Dziwna kariera wielkiego talentu. Gigantyczne pieniądze, duże rozczarowania. "Nie widzę, jakie ma atuty"

Dziwna kariera wielkiego talentu. Gigantyczne pieniądze, duże rozczarowania. "Nie widzę, jakie ma atuty"
News Images / pressfocus
Radosław  - Przybysz
Radosław PrzybyszDzisiaj · 08:00
Ajax, Juventus, Bayern, Manchester United… Matthijs de Ligt w kilka lat zaliczył kluby, o których marzy każdy piłkarz. Ale czy aby na pewno dobrze to świadczy o nim i jego karierze?
49-krotny reprezentant Holandii Matthijs de Ligt ma dopiero 25 lat, a już dodał do CV mistrzostwo Holandii, Włoch i Niemiec. Na mistrzostwo Anglii z Manchesterem United na razie nie ma szans, choć według blisko połowy widzów naszego programu "Halo, Premier League" (TUTAJ) nie można wykluczyć, że Ruben Amorim wcześniej czy później doprowadzi "Czerwone Diabły" do pierwszego od 2013 roku triumfu w lidze.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na razie zajmują one 13. miejsce i bliżej im do strefy spadkowej niż do europejskich pucharów. I choć bardzo dobry występ z Liverpoolem może okazać się przełomowy, przynajmniej w perspektywie poprawy wyników do końca tego sezonu, to akurat De Ligt jest jednym z niewielu graczy MU, którzy nie mogą być zadowoleni ze swojego występu na Anfield. Zawinił przy obu golach dla Liverpoolu - przy pierwszym "poszedł na raz" i łatwo dał się okiwać Cody’emu Gakpo, przy drugim piłka trafiła go w rękę i sędzia podyktował rzut karny. W pozostałych zadaniach defensywnych też wypadł wyraźnie słabiej od grających obok niego Harry’ego Maguire’a i Lisandro Martineza. Zbierając w sumie przechwyty, odbiory, bloki i wybicia, miał ich tylko cztery przy 13 Martineza i 20 Maguire’a.
- To był fatalny występ. Naprawdę zastanawiam się, czy to jest facet, który kosztował 40 milionów funtów, czy 400 tysięcy funtów, bo on wygląda jak średni stoper z Championship. Nie chcę być wobec niego niemiły, ale patrząc na jego grę zastanawiam się, jakie ma atuty, co wnosi do gry United i nie widzę niczego - tak występ Holendra zrecenzował Andrzej Twarowski w Magazynie Premier League w Viaplay.
Generalnie pobyt Matthijsa de Ligta na Old Trafford nie jest aż tak zły. Zagrał od początku w 15 z 20 meczów i zbiera nie wybitne, ale też nie dramatyczne noty. Gra przeciętnie, jak cała drużyna. Czasem nieźle, zwykle gorzej, ale na pewno nie jest głównym winnym sytuacji, w której obecnie tkwi ten zasłużony klub. I choć na Old Trafford nie ma już trenera, który go ściągał, to może właśnie tam 25-latek zakotwiczy na dłużej. Bo na razie ma za sobą trzy lata w Juventusie, dwa lata w Bayernie i poczucie, że nigdzie nie spełnił oczekiwań, które tak rozbudził będąc młodym kapitanem rewelacyjnego Ajaksu Erika ten Haga.

