Interesowały się nim słynne kluby, jest blisko Rakowa Częstochowa. "Żal, że odchodzi" [NASZ WYWIAD]
Według doniesień medialnych gracz AIK Solna, Erick Otieno zostanie nowym piłkarzem Rakowa Częstochowa. Reprezentant Kenii wczoraj miał już przebywać na testach medycznych. O potencjalnym nabytku mistrzów Polski porozmawialiśmy z redaktorem Futbolu Po Skandynawsku i założycielem konta Szwedzka Piłka na X, Markiem Wadasem, który prywatnie jest fanem AIK Solna.
BŁAŻEJ ŁUKASZEWSKI: Mówisz, że od lat nie ominął Cię ani jeden mecz AIK. Jakie są twoje odczucia po informacjach dotyczących Otieno?
MAREK WADAS: Pierwsze co przychodzi mi do głowy jako kibicowi AIK Solna, to, że jest mi po prostu żal, że odchodzi. Dyrektor sportowy klubu opowiadał, że muszą go sprzedać, bo są porządne pieniądze i to jedyny sensowny moment, by go spieniężyć.
Faktycznie, jego kontrakt w AIK wygasać miał w grudniu 2024. Jak radził sobie w dotychczasowym klubie?
Równy piłkarz. W trudnym sezonie 2023 dla klubu był wyróżniającą się postacią. Było widać, że mu zależy, bo klub do końca walczył o utrzymanie, co nie jest normalne dla tej drużyny, bo zawsze ma wielkie aspiracje i jest jednym z najbardziej utytułowanych klubów w lidze. Nie pamiętam, by Otieno miał kiedykolwiek spadek formy. Warto docenić, że nigdy nie zaliczył kryzysu, nigdy nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych. To warte docenienia.
To kolejny zawodnik z ligi szwedzkiej, który wybiera Ekstraklasę.
Jego odejście nie jest dla mnie zaskoczeniem, ale zaskoczeniem jest kierunek polski. Mówimy o 27-latku z klubu, który nie gra w europejskich pucharach, dlatego kwota o której się mówi (600-800 tysięcy euro) nie dziwi. Myślę, że mógł on odejść nawet do innej, lepszej ligi, ale chyba spóźnił się z wyjazdem o rok.
Interesowały się nim wcześniej większe kluby niż Raków?
Mógł odejść ostatniego lata, ale zdecydował się pomóc drużynie w utrzymaniu. Mówiło się o tym, że obserwuje go m.in. Leicester. Kręcił się wcześniej wokół niego Espanyol, był też kierunek francuski, ale zakończyło się na wstępnym zainteresowaniu. Po sezonie 2021 była duża szansa na lepszą ligę. Co jakiś czas przewijały się potencjalne informacje. Nie wiem, dlaczego nie odszedł, ale być może była też kwestia tego, że wierzył w projekt AIK. Dopiero po ostatnim sezonie mogło się coś wypalić i uznał, że czas na nowe wyzwania. Przychodzi do klubu, który ma potencjał na europejskie puchary. W jego przypadku jest to krok w przód pod kątem organizacyjnym i sportowym.
Jakie sukcesy osiągał Otieno z AIK Solna?
Kluczowy sezon to 2021, kiedy trenerem był Bartosz Grzelak. Ostatecznie przegrali mistrzostwo przez gorsze bramki. Był wtedy kluczową postacią i liderem boiskowym. Błyszczał przede wszystkim szybkością i dynamiką w ataku, a także walecznością w defensywie. Dużo podłączał się do akcji ofensywnych. Było takie poczucie, że skoro się nie udało w 2021 roku, to przy utrzymaniu trzonu, można później powalczyć o najwyższe cele, ale się nie udało. Ani w 2022 ani w 2023, który był beznadziejny.
W lidze szwedzkiej był lewym obrońcą, grającym w czwórce w defensywie. Poradzi sobie w nowym systemie?
Jako wahadłowy na pewno może się sprawdzić. Jest przygotowany motorycznie, nie sprawia nigdy wrażenia zmęczonego. Ma talent do wygrywania pojedynków. Czasami wygląda to absurdalnie, bo ta piłka potrafi się od niego odbijać i tak dalej. Technicznie jest trochę braków, ale ma niezły drybling mimo wszystko. Bywa chaotyczny. Gdy czasami powinien podać, to szuka dryblingu i odwrotnie. Ale miał coś takiego, że gdy dostał piłkę, to miało się nadzieję, że akcja nabierze impetu. Potrafi dorzucić piłkę.
Z taką reklamą do Ekstraklasy przychodził Elias Andersson…
Otieno nie był tak dobrym dośrodkowującym, jak Andersson grający jeszcze w Szwecji. Wiem, że teraz może to brzmieć absurdalnie, bo Elias, który kompletnie się w Lechu nie sprawdza, jednak miał w Szwecji najlepszy współczynnik dośrodkowań. Otieno tego nie miał i widać było to po asystach. Mimo wszystko, jeśli się zaaklimatyzuje w Polsce, to może być bardzo dobrym wzmocnieniem.