Do niedawna obiekt krytyki, teraz bohater Wisły Kraków. "Ostatnio wręcz perfekcyjny"
Kiedy przychodził do Wisły Kraków, wiązano z nim naprawdę wielkie nadzieje. Jego pierwszy sezon przy Reymonta był jednak sporym rozczarowaniem. Teraz Angel Rodado wraca do wysokiej formy i staje się pełnoprawnym liderem drużyny.
Wisła długo walczyła o jego zakontraktowanie. I w końcu się udało. Pod koniec sierpnia 2020 roku “Biała Gwiazda” poinformowała o podpisaniu umowy z hiszpańskim napastnikiem, Angelem Rodado. Sezon już trwał, ale były gracz UD Ibiza od razu wskoczył do podstawowej jedenastki zespołu prowadzonego wtedy jeszcze przez Jerzego Brzęczka.
Dobry start, potem posucha
Efekt? Gol w debiucie i to już w 6. minucie spotkania. Potem kolejne dwa mecze z łącznie trzema bramkami. Wydawało się wówczas, że skoro Hiszpan z miejsca tak dobrze wprowadził się do drużyny, potem będzie tylko lepiej. Rzeczywistość okazała się mniej przyjemna.
Rodado się zaciął i to naprawdę bardzo poważnie. Na ligowego gola czekał od 2 września do 4 marca, a to naprawdę sporo mówi. Często dochodził do sytuacji, ale brakowało mu skuteczności. Pozostawał w cieniu swojego rodaka, Luisa Fernandeza.
Co ciekawe, najlepszy mecz w poprzednim sezonie rozegrał wówczas, gdy owy Fernandez akurat nie mógł grać. Rodado błyszczał wtedy na tle Podbeskidzia Bielsko-Biała i zdobył dwie ładne bramki. Już wtedy nie brakowało głosów, że gra u boku klubowej gwiazdy mu nie sprzyja. Kiedy może być na pierwszym planie, od razu prezentuje się lepiej.
Rozgrywki 2022/23 kończył ostatecznie z bilansem ośmiu ligowych bramek i trzech goli w Pucharze Polski. Mogło być gorzej. Powinno zdecydowanie lepiej. Jeszcze przed startem obecnych rozgrywek zwiastowaliśmy jednak, że Rodado w końcu się obudzi, a odejście wspomnianego Fernandeza może mu tylko pomóc.
- Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że hiszpański napastnik lepiej prezentuje się wówczas, gdy obok nie ma Luisa Fernandeza. Być może rola “tego drugiego” niezbyt mu sprzyjała. Kiedy natomiast może pełnić funkcję lidera ofensywy, imponuje - pisaliśmy wówczas.
Już wyrównał bilans
Urodzony na Majorce napastnik błyszczał już w przedsezonowych sparingach i w nową kampanię Fortuna 1. Ligi też wszedł dobrze. Zaczął od asysty w meczu z Górnikiem Łęczna, kilka dni później dołożył gola w spotkaniu z Polonią Warszawa.
Potem miał też słabsze mecze, ale patrząc szerzej warto odnotować, że już w październiku wyrównał swój bramkowy bilans z poprzedniego sezonu ligowego. Aktualnie ma na koncie osiem bramek i otwiera klasyfikację strzelców po 11 kolejkach.
Szczególnie dobrze zagrał w trzech meczach.
- vs Arka Gdynia - trzy gole,
- vs Motor Lublin - dwa gole,
- vs Znicz Pruszków - dwa gole, dwie asysty.
Perfekcyjny występ
No właśnie. Rodado nie ogranicza się tylko do czekania na piłki w polu karnym. Haruje niemal na całej długości i szerokości boiska, nie ma problemu z rozegraniem piłki i wsparciem partnerów. Zaliczył już trzy ostatnie podania, a w poprzednim spotkaniu, przeciwko Zniczowi Pruszków, zagrał mecz wręcz perfekcyjny. Wziął bezpośredni udział przy aż czterech bramkach.
- Gol na 1:1 - kapitalne (zgodne z przepisami) przepchnięcie rywala, a po chwili idealne podanie w tempo do Goku,
- Gol na 2:1 - odebranie piłki rywalowi, które zapoczątkowało akcję. Potem przytomna podcinka nad bramkarzem,
- Gol na 3:1 - zgubienie kilku rywali w polu karnym i wpakowanie piłki do pustej bramki po podaniu Angela Baeny,
- Gol na 4:1 - ogranie rywala kapitalnym zwodem i asysta przy bramce Baeny.
- To miłe uczucie być liderem klasyfikacji strzelców. Nie to jest jednak najważniejsze, bo najważniejsze są trzy punkty. My potrzebujemy takich meczów jak ze Zniczem Pruszków jak najwięcej, żeby robić postępy również jako drużyna - mówił niedawno napastnik Wisły w rozmowie z “Gazetą Krakowską”.

Prawdziwy koncert Rodado, który nie bez powodu zapracował na miano najlepszego piłkarza kolejki w Fortuna 1. Lidze. Kibice Wisły Kraków wybrali go też zawodnikiem września w ich drużynie.
Hiszpan, podobnie jak cała Wisła, mógł żałować, że po takim występie przyszła akurat przerwa reprezentacyjna. Teraz jednak przed 26-latkiem dobra okazja do potwierdzenia klasy, bo na Reymonta przyjeżdża zajmująca w tabeli 14. miejsce Resovia Rzeszów.