Fatalne oceny Lewandowskiego, piękny gol reprezentanta Polski, trzej piłkarze wyróżnieni [Polacy za granicą]
Ostatnie dni raczej nie były przesadnie udane dla Polaków grających w ligach zagranicznych. Zawiódł nawet Robert Lewandowski. Na miano bohaterów zasłużyli za to nasi bramkarze z Serie A. Paulo Sousa może z uznaniem notować ich znakomite występy. Nie pierwsze w tym sezonie!
Fatalny strzał “Lewego”, kanonada Krzysztofa Piątka, popis golkiperów we Włoszech i spore wyróżnienie dla dwóch reprezentantów Polski i jednego, być może, przyszłego. Do tego dramat Jana Bednarka i cudowny gol w Rosji. W pierwszym tygodniu lutego działo się naprawdę sporo. Sztab nowego selekcjonera miał więc ręce pełne roboty.
NIEMCY
Meczem inaugurującym minioną kolejkę Bundesligi było spotkanie Herthy Berlin z Bayernem. Po dwóch stronach barykady stanęli Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski. I, choć może to być co najmniej zaskakujące, nieco lepsze oceny za występ (choćby od dziennikarzy “Sport.de”) zebrał pierwszy z reprezentantów Polski! Snajper ekipy ze stolicy Niemiec wprawdzie nie znalazł drogi do siatki, ale miał sporą ochotę do gry. Do przerwy oddał pięć strzałów na bramkę Manuela Neuera i starał się uprzykrzać życie obrońcom z Monachium. Dopiero w drugiej połowie zgasł i został zmieniony.
Pełne 90 minut rozegrał za to “Lewy”. Nie był to jednak szczęśliwy dzień najlepszego napastnika na świecie. Lider tabeli strzelców Bundesligi zmarnował w 12. minucie rzut karny! Intencję Polaka wyczuł Rune Jarstein. Ostatni raz kapitan naszej kadry nie wykorzystał “jedenastki” ponad dwa lata temu, w styczniu 2019 r.
Brak gola “z wapna” kiepsko wpłynął na formę Lewandowskiego. Piłkarz Bayernu nie zdołał zrehabilitować się ani golem, ani asystą. Został bardzo surowo oceniony przez dziennikarzy zza naszej zachodniej granicy.
- Niewiele można go było zobaczyć - ocenił serwis “Sport.de” (nota: 5). - Po karnym nie miał poważnych okazji. To nie był szczęśliwy dzień dla maszyny bramkowej - napisali redaktorzy “Ran.de” (ocena: 4). Bawarczycy wygrali 1:0 po trafieniu Kingsleya Comana.
W “polskiej” potyczce Augsburga z Wolfsburgiem (0:2) zaprezentowało się trzech kolejnych biało-czerwonych. Wreszcie od pierwszej do ostatniej minuty na boisku przebywał Robert Gumny, ale spisał się bardzo przeciętnie. Zaczął nieźle, bo od poniższej dwójkowej akcji z Danielem Caligiurim, w której wyróżnił się efektownym zagraniem:
Później do głosu doszli jednak goście. Gumny maczał palce przy utracie drugiej bramki, bo dał się ograć na prawej stronie pola karnego, zanim futbolówka znalazła się w siatce. Z kolei przy pierwszym golu “Wilków” Rafał Gikiewicz został sprytnie przelobowany przez Wouta Weghorsta. “Kicker” ocenił “Gikiego” na “trójkę”. “Guma” dostał “czwórkę”. Bartosz Białek wszedł na murawę dopiero w doliczonym czasie gry drugiej połowy.
Łukasz Piszczek nie podniósł się z ławki rezerwowych (1:2 Borussii z Freiburgiem). Grało za to kilku polskich piłkarzy z 2. Bundesligi, lecz żaden z nich nie błysnął.
WŁOCHY
Wędrujemy do Italii. Nasi golkiperzy robią tam doskonałą reklamę polskiej szkole bramkarskiej. W miniony weekend mieliśmy na to najlepsze dowody. Zaczęło się od fenomenalnego spotkania Bartłomieja Drągowskiego. Fiorentina przegrała z Interem (0:2), ale “Drążek” i tak rozegrał wyborne zawody. Dwoił się i troił, by jego zespół uniknął kompromitacji. Jak w transie bronił uderzenia rywali, zanotował przynajmniej trzy interwencje na światowym poziomie. Przy bramkach “Nerazzurrich” nie miał nic do powiedzenia. Na szczególne uznanie zasługuje parada Polaka przy uderzeniu Nicolo Barelli na początku meczu:
“La Gazzetta dello Sport” wręczyła Drągowskiemu notę “7” i określiła mianem “brodacza, który czyni cuda i rozciąga się jak sprężyna”. Znakomity sezon notuje zawodnik “Violi”. Duża klasa.
Na zero z tyłu zagrali zaś Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski. Juventus pokonał Romę (2:0), a Bologna okazała się lepsza od Parmy (3:0). Dla drugiego z wymienionych bramkarzy to kolejny udany występ po powrocie do zdrowia. W 2021 r. “Skorup” spisuje się naprawdę dobrze i wysyła sygnał Paulo Sousie, że trzeba poważnie go traktować w kontekście wyjazdu na Euro.
