Eksperci zgodnie zaskakują. Ten klub ma zostać mistrzem Anglii. "To będzie ich sezon"

Nowy sezon Premier League jest tuż za rogiem, a kilka dni później wystartuje także kolejna kampania Bundesligi. Kto zdobędzie mistrzostwo? Komu uda się wywalczyć koronę króla strzelców? Kto spadnie? Jak spiszą się Polacy? Między innymi na te pytania odpowiedzieli dziennikarze Meczyki.pl i eksperci Viaplay, bo to właśnie na tej platformie będzie można oglądać wszystkie mecze Premier League i Bundesligi (TUTAJ).
Materiał powstał we współpracy z Viaplay.
Pierwsza na linii startu pojawi się zawsze elektryzująca Premier League. Już w najbliższy piątek kampanię 2024/25 zainaugurują Manchester United i Fulham, które zmierzą się na Old Trafford. Potem rozgrywki ruszą natomiast pełną parą i na pewno przyniosą multum emocji. O swoich przewidywaniach na nowy sezon opowiedzieli dziennikarze Meczyki.pl i jednocześnie eksperci od angielskiej piłki - Radosław Przybysz i Maciej Łuczak, a także dziennikarz platformy Viaplay - Michał Gutka.
Premier League
Kto będzie mistrzem Anglii?
Radosław Przybysz: Arsenal. Do trzech razy sztuka. W 2023 roku zabrakło pięciu punktów, a w 2024 dwóch. Tym razem opętany żądzą wygrywania Mikel Arteta w końcu dopnie swego i wyprzedzi Pepa Guardiola.
Maciej Łuczak: Arsenal. Uważam, że od dwóch lat ta różnica między Arsenalem i Manchesterem City się zmniejsza i teraz nadchodzi sezon, w którym wreszcie Arsenal wyprzedzi Manchester City. To kwestia transferów, ale też przede wszystkim progresu, jaki “Kanonierzy” z roku na rok robią pod wodzą Mikela Artety. Porównałbym to trochę do sytuacji Liverpoolu i Manchesteru City. W latach 2018-2019 “The Reds” byli blisko, ostatecznie tytuł przegrali, a rok później Manchester City przegonili. Myślę, że jednak te kolejne tytuły z rzędu dla Manchesteru City to jest trochę zbyt duże wyzwanie, żeby oni w kolejnym sezonie byli w stanie wznieść się na tak niebotyczny poziom, jaki będzie potrzebny do zdobycia mistrzostwa.
Michał Gutka: Arsenal Myślę, że to w końcu będzie ich sezon. Najpierw byli wicemistrzem niespodzianką i odpadli z wyścigu na ostatniej prostej, a rok później szli krok w krok z Manchesterem City aż do końca i dzięki temu zebrali potrzebne doświadczenie. Wiedzą już, jak radzić sobie w takiej sytuacji. W poprzednim sezonie pozbierali najwięcej punktów w bezpośrednich starciach przeciwko rywalom z czołowej trójki. Mikel Arteta stopniowo wzmacnia głębię tego składu, a poza tym mowa przecież o drużynie, która należała do najmłodszych w całej Premier League w obu ostatnich sezonach. Wskazuję więc na “The Gunners”, choć trochę obawiam się o brak klasowego strzelca, który zagwarantowałby 20 goli w sezonie. Przy okazji mam poczucie, że Manchester City nie będzie już tak silny. Nawet poprzedni sezon pokazał pewne pęknięcia i nie był to tytuł zdobyty w tak przekonujący sposób, jak wcześniejsze. Coraz częściej słychać, że z drużyny Pepa Guardioli chcą odejść jacyś zawodnicy, a sprzedaż Juliana Alvareza jest kolejną stratą ważnego gracza na przestrzeni kilku ostatnich okien transferowych. To już nie jest Manchester City, który z rezerwowych piłkarzy mógłby stworzyć ekipę na miarę podium w Premier League. Czas na zmianę warty.
Wszystkie mecze Premier League tylko w Viaplay (TUTAJ).
Kto będzie królem strzelców?
Radosław Przybysz: Erling Haaland. Wypoczęty po długich wakacjach i żądny krwi swoich wrogów. Kurs na trzecią z rzędu koronę króla strzelców dla Norwega to jakieś 1.01.
Maciej Łuczak: Erling Haaland. W Arsenalu te bramki się rozłożą. Chciałbym wskazać kogoś innego, ale naprawdę takiego realnego kandydata nie widać. Trudno będzie Norwega wyprzedzić i to on zostanie ponownie królem strzelców Premier League.
