Gwiazda kina właścicielem klubu. To nie film! "Deadpool" chce zbudować nową piłkarską potęgę
Ryan Reynolds to jedna z największych światowych gwiazd kina. Znany jako „Deadpool” zarabia nawet 20 milionów dolarów za jeden film. Rob McElhenney to z kolei uznany w Hollywood twórca serialu „It’s Always Sunny in Philadelphia”. Panowie łączą siły. Ale nie po to by zrobić kolejny kasowy hit. Przejmują Wrexham A.F.C, klub z piątej ligi angielskiej. I chcą trafić z nim nawet do Ligi Mistrzów.
Wrexham to 60-tysięczne miasto w północnej Walii. Dumne ze swojego uroczego rynku, kościoła Świętego Idziego i drużyny piłkarskiej Wrexham A.F.C. „Czerwone smoki” to trzeci najstarszy profesjonalny klub na świecie. Jeden z najstarszych, ale na pewno nie jeden z najbardziej utytułowanych. Wprawdzie są rekordzistami pod względem triumfów w Pucharze Walii (23 zwycięstwa), za to w angielskiej hierarchii klubowej nigdy nie wskoczyli na najwyższy poziom.
Grali na drugim poziomie rozgrywkowym, udało im się trzy razy awansować do ćwierćfinału FA Cup. To tyle, nic nadzwyczajnego. Ale wielkie rzeczy mają dopiero nadejść. Do Wrexham zjeżdża Hollywood. Z całym swoim blichtrem, ambicjami i pieniędzmi. Nic już nie będzie ciche i spokojne, czas przyzwyczaić się do ciągłej obecności kamer i medialnej gorączki. Ale i być może nadchodzi czas by odkurzyć klubową gablotę, tak żeby przygotować ją na trofea, które mają zostać tam włożone w nadchodzących sezonach.
W najbliższych dniach właścicielami klubu mają zostać Ryan Reynolds i Rob McElhenney. Reynolds to jedna z największych gwiazd Hollywood, znany z serii filmów „Deadpool”. McElhenney to twórca serialu „It’s Always Sunny in Philadelphia”, ostatnio przedłużono go do 18 sezonów, co jest rekordem jeśli chodzi o komediowy serial w amerykańskiej telewizji. Dlaczego przejmują walijski klub z piątego poziomu angielskiej piłki?
Klub z NBA? Setki milionów. Wrexham? 0 funtów.
Ludzie ze Stanów Zjednoczonych już od dawna zauważyli jak wielką siłą jest futbol. To najbardziej popularna dyscyplina sportu na świecie, a mimo to łatwo zostać właścicielem klubu za stosunkowo niewielkie pieniądze. Chcesz przejąć klub NFL czy NHL? Trzeba liczyć się z wydatkiem co najmniej kilkuset milionów dolarów. Przejmujesz piłkarski klub z Europy? Wystarczy przekonać kibiców.
Reynolds i McElhenney od dawna szukali klubu na Starym Kontynencie, w który mogliby zainwestować. Analizowali drużyny z różnych krajów, ale ich wybór padł na Wielką Brytanię, kolebkę futbolu. Wrexham A.F.C był dla nich wyborem idealnym - uśpiony gigant, trzeci najstarszy profesjonalny klub świata, mocno złączony z lokalną społecznością. Do tego McElhenney twierdzi, że miasto przypomina mu jego rodziną Filadelfię.
Wrexham jest zarządzane przez stowarzyszenie kibiców, wystarczyło więc przekonać ich do swojej wizji i nawet bez wydania jednego funta zostać właścicielem tego klubu. Cała sprawa trzymana była w tajemnicy, zarządzający klubem musieli zachować dyskrecję z kim rozmawiają o możliwym przejęciu.
Gdy nazwiska wypłynęły do mediów, ludzie związani z Wrexham nie wierzyli, że ich zespół ma przejść w ręce „Deadpoola”.
- Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy tę informację, nie mogliśmy uwierzyć. Przez kilka tygodni byliśmy przekonani, że ktoś nas wkręca - mówił dla BBC Shaun Pearson, kapitan Wrexham.
Ale to prawda. Nie jest to wkrętka na potrzeby filmu, zbyt długi żart na prima aprilis. Reynolds I McElhenney nie mieli problemu z przekonaniem stowarzyszenia kibiców, 98,6% z nich zagłosowało za zgodą na ich wejście do Wrexham.
Przejęcie ogłosili w swoim stylu. Reklamując lokalnego sponsora, firmę produkującą przyczepy.
Klub z Netflixa? Prezes z Liverpoolu?
Jaki jest plan duetu z Hollywood? Na początek wpompowanie dwóch milionów funtów. Po co czekać, skoro jeszcze w tym sezonie można powalczyć o awans do League Two, a więc na profesjonalny poziom angielskiej piłki.
Długofalowe plany? Przebudowa stadionu Racecourse Ground, rozbudowa ośrodka treningowego. Panowie zagwarantowali, że klub nie może zmienić nazwy, barw ani zostać przeniesiony do innego miasta. Najważniejsza obietnica to ta, by zawsze wygrywać z Chester, a więc największym lokalnym rywalem.
