Gra jak Neuer, zatrzymywał Lewandowskiego i Haalanda. Oto bohater sensacyjnego transferu
W ubiegłym sezonie był jednym z najlepszych bramkarzy w Europie. Stylem gry przypomina Manuela Neuera, na koncie ma kilka topowych występów w starciach z najsilniejszymi. Stefan Ortega mógłby przebierać w ofertach, jednak zdecydował się na sensacyjne przenosiny do Manchesteru City, gdzie będzie zmiennikiem Edersona.
Transfer Stefana Ortegi do Manchesteru City raczej nie skradł pierwszych stron gazet w brytyjskich mediach sportowych. Przy Etihad żyje się sprowadzeniem Erlinga Haalanda czy Kalvina Phillipsa. W lawinie hitowych zakupów nie można jednak przejść obojętnie wobec golkipera, który ostatnio grał w Arminii Bielefeld. Ederson zyskał konkurenta, który z powodzeniem mógłby występować w wielu europejskich klubach. I to z naprawdę wysokiej półki.
11. zawodnik z pola
Ortega ma już na karku 29 lat i jak na razie większość kariery spędził na zapleczu niemieckiej Bundesligi. Przez wiele sezonów nazwisko wychowanka Arminii było kompletnie pomijane na listach życzeń europejskich skautów. Czas pokazał, że był to błąd, ponieważ mówimy o zawodniku, którego powinna pożądać każda drużyna pragnąca grać w nowoczesnym stylu.
- Myślę, że jestem nowoczesnym bramkarzem, bronię strzały, ale też czuję się bardzo dobrze z piłką przy nodze. Ale nie jestem jeszcze na swoim najwyższym poziomie. Mam nadzieję, że uda mi się go osiągnąć w Manchesterze City - stwierdził Ortega w niedawnym wywiadzie z oficjalną stroną "Obywateli".
Umiejętności Ortegi w zakresie gry nogami wynikają z jego nieidealnych predyspozycji fizycznych. Jako dziecko ustępował on wzrostem swoim rówieśnikom, więc mało kto myślał, że młody Stefan w przyszłości zostanie bramkarzem i to na miarę Manchesteru City. Ostatecznie dobił on do granicy 185 centymetrów wzrostu, co jak na golkipera nie jest imponującym wynikiem. Wszystko nadrabia jednak swoim brylantowym wyszkoleniem technicznym i wizją gry. W juniorskiej karierze Niemiec rozpoczynał jako gracz z pola, dzięki czemu doskonale dystrybuuje piłką, nie ogranicza się do łapania strzałów i wykopów na oślep.
Tylko w poprzednim sezonie 29-latek wykonał 1935 celnych podań. Żaden inny bramkarz w Europie nawet nie zbliżył się do tego wyniku, a i niektórzy pomocnicy mogliby mu pozazdrościć. Według portalu “Fbref.com” Ortega zaliczał średnio 55 kontaktów z piłką na mecz, co również jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich golkiperów na Starym Kontynencie. Żadna inna drużyna nie była tak oparta na umiejętnościach kreowania gry przez zawodnika między słupkami. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że gdyby Niemiec zdjął rękawice i wszedł do linii pomocy Arminii Bielefeld, pewnie z miejsca stałby się jej najlepszym rozgrywającym.
- To, co robi "Tego", jest niesamowite. Wprowadza spokój w poczynania drużyny, jeśli masz takiego golkipera, możesz spokojnie rozgrywać akcję, inni piłkarze mają większą swobodę. Stefan jest dla nas bardzo wartościowym zawodnikiem. Przypomina Manuela Neuera i ter Stegena - komplementował na antenie "DAZN" Frank Kramer, były szkoleniowiec Arminii.
- Stefan gra tak, jakby był piłkarzem z pola. To niesamowite, wyjątkowe dla bramkarza - ocenił Florian Kohfeldt, były trener Werderu Brema czy Wolfsburga.
Sam Ortega w wielu wywiadach podkreślał, że wzorował się na Manuelu Neuerze, który zrewolucjonizował grę na pozycji bramkarza. Śladami bardziej doświadczonego rodaka nowy nabytek Manchesteru City uwielbia brać udział w konstruowaniu akcji, niejednokrotnie napędzając je znakomitymi zagraniami. Dość powiedzieć, że w trakcie kariery w Arminii Bielefeld zanotował aż cztery asysty.
- Ortega może grać krótkie podania, długie podania, w tym zakresie jest jednym z najlepszych bramkarzy w Europie. Jego szybkość reakcji przy strzałach jest niesamowita, w sytuacjach jeden na jeden z napastnikami przypomina Petera Schmeichela - chwalił Sam Lee, dziennikarz "The Athletic".
