Barcelona znowu ma genialnych 16-latków. Kuzyni atakują, jeden już zachwycił Flicka
16-letnie gwiazdy w Barcelonie stają się codziennością. Wszyscy poznaliśmy już spektakularną jakość Lamine Yamala czy Pau Cubarsiego. Następni w kolejce są Toni i Guille Fernandezowie.
“Pobaw się z kuzynami, nie są tacy straszni”. W dzieciństwie pewnie wielu z nas usłyszało podobne słowa podczas rodzinnych zjazdów. W katalońskiej familii Fernandezów na szczęście kuzyni faktycznie zaczęli razem spędzać czas. Co więcej, obaj wykazali wielki talent do piłki. Teraz zarówno Toni, jak i Guille Fernandez występują w rezerwach Barcelony, pukając do bram pierwszej drużyny. Pierwszy z nich w miniony weekend strzelił gola z kategorii tych, dla których stworzono określenie “stadiony świata”. Efektownie złożył się do nożyc i definitywnie pociął na kawałeczki marzenia rywali o sukcesie.
Papużki nierozłączki
Guillermo i Antonio to kuzyni najbliższego możliwego stopnia. Ich ojcowie są bowiem braćmi, a matki siostrami. Obu połączyło nazwisko Fernandez Casino, podobna aparycja oraz ogromna miłość do futbolu. Dość szybko stali się lokalnymi rewelacjami w Katalonii. Juniorskie kariery rozpoczęli w Espanyolu, ale w 2018 roku obaj dołączyli do słynnej La Masii. Najpierw mieli występować w kategorii U-12, jednak szybko okazało się, że przerastają rówieśników.
Początkowo znacznie większą karierę wróżono Guille Fernandezowi. To on już w ubiegłym roku został zaproszony przez Xaviego na treningi z pierwszym zespołem. Toni przez chwilę pozostał na uboczu, co chciały wykorzystać inne kluby. Kilka miesięcy temu katalońskie media informowały o ofertach z Manchesteru City, Juventusu i Bayeru Leverkusen. Młody napastnik wszystkie odrzucił, po czym podpisał z “Barcą” nowy kontrakt do 2027 roku. Interesy tej dwójki już teraz reprezentuje Jorge Mendes, superagent, który sprawuje też pieczę nad największymi gwiazdami światowego futbolu. Portugalczyk dobrze wie, że barcelońscy kuzyni mogą być kolejnymi asami w jego imponującej talii.
- Chociaż debiut 15-letniego Guille Fernandeza w pierwszej drużynie nie jest jeszcze planowany, jego nazwisko coraz mocniej rezonuje w klubowych biurach. Trenował już pod okiem Xaviego, jest powoływany na mecze Barcy Atletic. Guille to zawodnik, który pasuje do klasycznego profilu środkowego pomocnika wychowanego w La Masii. Jego największe zalety to technika, podania, kreatywność, drybling i nieszablonowość - pisał Javi Miguel z dziennika AS.
Jak oni grają?
Pomimo podobieństwa i więzów rodzinnych, nie mamy do czynienia z identycznym profilem piłkarzy. Guille jest prawonożnym środkowym pomocnikiem, Toni to lewonożny todocampista, który potrafi odnaleźć się na wielu pozycjach. Zwykle operuje jako środkowy napastnik, ale daje radę jako “dziesiątka” lub odwrócony skrzydłowy. Piotr Guziński na łamach portalu FCBarca.com opisał, że Guille stylem gry przypomina Pedriego lub Kevina de Bruyne. Z kolei profil Toniego ma być zbliżony do takich zawodników, jak Karim Benzema i Antoine Griezmann. Ten pierwszy lepiej kontroluje grę, dyktuje tempo, jak najczęściej musi mieć piłkę przy nodze. Drugi łączy w sobie cechy kreatora i napastnika, żyje z wolnych przestrzeni w linii ataku, z łatwością kolekcjonuje bramki. Nieco odmienna charakterystyka sprawia, że obaj mogą spokojnie koegzystować w jednym zespole.
- Guille zawsze był bardziej rozwinięty niż chłopcy w jego wieku. Ma niesamowite walory fizyczne, jest silny, wytrzymały, ma fantastyczny zryw na pierwszych krokach. Jego podania i boiskowa świadomość również stoją na bardzo wysokim poziomie. To ofensywny zawodnik, który jednak nie czeka tylko na piłki, odnajduje się na wielu pozycjach, jest bardzo przydatny w fazie defensywnej - opisał Albert Puig, były trener z La Masii, w wywiadzie dla The Athletic. - Guille ma odpowiednie warunki i profil. Wie, gdzie ustawiać się na boisku, wyróżnia się pewnością siebie, ma ogromną jakość. Jego postęp jest widoczny - dodał Rafa Marquez, kiedy jeszcze prowadził rezerwy Barcelony.