Michał Gutka: Ollie Watkins. Pewnie trudno z przekonaniem postawić na kogoś innego niż Erling Haaland, ale pójdę pod prąd. Moim zdaniem królem strzelców zostanie ktoś spoza drużyn Wielkiej Szóstki. Po poprzednim sezonie wysoko stoją notowania Alexandra Isaka i Olliego Watkinsa, więc postawię na tego drugiego. Aston Villa zmierzy się z Ligą Mistrzów i pewnie wyzwaniem będzie łączenie gry w Premier League z tymi elitarnymi rozgrywkami, jednak Watkins był w poprzednim sezonie bardzo regularny i dokładał jeszcze asysty. Teraz ostatnich podań będzie pewnie trochę mniej, za to stawiam, że strzeli więcej goli i zgarnie koronę.
Kto spadnie?
Radosław Przybysz: Ipswich, Southampton i Nottingham Forest. Podobnie jak przed rokiem komplet beniaminków będzie do końca zaangażowany w walkę o utrzymanie, ale tym razem wszyscy trzej nie spadną. Steve Cooper utrzyma Leicester w elicie, a poleci jego były klub, Nottingham Forest, który już w dwóch ostatnich sezonach balansował na granicy upadku.
Maciej Łuczak: Uważam, że powtórzy się sytuacja z poprzedniego sezonu, czyli spadną trzej beniaminkowie - Leicester, Ipswich i Southampton, bo ta dziura do zasypania między Championship a Premier League będzie zbyt duża. Szczególnie, że Leicester straciło trenera, straciło też Dewsbury’ego Halla, jednego ze swoich czołowych zawodników. Southampton preferuje bardzo atrakcyjny styl gry, ale może być to zbyt ambitne granie na Premier League, a Ipswich to jest jednak zespół, który dwa lata temu grał w League One i tak szybki przeskok o dwie klasy rozgrywkowe okaże się zbyt duży.
Michał Gutka: Leicester City, ponieważ spodziewam się, że w trakcie sezonu zostaną ukarani odjęciem punktów, a mówi się, że to może być od sześciu do 15 oczek. W wyrównanej dolnej połowie tabeli to może być zbyt duża strata, a poza tym “Lisy” są dla mnie niewiadomą po odejściu Enzo Mareski i Kiernana Dewsbury'ego-Halla, który kierował ich grą w Championship. Trudno mi też wierzyć w powodzenie Southampton. Russell Martin, podobnie jak Vincent Kompany w Burnley w poprzednim sezonie, nie zakłada planu B i jego zespół będzie starał się grać otwartą piłkę, opartą na licznych podaniach. Sam jako trener nie prowadził jeszcze drużyny w Premier League, “Święci” nawet w drodze po awans tracili dużo goli, mają słabego bramkarza, a Adam Armstrong wprawdzie strzelił 24 gole w poprzednim sezonie Championship, ale już poziom wyżej ma cztery trafienia w 68 występach. Jako trzeci zespół wskażę Nottingham Forest. Wierzę, że Ipswich Town sensacyjnie się utrzyma, więc szukam typów wśród drużyn, które już były w Premier League i wydaje mi się, że chaotyczny sposób zarządzania klubem zemści się na City Ground. Jeżeli natomiast z Brentford odejdzie Ivan Toney, to wybiorę ich, zamiast Forest.
Wszystkie mecze Premier League tylko w Viaplay (TUTAJ).
Jaki zespół zaskoczy pozytywnie?
Radosław Przybysz: Crystal Palace. Oliver Glasner już w zeszłym sezonie niemal z marszu odmienił grę “Orłów”. Chociaż teraz będą musieli sobie radzić bez Michaela Olise, to wierzę, że skromnie budowany zespół z Selhurst Park nadal będzie zaskakiwał przeciwników i skończy sezon wyżej niż na 10. miejscu.
Maciej Łuczak: Fulham. Marco Silva udowodnił, że jest naprawdę dobrym trenerem na poziomie Premier League, świetnie się w Fulham czuje, i tak jak o Fulham obawiałem się przed początkiem poprzedniego sezonu po stracie Mitrovicia, tak teraz uważam, że choćby po transferze Smith-Rowe’a, to może być taki sezon, w którym Fulham zaatakuje pierwszą dziesiątkę. Ciekawe transfery, dobra praca, powtarzalność.
Michał Gutka: West Ham dokonuje bardzo ciekawych ruchów i wokół klubu pojawił się lekki optymizm. Lata Davida Moyesa były słodko-gorzkie, bo o ile w Europie Szkot odniósł duży sukces, tak w Premier League forma była nierówna i w poprzednim sezonie zawiodła obrona, która miała być fundamentem. Julen Lopetegui raczej nie sprawi, że nagle grą “Młotów” zaczną się wszyscy zachwycać, jednak powinno się tę drużynę lepiej oglądać, a nabytki takie jak rewelacyjny w poprzednim sezonie Championship Crysencio Summerville, Max Kilman, Luis Guilherme czy Niclas Füllkrug, czyli napastnik, który nie traci czasu w polu karnym i potrafi "przystawić nogę", jakiego w West Hamie brakowało, zapowiadają się obiecująco. A podobno to nie wszystko, bo Lopetegui węszył wokół Jeana-Claira Todibo. Londyńczycy mogą się w pełni skupić na Premier League i myślę, że wrócą do walki o europejskie puchary.
