Głośny powrót do Realu Madryt? 6 kandydatów do wzmocnienia linii obrony. "Powinni szybko działać"

Głośny powrót do Realu Madryt? 6 kandydatów do wzmocnienia linii obrony. "Powinni szybko działać"
Shutterstock/charnsitr
Pięć miesięcy. Tyle wystarczyło, aby trzech zawodników Realu Madryt zerwało więzadła krzyżowe. Carlo Ancelotti stracił podstawowego bramkarza oraz dwóch stoperów. “Królewscy” nie mogą zwlekać. Czy w styczniu ruszą na zakupy?
Gdy przed rozpoczęciem bieżącego sezonu gruchnęła wieść o poważnej kontuzji Thibauta Courtois, Real Madryt nie zastanawiał się zbyt długo i podjął rozmowy z Chelsea w sprawie transferu Kepy. Ze sprowadzeniem Hiszpana nie było większego problemu, londyński klub prędko przystał na wypożyczenie zawodnika. Teraz “Królewscy” ponownie znaleźli się pod ścianą.
Dalsza część tekstu pod wideo
Z przykrymi skutkami zerwania więzadła krzyżowego mierzą się Eder Militao oraz David Alaba. Jeśli zaś rozszerzymy liczbę urazów na zespół kobiet, to do grona poszkodowanych dołączą Carla Camacho i Caroline Weir. Pięć paskudnych kontuzji w zaledwie pięć miesięcy, to dla zespołu z Santiago Bernabeu prawdziwa plaga.
Real powinien działać, aby relatywnie szybko sprowadzić nowych defensorów do układanki Carlo Ancelottiego. “Relevo” podało, że sam Włoch nie zamierza zbyt eksperymentować. Jego drużyna ma walczyć o trzy trofea, tego się nie da zrobić w oparciu o dwóch stoperów, a na ten moment zostało właśnie tylu - Nacho Fernandez i Antonio Ruediger. Doświadczony szkoleniowiec domaga się konkretnych wzmocnień - posiłki z wewnątrz klubu są mile widziane, ale nawet przesunięcie Aureliena Tchoumeniego nie rozwiąże problemu.
Jednocześnie w Madrycie nie chcą wydawać dziesiątek milionów na nowego obrońcę, zimą takie ruchy są szczególnie ryzykowne. To zaś zawęża pole poszukiwań, ale wybór - mimo wszystko - wciąż jest spory. W grę wchodzą nawet powroty do ekipy ze stolicy Hiszpanii.

Raphael Varane

Francuz ma za sobą świetny występ przeciwko Liverpoolowi (0:0), ale nawet to zdaje się nie gwarantować mu stałego miejsca w zespole Erika ten Haga. Były piłkarz Realu został zepchnięty przez Holendra na boczny tor. Zanim zagrał w starciu z “The Reds”, czekał trzy miesiące na pierwszy skład. Nic więc dziwnego, że zaczęto głośno spekulować o jego odejściu.
Pogłoski podsyciły najnowsze doniesienia “The Athletic”. Portal ujawnił, że umowa Raphaela Varane’a jest ważna tylko do końca bieżącego sezonu, więc Manchester United najpewniej straci gigantyczną część z 40 milionów, które zainwestowano w 2021 roku. Aby odzyskać przynajmniej część z tej kwoty Anglicy prawdopodobnie będą gotowi na pewne ustępstwa, a za takie może uchodzić wypożyczenie za opłatą. Varane Santiago Bernabeu zna już jak własną kieszeń, w końcu rozegrał tam 360 meczów w barwach “Królewskich”.

Rafa Marin

W trakcie letniego okienka Real Madryt pożegnał się z dwoma stoperami. Jesus Vallejo został wypożyczony do Granady, natomiast Rafa Marin trafił do Deportivo Alaves. W teorii obu można ściągnąć na Santiago Bernabeu wcześniej, ale w wypadku Vallejo taki ruch nie ma chyba większego sensu. 26-latek uzbierał nieco ponad 90 minut w tym sezonie, zakładanie, że będzie stanowił wartość dodaną dla “Królewskich”, jest zakłamywaniem rzeczywistości.
Sprawy z Marinem mają się zupełnie inaczej, bo młodszy z obrońców to jedna z kluczowych postaci Deportivo Alaves. Swoimi niezłymi występami Hiszpan zapracował też na miejsce w kadrze U23, nie ulega wątpliwości, że to jego notowania stoją wyżej. Warto przy tym dodać, że ewentualne skrócenie wypożyczenia 21-latka już prognozują media, które informują o rychłym podjęciu rozmów z “El Glorioso” - to do nich będzie należała decyzja o puszczeniu Marina przed końcem bieżących rozgrywek.

