Futsalowiec z amatorskiej piłki błyszczy na wielkiej scenie. "To pierwszy taki przypadek od 10 lat"
Cztery lata temu grał na półamatorskich boiskach i nie mógł nawet marzyć o Premier League i reprezentacji Anglii, choć już wtedy znał smak występów w kadrze. A dziś jest jednym z największych zaskoczeń obecnego sezonu na Wyspach.
Max Kilman pokazuje, że w piłce nożnej nie ma jednego przepisu na sukces. 24-latek dotarł do zamierzonego celu w zupełnie nieprzewidywalny sposób. Do 21. roku życia nie zasmakował nawet zawodowego futbolu. A dziś środkowego obrońcę Wolverhampton obserwuje Chelsea, a Ralf Rangnick rekomendował go do Manchesteru United. Teraz pojawiają się nawet informacje, że mógłby niedługo zadebiutować w ekipie reprezentacji Anglii, choć gdyby nie veto FIFA, zapewne zagrałby na EURO 2020 dla… Ukrainy. Jego historia jest w obecnych realiach absolutnie wyjątkowa.
“Oryginalna” droga
Jeżeli ktoś powiedziałby niespełna sześć lat temu Maxowi Kilmanowi, że zagra w Premier League, ten zapewne popukałby się w głowę. To brzmiałoby jak kompletna abstrakcja. Właśnie odchodził na wypożyczenie z Maidenhead United do ósmoligowego Marlow, a wielkie nadzieje wiązał nie z trawą, a z parkietem.
Mniej więcej w tym samym czasie, jeszcze przed 20. urodzinami, zadebiutował w futsalowej reprezentacji Anglii. Występy na amatorskich boiskach łączył bowiem z karierą na hali. Pierwszy raz spróbował jej po tym, jak podziękowano mu w akademii Fulham. Okazało się, że idzie mu świetnie. Niemniej, nie zamierzał porzucić przygody z futbolem 11 na 11. Przynajmniej nie na tym etapie. Po powrocie z wypożyczenia wdarł się do składu szóstoligowca. Piłkę kopał tam jeszcze tylko przez rok.
W 2016 roku szef skautingu akademii Wolverhampton, Matt Hobbs, oglądał mecz futsalowej reprezentacji Anglii z kadrą Walii w ramach Futsal Home Nations Championship. Jego uwagę przykuł rosły gracz z ekipy “Trzech Lwów”. Gdy usłyszał, że 19-letni wówczas Kilman kopie piłkę w Maidenhead, postanowił przyjrzeć się mu bliżej. Po 18 miesiącach niebywałe stało się faktem. 21-letni stoper, który dopiero co miał za sobą debiutancki sezon na półamatorskim szóstym poziomie rozgrywkowym w Anglii, dostał ofertę dołączenia do ogłaszającego ambitne zamiary ówczesnego beniaminka Premier League, przeprowadzającego transfery za ogromne kwoty. Dla Maxa nadeszła życiowa szansa. I pora, żeby porzucić halę. Ale kto by tego nie zrobił?
- Gdy miałem 17 czy 18 lat nie znajdowałem się tam, gdzie chciałem, jeżeli chodzi o futbol - mówił w 2020 roku “ESPN”. - Zostałem wypożyczony z Maidenhead United do Marlow. W takich sytuacjach zaczynasz mieć wątpliwości. To normalne, nie zawsze można myśleć tylko pozytywnie. Ale to, co stało się potem, to było po prostu: “Wow, naprawdę tu jestem”. Teraz muszę się tym cieszyć, pracować dalej i sprawić, że to będzie dla mnie normalność.
Futsalowiec w innym świecie
Oczywiście Kilman nie od razu znalazł się w pierwszym zespole. 21-letni zawodnik trafił najpierw do ekipy U-23. Stanął przed ogromnym wyzwaniem. Musiał przestawić się z amatorskiego trybu treningów do w pełni profesjonalnego reżimu. Między innymi dlatego czekał aż cztery miesiące na pierwsze powołanie do kadry meczowej. Pracował jednak wytrwale i zostało to docenione. Nuno Espirito Santo pewnego dnia podszedł do niego i powiedział, że widzi w nim potencjał, choć czeka go długa droga. Następnego dnia piłkarz usłyszał, że zamiast trenować z rezerwami, ma dołączyć na stałe do pierwszego zespołu. W zaledwie kilka miesięcy przeszedł z szóstej ligi i kariery futsalowca do miejsca w kadrze ekipy Premier League.
