Goncalo Feio pokazuje swoją Legię. Gwiazda kluczem do sukcesu. "Piłkarz pełną gębą"
Legia Warszawa zaczyna grać swoje. I teraz gołym okiem widać, co w przypadku drużyny Goncalo Feio oznacza ’’grać swoje”. Gra bez piłki, cierpliwość, skuteczność w działaniach i zwiększona rola lewego obrońcy w rozgrywaniu akcji. Bo Ruben Vinagre jest kluczowy, to piłkarz pełną gębą.
Legia zaczęła się czuć komfortowo, gdy nie ma piłki. Jest cierpliwa i pewna. W meczu z Baćką Topolą to rywale mieli 70 procent posiadania piłki, ale okazji na pokonanie Kacpra Tobiasza tyle, co nic. A Legia wygrała 3:0. W fazach przejściowych jest konkretna i wyuczona schematów zaimplementowanych przez sztab Goncalo Feio, co widzieliśmy już w Motorze Lublin, gdy z każdym miesiącem drużyna Portugalczyka - mimo że potrafiła być przewidywalna - wykonywała swój plan na tak wysokim poziomie, że rywal nie był w stanie temu zaradzić.
Ruben Vinagre - człowiek do wykupienia
Kiedy Ruben Vinagre był sprowadzany na lewą stronę boiska, kibicom Legii trudno było się nie obawiać, że Portugalczyk może okazać się powtórką swojego rodaka Gila Diasa - mocne kluby w CV, gorszy sezon przed transferem do Ekstraklasy i zawód w Warszawie. Ale to tylko niepoparte większą analizą przypuszczenia, które dziś brzmią jak żart. Rola Portugalczyka w Legii jest bowiem niebagatelna.
25-latek razem z Bartoszem Kapustką jest najlepszym piłkarzem drużyny Goncalo Feio od początku sezonu. Zadebiutował w pierwszej kolejce Ekstraklasy wejściem z ławki, a potem we wszystkich spotkaniach ligowych był już w wyjściowej jedenastce, tak jak i w Europie w dwumeczach z Broendby i Dritą oraz w fazie ligowej Ligi Konferencji z Betisem i Backą Topolą. Nie można napisać, że na swojej pozycji nie ma konkurencji, ale jest bezkonkurencyjny. Od jego przyjścia rola w drużynie Patryka Kuna zmalała do znikomej, rozegrał 220 minut we wszystkich rozgrywkach. Na tym samym etapie poprzedniego sezonu miał ich 1520.
Sam Vinagre zaliczył już 1542 minuty w barwach Legii i absolutnie nie widać po nim zmęczenia. Ale ma na to wpływ zarządzanie siłami, ostatnio z "GieKSą" opuścił plac tuż po zdobyciu przez Rafała Augustyniaka bramki na 4:1, gdy wynik stał się już pewny. Legia ma opcję wykupienia Portugalczyka, ale drogo. Czy ponad siły klubu? Jeśli masz takiego człowieka w składzie, to nie możesz oddać go po sezonie od tak, bo to 25-latek, na którym można jeszcze nieźle zarobić.
Nowe siły w środku pola
Sensownie zaczął wyglądać także środek pola. Bartek Kapustka wysoki poziom trzyma już od tygodni, Ryoya Morishita po zmianie pozycji jest coraz mniej pogubiony i choć zdarza mu się podejmowanie błędnych decyzji czy zagranie piłki niecelnej, za plecy kolegi, to dołożył konkrety w postaci trzech trafień i siedmiu asyst w bieżącym sezonie. Ale problemy były głównie za nimi. Claude Goncalves i Juergen Celhaka zawiedli na początku sezonu i pozycję defensywnego pomocnika wskazywano jako zapalnik w systemie Legii. Dziś są tam już dwa solidne i zróżnicowane rozwiązania.
Pierwszym jest Maxi Oyedele, który błyszczał i zadziwiał każdym kolejnym występem, aż trafił do reprezentacji Polski Michała Probierza. Ale ostatnio wypadł z powodu kontuzji kostki, nie poleciał do Serbii, a w spotkaniu z GKS był na ławce, ale nawet intensywnie się nie rozgrzewał. A to dlatego, że - jak tłumaczył na konferencji pomeczowej trener Feio - nie było takiej potrzeby. Może w spokoju wracać, bez ryzyka odnowienia urazu, bo na jego miejscu jest ktoś inny.
Mowa oczywiście o Rafale Augustyniaku. Ten nie tylko strzelił pięknego gola z dystansu, ale przede wszystkim udowadnia, że w drugiej linii może być wartością. To on wedle pomysłu Kosty Runjaicia i braków innych opcji trenował cały zimowy okres jako defensywny pomocnik, ale były trener Legii wycofał się z tego pomysłu już w przerwie pierwszego wiosennego meczu z Ruchem Chorzów. I ponownie wystawiał go w obronie.
U Goncalo Feio Augustyniak to inaczej nastawiony defensywny pomocnik. Czyli wchodzący pomiędzy dwójkę stoperów, jest wtedy bardzo dobrze zabezpieczona, a Radovan Pankov i Steve Kapuadi są przyzwyczajeni do gry bliżej odpowiednio prawej i lewej linii po wielu spotkaniach rozegranych jako boczni w trójce obrońców. Gdy Legia musi zejść niżej broni systemem 1-5-4-1, a jeśli niżej, to 1-4-4-2.
Wydaje się, że danie czasu Goncalo Feio i pozostawienie go na stanowisku po remisie w Białymstoku to najlepsza decyzja Legii. Sytuacja w Lidze Konferencji jest bardzo dobra i trudno wyobrazić sobie brak bezpośredniego awansu do fazy pucharowej. Natomiast priorytetem musi być Ekstraklasa, gdzie Lech Poznań ma dziewięć punktów przewagi. Do nadrobienia, ale już bez marginesu błędu.