Ekskluzywny lumpeks z markowymi ciuchami. Kuriozalne klauzule topią spadkowicza. Nie ma nawet trenera
Wchodzisz, bierzesz, ważysz, płacisz. Tak można wejść teraz do sklepu Leeds United i wybrać sobie piłkarza z klauzulą spadkowicza. “Pawie” cierpią, w gabinetach bałagan, brak stałego dyrektora sportowego i trenera, a nowi właściciele dopiero rozstawiają namioty.
Czy można odejść za darmo na prawach zapisu w kontrakcie, ale mając jeszcze rok umowy? Dziwne, prawda?
"Darmowa" klauzula
Robin Koch. Absolutnie podstawowy obrońca Leeds. Częściej od niego grał tylko bramkarz - Illan Meslier. 26-latek z Niemiec wystąpił w 39 spotkaniach we wszystkich rozgrywkach. Pozostaje mu jeszcze rok kontraktu, więc spokojnie. Jeśli nie chce zostać, to chociaż coś zarobimy... Fajnie, gdyby był jednym z tych, na których warto oprzeć skład w Championship i spróbować wrócić, ale jak nie, to nie. Problem jest jednak taki, że Koch może sobie odejść za darmo. "Bild" informuje, że w kontrakcie Niemca zawarto "tajną" klauzulę, która... zabrania mu gry w Championship. Jednocześnie pozwala odejść bez opłaty transferowej z powodu spadku. Florian Plettenberg z niemieckiego oddziału "Sky Sports" pisze nawet o zainteresowaniu Manchesteru United. A Marcelo Bielsa sprowadził zawodnika z Freiburga za 11,5 miliona funtów w 2020 roku.
Darmowa klauzula to rewelacje "Bilda". Mamy przepychankę przy karuzeli. Burdel w klubie, pożar, w którym pies siedzi w kapelusiku i mówi: "everything is fine". Lokalne media piszą, że spokojnie, sprawa jest ogarnięta. Koch odejdzie, ale nie za darmo. Victor Orta, były dyrektor sportowy, zrezygnował na początku maja, bo miał dosyć właściciela Radrizzaniego, który łapał za kolejne gorące palniki. Leeds prowadziło przecież aż czterech menedżerów. Jesse March, tymczasowy Michael Skubala, Javi Gracia oraz strażak “Big Sam” Allardyce, który rozstał się z klubem. Jego wypasiony wóz strażacki z napisem "gwarancja utrzymania" nie mógł nic zdziałać. Niepewność sytuacji sprawia, że piłkarze nie chcą zostać. Nad drzwiami ekskluzywnego lumpeksu wielki napis: "TANIO".
Real odwiedza lumpy?
Kiedy Rodrigo Moreno trafił z Valencii do Leeds United, to "Pawie" prężyły dumnie swoje ogony. Właśnie pobity został rekord transferowy. Hiszpan kosztował 27 milionów funtów. Leeds to jeden z tych klubów, który "rozbierał" pogrążoną w smutku i kryzysie Valencię. A teraz nazwisko zawodnika łączono z... Realem Madryt. "MARCA" głosiła, że na Mariano Diaza nie można liczyć (to akurat wiemy), a Rodrigo byłby dużo lepszą opcją na rezerwowego napastnika. 32-latek to jeden z tych, do których nie można mieć pretensji. Swoje zrobił. W niespodziewany sposób zastąpił wiecznie kontuzjowanego Patricka Bamforda w ataku.
Raz, że grał już kiedyś w Realu Madryt B. Dwa, że jest Hiszpanem. Trzy, że w tak słabej drużynie strzelił 15 goli, w tym tylko jednego z rzutu karnego. Cztery, że radio "Cadena COPE" podawało jego jakże arcyśmieszną cenę w klauzuli pospadkowej - 3,5 mln euro. Do tego kontrakt Rodrigo obowiązuje tylko do przyszłego sezonu. Albo dostaną na frytki, albo nic. Jeśli ktoś rzeczywiście wpisał mu coś takiego w umowie, to powinien się rozpędzić i z całej siły przywalić głową w mur. Odpowiedzialny za to jest wspomniany były dyrektor sportowy Orta. Coś z tymi śmiesznymi klauzulami musi być na rzeczy, skoro pojawiają się tak często w plotkach transferowych i to z całkiem poważnych źródeł.
