieczorami jest temperatura bliska zeru, taka ma też być w piątek. Pojawiły się też opady śniegu i deszczu. Zasadne są zatem pytania o stan boiska przy ul. Olimpijskiej.
- Warunki pogodowe trochę się zmieniły. (...) [Ale] bardzo długo oszczędzaliśmy to boisko, praktycznie na nim nie trenowaliśmy. Od ostatniego meczu nic się tam nie działo, jeśli chodzi o nasze treningi. Na tę chwilę wygląda to nieźle - mówił w środę Wojciech Łobodziński.
Oby też co najmniej nieźle wyglądały obie ekipy podczas derbowego hitu na szczycie Fortuna 1 Ligi. Piłkarsko stać je na naprawdę dobre widowisko.

Przeczytaj również