Jak spiszą się Polacy?
Radosław Przybysz: Okno transferowe jest jeszcze otwarte i będę pozytywnie zaskoczony, jeżeli Jakub Moder we wrześniu nadal będzie w Premier League. Sezon na najwyższym miejscu zapewne znów skończy Jakub Kiwior, ale tu trzeba dodać kolejny warunek - jeśli zostanie w Arsenalu. Najwięcej grał będzie zapewne Matty Cash. Aston Villa nie sprowadziła nowego prawego obrońcy, a w tym sezonie dojdzie jeszcze rywalizacja w rozbudowanej Lidze Mistrzów.
Maciej Łuczak: Nie sądzę, że będzie to sezon, w którym będziemy się zachwycać występami Polaków. Jestem ciekaw, jak poradzi sobie Jan Bednarek po powrocie do Premier League, ale nie spodziewam się wielu dobrych rzeczy po Southampton, więc może to być trudny czas dla polskiego obrońcy. Jednak pomiędzy poziomem Championship a Premier League jest duża różnica. Łukasz Fabiański zapewne będzie rezerwowym w West Hamie. Martwi i smuci mnie sytuacja Jakuba Modera, ale pewnie w Brighton go oglądać nie będziemy. Pytanie, czy znajdzie inny klub w Anglii, czy też po prostu z tej ligi wyjedzie. Jestem ciekaw, jak potoczy się rywalizacja Matty’ego Casha w Aston Villi, bo nie zawsze miał w drugiej części sezonu miejsce w składzie. Myślę, że to jest Polak, po którym możemy spodziewać się najwięcej. Fajnym akcentem byłby debiut Jakuba Stolarczyka w Leicester. Z Jakubem Kiwiorem natomiast trochę jak z Jakubem Moderem. Myślę, żę po transferze Calafioriego jednak jego rola spadnie i Polak nie będzie wśród takich 16-17 dość regularnie grających piłkarzy Arsenalu. O ile w ogóle w klubie zostanie.
Michał Gutka: To może być dla każdego z nich trudny sezon. Jan Bednarek pewnie będzie grał na środku obrony Southampton, ale jego ekipa ma problemy w defensywie i jest beniaminkiem, więc nasz piłkarz będzie miał dużo pracy. W klubie jest też bramkarz Mateusz Lis, jednak nie spodziewam się, że dostanie szansę. Łukasz Fabiański może być nawet trzecim bramkarzem West Hamu i na grę liczyłbym w jego przypadku w krajowych pucharach, podobnie jak w przypadku Jakuba Stolarczyka w Leicester City. Transfer Riccardo Calafioriego i powrót do zdrowia Jurriena Timbera zapewne zepchną Jakuba Kiwiora w hierarchii obrońców Arsenalu i nie zdziwię się, jeżeli odejdzie on do Serie A.
Ciekaw jestem, co czeka Matty’ego Casha i Jakuba Modera. W przypadku obu były informacje o możliwych transferach, ale obaj zostali. Aston Villa Casha poszerza kadrę i chce być gotowa na grę na kilku frontach, więc i on będzie regularnie wykorzystywany, jednak nie sądzę, że to dzisiaj pewniak do pierwszego składu. Moderowi z kolei przydałoby się zmienić otoczenie na takie, w którym będzie grał częściej, bo jego potencjał oceniam najwyżej. W Brighton zmienił się menedżer i być może to jest dla Polaka szansa, ale z drugiej strony do środka pomocy zostali sprowadzeni kolejni piłkarze. Niewykluczone, że zmiana trenera otworzy przed Moderem nowe możliwości w Brighton, jednak mam przeczucie, że w innej drużynie grałby więcej.
Bundesliga
Nie samą Premier League kibic jednak żyje. Tydzień później wystartuje bowiem niemiecka Bundesliga, której wszystkie mecze w kampanii 2024/25 również będzie można śledzić wyłącznie na platformie Viaplay. Jak zapowiada się ten sezon za naszą zachodnią granicą? O przewidywania zapytaliśmy dziennikarza Viaplay i eksperta od niemieckiej piłki, Marcina Borzęckiego.
Wszystkie mecze Bundesligi tylko w Viaplay (TUTAJ).
Kto będzie mistrzem?
