Gwiazda w promocji. Real Madryt powinien brać od ręki. "Jak za darmo"
Ogromna jakość w promocyjnej cenie. Tego typu połączenie od zawsze pozostaje obiektem poszukiwań na rynku transferowym. Real Madryt ma jedną z takich opcji na wyciągnięcie ręki.
Defensywa mistrzów Hiszpanii krwawi, jest ranna i coraz częściej przedziurawiona. Plagę kontuzji na środku obrony Realu załatano, wprowadzając do pierwszego składu Raula Asencio i przesuwając niżej Aureliena Tchouameniego. Kolejny problem to lewa strona, gdzie dwóch graczy walczy o pozycję i żaden nie prezentuje wymaganego poziomu. Ferland Mendy znacząco obniżył loty, a Fran Garcia błyszczy tylko przeciwko rywalom z niższej półki. Rozwiązaniem miało być sprowadzenie Alphonso Daviesa na zasadzie wolnego transferu. W ostatnim czasie pojawia się jednak coraz więcej doniesień o możliwym pozostaniu Kanadyjczyka w Bayernie Monachium. “Królewscy” mają jednak inne remedium niemal pod samym nosem. Miguel Gutierrez jest gotowy do powrotu na Santiago Bernabeu.
Topowy constans
Girona jako całość poczyniła widoczny regres względem poprzedniego sezonu. Letni drenaż musiał brutalnie wpłynąć na jakość kolektywu z Estadio Montilivi. Niemal wszystko, co dobre w ekipie Michela, zostało z niej wymontowane. Artem Dowbyk odszedł do Romy, Aleix Garcia wybrał Bayer Leverkusen, a Savinho, Yan Couto i Eric Garcia wrócili z wypożyczeń. Ostał się jeszcze jeden zawodnik, który mógłby przebierać w ofertach topowych klubów. Miguel Gutierrez od ponad dwóch lat błyszczy w barwach “Blanc-i-vermells”.
W poprzednim sezonie ligowym nominalny lewy obrońca brał udział przy zdobyciu 11 bramek. W bieżących rozgrywkach uzbierał już dwa gole i trzy asysty. Spore doświadczenie na krajowym podwórku sprawia, że właściwie tydzień w tydzień obserwujemy coraz lepszą wersję 23-latka. W Gironie jest pierwszym rozgrywającym, kreatorem gry, a nierzadko również osobą od wykończenia akcji. Wizytówką jego talentu był m.in. popisowy występ z Leganes, kiedy strzelił gola, dorzucił do tego asystę i trzy wykreowane szanse. Naturalnie, rywal nie był z najwyższej półki, więc po ostatnim gwizdku nikt nie stawiał mu pomników. Ale Hiszpan potrafił też błysnąć jakością choćby z PSG w Lidze Mistrzów. Na Parc des Princes zanotował jedno kluczowe podanie, trzy celne przerzuty, cztery wygrane pojedynki. Nieprzewidywalny Ousmane Dembele został przez niego całkowicie zneutralizowany.
- Dzięki Michelowi zrozumiałem futbol na nowo. Drobne szczegóły, dbałość o detale sprawiły, że eksplodowałem formą. Chodzi o małe rzeczy, zwrócenie uwagi na to, abym przy przyjęciu piłki obracał się w tę stronę, a nie w drugą, odpowiednio głębokie ustawienie w fazie rozegrania, trzymanie pozycji. Cały czas analizujemy ze sztabem aspekty, w których jeszcze mógłbym się poprawić np. pojedynki czy skuteczność skoków pressingowych - analizował w rozmowie z El Pais.
Miguel to topowy kreator w skali ligi hiszpańskiej. Od startu ubiegłego roku uzbierał 13 asyst w rozgrywkach, co według danych Opty stanowi najlepszy wynik wśród obrońców. Wyprzedza Oscara de Marcosa (11 asyst w tym czasie) i Nahuela Molinę (10). Regularnie może kolekcjonować kolejne otwierające podania, ponieważ praktycznie zawsze jest do dyspozycji trenera. To człowiek pracy, prawdziwy stachanowiec. W tym sezonie rozegrał już 19 meczów w pełnym wymiarze czasowym. W Gironie więcej minut na boisku spędza tylko Paulo Gazzaniga, czyli pierwszy golkiper. Sprowadzając z powrotem swojego wychowanka, Real pozyskałby gotową maszynę do gry co trzy dni na najwyższej możliwej intensywności.
- Miguel to zawodnik, który gra praktycznie zawsze, ponieważ bardzo dobrze się regeneruje. Dokładnie analizujemy dane dotyczące stanu zmęczenia naszych zawodników, w przypadku Miguela czasem trudno to wytłumaczyć, ale liczby pokazują, że jego proces regeneracji jest wyjątkowo skuteczny - chwalił Michel.