Real szukał podobnego profilu piłkarza na rezerwę. Przeszłość w klubie, Hiszpan, świetny sezon za nim i do tego po kosztach, najlepiej po spadku. Rodrigo też pasował. Tylko, że tam nawet nie było z kim gadać. No to “Królewscy” biorą Joselu z Espanyolu na zasadzie wypożyczenia. Ktoś z Premier League może się jednak na Moreno połasić.
Holendrzy też chcą łowić
Czy holenderski zespół, który stara się nie płacić więcej niż 10 mln euro za pojedynczego piłkarza, a jego rekord transferowy w historii to wciąż 14 mln za Mateję Kezmana w 2000 roku, ma szansę na wyciągnięcie utalentowanego 21-latka z Leeds United? "De Telegraaf" donosi, że Crysencio Summerville jest na radarze PSV. Holenderski dziennik uważa, że ewentualna opcja odkupu lub solidny procent odsprzedaży mogą stanowić rozwiązanie. Ten chłopak z rocznika 2001 miał kilka złotych momentów. Zdobył cztery bramki w czterech meczach z rzędu, a jedna z nich to chyba najpiękniejszy moment Leeds w tym kiepskim sezonie. Zwycięstwo na Anfield. Summerville trafił do siatki w 89. minucie i oszalał. Zakończył passę Virgila van Dijka, która trwała 70 spotkań. Wcześniej holenderski obrońca wygrał na Anfield 59 meczów i zremisował 11. Summerville wyzerował ten licznik.
O 21-latku pisze się też w kontekście Borussii Dortmund, Aston Villi i RB Lipsk. Miałby kosztować od ośmiu do dziesięciu milionów euro, oczywiście zdaniem wyżej wymienionej gazety. Tutaj przynajmniej nie pada mityczne słowo "klauzula", bo zawodnika sprowadzano jako utalentowanego nastolatka ze szkółki Feyenoordu. Najpoważniej wygląda zainteresowanie dortmundczyków, którzy, jak informował Christian Falk z "Bilda", mieli obserwować tego piłkarza już od dawna.
Amerykanie mówią bye, bye?
Tylera Adamsa pozyskano latem 2022 roku za 20 milionów funtów. 23-latek podpisał pięcioletni kontrakt. Przyszedł, bo kusiła go wizja współpracy z Jesse Marschem. Już trzecia w karierze. Jak to się skończyło dla amerykańskiego trenera? Ściętą głową, choć wcześniej przez lata mówiło się, że to wymarzony kandydat Leeds. Dostał też swojego “synalka”, kapitana reprezentacji USA, lidera środka pola. Teraz Leeds właśnie na Adamsie mogłoby zbudować fundamenty pod szybki powrót do elity. Tyle że tu także pojawia się… klauzula pospadkowa, ale to gwiazda drużyny. Klauzula jest więc dużo wyższa i ma wynosić 30 milionów funtów. Kluby z Premier League są jednak w stanie wyciągnąć taką kasę z portfela. Weston McKennie musi z kolei wrócić do Juventusu, bo po spadku nie aktywuje się automatyczna klauzula wykupu. Takiego newsa podał sam Fabrizio Romano.
McKennie ma sezon do zapomnienia, ale news ten pokazuje, jak bardzo oderwani od rzeczywistości byli w klubie, że tak śmiało zabezpieczali się utrzymaniem. Przecież bardzo go chcieli, a nikt nie przypuszczał, że Weston będzie cienki. Tu akurat mieli szczęście, bo mocno na wypożyczeniu rozczarował. Gabriel Agbonlahor, który ochoczo komentuje w Anglii sprawy związane z piłką nożną, umieścił go nawet w swojej jedenastce największych flopów, obok Cucurelli, Mudryka, Fabinho, Tielemansa, czy Weghorsta. Warto dodać, że w przypadku pozostania Leeds w lidze, aktywowałaby się klauzula automatycznego odkupu za 34 miliony euro (29 milionów funtów).
