Gdy Klopp o nim mówił, wielu pukało się w głowę. Niespodziewany bohater w walce o mistrza Anglii. "Topowy"
Dotychczas Caoimhin Kelleher był kojarzony jako "ten drugi" z Liverpoolu i właściciel jednego z najbardziej nietypowych imion wśród piłkarzy Premier League. W ostatnich tygodniach Irlandczyk wyrósł jednak na jednego z największych bohaterów "The Reds" i "najlepszego drugiego bramkarza w Premier League".
Po 27 kolejkach tego sezonu Liverpool ma 25 straconych goli. Tylko Arsenal stracił mniej (23). Ale według statystyki xGA (straconych goli oczekiwanych), zespół Juergena Kloppa powinni stracić już ponad 35 bramek. Ofensywny, intensywny styl gry sprawia, że bramkarze mają w nim pełne ręce roboty.
Dlatego Klopp potrzebuje fachowców najwyższej klasy. Wydanie ponad 60 mln euro na Alissona Beckera w 2018 roku okazało się strzałem w dziesiątkę. Brazylijczyk odegrał kluczową rolę w sukcesach Liverpoolu w ostatnich latach i w powszechnej opinii jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie.
Niezweryfikowana teza
Ale gdy Klopp powtarzał, że ma też w kadrze "najlepszego drugiego bramkarza na świecie", wielu pukało się w głowę. Po pierwsze, niewiele było okazji do zweryfikowania tej tezy. Caoimhin Kelleher trafił do akademii Liverpoolu w 2015 roku, po drodze wygrał rywalizację z młodszym o półtora miesiąca Kamilem Grabarą, a w 2019 roku został włączony do pierwszego zespołu.
Przez cztery sezony uzbierał w nim jednak tylko 21 występów, głównie w krajowych pucharach. I rzadko robił doskonałe wrażenie. Najbardziej udany był dla niego Carabao Cup 2021/22. W czterech meczach trzy razy zachował czyste konto i przyłożył rękę do końcowego triumfu LFC w seriach rzutów karnych z Leicester w ćwierćfinale i z Chelsea w finale.
W tym sezonie podział ról był jasny: Alisson bronił w Premier League i w Pucharze Anglii, a Kelleher dostawał szansę w Lidze Europy i znowu w Carabao Cup. W dziesięciu występach zachował jednak tylko jedno czyste konto i nie przekonywał. Nie popełniał może takich błędów jak kiedyś Loris Karius w finale Ligi Mistrzów, ale też nie dawał nic ekstra. Szalony mecz z Fulham (4:3), gdy po raz pierwszy w tym sezonie musiał zastąpić Alissona w lidze, też nie poprawił jego notowań.
Na początku lutego gruchnęła wiadomość, której nikt na Anfield nie chciał usłyszeć. Do długiej listy kontuzjowanych, w tak kluczowym momencie sezonu, dołączył Alisson. Przez problemy z mięśniem uda Brazylijczyk wypadł co najmniej na kilka tygodni. Kelleher musiał wziąć na siebie odpowiedzialność. I udźwignął ją po mistrzowsku.
Odkąd Irlandczyk z Corku wszedł do bramki, Liverpool w siedmiu meczach stracił cztery gole, a bazując jeszcze raz na xGA, powinien stracić ponad dziewięć. Kelleher mierzył się z 15 dużymi szansami rywali, z których sam wybronił osiem.
Gdyby nie on
Fenomenalny w jego wykonaniu był zwłaszcza finał Carabao Cup z Chelsea (znów!). Narrację po finale zdominowały występy "dzieciaków Kloppa" - młodziutkich wychowanków wpuszczanych na boisko wobec kolejnych kontuzji i dowodzonych przez strzelca jedynego gola w ostatniej akcji meczu - Virgila van Dijka. Ale na nic by się to zdało, gdyby nie kolejne parady Kellehera. 25-latek zamurował dostęp do bramki na Wembley broniąc dziewięć strzałów "The Blues", a szczególnie naprzykrzał się Conorowi Gallagherowi.