Leny Yoro

“MARCA” już opisuje go jako tego, który zatrzymał Kyliana Mbappe z spotkaniu Lille z PSG (1:1). 18-latek faktycznie poradził sobie wtedy wybitnie, ale jego wysokie notowania nie są związane tylko z jednym meczem, ale sięgają poprzedniego sezonu. Młodziutki stoper już wtedy zbierał pierwsze szlify w Ligue 1 i zaskarbił sobie uwagę ze strony Realu Madryt. “Królewscy” planowali złożyć stosowną ofertę po rozgrywkach 2023/24, ale liczba kontuzji może zweryfikować te plany.
Należy przy tym pamiętać, że Leny Yoro już nie będzie zaliczany do opcji budżetowych. Lille zażąda sporo, przede wszystkim w okresie zimowym, gdyż w połowie sezonu straciłoby swojego kluczowego obrońcę. Już teraz, jak podaje “Foot Mercato”, Francuzi oczekują 50 milionów euro. Sporo, ale “Królewscy” mogą okazać się na tyle zdeterminowani, aby głębiej sięgnąć do kieszeni.

Goncalo Inacio

Wreszcie stoper lewonożny, co może odgrywać niebagatelną rolę, jeśli nowy obrońca ma służyć jako bezpośrednie zastępstwo Davida Alaby oraz Edera Militao. Reprezentant Portugalii jest przy tym kolejnym przedstawicielem młodego pokolenia, a o jego odejściu ze Sportingu mówi się od dłuższego czasu. Do tej pory jednak żaden transfer zrealizowany nie został, co jest nierozerwalnie związane z wyceną Inacio. Klub z Lizbony potrafi sprzedawać, wypracował sobie na rynku taką markę, że bardzo mocno winduje ceny.
22-latek też do tanich na pewno nie będzie należał. Jeszcze na początku 2023 roku Sporting mówił o 50-55 milionach euro, teraz kwota ta z pewnością będzie znacznie wyższa. Do szeregu czynników związanych z sytuacją Realu, momentem na rynku należy dołożyć bowiem bardzo dobre występy w Lidze Europy, a przede wszystkim trzy kolejne mecze w reprezentacji. Spotkanie z Luksemburgiem (9:0) pokazało przy tym dodatkowy plus w grze Inacio - to piłkarz skuteczny pod bramką rywala, licząc od września strzelił pięć goli dla klubu i kadry.

Robert Renan

Nazwisko mało znane, wszak Brazylijczyk związany jest obecnie z ligą rosyjską, którą słusznie wykluczono na peryferia futbolu. To w oczywisty sposób rodzi wątpliwości dotyczące tego, czy Real Madryt w ogóle chciałby usiąść do rozmów z Zenitem. W teorii wyglądałoby to dość wątpliwie, ale w praktyce za takim rozwiązaniem mógłby opowiadać się Juni Calafat, prawa ręka Florentino Pereza.
Sam Robert Renan wygląda zaś na piłkarza po prostu ciekawego. Wyjechał do Rosji na początku bieżącego roku, Corinthians nie zainkasowało ani jednego reala, a wartość stopera poszybowała w górę i obecnie wynosi 9 milionów euro. To wszystko przy zadziwiająco małej liczbie występów, bo od sierpnia Brazylijczyk ani razu nie podniósł się z ławki, a jego kolejne przenosiny wydają się przesądzone.

Antonio Silva

Kolejny z reprezentantów Portugalii, ale tym razem z Benfiki i to jeszcze droższy niż Goncalo Inacio. Na temat stopera głośno jest od przynajmniej dwóch lat, gdy swoje zainteresowanie nim wyrażał Manchester United. Antonio Silva na Old Trafford ostatecznie nie trafił, Anglicy nie chcieli wydawać wielkich pieniędzy. Gdyby na transakcję zdecydowali się teraz, muszą... wyłożyć jeszcze więcej. I to znacznie, bowiem, jak nieoficjalnie wiadomo, klauzula odstępnego w kontrakcie 20-latka wynosi oszałamiające 100 milionów euro. Lizbończycy zaś niechętnie patrzą na ewentualne negocjacje, bowiem, tak jak Sporting, przyzwyczaili już do dyktowania swoich warunków.
Z tego względu sięgnięcie po Silvę przez Real Madryt wydaje się dość mało realne. Chociaż młody obrońca jest prawdopodobnie najlepszym z całego zestawienia i w swoim CV ma już przeszło 60 meczów barwach Benfiki, to "Królewscy" będą bardzo ostrożnie podchodzili do kwestii tak oszałamiających transferów. Jeśli jednak postanowią wykonać konkretny ruch, zyskają sposobność do sprowadzenia czołowego przedstawiciela młodego pokolenia. Kadrowicz Roberto Martineza to zawodnik z potencjałem na zacementowanie środka obrony na długie lata - tak, jak w przeszłości uczynił to Sergio Ramos.

Przeczytaj również