Postrach najlepszych
Ktoś mógłby jednak zerknąć w statystyki i zobaczyć, że na poziomie Bundesligi Ortega rozegrał 67 spotkań, wpuszczając aż 105 goli. Teoretycznie nie są to liczby godne gry w klubie pokroju Manchesteru City. W praktyce 29-letni golkiper i tak zrobił dosłownie wszystko, aby bilans straconych bramek nie był jeszcze gorszy.
Ortega już w debiutanckim sezonie w Bundeslidze dał się poznać jako prawdziwy anioł stróż między słupkami Arminii. Obronił wtedy 71% strzałów rywali, osiągając tym samym najwyższy wynik wśród wszystkich golkiperów. Już wtedy zespół z Bielefeld jako całość zasługiwał na spadek, jednak wybitna postawa golkipera stanowiła skuteczną polisę ubezpieczeniową chroniącą przed relegacją. W minionych rozgrywkach Ortega znów pokazał klasę, będąc bramkarzem z największą liczbą udanych interwencji w lidze niemieckiej. O wybitnym refleksie nowego zawodnika City przekonał się choćby Robert Lewandowski.
W sezonie 2021/22 Ortega był jedynym bramkarzem, który w dwóch meczach nie pozwolił Lewandowskiemu na strzelenie choćby jednego gola. Na własnej skórze o jakości wychowanka Arminii przekonał się też Erling Haaland, obecnie kolega z szatni.
- Erling Haaland? Cóż, to fantastyczny piłkarz, jego budowa ciała, siła fizyczna, technika, umiejętność gry głową, strzały - to wszystko jest na wybitnym poziomie. Ale w starciu ze mną nigdy nie strzelił gola - z uśmiechem przyznał Ortega w powitalnym wywiadzie na Etihad Stadium.
Szokująca decyzja
Ortega po awansie do Bundesligi w 2020 roku wreszcie zyskał należyte uznanie i rozpoznawalność. Już od jakiegoś czasu media łączyły go z przenosinami do klubu o znacznie większych aspiracjach niż Arminia Bielefeld. Swego czasu zainteresowanie nim wyrażał choćby Bayern.
- Fakt, że interesuje się mną taki klub jak Bayern Monachium, potwierdza, że znajduję się na właściwej drodze. Mówimy o Bayernie, najlepszym klubie w Niemczech i jednym z najlepszych na świecie. To byłoby głupie, gdybym nie chciał wysłuchać ich oferty - stwierdził Ortega przed rokiem, rozmawiając z "Kickerem".
Ostatecznie nie wzmocnił ekipy mistrzów Niemiec i wydawało się, że celem bramkarza będzie pójście o szczebel wyżej do ekipy, w której miałby pewne miejsce między słupkami. Jeszcze niedawno 29-latka łączono z klubami z Bundesligi czy La Liga. Można powiedzieć, że spokojnie miałby on miejsce w składach drużyn walczących o europejskie puchary czy nawet może coś więcej. Finalnie Niemiec zdecydował się przystać na ofertę Manchesteru City, co można uznać za sporą niespodziankę.
Nie ulega wątpliwości, że na Etihad numerem jeden pozostanie Ederson. Brazylijczyk od lat regularnie gra w ekipie Pepa Guardioli i nikt nie wyobraża sobie, aby były zawodnik Arminii Bielefeld, mimo wielkiego talentu, miał wygryźć Brazylijczyka. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, Ortega może rozegra w sezonie kilka spotkań w FA Cup czy EFL Cup.
- Przez dwa ostatnie lata grałem o utrzymanie w Bundeslidze. Teraz będę rywalizował o zwycięstwo w Premier League, Lidze Mistrzów czy FA Cup. To dla mnie coś zupełnie nowego. Ale jestem na to gotowy. Jestem ambitnym piłkarzem, chcę osiągnąć szczyt i wygrywać każdy mecz - przyznał Ortega.
- Pozyskujemy bramkarza, który ma ogromne doświadczenie i pomoże nam w walce o kolejne trofea. Stefan dołączył do City, aby rywalizować z innymi bramkarzami i pomagać naszym młodym zawodnikom. To transfer, z którego bardzo się cieszymy - powiedział z kolei Txiki Begiristain, dyrektor “The Citizens”.
Ortega na koniec przygody z Manchesterem City z pewnością spojrzy w gablotę i ujrzy kilka medali z najcenniejszego kruszcu. Można jednak żałować, że tak uzdolniony bramkarz najbliższe lata prawdopodobnie spędzi na zwiedzaniu ławek rezerwowych. W wielu klubach byłby przecież murowanym pewniakiem do gry w pierwszym składzie. Postawą w Arminii zasłużył jednak na to, żeby teraz kolekcjonować trofea w innym, lepszym miejscu. A kto wie, może Ortega nawiąże walkę z Edersonem. Przy zamiłowaniu Pepa Guardioli do rotacji i żonglowania składem nie można niczego wykluczać.