- To trzeci najstarszy klub świata. Nie widzę powodów dlaczego nie możemy stać się globalną potegą - mówił odważnie McElhenney w trakcie spotkania z kibicami Wrexham na platformie Zoom.
Reynolds i McElhenney nie ukrywają jednej rzeczy - w trakcie negocjacji, rozmów z działaczami, czy ich prywatnych działań towarzyszy im kamera. Już kręcą sceny, które przydadzą się w dokumencie o przejęciu Wrexham. Piłkarze i trenerzy muszą być gotowi na obecność kamer w każdym momencie ich dnia, na treningach, meczach, w szatni, w życiu prywatnym.
Rory Smith z The New York Times tłumaczy: „Netflix jest w stanie zapłacić od 300 do 800 tysięcy funtów za godzinny odcinek. Osiem epizodów dokumentu o Wrexham i dwa miliony funtów wyłożone przez nich zwrócą się z nawiązką” mówi Smith dla BBC.
Przyszli właściciele Wrexham już rozpoczęli kompletowanie swojej ekipy, która pomoże im w zarządzaniu klubem. Nie ma jeszcze informacji co planują w kwestii trenera czy zawodników, nie wiadomo czy od razu będą chcieli przeprowadzać duże transfery z głośnymi nazwiskami. Ale jeśli już zaczną to robić, pomoże im w tym Peter Moore.
To niesamowity biznesmen, który rozpoczynał jako nauczyciel wychowania fizycznego, sprzedawał buty, rozkręcał rozwój Reeboka, został legendą branży gier pracując w firmach Sega czy Microsoft. Od 2007 zarządzał firmą EA Sports, która na dobre rozpoczęła wtedy ekspansję rynku gier piłkarskich, a kolejne edycje gry „FIFA” wygrywały z rywalem z Konami. Przez ostatnie trzy lata Peter Moore wrócił do domu - do Liverpoolu. Został CEO klubu, to za jego kadencji drużyna Jurgena Kloppa wygrała Ligę Mistrzów, a także zdobyła pierwsze mistrzostwo Anglii od 30 lat.
- Będę doradcą dla klubu, który dał mi wiele wspaniałych momentów. Mieszkałem tam przed wyjazdem do Stanów Zjednoczpnych. Nie będę tylko pracownikiem, ale kimś kto chce oddać dług lokalnej społeczności - napisał Moore w komunikacie w social mediach.
Być jak Elton John
Wejście do Wrexham Reynoldsa i McElhenney’a to nie pierwszy przypadek, gdy przedstawiciele świata celebrytów, aktorzy czy muzycy przejmują piłkarski klub. W ostatnich latach to coraz częstsze zjawisko.
Will Ferrell to jeden ze współwłaścicieli LAFC grającego w MLS. Aktorka Mindy Kaling posiada ok. 1% akcji Swansea, innego klubu z Walii. Robert Plant, wokalista Led Zeppelin, przez wiele lat był wiceprezesem Wolverhampton, jeszcze przed tym, jak klub przejęło chińskie konsorcjum FOSUN.
Natalie Portman, znana chociażby z „Leona Zawodowca” planuje stworzenie drużyny kobiet - Angel City FC - która od 2022 roku ma grać w Los Angeles i rywalizować w National Women’s Soccer League.
Na kim Reynolds i McElhenney mogą się wzorować? Panowie mogliby wykonać telefony do Eltona Johna i Delii Smith.
Sir Elton od dziecka był fanem Watford FC. Gdy wskoczył na szczyt muzycznej kariery, był na tyle bogaty, że mógł przejąć grający wtedy na czwartym poziomie rozgrywkowym klub. Został prezesem Watford FC w 1976 roku. Reszta jest historią, drużyna pod wodzą legendarnego Grahama Taylora awansowała do First Division, zagrała także w finale Pucharu Anglii.
Elton John z przerwami zarządzał Watford FC do 2002 roku, wtedy zrezygnował, by drużyną zajął się ktoś z większą ilością czasu i wiedzą. Do dzisiaj jedna z trybun na stadionie nosi jego imię.
Delia Smith to z kolei brytyjska osobowość telewizyjna, której programy o gotowaniu biły rekordy popularności, a książki sprzedawały się w milionowym nakładzie. Razem z mężem Michaelem postanowili przejąć Norwich City, klub bliski ich sercom. Byli wieloletnimi karnetowiczami i fanami drużyny, pojawiali się w sektorze gości na meczach wyjazdowych.
Zarządzają Norwich do dzisiaj, pojawiają się na meczach, a nawet na treningach swojego zespołu. Od wielu lat twierdzą, że dobra oferta skłoni ich do sprzedaży klubu. Ale chyba nie są na to jeszcze gotowi. Od 2011 roku Delia Smith oddała część klubowych obowiązków - przestała zajmować się cateringiem na domowych meczach na Carrow Road.
Którą drogą pójdą Ryan Reynolds i Rob McElhenney? Jeśli wywiążą się ze swoich słów i pokażą, że Wrexham nie jest dla nich drogą zabawką, możemy być świadkami narodzin poważnej siły w angielskiej piłce. Będą potrzebowali kilku lat na przebicie się do elity, ale panowie twierdzą, że to dla nich długoterminowy projekt, obliczony na kilkanaście lat. Oby nie okazał się to projekt obliczony na kilkanaście odcinków Netflixowego show.