Gwiazdor na zakręcie. Znowu zawiódł, dalej nie ma klubu

Gwiazdor na zakręcie. Znowu zawiódł, dalej nie ma klubu
Cordon Press / pressfocus
Mateusz - Jankowski
Mateusz Jankowski28 Aug · 18:20
W jednym wielkim klubie zawiódł. Później nie wykorzystał drugiej i trzeciej szansy. Od kilku tygodni pozostaje bezrobotny. Memphis Depay bywa utożsamiany z lwem, ale trudno uznać go za “króla piłkarskiej dżungli”.
Nie jest łatwo znaleźć nowy, odpowiedni klub po słabym sezonie i słabym EURO. Na własnej skórze przekonuje się o tym nawet tak znany piłkarz jak Memphis Depay. Holender już w poprzednich sezonach obniżał własną wartość rynkową poprzez nierówną formę i problemy ze zdrowiem. Ostatnie mecze w kadrze były tylko potwierdzeniem zgubnego kierunku, w którym zmierza ta kariera.
Dalsza część tekstu pod wideo

Falowanie i spadanie

W połowie marca wydawało się, że Memphis Depay wychodzi na prostą. Wtedy został bohaterem Atletico Madryt w starciu z faworyzowanym Interem. Po wejściu z ławki strzelił gola, który uratował “Los Colchoneros” przed odpadnięciem z Ligi Mistrzów. Później w serii rzutów karnych posłał piłkę idealnie pod ladę. Podopieczni Diego Simeone finalnie wyeliminowali “Nerazzurrich”, meldując się w najlepszej ósemce Europy.
Po takich występach Depaya mogło nasunąć się kilka pytań. Dlaczego wcześniej nie wyszło mu w Manchesterze United i w Barcelonie? Czemu tak rzadko wspina się na wyżyny własnych umiejętności? Dlaczego nie jest jednym z najlepszych napastników świata, chociaż ma ku temu predyspozycje? Odpowiedzi nasunęły się błyskawicznie. Tuż po udanym meczu z Interem Holender zawiódł w prestiżowym starciu z “Dumą Katalonii”. Atletico na własnym boisku przyjęło wynik 0:3, a Xavi przekonał się, że nie postąpił źle, skreślając napastnika.
W kolejnych tygodniach ten również nie otarł się o poziom, który zaprezentował z Interem. Do końca sezonu rozegrał pięć spotkań, w których nie zanotował ani jednej bramki, asysty czy choćby kluczowego podania. W międzyczasie złapał kolejną kontuzję mięśniową, która wykluczyła go z gry na ponad miesiąc. Wciąż powracające problemy zdrowotne spowodowały, że przygoda 30-latka w Madrycie dobiegła końca. Jego kontrakt miał zostać automatycznie przedłużony, gdyby rozegrał minimum 45 minut w połowie spotkań na przestrzeni całego sezonu. Hiszpańskie media wyliczyły, że zabrakło sześciu meczów, aby wypełnić limit. Chociaż sam piłkarz zasugerował, że rozstanie z “Rojiblancos” miało drugie dno, które na razie nie ujrzało światła dziennego.
- Nie jest łatwo powiedzieć to, co czuję, pisząc tę wiadomość. Myślę, że wszystko mogło potoczyć się inaczej. Może najlepiej będzie odłożyć tę rozmowę na kiedy indziej - napisał, żegnając się z "Atleti".

Nie zadzieraj z fryzjerem

Mistrzostwa Europy miały być idealnym oknem wystawowym dla byłego już gracza Atletico. Ronald Koeman jeszcze przed turniejem zapowiedział, że nie zamierza zrezygnować z Depaya, chociaż ten przyjechał do Niemiec w co najwyżej średniej formie. Bardziej niż grą przykuł uwagę zmianą image’u. Na pierwszy rzut oka można byłoby pomylić reprezentanta Holandii z Allenem Iversonem, dawnym wirtuozem parkietów NBA.
- Memphis, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale podczas turnieju chyba więcej mówi się o twojej fryzurze niż o taktyce Holandii. Czy to naprawdę twoja ulubiona fryzura? - takie pytanie otrzymał Depay na konferencji przed meczem z Rumunią w 1/8 finału EURO. - Myślę, że jest niedziela, nie mamy jeszcze 11:00 rano. Nie mam teraz ochoty rozmawiać o swoich włosach - odparł napastnik.
W holenderskich mediach naprawdę sporo mówiło się o aspektach wizualnych związanych z “dziesiątką”. Z jednej strony można narzekać na jakość dziennikarstwa, które skupia się na didaskaliach prawdziwego sportu. Z drugiej jednak trudno było fachowo analizować grę Memphisa. W jego poczynaniach brakowało jakości, precyzji i wielu innych podstaw piłkarskiego rzemiosła. Nie jest łatwo szukać wciąż nowych epitetów, które stanowiłyby podsumowanie skrajnie mizernych występów. Trzeba zatem poświęcić uwagę czemuś bardziej trywialnemu.
- Memphis powinien zrobić krok w tył. Nie odniósł sukcesu w Manchesterze United, w Barcelonie i w Atletico. Powinien najpierw skupić się na grze, a dopiero później na swoim wyglądzie - rzucił legendarny Ruud Gullit na antenie BeIN Sports. - Depay to świetny piłkarz, ale on utrudnia grę całej drużynie. I nie obchodzi mnie, że gra z opaską na głowie. Mógłby występować nawet z gołym tyłkiem, pod warunkiem, że umieściłby piłkę w bramce. Ale tego nie robi - grzmiał Johan Boskamp, były reprezentant "Oranje", w programie Het Belang van Limburg. - Memphis pasożytuje na swoim statusie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zagrał dobrze w ważnym meczu. Czasami gramy z Liechtensteinem, więc wtedy potrafi strzelić pięć goli. Ale później akceptujemy jego kolejne porażki - dodał Johan Derksen.

