TOP10 występów w reprezentacji Polski. Sprawdź, ile z nich pamiętasz [WIDEO]

Hat-trick “Lewego”, mecz życia Boruca i niesamowity Bronowicki. TOP10 występów z orzełkiem na piersi [WIDEO]
Tomasz Bidermann/Shutterstock
Choć piłka nożna to sport drużynowy, czasami mecz potrafi momentalnie zmienić się w teatr jednego aktora. Przykłady można mnożyć. Przypomnijmy sobie chociażby rywalizację Bayernu Monachium z Wolfsburgiem i pięć goli w dziewięć minut Roberta Lewandowskiego. Czy dziś ktoś wspominałby to spotkanie, gdyby nie kosmiczna forma polskiego napastnika? Śmiem wątpić.
W miniony czwartek “Lewy” niemal w pojedynkę wygrał naszej reprezentacji spotkanie z Łotwą. Skłoniło mnie to do stworzenia zestawienia najlepszych indywidualnych występów z orzełkiem na piersi. Pod lupę wziąłem jedynie mecze o punkty, jakie nasza kadra rozgrywała od 2000 roku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Co ciekawe, akurat ostatni występ Lewandowskiego nie zmieścił się do mojego subiektywnego TOP10, głównie dlatego, że Łotwa nie jest jednak zbyt wymagającym rywalem. Z tego samego powodu pominąłem też występy przeciwko takim ekipom jak choćby Gibraltar czy San Marino.

10. Robert Lewandowski, Rumunia - Polska 0:3 (11.11.2016)

To chyba jedno z lepszych spotkań reprezentacji Polski w ostatnich latach. Eliminacje do ostatnich mistrzostw świata. Biało-Czerwoni godnie uczcili obchodzone tego dnia Święto Niepodległości, pewnie pokonując Rumunię na jej terenie. Od błysku zaczął co prawda Kamil Grosicki, po wspaniałym rajdzie wyprowadzając nas na prowadzenie, ale później sprawy w swoje ręce i nogi wziął Robert Lewandowski.
W 82. minucie Polak po świetnej indywidualnej akcji podwyższył na 2:0, a w końcówce meczu zamienił na gola rzut karny, który chwilę wcześniej sam wywalczył. Wszystko niedługo po tym, jak został niemal trafiony petardą przez jednego z rumuńskich “kibiców”. Odpowiedź najlepsza z możliwych.

9. Bartosz Bosacki, Polska - Kostaryka 2:1 (20.06.2006)

W tym miejscu należy przypomnieć schemat występów reprezentacji Polski na wielkich turniejach, który nie obowiązywał tylko podczas Euro 2012 i Euro 2016. Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor. Wspomniane spotkanie z Kostaryką należało niestety do tej trzeciej kategorii.
Na rozgrywanym w Niemczech mundialu zaczęliśmy od porażek z Ekwadorem i gospodarzami, więc ostatnie spotkanie graliśmy już tylko o pietruszkę. A, że my o taką stawkę grać lubimy, to oczywiście zdobyliśmy trzy punkty po dwóch golach… środkowego obrońcy. Bartosz Bosacki był tego dnia prawdziwym snajperem, wykańczając dwa dośrodkowania z rzutów rożnych.

8. Jakub Błaszczykowski, Polska - Czechy 2:1 (11.10.2008)

Ależ to były dla nas straszne eliminacje. “Walczyliśmy” wówczas o awans na mundial w RPA, a wspomniane spotkanie z Czechami było JEDYNYM, o którym warto sobie po latach przypomnieć.
Prawdziwe show robił tego dnia Jakub Błaszczykowski. W 27. minucie w swoim stylu wymanewrował kilku rywali, a następnie doskonale zagrał do swojego dzisiejszego kolegi z Wisły Kraków, Pawła Brożka. Ten plasowanym strzałem umieścił piłkę w siatce.
Kuba nie zadowolił się samą asystą. Po przerwie dostał znakomite podanie, wyszedł sam na sam z Cechem, popatrzył, podciął futbolówkę nad bramkarzem i Biało-Czerwoni prowadzili już 2:0. What a player.

7. Emmanuel Olisadebe, Ukraina - Polska 1:3 (02.09.2000)

Dość odległe, ale jednak historyczne eliminacje, które dały reprezentacji Polski awans na mundial w Korei i Japonii. Znacząco przyczynił się do niego Emmanuel Olisadebe, zdobywając łącznie 8 bramek.
Dwie z nich dopisał do swojego dorobku już w pierwszym spotkaniu. Biało-Czerwoni pojechali na Ukrainę, gdzie w dobrym stylu wygrali z Szewczenko i spółką 3:1. Wynik już w 2. minucie otworzył właśnie Olisadebe, głową kierując piłkę do siatki.
Ukraina szybko odpowiedziała za sprawą wspomnianego Szewczenki, ale w 31. minucie znów przypomniał o sobie “Oli”, sprytnie wykorzystując zamieszanie pod bramką rywali. Spotkanie mógł skończyć nawet z hat-trickiem. Wywalczył bowiem rzut karny, ale to nie on podszedł do piłki. Jedenastkę zmarnował Andrzej Juskowiak.