Konieczność zmian
Dlaczego w ogóle mówi się o Gutierrezie w kontekście powrotu do Realu Madryt? Ponieważ klub znajduje się w potrzebie. Pilnej, co warto dodać. Do niedawna Ferland Mendy był pewnym punktem defensywy, momentami skałą nie do przejścia. W trakcie poprzedniego sezonu Carlo Ancelotti nazwał go nawet najlepszym lewym obrońcą świata. Już wtedy słowa te mogły wzbudzać pewne kontrowersje. Francuz bronił się jednak kolejnymi udanymi występami. W ostatnich miesiącach takowe można policzyć na palcach jednej ręki. Przede wszystkim 29-latek przestał gwarantować bezpieczeństwo w meczach o największym ciężarze gatunkowym. W starciu z Barceloną nie potrafił upilnować szalejącego Lamine Yamala. Z Lille został zmieniony w przerwie. Na Anfield dał się pogrążyć Mohamedowi Salahowi. Egipcjanin włączył tryb wirowanie na najwyższych obrotach.
- Ferland Mendy przeżył koszmarny wieczór na Anfield. Łatwo ponosił porażki w sytuacjach jeden na jeden - napisało L'Equipe po triumfie Liverpoolu.
Od 26 października do 4 grudnia Real rozegrał siedem spotkań, ponosząc cztery porażki. W tym czasie Mendy wystąpił tylko w czterech spotkaniach i to akurat wyłącznie w tych, które zakończyły się niepowodzeniami. Widoczna słabość konkurenta spowodowała, że więcej szans w pierwszym składzie zaczął otrzymywać Fran Garcia. I trzeba uczciwie przyznać, że Hiszpan umiał wykorzystać je na tle rywali pokroju Osasuny, Leganes czy Getafe. Ale już w starciu z Athletikiem, ekipą z wyższej półki, po prostu zawiódł. Przydarzyło mu się sporo strat, błędów i nerwowych zagrań. Generalnie wygląda to tak, jakby trener “Los Blancos” musiał wybierać lewego obrońcę z dwojga złego. Kiedy Mendy już wypadł solidnie na tle Girony, to przedwcześnie skończył mecz z urazem. A jego obfita zdrowotna kartoteka to kolejny argument za potencjalnym rozstaniem.
- Dlaczego w ostatnich meczach częściej gra Fran? To decyzje techniczne. Garcia ma wiele cech, które lubimy. Ale nie możemy zapominać o Ferlandzie, z nim w składzie wygraliśmy dwie Ligi Mistrzów, może liczyć na nasze pełne zaufanie - podkreślił Ancelotti na jednej z konferencji.
Patrząc w liczby, Miguel deklasuje lewych obrońców Realu. W tym sezonie ligowym zanotował już 16 uderzeń, 24 wykreowanych sytuacji i 85 wrzutek. Dla porównania Mendy nie oddał żadnego strzału, uzbierał jedno kluczowe podanie i jedną celną centrę. Wychodzi na to, że wychowanek La Fabriki średnio w jednym meczu stwarza więcej zagrożenia niż 29-latek przez całą rundę jesienną. W zagraniach progresywnych Hiszpan bije Francuza wynikiem 72 do 26.
Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że Ferland nigdy nie prezentował się szczególnie okazale ofensywnie. To prawda. Ale wcześniej braki w grze do przodu nadrabiał w tyłach. W ostatnich miesiącach tego brakuje. W bieżących rozgrywkach lider Girony zaliczył 35 udanych akcji defensywnych, gracz Realu tylko 24. Gutierrez wygrywa średnio 3,7 pojedynku na mecz, a Mendy i Garcia po 2,2. I nie da się tego wytłumaczyć tym, że Girona to słabszy zespół od Realu, więc częściej musi się bronić. Wielokrotnie w tym sezonie “Królewscy” dawali spychać się do defensywy. Potwierdziły to niedawne potyczki na San Mames i Estadio de Vallecas.
Jak za darmo
Wszyscy raczej zgodzą się, że Real potrzebuje co najmniej jednego nowego lewego obrońcy na przyszły sezon. Wybrańcem mistrzów Hiszpanii miał zostać Alphonso Davies. Do niedawna w mediach sugerowano, że Kanadyjczyk podjął już decyzję o opuszczeniu Monachium. W ostatnim czasie coraz częściej mówi się jednak o prawdopodobnym zwrocie akcji. Florian Plettenberg ze stacji Sky Sports podkreślił, że “Phonzie” znajduje się bliżej kontynuowania kariery w stolicy Bawarii. I wbrew pozorom, wcale nie musi być to szczególnie martwiąca wiadomość z perspektywy madrytczyków.