Na podobny poziom wzniósł się w miniony czwartek, w ostatnim sprawdzianie przed niedzielnym starciem z Manchesterem City. Liverpool wygrał w Lidze Europy ze Spartą 5:1, ale Klopp przyznał, że goście wywieźli z Pragi lepszy wynik niż na to zasługiwali. Duża w tym zasługa Kellehera i jego ośmiu interwencji.
- To topowy bramkarz. Świetnie gra nogami, a rękami zalicza ważne obrony. Emanuje pewnością siebie, wierzy, że może zatrzymać każdy strzał. Potrzebujemy tego, bo wiemy, jak dobry jest Alisson - jest najlepszy na świecie. Ale teraz Caoimhin pokazuje, że potrafi grać na tym samym poziomie. Odkąd wskoczył do bramki, broni niesamowicie i niech się nie zatrzymuje - powiedział po czwartkowym zwycięstwie Andy Robertson.
Według wyliczeń Guardiana spośród bramkarzy, którzy w tym sezonie Premier League rozegrali co najmniej 600 minut, najlepszy procent obronionych strzałów ma Andre Onana z Manchesteru United. Drugi jest Alisson, a trzeci właśnie Kelleher.
Bez układu nerwowego
- Gdyby przez ostatni miesiąc grał na średnim poziomie ligowym, Liverpool prawdopodobnie straciłby punkty i zmniejszył swoje szanse na mistrzostwo. Ale on w każdej statystyce jest w ścisłej czołówce, a jego zespół pozostaje na czele wyścigu, pomimo wielu urazów. Stracili jednego z najlepszych bramkarzy w lidze, ale znaleźli innego - czytamy w analizie po meczu z Nottingham Forest.
- Imponuje mi przede wszystkim jego spokój. Wygląda jak człowiek pozbawiony układu nerwowego. Potrafi również znakomicie wyczuć moment interwencji, jego akrobatyka i refleks są na wysokim poziomie. Zachowuje również czujność przy strzałach z dystansu - mówi nam Wojciech Piela, dziennikarz Viaplay i sympatyk Liverpoolu.
- Po tym poznajesz fantastycznego drugiego bramkarza: że nie potrzebuje dużo czasu na adaptację. Gdy jest potrzebny, od razu pomaga drużynie wspaniałymi interwencjami. Kelleger to idealny numer dwa - nie ma wątpliwości legenda angielskiej piłki, David Seaman.
Kolejne wyzwania
Teraz przed nim wyzwanie największe z dotychczasowych - spotkanie z Manchesterem City i z Erlingiem Haalandem. Potem rewanż ze Spartą i mecz z Manchesterem United na Old Trafford w ćwierćfinale Pucharu Anglii. Według ostatnich informacji Alisson powinien wrócić do gry w drugiej połowie kwietnia, ale już wiadomo, że jego zmiennik odegra bardzo ważną rolę w ostatnim sezonie Juergena Kloppa. A co potem?
- To bramkarz cały czas w wieku rozwojowym, ale już od wielu lat rezerwowy, bez szans na wygryzienie Alissona. Już latem mówiło się, że Brentford widziało w nim następcę Davida Rayi i oferowało 20 mln funtów. Klopp nie chciał jednak jego odejścia. W klubie tego pokroju mógłby być na pewno pierwszym bramkarzem i jeszcze mocniej rozwinąć swoją karierę. Obok Aarona Ramsdale'a, to najlepszy rezerwowy bramkarz w Premier League. Dlatego absolutnie nie zdziwię się, jeśli latem zechce opuścić Liverpool i poszukać większej liczby minut - ocenia Piela.
Oprócz Brentfordu pojawiały się też pogłoski o Nottingham Forest czy Celtiku. - Klopp to człowiek, który rozumie sytuację Kellehera i docenia jego zasługi. Wydaje mi się, że jeśli chciałby odejść, to nie stawałby mu na drodze - twierdzi Seaman. Niemca jednak w przyszłym sezonie nie będzie już na Anfield i to nie będzie jego problem.