Nic na plus

Byli piłkarze i eksperci szybko stracili cierpliwość do Depaya, który każdym kolejnym występem potwierdzał bowiem, że nie do końca zasługuje na miejsce w pierwszym składzie. Na inaugurację EURO oddał z Polską cztery strzały, z których żaden nie leciał w światło bramki Wojciecha Szczęsnego. Z przekąsem można uznać, że jego najlepszym zagraniem przeciwko biało-czerwonym było zejście z boiska. Na murawie zameldował się wówczas Wout Weghorst, który zdobył zwycięską bramkę. W drugiej kolejce fazy grupowej podstawowy snajper zagrał jeszcze gorzej. Z Francją zanotował dziewięć strat, miał tylko jeden wygrany pojedynek. Przed spotkaniem z Austrią De Telegraaf przygotowało sondę dotyczącą tego, kto powinien zagrać na środku ataku. Do wyboru byli Memphis, Donyell Malen, Wout Weghorst, Joshua Zirkzee i Bryan Brobbey. Tylko 8% ankietowanych wskazało gracza z wytatuowanym lwem na plecach.
- Memphis to bardzo dobry zawodnik. Oczywiście, że może grać lepiej, ale chcę jasno zaznaczyć, że nadal odgrywa ważną rolę w naszej kadrze. On potrzebuje drużyny, a drużyna potrzebuje jego - podkreślał Koeman w trakcie EURO.
Selekcjoner kurczowo trzymał się taktyki z wychowankiem PSV w podstawowym składzie. Ten odwdzięczył się jednak tylko golem w przegranym meczu z Austrią i asystą przeciwko Turcji. Przy czym w rywalizacji z ekipą znad Bosforu i tak zmarnował kilka dogodnych sytuacji. Cały turniej zakończył w najgorszy możliwy sposób, łapiąc kontuzję w pierwszej połowie meczu z Anglią. W ciągu dwóch kwadransów półfinału zdążył zebrać pięć strat i tyle samo celnych podań. Krótko mówiąc, zawiódł i to na całej linii.

Co dalej?

- Jestem wolnym zawodnikiem. Mogę teraz iść, gdzie tylko zechcę - powiedział w czerwcu na antenie stacji NOS.
Minęły prawie trzy miesiące i przyszłość Depaya wciąż pozostaje niewyjaśniona. Powoli można dojść do wniosku, że przegapił on już idealny moment na wybór nowego klubu.
Co więcej, w mediach pojawiało się naprawdę mało doniesień o zainteresowaniu jego zatrudnieniem. Swego czasu tureccy dziennikarze przymierzali go do Galatasaray, ale ten temat ucichł. Niedawno portal Voetbal International podawał, że AS Roma rozważy zatrudnienie 30-latka w przypadku odejścia Paulo Dybali. Argentyńczyk odrzucił jednak propozycję z Arabii Saudyjskiej i pozostał na Stadio Olimpico. Źródła z Holandii przebąkiwały też o potencjalnej przeprowadzce do FC Porto, aczkolwiek “Smoki” wolały postawić na bardziej perspektywicznego Samu Omorodiona.
To może nadal Hiszpania? Matteo Moretto doniósł ostatnio o potencjalnej ofercie z Rayo Vallecano. Stworzenie duetu James Rodriguez - Depay byłoby ekscytujące. Najpierw ekipa z Vallecas musiałaby jednak wygenerować miejsce w budżecie płacowym, sprzedając niechcianego Raula de Tomasa. Czas ucieka, a zasady Finansowego Fair Play w lidze hiszpańskiej są bezlitosne. Niewykluczone, że dopiero po zamknięciu okienka ktokolwiek zgłosi się po Holendra, który powoli zapuszcza korzenie na rynku wolnych zawodników.
Memphis na pewno nie podbije wartości podczas najbliższego zgrupowania. Koeman może być fanem talentu 30-latka, ale nawet jego pokłady cierpliwości mają pewne granice. Bezrobotny napastnik nie znalazł się zatem na szerokiej, 35-osobowej liście zawodników, którzy mają szansę na występ we wrześniowych meczach z Bośnią i Hercegowiną oraz Niemcami. Nie da się wiecznie grać w kadrze za zasługi.
Pozostaje czekać na klub, który w końcu podejmie ryzyko i zakontraktuje niedoszłą gwiazdę United, Barcelony i Atletico. W nowym zespole, jaki by on nie był, Depay zapewne pokaże próbkę umiejętności. Ale w tym właśnie tkwi szkopuł. Od wielu lat prezentuje co najwyżej próbkę. Zbyt rzadko widzimy jego talent w pełnej okazałości. Właśnie dlatego kibice i eksperci częściej dyskutują o opasce i fryzurze niż boiskowych dokonaniach.

Przeczytaj również