Na papierze pozyskanie Daviesa na zasadzie wolnego transferu mogłoby być dobrym ruchem. Jednocześnie bardzo kosztownym. Defensor ma bowiem oczekiwać pensji na poziomie 16 mln euro rocznie i bonusu za podpis w wysokości kolejnych 15 mln euro. Pozornie “darmowy transfer” nagle okazuje się niezwykle lukratywną inwestycją. Tymczasem za ułamek tej kwoty Real może pozyskać zawodnika stworzonego do rywalizacji na hiszpańskich boiskach.
- Real ma specjalną klauzulę odkupu Gutierreza za jedyne 8 mln euro, tylko o cztery więcej niż Girona zapłaciła za niego w 2022 roku. Podręcznikowa okazja, która wymaga jednak zgody trenera. Carlo Ancelotti dawał mu pojedyncze minuty w pierwszym zespole, chwalił jego umiejętności w grze z piłką, ale zwracał uwagę na niedostatki w defensywie. Miguel mógłby już wrócić jako inny zawodnik, znacznie bardziej doświadczony, obyty w lidze hiszpańskiej i na poziomie Ligi Mistrzów - opisał Manu de Juan z dziennika AS.
Zagwarantowana przez Real opcja odkupu Miguela za 8 mln euro ma obowiązywać do końca przyszłego lata. W 2026 roku klauzula wzrośnie do 9 mln, rok później do 10. Dla wszystkich innych drużyn wynosi zaś 35 mln. I nawet ta ostatnia kwota nie wydaje się szczególnie wygórowana. W tej cenie zainteresowany klub otrzymałby bowiem jakościowego obrońcę i świetnego pomocnika w jednym. Gutierrez tylko w meczowej rozpisce widnieje przyklejony do lewej strony defensywy. Już w trakcie spotkań uwielbia schodzić do środka pola, brać na siebie ciężar rozgrywania akcji. W tym sezonie ligowym wykonał 923 podania, z czego 777 było celnych. Więcej w Gironie zebrali jedynie Daley Blind i David Lopez. Podstawowy schemat wyprowadzenia piłki przez Katalończyków wygląda tak, że stoperzy omijają podaniem pierwszą linię pressingu, a potem wychowanek Realu przystępuje do kreowania gry. I robi to na więcej niż zadowalającym poziomie. W La Liga wykręcił 2,9 oczekiwanej asysty, to drugi najwyższy wynik wśród bocznych obrońców po Oscarze Minguezie. Wielu rasowych pomocników chciałoby z taką regularnością tworzyć partnerom dogodne okazje.
- W akademii Realu grałem na każdej możliwej pozycji, nawet na bramce. Przełomem był moment, w którym trener Guti ustawił mnie na pozycji rozgrywającego. Wcześniej raczej trzymałem się bliżej skrzydła, to była dla mnie nowość, coś bardziej skomplikowanego, musiałem mieć oczy dookoła głowy. Mieć piłkę w środku, a mieć piłkę na skrzydle, gdzie ogranicza cię linia boczna, to dwie zupełnie różne rzeczy. Ale to mi pomogło, teraz w Gironie często odnajduję się w tym sektorze, zdobyte doświadczenia pomogło mi poprawić szybkość w podejmowaniu decyzji - stwierdził w rozmowie z Lorenzo Calonge.
- Jeśli Real byłby mną zainteresowany, będę zachwycony z tego powodu. Na razie skupiam się jednak na teraźniejszości. Wiem, że w piłce nożnej nie możesz niczego planować, dzisiaj myślisz o jednym, a jutro czy pojutrze dzieje się coś innego - powiedział w ubiegłym roku na antenie DAZN.
Gutierrez jest gotowy na powrót do macierzystego klubu. I nie chodzi tu nawet o powyższą wypowiedź, a przede wszystkim jakość prezentowaną na boisku. Girona całościowo prezentuje się gorzej niż przed rokiem, jednak jej “trójka” nie spuszcza z tonu. Tym prędzej działacze z Bernabeu powinni ruszyć do działania, przeprowadzając operację o maksymalnie niskim poziomie ryzyka. Transfer w wysokości 8 mln euro za ukształtowanego 23-latka ze sporym bagażem doświadczeń brzmi jak przepis na sukces. Carlo Ancelotti mógł uważać, że Ferland Mendy to najlepszy lewy obrońca świata. Ale jeśli “Królewscy” sprowadzą z powrotem Miguela, Francuz nie będzie nawet najlepszym graczem Realu na swojej pozycji.