Ekstraklasie brakuje takich postaci jak Lukas Podolski. "Cel Górnika? Trzeba być realistą i nie wariować"

Ekstraklasie brakuje takich postaci jak Lukas Podolski. "Cel Górnika? Trzeba być realistą i nie wariować"
Norbert Barczyk / PressFocus
Za tydzień wraca nasza ukochana, najciekawsza liga świata. Tymczasem chcemy się zastanowić… do kogo nas w związku z tym ciągnie? O których piłkarzy jesteśmy spokojni, że urządzą nam niejeden emocjonalny weekend?
Ewidentnie Ekstraklasie brakuje postaci. Grających ikon, dla których nie tylko chodzi się na stadiony, ale i odpala portale, programy ligowe i z ciekawością czyta lub słucha się o nich przez kolejne minuty. Czy któryś piłkarz Rakowa Częstochowa lub Lecha Poznań interesuje nas szczególnie? Ale do tego stopnia, że aż pojedynczo przyciąga uwagę?
Dalsza część tekstu pod wideo
Czy jest ktoś taki w Legii Warszawa? Na pewno swoim stylem bycia na murawie irytuje Josue, który niestety zwady z rywalem szuka równie często co dryblingu. Widzew, Lech czy Legia przyciągają swoją otoczką. Raków tak piłkarsko interesuje nas głównie jako kolektyw zbudowany przez Marka Papszuna. W poprzednim sezonie wymienilibyśmy z osobna Iviego Lopeza, ale ten spuścił nieco z tonu.
Czy my właśnie narzekamy na najlepsze polskie drużyny? Absolutnie nie. Chcemy pokazać tylko, że świetnie byłoby, gdyby w tej lidze były jeszcze elektryzujące nazwiska. Ale wszystko co napisaliśmy wyżej nie oznacza, że będziemy wybielać teraz niesportowe zachowania piłkarza Górnika Zabrze.
Nie będziemy bronić Podolskiego za jego niepiłkarskie wybryki, bo przecież nie jesteśmy jego agencją marketingową, a poza tym - co tu bronić, skoro zachował się źle? Pisaliśmy o tym. Tekst o kupieniu rodziny Erika Exposito był beznadziejny, tak jak i słabe było zachowanie na turnieju charytatywnym w Niemczech, bo w chwili robienia czegoś warto pomyśleć też, jaki to może mieć wydźwięk.
Tylko że Lukas Podolski taki nie jest. On nie myśli, co pomyśli ktoś inny. Jest sobą i idzie w zaparte w swoich czynach, co pewnie nie raz w życiu mu bardzo pomogło, a pewnie czasami przeszkadzało. Porozmawialiśmy z nim w Turcji, a on te kwestie widzi tak:
- Wiesz jak to jest. Mam nazwisko. Były tam na pewno inne słowa ze strony Exposito czy innych piłkarzy, których w telewizji nie wyciągnęli. Ja nie żałuję niczego co powiedziałem. Wiem, co było, co zawodnicy Śląska do mnie mówili w przerwie meczu i poza boiskiem i to zostanie niedopowiedziane. Canal+ miało z tego dobrą reklamę i życzę im najlepszego.
I kontynuuje wypowiedź mówiąc już o polskim podejściu do takich tematów:
- W Polsce za dużo patrzycie na takie bzdury. Jakby to był inny zawodnik, to byłoby cicho. Ja gram w piłkę 20 lat i wiem, co się mówi na boisku, co inni mówią i mówili do mnie albo co się odpowie. Nie jesteśmy miękcy, nie żałuję niczego co się dzieje na boisku czy poza.
A jak postrzega sytuację na turnieju charytatywnym w Niemczech?
- Dostałem czerwoną kartkę tak jak w Chelsea Joao Felix. On poszedł do szatni, ja poszedłem za bandę i było po meczu. (…) Nie oblałem sędziego wodą, gdzie to było widać? Ja rzuciłem wodę na boisko, bo byłem wkurwi*ny, że dostałem te dwie minuty i że my jako klub Górnik Zabrze w tym meczu dostaliśmy trzy kary po dwie minuty, a przed nami w dziesięciu meczach to się nie działo. Co weekend na świecie są czerwone kartki, raz za faul, raz za rozmowy.
Podolski obrywał sporo jeszcze przed transferem do Górnika. Pisano, że rzuca słowa na wiatr, że lata po świecie za hajsem, że nigdy w Ekstraklasie nie zagra, a jeśli podpisze kontrakt z Górnikiem to zagra symbolicznie w jednym spotkaniu i tyle go w Zabrzu widziano.
Teraz klub walczy o utrzymanie, tak jak cała druga połowa tabeli. Miedź Legnica i Korona Kielce będą miały bardzo trudno o wydostanie się ze strefy spadkowej, natomiast Piast Gliwice na pewno będzie chciał uciec stamtąd po pierwsze szybko, a po drugie na stałe. Zagrożonych spadkiem klubów jest wiele.
- Każdy chce się utrzymać. Będziemy pracować, żeby grać tak jak z Pogonią Szczecin czy z Legią Warszawa. Ogólnie zobaczymy, zostało nam wiele spotkań, żeby nam jak najlepiej wyszło. Ale nie powiem teraz, jaką ugramy pozycję. Chcemy, żeby to było najwyższe możliwe miejsce, ale trzeba być realistą i nie wariować, że to będzie walka o miejsce, które Górnik osiągał 30 lat temu. Pracujemy - mówi nam Lukas Podolski.
Przed startem rundy wiosennej podczas jego drugiego sezonu na Śląsku 37-latek ma łącznie 46 występów, 13 goli i 10 asyst. Jak mówił nam Szymon Włodarczyk, Podolski sam przyznaje w szatni, że teraz skupia się już bardziej na pracy dla zespołu niż na śrubowaniu własnych liczb. Jak przełoży się to na grę Górnika wiosną? Będziemy z ciekawością oglądać.

Przeczytaj również