6. Artur Boruc, Niemcy - Polska 1:0 (14.06.2006)

Drugie spotkanie fazy grupowej rozgrywanych w Niemczech mistrzostw świata. Po porażce z Ekwadorem mieliśmy nóż na gardle, a perspektywa spotkania z tak mocną ekipą jak Niemcy nie mogła napawać optymizmem.
I faktycznie to rywale byli stroną dominującą, ale przez niemal całe spotkanie nie mogli znaleźć sposobu na fantastycznie dysponowanego Artura Boruca. Polak bronił niemal wszystko. Skapitulował dopiero w doliczonym czasie gry, gdy pokonał go Oliver Neuville.
Równie niesamowity mecz Boruc zagrał dwa lata później na Euro. Wówczas fruwał w bramce w rywalizacji z Austrią. Jak widać, akurat jemu wielkie turnieje ewidentnie służyły.

5. Michał Pazdan, Polska - Niemcy 0:0 (16.06.2016)

Niemal dokładnie 10 lat później znów zmierzyliśmy się z Niemcami. Tym razem jednak na mistrzostwach Europy. Na szczęście nie był to dla nas tradycyjny mecz o wszystko, bo kilka dni wcześniej pokonaliśmy 1:0 Irlandię Północną.
We wspomnianym spotkaniu z Irlandczykami nie błyszczał Michał Pazdan. Można było drżeć o to, co zrobią z nim Müller, Özil czy Götze. W rzeczywistości nasz stoper zagrał chyba swój najlepszy mecz w życiu, po którym okrzyknięto go “ministrem obrony narodowej”.

4. Grzegorz Bronowicki, Polska - Portugalia 2:1 (11.10.2006)

Zdecydowanie najlepszy mecz reprezentacji Polski w XXI wieku. Pod wodzą Leo Beenhakkera wywalczyliśmy wówczas awans na mistrzostwa Europy rozgrywane w Austrii i Szwajcarii, a symbolem tego znakomitego okresu jest wygrany mecz z Portugalią.
Na Stadionie Śląskim Polska zamieniła się na pewien czas w Brazylię. Wychodziło nam wszystko, a jednym z bohaterów meczu został… Grzegorz Bronowicki, który zatrzymał samego Cristiano Ronaldo.
Występujący wówczas w warszawskiej Legii lewy defensor nie tylko bez problemów powstrzymywał ofensywne zapędy gwiazd z Portugalii, ale kilka razy sam dał sygnał do ataku.
Co ciekawe, Bronowickiego mogło w ogóle nie być wtedy na zgrupowaniu reprezentacji. Został bowiem powołany awaryjnie, gdy kontuzji doznał Michał Żewłakow.

3. Robert Lewandowski, Polska - Dania 3:2 (08.10.2016)

Jeden z licznych hat-tricków Roberta Lewandowskiego w barwach reprezentacji Polski. Zdobyty jednak przeciwko silnej (choć wtedy nie aż tak) Danii, a nie Łotwie czy Gibraltarowi.
Były to oczywiście eliminacje do ostatniego mundialu w Rosji. Na początek zdarzył nam się niespodziewany remis w Kazachstanie, więc spotkanie z Danią urastało do naprawdę sporej rangi.
W 20. minucie mogliśmy odetchnąć po raz pierwszy. Lewandowski wykorzystał dobre dośrodkowanie Grosickiego i prowadziliśmy 1:0. Szesnaście minut później “Lewy” miał już na koncie dwa trafienia. Tym razem pewnie wykonał jedenastkę podyktowaną za faul na Arkadiuszu Miliku.
Hat-tricka nasz kapitan skompletował tuż po przerwie. Po pięknym rajdzie przez kilkadziesiąt metrów, napastnik Bayernu dobrze przymierzył po krótkim rogu, a futbolówka zatrzepotała w siatce.

2. Euzebiusz Smolarek, Polska - Portugalia 2:1 (11.10.2006)

Wracamy na Stadion Śląski i mecz przeciwko Portugalii. Za rozbijanie zapędów Cristiano i spółki odpowiadał wtedy m.in. wspomniany Bronowicki, a za strzelanie goli Euzebiusz Smolarek.
W 9. minucie grający w tym spotkaniu na skrzydle Ebi dobił kąśliwy strzał Mariusza Lewandowskiego, a kilka minut później podwyższył na 2:0 mocnym uderzeniem pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Ricardo.
Dwa szybkie ciosy Smolarka napędziły grę Biało-Czerwonych. Były piłkarz Borussii Dortmund mógł skończyć spotkanie nawet z lepszym bilansem. W 51. minucie jego niezły strzał obronił golkiper gości, a chwilę później Grzegorz Rasiak nie wyłożył Smolarkowi piłki do pustej bramki.

1. Radosław Kałużny, Polska - Białoruś 3:1 (07.10.2000)

And the winner is… Radosław Kałużny! Pewnie trochę zaskoczeni, co? Musiałem jednak w ten sposób docenić hat-tricka strzelonego przez piłkarza grającego zazwyczaj na pozycji defensywnego pomocnika, a czasami nawet obrońcy.
Było to spotkanie eliminacji do mistrzostw świata w Korei i Japonii. Na stadion Widzewa Łódź przyjechała reprezentacja Białorusi, a jej katem został właśnie Kałużny.
Grający wtedy w Wiśle Kraków piłkarz w 24. minucie znakomitym wolejem wyprowadził Biało-Czerwonych na prowadzenie. Później błyszczał już przy stałych fragmentach. W 62. minucie wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego, a dziesięć minut później - rzutu wolnego. Przy obu tych bramkach asystował mu Michał Żewłakow.
Pozostaje mieć nadzieję, że niedługo trzeba będzie to zestawienie modyfikować.
Dominik Budziński

Przeczytaj również