Gigantyczna sensacja. Krajowy hegemon nie został mistrzem. Dopiero trzeci raz w XXI wieku
Jeszcze trzy lata temu wygrywali w Lidze Mistrzów z Realem Madryt, a w obecnym sezonie awansowali do fazy grupowej Ligi Europy. W kraju przez lata nie mieli natomiast konkurencji i notorycznie sięgali po mistrzostwo. Teraz ich hegemonia została jednak sensacyjnie przerwana. Sheriff Tyraspol nie jest już mistrzem Mołdawii.
Trzeba przyznać, że powoli zmierzający do mety sezon obfituje w niespodzianki oraz sensacje. Bayern Monachium pierwszy raz od 12 lat nie został mistrzem Niemiec, w Polsce rywalizacja o tytuł rozstrzygnie się między Jagiellonią i Śląskiem Wrocław, a w Austrii jesteśmy o krok od zakończenia wieloletniego panowania Red Bulla Salzburg.
W lidze bez konkurencji, w Europie groźni
Wydaje się jednak, że jeszcze bardziej zaskakujący przebieg przybrały zmagania w lidze… mołdawskiej. Tam przyzwyczailiśmy się już do panowania Sherrifa Tyraspol, klubu z Nadniestrza, który nie identyfikuje się nawet z Mołdawią, ale rywalizuje w tamtejszej lidze, w której zresztą dominuje od lat.
Sheriff, posiadający budżet większy niż reszta ligi razem wzięta, od 2001 roku sięgał po mistrzostwo kraju… 21 razy. Wyjątki stanowiły sezony 2010/11 oraz 2014/15. Wówczas triumfowały kolejno Dacia Kiszyniów i Milsami. Poza tym schemat zawsze był ten sam. Można było w ciemno zakładać, że złoto powędruje do Tyraspola.
W międzyczasie Sheriff potrafił też z dobrej strony prezentować się w europejskich pucharach. Szczytem był oczywiście awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2021/22, a więc wcale nie aż tak dawno. W eliminacjach udało się wówczas ograć m.in. Crvenę zvezdę i Dinamo Zagrzeb, czyli naprawdę uznane marki, a już w fazie grupowej o sile ówczesnego mistrza Mołdawii przekonał się… Real Madryt. Sheriff sensacyjnie wygrał na Santiago Bernabeu 2:1, a wcześniej sięgnął też po trzy punkty w rywalizacji z Szachtarem Donieck.
Ostatecznie drużyna z Tyraspola zakończyła zmagania z siedmioma punktami, zajęła trzecie miejsce (nad wspomnianym Szachtarem) i “spadła” do Ligi Europy, gdzie dopiero po rzutach karnych odpadła z Bragą.
Tamten sezon, choć najbardziej udany, nie był jednak jakimś pojedynczym wyskokiem. Sheriff od lat kręci się po europejskich pucharach i dał się już we znaki niejednemu klubowi z teoretycznie większym potencjałem. Nawet w obecnej kampanii drużyna ta awansowała do fazy grupowej Ligi Europy, i choć tam była już trochę chłopcem do bicia, zdobywając tylko jeden punkt, mogła dopisać do swojej historii kolejny rozdział związany z udziałem w renomowanych rozgrywkach.
Kilka lat temu o sile Sheriffa przekonała się zaś Legia Warszawa, która wpadła na ekipę z Nadniestrza w eliminacjach Ligi Europy. Padły wówczas dwa remisy, ale obowiązująca jeszcze zasada premiowania goli wyjazdowych sprawiła, że “Wojskowi” musieli pożegnać się z rozgrywkami.
Sensacja? Mało powiedziane
Mówimy zatem o naprawdę solidnej marce w świecie futbolu. W skali ligi mołdawskiej zaś o gigancie, hegemonie, monopoliście. Tym trudniej uwierzyć zatem w fakt, że w tym roku tytuł na pewno nie powędruje do Tyraspola. Ba, ustępujący mistrz może zakończyć sezon nawet na trzeciej pozycji, którą zajmuje na kolejkę przed końcem rozgrywek.
Przez długi czas nic nie wskazywało na tak sensacyjne rozstrzygnięcia. Sheriff po 14 kolejkach sezonu zasadniczego był wyraźnie najlepszy. Petrocub i Milsami, drużyny z miejsc dwa i trzy, wyprzedzał o sześć punktów. Problem w tym, że wówczas rywalizacja przeniosła się do grupy mistrzowskiej, już z udziałem sześciu, nie ośmiu drużyn, a dotychczasowe dorobki punktowe… wyzerowano. Walka zaczęła się od nowa.
Sheriff nie miał więc żadnego handicapu nad rywalami, a na domiar złego wpadł w kryzys i w trzech pierwszych spotkaniach wspomnianej grupy mistrzowskiej zdobył trzy punkty. Trzy remisy sprawiły, że rywale poczuli krew i zaczęli wierzyć w możliwość zepchnięcia giganta z tronu. Potem zespół z Tyraspola na moment się przebudził, ale w końcu pojawiły się kolejne wpadki. Porażka z Petrocub, porażka z Zimbru. I po wszystkim.
Dziś, na kolejkę przed końcem sezonu, Sheriff jest dopiero trzeci. Mistrzem kraju już na pewno zostanie Petrocub. Co ciekawe - pierwszy raz w swojej historii. To zespół, który w przeciwieństwie do ekipy z Tyraspola, składa się niemal wyłącznie z mołdawskich piłkarzy. W kadrze jest tylko pięciu obcokrajowców. Dla porównania, Sheriff, który odpadł też już Pucharu Mołdawii, ma ich… 28.
Znajomy z Polski, trenerska karuzela
Co ciekawe, kapitanem byłego już mistrza jest dobrze znany z polskich boisk Ricardinho. Brazylijczyk w przeszłości grał dla Górnika Łęczna, Lechii Gdańsk, Wisły Płock czy ŁKS-u Łódź. W tym sezonie rozegrał dla “Os” 37 spotkań, strzelił pięć goli i zanotował aż 15 asyst.
Sheriff nie będzie już mistrzem, ale nadal ma o co grać. Do drugiego Zimbru traci dwa punkty. Musi zatem w ostatniej kolejce wygrać swój mecz z Balti i liczyć na to, że aktualny wicelider przegra z już pewnym tytułu Petrocub. Stawka? Nie tylko kolor medalu, ale też przepustka do konkretnych rozgrywek europejskich. Drugi zespół w stawce powalczy w eliminacjach Ligi Europy, z kolei trzeci - Ligi Konferencji.
Co ciekawe, podczas obecnego sezonu w Sheriffie już cztery razy dochodziło do zmiany trenera. Od kilku dni za losy zespołu odpowiada szkoleniowiec z Ukrainy, Jurij Gura. Debiutu nie będzie jednak wspominał zbyt miło. Prowadzony przez niego zespół przegrał z Zimbru i stracił szanse na mistrzostwo.