Marcin Borzęcki: Bayer Leverkusen. Typowanie innego rozwiązania jest trudne z prostej przyczyny – Bayern Monachium przechodzi przebudowę, Borussia Dortmund przechodzi przebudowę, VfB Stuttgart przechodzi przebudowę. Kompletnie nie jesteśmy więc w stanie przed sezonem przewidzieć, jak będą wyglądały pozostałe drużyny z czołówki tabeli (bo w Lipsk, który przebudowy nie przechodzi, nie wierzę). A w Leverkusen po mistrzostwie panuje stabilizacja. Nie stracili żadnego z ważnych piłkarzy, a dodatkowo się wzmocnili.
Kto zostanie królem strzelców?
Marcin Borzęcki: Harry Kane. Anglik sięgnął po ten tytuł już w ubiegłym sezonie, przecież tak słabym w wykonaniu Bayernu Monachium. W dużej mierze więc nie dzięki grze drużyny, a pomimo tego jak drużyna grała. A że trudno mi sobie wyobrazić, by Bawarczycy byli równie beznadziejni w ofensywie w tej edycji rozgrywek, to takie przypuszczenie tym bardziej każe mi sądzić, iż najwięcej bramek zdobędzie właśnie 31-latek.
Kto spadnie?
Marcin Borzęcki: W szczególności do spadku typuję jednego beniaminków – czyli Holstein Kiel. Są zdecydowanie najsłabsi kadrowo, z trudem w ich szatni znajdziemy piłkarzy, którzy znaleźliby zatrudnienie w innych klubach na tym poziomie, mają też za sobą przeciętne okienko transferowe. Jako drugi zespół wskażę za to Heidenheim, czyli rewelację ubiegłego sezonu. Stali się ofiarą własnego sukcesu, tracąc kluczowych piłkarzy, a dodatkowo na głowie będą mieli puchary.
Kto zaskoczy pozytywnie?
Marcin Borzęcki: Sporo obiecuję sobie po Wolfsburgu. Dwa sezony temu skończyli rywalizację na ósmym miejscu, potem na dwunastym, a będę się upierał, że na kluczowych płaszczyznach – finansowej i kadrowej – są drużyną, która powinna grać w pucharach. Dotychczas jednak ich potencjał ograniczały pomysły Niko Kovaca, którego już wiosną zastąpił Ralph Hasenhuettl i sądzę, że uczyni ten zespół grającym na miarę możliwości.
Jak spiszą się Polacy?
Marcin Borzęcki: Kamil Grabara będzie podstawowym bramkarzem Wolfsburga i można nawet po cichu liczyć, że szybko wskoczy do czołówki bundesligowych bramkarzy. Sezon w wyjściowej jedenastce – po znakomitym okresie przygotowawczym – powinien zacząć też Jakub Kamiński i w tym przypadku trudno mi być pesymistą – wprawdzie ma za sobą stracony rok, ale wygląda na to, że styl gry zespołu Hasenhuettla będzie pod niego skrojony. Liczę więc w jego przypadku na dobry rok okraszony liczbami.
Przyszłość Dawida Kownackiego stoi jeszcze pod dużym znakiem zapytania, ale jeśli nie odejdzie jednak z Werderu – niech w końcu przełoży formę ze sparingów na ligę. Trochę casus „Kamyka”, bo trudno sobie wyobrazić, by znów było aż tak źle. Jest jeszcze Robert Gumny, który powoli wraca po poważnej kontuzji i myślę, że nie ma czego szukać w Augsburgu. Przez tyle lat gry w klubie nie rozwinął się prawie w ogóle, były nawet ostatnio momenty, że trener wolał na jego pozycji wystawiać środkowego pomocnika. No a teraz nie będzie tego musiał robić, bo klub wzmocnił się na tej pozycji. Poza tym będziemy oglądali Tymka Puchacza w Holstein Kiel, gdzie nie ma właściwie żadnej konkurencji na swojej pozycji lewego wahadłowego oraz Adama Dźwigałę w St. Pauli. Obrońca u poprzedniego trenera był tylko zmiennikiem, ale za to bardzo cenionym zmiennikiem – trudno powiedzieć, jak będzie go traktował nowy szkoleniowiec, choć swoje minuty Polak, z uwagi na wąską kadrę drużyny, powinien dostać. Bartosza Białka nie ma sensu z kolei w ogóle w tej wyliczance brać pod uwagę – po raz trzeci w karierze zerwał więzadła, a nawet gdyby nie zerwał, to za wiele by nie pograł.
Wszystkie mecze Bundesligi tylko w Viaplay (TUTAJ).
Viaplay to gwarancja piłkarskich emocji na najwyższym poziomie. Platforma jest oficjalnym nadawcą rozgrywek Premier League oraz Bundesligi na polskim rynku. Wszystkie mecze ligi angielskiej i ligi niemieckiej w sezonie 2024/2025 do obejrzenia tylko w Viaplay!