Jest jeszcze Brenden Aaronson. Klauzula pospadkowa? No pewnie. Tu także mamy do czynienia z bardzo poważnym źródłem - "The Athletic". Amerykanin dołączył do Leeds przed sezonem 2022/23 za 25 milionów funtów. Klubowi mocno zależało, liczył na transfer wcześniej, w zimę. 15 milionów funtów… 20 milionów funtów… Dyrektor Orta naciskał, Marcelo Bielsa kręcił nosem, bo nie lubi transferów zimowych. A Salzburgowi też nie zależało na szybkiej sprzedaży, bo pierwszy raz w historii miał zagrać w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Aaronson tak bardzo pasował profilem do Leeds, że czekali konkretnie na niego, mimo widma spadku. Nie sprowadzili wtedy zimą nikogo.
Wykorzystać chaos
Zmiana właściciela, spadek z ligi, brak nowych struktur, klauzule pospadkowe uruchamiane z automatu, trzymiesięczny dyrektor sportowy i brak trenera. Leeds może mieć problem w tym okienku. Mówi się też o tym, że Orta zadbał przynajmniej o automatyczne obniżki kontraktów po spadku do Championship, jednak wiadomo, że piłkarze chcieli, chcą i będą chcieć zarabiać więcej. Jeżeli jest możliwość wrócić do Premier League już teraz, to czemu nie? Illan Meslier mógłby na przykład wybrać ofertę Chelsea, ale on akurat nie chce siedzieć na ławce rezerwowych. Jednocześnie puścił oczko do innych, trochę mniej renomowanych klubów, w których miałby dużo większe szanse na bluzę z numerem jeden. Marc Roca dołączył do ekipy “Pawi” latem 2022 roku za 10 mln funtów z Bayernu, ale dobrze zorientowany w sprawach klubowych Phil Hay w jego przypadku wieszczy wypożyczenie do Realu Betis z możliwością wykupu przez Hiszpanów.
Leeds United ogólnie jest w trakcie dużej transformacji. To koniec panowania Andrei Radrizzaniego. 49ers Enterprises było obecne w klubie od kilku lat, mając 44% udziałów, ale właśnie wykupiło całość. To taka specjalna grupa osób, inwestorów venture capital, czyli średnio i długoterminowych inwestycji w przedsiębiorstwa niepubliczne we wczesnych fazach rozwoju i firm private equity, czyli podmiotów, które inwestują w przedsiębiorstwa w celu osiągnięcia zysków kapitałowych. Niektórzy się wycofali, bo chcieli ekipę z Premier League, a nie Championship, ale i tak udało się dopiąć ten deal. "The Athletic" informuje, że trzon grupy stanowi zbiór około 11 kluczowych inwestorów, jak np. Lowy Group. Jednym z mniejszych jest na przykład koszykarz NBA - Larry Nance Jr.
Co zrobić z tym, że w Leeds nie mają nawet nie dyrektora sportowego z krwi i kości? Przez trzy miesiące ma w tym pomagać Nick Hammond, którego dopiero co ogłoszono. Ten news to świeżynka. Zaraz będzie go bolała głowa od telefonów. No, ale nie ma do pomocy… pierwszego trenera. Jak przekonać wahającego się piłkarza, skoro nie wie nawet, kto będzie go trenował?
Angus Kinnear to dyrektor generalny i łącznik, który zachował swoją posadę. Jego telefon musi mu się grzać od połączeń. Piłkarze, agenci, osoby związane z 49ers Enterprises, sondowani trenerzy, orientacja w sprawie dyrektorów sportowych na stałe. Od teraz będzie odsyłał wszystkich do Hammonda. Piłkarze widzą ten początkowy chaos organizacyjny i nie bardzo ufają w ten projekt, choć... paradoksalnie pozyskanie większości akcji przez fundusz może przecież zwiększyć śmiałość i aktywność Leeds w okienku transferowym. Plany są duże, bo to modernizacja stadionu na 60000 miejsc (w tej chwili jest to 37000) i zwiększenie rocznych dochodów. Tylko, że to projekt rozpisany na drużynę z Premier League i trzeba go było trochę naciągnąć. Ale to "nowe" i tak już jest w przypadku zawodników, że ci wolą się w trakcie takiej transformacji ulotnić. Radrizzani za to zabrał zabawki i chce zakolegować się z Sampdorią.