Frankowski w rywalizacji z Messim. Polak wrócił do formy i gra na poziomie jedenastki kolejki Ligue 1
Przemysław Frankowski zaliczył zjazd na początku roku, powstały obawy, że świetna jesień reprezentanta Polski we Francji mogła być przyjemnym wybrykiem natury. Ale teraz piłkarz Lens wraca do dobrej dyspozycji, a taką tezę przypieczętował golem w derbach z Lille. Natomiast dziś przed Frankowskim spotkanie z PSG.
Na czym polegał problem? Frankowski nie miał żadnego urlopu od lutego 2021 roku. Formuła ligi w MLS, wyjazd z reprezentacją na mistrzostwa Europy, przeprowadzka ze Stanów Zjednoczonych do Francji - to wszystko sprawiło, że piłkarz nie miał kiedy na dobre odpocząć. Największy zjazd formy przyszedł w lutym. Frankowski rozegrał wtedy kolejno…
- 9 minut
- 8 minut
- 1 minutę
- 16 minut
- 8 minut
- 1 minutę
- 16 minut
W Lens się tego spodziewano i z zawodnikiem ustalono, że przyjdzie w bieżącym sezonie taki moment, w którym przejdzie on na indywidualny tryb treningów. Spuszczono z tonu, jeśli chodzi o obciążenia, Frankowski niektórych ćwiczeń z kolegami w ogóle nie wykonywał. Organizm miał odpocząć i wrócić spokojnie do pełni sił.
Patrząc na ostatni miesiąc - wszystko się udało. Jeszcze przed zgrupowaniem reprezentacji Frankowski zagrał 90 minut z Clermont, co było przetarciem przed poważnymi meczami w kwietniu, kiedy to trener Franck Haise zaczął z niego pełnoetatowo korzystać. Ze Strasbourgiem, Niceą i Lille zagrał 162 minuty, usiadł na ławce i wszedł na ostatnie 25 minut z Montpellier, zapewne, by nabrać sił na PSG.
Z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej. Nie mógł w pełni skupić się na ofensywie, bo mecz z bardzo dobrym Strasbourgiem czy też granie w dziesiątkę z Niceą tego nie umożliwiało. Co warte odnotowania, Polak nawet grał w końcówce meczu półprawego obrońcę w piątce z tyłu ze względu na obronę wyniku. Widać u niego wielką poprawę w defensywie.
Według kibiców Lens ostatnia wygrana z Lille i kapitalny występ Frankowskiego dobitnie pokazały, że wrócił do formy z pierwszej rundy. W klubie cieszą się, że znów mają ’’Frankiego” z jesieni.
Szeroka kadra reprezentacji
Problemem ’’Franka” jest to, że chociaż świetnie radzi sobie w Lens na lewym wahadle jako zawodnik prawonożny, to Czesław Michniewicz chce grać tam w kadrze kimś, kto posiada naturalną umiejętność gry lewą nogą. A przynajmniej skłonił nas do takiego myślenia sadzając Frankowskiego na trybunach w Glasgow i na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Rywalizacja z Arkadiuszem Recą, Tymoteuszem Puchaczem, Maciejem Rybusem czy Patrykiem Kunem nie powinna przerażać piłkarza, który radzi sobie w Ligue 1, natomiast problemem nie jest konfrontacja z konkretnym, jednym faworytem do gry, tylko to, że kandydatów jest tak dużo.
Fakt faktem, że były piłkarz Chicago Fire nie trafił z formą na zgrupowanie, przyjechał na nie po największym spadku formy odkąd zamienił Stany Zjednoczone na Francję. Zgrupowanie w czerwcu da mu szansę na poprawienie swojej sytuacji w drużynie narodowej, ale być może już w nowej roli.
Frankowski zmieni pozycję?
Niepodważalnym pewniakiem do gry w Lens jest Jonathan Clauss. To piłkarz, na którym opiera się gra drużyny Francka Haise. To przez niego sztab klubu widział Frankowskiego od początku jako opcję na lewym wahadle, bo prawe nie miało prawa być naruszone.
Ciekawą teorią w programie ’’International Level” rzucił Jakub Polkowski z Foot Trucka:
- Dla mnie idealnym scenariuszem byłoby, gdyby Jonathan Clauss opuścił latem Lens, a pewnie jest na to spora szansa, skoro został on już nawet powołany do reprezentacji Francji. Wtedy Frankowski zostanie etatowym prawym wahadłowym Lens, to jest idealnie skrojona pozycja dla niego. Dla kadry też to będzie lepsze, bo Czesław Michniewicz już nie raz dał do zrozumienia, że na lewej stronie chce piłkarza lewonożnego.
Szanse na to są spore. A wtedy Frankowski zacznie się bardziej liczyć w reprezentacji, choć nie przypuszczamy, że wygra rywalizację z Mattym Cashem. Ale może właśnie z prawej strony będzie dla selekcjonera lepszą opcją z ławki.