A jak wypadli piłkarze z pola? Gratulacje należą się Piotrowi Zielińskiemu i Bartoszowi Bereszyńskiemu. Obaj grali w weekend z opaską kapitana. Dodatkowy ciężar lepiej posłużył “Beresiowi”, który zaliczył solidny występ przeciwko Benevento (1:1, 90 minut i dobry mecz Kamila Glika). “Zielu” niestety został zdjęty z boiska już w 54. minucie, a Napoli przegrało z Genoą (1:2). Z kolei już w przerwie murawę pojedynku Udinese z Hellasem (2:0) opuścił Paweł Dawidowicz, wcześniej napomniany żółtą kartką. O tyle dobrze, że gdy grał, ekipa z Werony zachowała czyste konto. Ta sztuka nie udała się Sebastianowi Walukiewiczowi. Obrońca wrócił do składu Cagliari (0:1 z Lazio), ale przy golu dla rywali nie zdążył upilnować Ciro Immobile, choć generalnie rozgrywał przyzwoite zawody.
Arkadiusz Reca doznał kontuzji na rozgrzewce (0:4 Crotone z Milanem), a Karol Linetty nie podniósł się z ławki rezerwowych. Zaglądamy zatem do Serie B. I mamy dobre wieści. Bramkę dla Lecce w potyczce z Ascoli (1:2) zdobył Mariusz Stępiński. Było to drugie trafienie snajpera w 2021 r, a szóste w całych rozgrywkach. W drugiej lidze włoskiej wystąpiło także kilku innych naszych graczy, wśród których ze zwycięstwa cieszył się jedynie Thiago Cionek z Regginy (2:0 z Pescarą). Odnotujmy jeszcze powrót Pawła Jaroszyńskiego do Salernitany, okraszony błyskawicznym wejściem do podstawowego składu (1:1 z Chievo, Patryk Dziczek wszedł z ławki).
ANGLIA
Skuteczny jak Jan Bednarek. Dwa mecze, dwa gole reprezentanta Polski. Szkoda, że do własnej bramki. A poważniej - nie był to udany tydzień dla defensora Southampton. Najpierw “Święci” dokonali niemożliwego, po kilkunastu miesiącach znów przegrywając 0:9, tym razem z Manchesterem United. Bednarek do samobója dołożył sprokurowany rzut karny i czerwoną kartkę (tutaj akurat nie popisali się sędziowie). Kara ta została jednak po meczu anulowana i dzięki temu Polak mógł wystąpić przeciwko Newcastle (2:3). I ponownie trafił do siatki, choć tym razem mu się upiekło, bo oficjalnie jego “swojaka” zapisano Miguelowi Almironowi. Nie ma jednak wątpliwości, że bez udziału defensora futbolówka nie wpadłaby do bramki. Współczujemy.
Mamy też dobre informacje z Anglii - cztery punkty w dwóch spotkaniach zdobył West Ham Łukasza Fabiańskiego. “Młoty” nadal są wysoko w tabeli, a “Fabian” może spokojnie zaliczyć siebie do jednego z architektów udanego sezonu ekipy Davida Moyesa.
Duet z Brighton nadal nie zadebiutował, a Leeds Mateusza Klicha gra dziś, więc przechodzimy do raportu z Championship. Najwięcej powodów do zadowolenia miał w minionym tygodniu Bartosz Białkowski. Golkiper Millwall najpierw zanotował czyste konto z Norwich (0:0, 80 min. Przemysława Płachety), a następnie triumfował po ograniu Sheffield Wednesday (4:1). Wspomniany Płacheta rywalizował jeszcze ze Swansea (0:2, 57 min.). Odwołano za to starcie Barnsley z Derby, więc nie doszło do konfrontacji Michała Helika z Kamilem Jóźwiakiem. Ale rosły defensor i tak może być w dobrym humorze.
Jóźwiak za to niekoniecznie, bo w środku tygodnia “Barany” otrzymały lekcję futbolu (0:3) od Rotherham.
INNE LIGI
Liga rosyjska nie wznowiła jeszcze rozgrywek, ale trwa okres przygotowawczy do rundy rewanżowej. W sparingu Dynama Moskwa z Rubinem Kazań zaimponował Sebastian Szymański. Reprezentant Polski popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu. W samo “okienko”. Zobaczcie sami.
Brawa kierujemy także do Pawła Kieszka. Golkiper Rio Ave nie wpuścił ani jednego gola przeciwko Nacionalowi, a portal “WhoScored” uznał go piłkarzem meczu. Polak zanotował aż siedem skutecznych interwencji. Inny bramkarz, Maksymilian Stryjek ze szkockiego Livingston, obronił za to rzut karny. Jego zespół wprawdzie przegrał (1:2 z St. Johnstone) i tym samym przerwał passę 14 spotkań bez porażki, ale interwencja Stryjka to klasa sama w sobie. Świetny sezon rozgrywa 24-latek.
Na zero z tyłu (1:0 z Vitesse) zagrało holenderskie Heerenveen z Pawłem Bochniewiczem w linii obrony. To trzeci mecz z rzędu bez straty gola ekipy z Eredivisie, która jest w tabeli coraz bliżej strefy pucharowej.
W środku tygodnia przebudził się Łukasz Teodorczyk, który zdobył pierwszą bramkę od prawie dwóch lat. Więcej o regresie "Teo" obszernie przeczytacie tutaj.
Ciekawą sytuację mamy w lidze tureckiej. W strefie spadkowej znajdują się tam aktualnie cztery zespoły, w których grają Polacy. Czerwoną latarnią jest Denizlispor Radosława Murawskiego. Niewiele lepiej prezentuje się tercet: Ankaragucu (Michał Pazdan), Genclerbirligi (Dominik Furman) i Erzurzumspor (Jakub Szumski). To, że wszyscy czterej zawodnicy grali w minionym tygodniu, to raczej marne pocieszenie.