- Oprócz umiejętności czysto technicznych Toni Fernandez dał się poznać jako materiał na lidera. Trenerzy, którzy z nim współpracowali, wskazują na ogromną dojrzałość. Kluczowy jest też jego profesjonalizm, sposób, w jaki dba o siebie poza boiskiem, na co składają się dodatkowe treningi na siłowni, odpowiednia regeneracja i dieta - podkreślił Jaume Marcet z dziennika Sport.
W ostatnim meczu ligowym z Ourense obaj przeszli do historii. Toni w wieku 16 lat, jednego miesiąca i 23 dni został najmłodszym strzelcem gola w dziejach rezerw Barcelony i trzeciej ligi hiszpańskiej. Guille też dołożył bramkę, dzięki czemu stał się trzecim najmłodszym strzelcem w drugiej drużynie “Dumy Katalonii”. Kuzynostwo zaczyna też stanowić o sile reprezentacji U-17. Toni w debiucie z Maltą zanotował asystę i bramkę. Klasa rywala sprawiła oczywiście, że trudno o większe zachwyty. Ale już w marcu Guille huknął cztery trafienia przeciwko rówieśnikom z Niemiec. W tamtym spotkaniu zaprezentował pełną gamę swoich możliwości. Dwie z czterech bramek padły po uderzeniach z dystansu, poza golami harował też na całej długości i szerokości boiska. Zagrał tak, jak na klasowego pomocnika przystało.
La Masia na ratunek
Xavi testował Fernandezów na pojedynczych treningach. Z kolei Hansi Flick spędził z nimi cały okres przygotowawczy. 16-latkowie polecieli na tournee do Stanów Zjednoczonych, gdzie zanotowali nieoficjalne debiuty. Nieco lepiej z tej szansy skorzystał Toni, który zagrał znakomicie w sparingu z Manchesterem City. W ciągu 45 minut spędzonych na murawie zanotował trzy kluczowe podania, wygrał trzy pojedynki, miał celność zagrań na poziomie 93%. Na deser wykorzystał rzut karny, który zapewnił Barcelonie jakże prestiżowe zwycięstwo nad mistrzami Anglii. Kilka dni później znów z zimną krwią zamienił jedenastkę na gola, tym razem w meczu towarzyskim z Milanem. Ice in his veins.
- Kiedy tu przybyłem, Toni miał tylko 15 lat, niedawno skończył 16. Jego talent jest niesamowity. Mogę tylko podziękować La Masii, ponieważ to niewiarygodne, w jaki sposób rozwija piłkarzy. Zazwyczaj, kiedy nie masz do dyspozycji podstawowych zawodników, którzy są powołani do reprezentacji, poziom treningów nieco spada, ale tutaj tego nie czuję. Powiedziałem zawodnikom, że na zajęciach oczekuję jakości, intensywności i pełnego skupienia, a oni to zagwarantowali - stwierdził Flick w rozmowie z Barca One.
Trudno wyobrazić sobie, gdzie byłaby Barcelona bez swojej akademii. Dziś skład Katalończyków w dużej mierze oparty jest o wychowanków. Praktycznie tydzień w tydzień grają 17-letni Pau Cubarsi i Lamine Yamal. Trzecim filarem z rocznika 2007 miał być Marc Bernal, który niestety doznał poważnej kontuzji. Jego miejsce zajmie jednak 20-letni Marc Casado, czyli też nie żaden weteran. W tym sezonie wicemistrzowie Hiszpanii dysponują zresztą najmłodszym składem spośród wszystkich ekip w lidze hiszpańskiej. Średnia wieku wynosi zaledwie 24,1. A za sprawą zawodników pokroju Guille i Toniego może ona niedługo być jeszcze niższa.
Niełatwo oczywiście przewidzieć, jak potoczą się dalsze losy kuzynów. W Barcelonie dobrze wiedzą, że popisy na poziomie juniorskim jeszcze nie muszą gwarantować wielkiej kariery. Trudno jednocześnie nie czuć ekscytacji wobec graczy, którzy dysponują tak czystym talentem. Obserwacja ich w akcji dostarcza kibicom ogromnych pokładów pozytywnych endorfin. Oni sami wyglądają tak, jakby po prostu bawili się grą. I w tym wieku właśnie to jest najważniejsze.