- Gdy pierwszy raz dostałem szansę gry w futsal dla Anglii, nie wiedziałem do końca, w którą stronę chcę pójść. Zawsze chciałem być piłkarzem. To było moje marzenie i wysoko mnie oceniano, więc zacząłem myśleć, że to dla mnie ciekawa droga - wspominał w rozmowie z “The Guardian”. Ryzyko i porzucenie reprezentowania kraju na hali się opłaciły.
W maju 2019, niespełna rok po zaskakujących przenosinach na Molineux, Kilman zadebiutował w Premier League. Pojawił się na murawie zaledwie na minutę. Tym samym został pierwszym od czasu debiutu 10 lat wcześniej Chrisa Smallinga zawodnikiem, który zaliczył bezpośredni skok z półamatorskich muraw do Premier League. Miał jednak pecha, bo wydarzenie to zostało przyćmione przez pojawienie się na boisku w barwach Fulham Harveya Elliotta. W tym samym spotkaniu został on bowiem najmłodszym piłkarzem w historii rozgrywek.
Kilman twierdzi, że doświadczenie z hali pomogło mu w lepszym odnalezieniu się w szalenie wymagającym środowisku. Przeskok jakościowy z non-league do najwyższej klasy rozgrywkowej to w końcu coś niebywałego. Ale jego nietypowe doświadczenia stanowiły duży plus.
- Wydaje mi się, że futsal pomógł mi czuć się bardziej komfortowo przy piłce i odczuwać mniej presji - tłumaczy obrońca Wolves. - To pomogło mi myśleć, gdy wszyscy są blisko ciebie i przestrzenie są zdecydowanie mniejsze. Musisz być bardziej dokładny i dobrze wiedzieć, co zamierzasz zrobić z piłką. W futbolu czasem możesz przyjąć, rozejrzeć się. W futsalu musisz od razu wiedzieć, jaki będzie twój następny krok, bo wciąż jesteś naciskany.
Kluczowe ogniwo
Drugi pełny sezon w Wolverhampton przypominał pierwszy. Środkowy obrońca dostawał jedynie pojedyncze szanse. Dopiero w kolejnym los się do niego uśmiechnął - choć, jak to często bywa, oznaczało to nieszczęście kogoś innego. Kontuzje w linii defensywnej sprawiły, że dla Kilmana otworzyła się droga do podstawowej jedenastki. W rezultacie Anglik w poprzednich, niezbyt udanych dla drużyny rozgrywkach, zagrał w prawie połowie ligowych spotkań.
Potem nadeszło pożegnanie z Nuno Espirito Santo. Stery zespołu przejął Bruno Lage. A nowe rozdanie okazało się bardzo korzystne dla 24-letniego dziś piłkarza. W obecnym sezonie nie opuścił jeszcze ani jednej minuty zmagań w Premier League. Jako prawy z trójki środkowych obrońców (występuje po tej stronie, choć jest lewonożny) zbiera coraz lepsze opinie. Stanowi kluczowe ogniwo świetnie zorganizowanej defensywy.
Wolverhampton straciło zaledwie 13 goli z gry w bieżącej kampanii Premier League. Duża w tym oczywiście zasługa bramkarza, Jose Sa (więcej o nim TUTAJ), który zaliczył fenomenalne wejście do angielskiego futbolu. Partnerzy, w tym Kilman, wydatnie mu jednak pomagają. Portugalczyk musiał zresztą zrewidować swoją opinię na temat kolegi z zespołu. Jego pierwsze wrażenie okazało się bowiem zupełnie błędne.
- Powiedziałem mu: “Słuchaj, Max. Kiedy zobaczyłem cię na swoim pierwszym treningu, powiedziałem sobie, że taki gość nie może być piłkarzem”. Wtedy broniliśmy, a on nawet nie biegał. To było niemożliwe. On zupełnie nie biegał! - możemy przeczytać wypowiedź golkipera na łamach “Sky Sports”. - Kilka tygodni temu wyznałem mu, że jestem winien przeprosiny. (...) Muszę wypluć swoje słowa. Jest świetny i wykonuje wspaniałą robotę w tym sezonie.
Kilman utrzymuje bardzo stabilną formę nie tylko dzięki ciężkiej pracy na treningach, ale i z psychologiem. Pomogła mu dr Kate Ludlam. Wcześniej należała do sztabu bokserskiej reprezentacji Wielkiej Brytanii podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, a potem została zatrudniona przez klub z Wolverhampton.
- Pracowaliśmy nad zmianą mojego skupienia przed meczami za pomocą różnych technik oddychania. (...) To sprawia, że twoje ciało czuje się bardziej komfortowo i jest zrelaksowane. To pomaga nie tylko z podejmowaniem decyzji, ale i życiem poza piłką nożną. Możesz z tego dużo wyciągnąć - wyjawił zawodnik na łamach “Daily Mail”.
Podpatruje też bardziej doświadczonych partnerów. Wciąż uczy się i wyciąga wnioski z tego, co widzi. Wszystko po to, żeby stawać się lepszym piłkarzem.
- Dobrze mi idzie w tym sezonie i chcę to utrzymać - tłumaczył. - Uważnie obserwuję, jak inni się przygotowują, co jedzą, w jakich godzinach sypiają. To może znaczyć wiele w dniu meczu. Trzeba dbać o małe rzeczy, by odpowiednio przygotować się od strony mentalnej.
Transfer i reprezentacja?
Imponujący sezon poskutkował tym, że Kilman świetnie przedstawił się nie tylko kibicom i ekspertom, ale i wyżej notowanym zespołom. Ralf Rangnick rekomendował podobno w styczniu przyjrzenie się mierzącemu 195 centymetrów stoperowi skautom Manchesteru United. Ostatnio Maxa bacznie obserwuje też Chelsea, której wysłannicy zasiadali nawet na trybunach podczas meczów “Wilków”.
Anglik, przynajmniej na razie, stanowi opcję rezerwową dla klubu z Londynu, lecz ewentualny transfer na Stamford Bridge stanowiłby zwieńczenie pięknej historii. 24-latek od dziecka sympatyzuje bowiem z “The Blues”. Co więcej, jego brat, Michael, gra w ich zespole do lat 10.
Dzięki świetnym warunkom fizycznym, dobrej umiejętności wyprowadzenia piłki i faktowi, że jest lewonożny, Kilman może być naprawdę interesującą, “niszową” opcją na środku obrony. Zwłaszcza dla drużyn grających trójką z tyłu, podobnie do Chelsea pod wodzą Thomasa Tuchela. Eks-futsaliście przygląda się również Gareth Southgate. Selekcjoner reprezentacji Anglii nieraz udowadniał, że nie boi się powoływać piłkarzy “nieoczywistych”. 24-latek mógłby odnaleźć się w jego systemie. Jeżeli Kilman dostanie szansę w reprezentacji, może pójść w ślady Francuza, Wissama Ben Yeddera. Ten również zaliczył występy w drużynie narodowej zarówno na hali, jak i na trawie. Byłby to jednak pierwszy taki przypadek w historii drużyny “Synów Albionu”.
Niewiele brakowało, a te drzwi zostałyby już zamknięte. Rok temu defensor Wolverhampton chciał spróbować sił w reprezentacji Ukrainy. Miał taką możliwość ze względu na rosyjsko-ukraińskie pochodzenie rodziców. Selekcjoner Andrij Szewczenko złożył nawet w tej sprawie oficjalny wniosek do FIFA. Ta jednak nie wyraziła zgody ze względu na… jego przeszłość w futsalowej kadrze.
Ten nietypowy przepis otworzył Kilmanowi drzwi do napisania kolejnego pięknego rozdziału tej niesamowitej historii. Podróż Anglika z amatorskich boisk do Premier League to jedna z najbardziej szalonych opowieści ostatnich lat w wyspiarskim futbolu. Może ona potrwać jeszcze długo. Co napisze los? Stoper Wolves na pewno wie, że nie sposób tego przewidzieć. W końcu sam przekonał się, że w piłce nożnej nic nie jest niemożliwe.
***
Przygotowując tekst, korzystałem z poniższych źródeł:
Max Kilman is a revelation at Wolves, from earning the trust of his team-mates to bossing Cristiano Ronaldo, “Sky Sports”
EXCLUSIVE: Max Kilman is thriving in Wolves' mean defence. Now the man who played futsal for England and was signed from non-League is on Gareth Southgate's radar... and he has one of Team GB's top psychologists to thank for his meteoric rise, “Daily Mail”
Wolves' Max Kilman: ‘I’ve benefited from futsal. I learned how to play’, “The Guardian”
From futsal to the Premier League, Max Kilman is just getting started at Wolves, “ESPN”