Ajax Amsterdam. 2016-2019. 117 występów

Do akademii Ajaksu trafił w wieku dziewięciu lat. Osiem lat później został włączony do pierwszej drużyny i szybko przebił się do podstawowego składu. W maju 2017 roku został najmłodszym zawodnikiem w historii, który zagrał od początku w finale europejskiego pucharu. Rywalem Ajaksu był wtedy właśnie Manchester United. W kolejnych miesiącach został najmłodszym kapitanem w historii klubu, najmłodszym zawodnikiem, który rozegrał dla niego sto spotkań i pierwszym obrońcą, który zdobył nagrodę Golden Boy.
Gdy pytam kibica Ajaksu, Tomasza Weinerta, jak wspomina trzy sezonu de Ligta w pierwszym zespole, bez zawahania odpowiada, że jako "największy talent, jaki widział w Ajaksie". - A klubowi kibicuję już w zasadzie 30 lat. Może nie uważałem go za najbardziej wyjątkowego zawodnika (ciężko o to u stopera), ale czysta jakość w tak młodym wieku robiła niesamowite wrażenie - podkreśla.
- W tamtym kapitalnym zespole były mocne osobowości, jak Dusan Tadić. Byli bardziej doświadczeni i zasłużeni gracze jak Daley Blind czy Lasse Schoene. A jednak kapitanem był nastoletni jeszcze Matthijs de Ligt i przez cały sezon 2018/19 nie miałem poczucia, że to była błędna decyzja. Był silny, świetny w powietrzu, całkiem przyzwoity pod względem szybkości, a i piłka przy nodze mu nie przeszkadzała. Dobrze przewidywał boiskowe wydarzenia, ale przede wszystkim miał osobowość naprawdę wielkiego zawodnika - wspomina.

Juventus. 2019-2022. 117 występów

Po tamtym sezonie chciała go cała Europa. Wybrał Juventus, który wcześniej wyeliminował w Lidze Mistrzów i którego aspiracją było wówczas wygranie tych rozgrywek. "Stara Dama" zapłaciła za niego bardzo dużo, bo ponad 85 mln euro. Bardzo duże było też wyzwanie przed 20-latkiem - przejąć rządy w obronie po Giorgio Chiellinim i Leonardo Bonuccim.
- Nie można powiedzieć, że De Ligt był w Juventusie kompletnym niewypałem - grał w porządku, był na pewno w szerokiej czołówce ligowych obrońców. Problem w tym, że oczekiwania wobec niego były dużo większe. W Turynie oczekiwali pokoleniowego talentu na pozycji obrońcy. Fizycznie i pod względem charakteru przypominał Chielliniego, a pod względem wyprowadzania piłki miał aspirować do poziomu Bonucciego. Miał z czasem stać się hybrydą tego wybitnego duetu - mówi sympatyk "Juve" i komentator Viaplay, Michał Borkowski.
- Niestety, choć spędził w Juventusie trzy sezonu, nigdy nie bronił tak dobrze jak Chiellini i nie panował nad piłką na tym poziomie, co Bonucci. Grał nieźle, ale poza pojedynczymi wślizgami czy odbiorami trudno było dojrzeć w nim coś tak wybitnego, że uzasadniałoby wydanie na niego prawie 90 milionów euro, a co gorsza - nie widać było po nim rozwoju z sezonu na sezon. Ponadto od początku do końca irytował łatwością w prokurowaniu rzutów karnych dla rywala. Jego ręce niczym magnesy przyciągały piłkę w polu karnym i jak widzieliśmy ostatnio w meczu z Liverpoolem - w tej materii wiele się nie zmieniło.

Bayern Monachium. 2022-24. 73 występy

Tylko w pierwszym sezonie zdobył z Juve Scudetto - dziewiąte z rzędu. W dwóch kolejnych latach klub wpadł w dołek i zajmował czwarte miejsce. Na tron nie wrócił do dziś, a trzeci najdroższy nabytek w historii klubu (po Cristiano Ronaldo i Gonzalo Higuainie) przeniósł się do Bundesligi. Bayern zapłacił za niego 67 mln euro i to z kolei był drugi najdroższy transfer w historii giganta z Bawarii (po Lucasie Hernandezie). Obecnie spadł na trzecie miejsce po przyjściu Harry’ego Kane’a za 95 mln euro.
W sezonie 2022/23 grał regularnie, a Bayern zdobył mistrzostwo, choć w wymęczonym stylu, bo krótka kadencja Thomasa Tuchela w Monachium okazała się niewypałem. Sam De Ligt dwukrotnie był jednak wybierany piłkarzem miesiąca w Bundeslidze, trafił do jedenastki sezonu, a jego trafienie w meczu z Freiburgiem zostało wybrane golem sezonu.
Kolejne rozgrywki były mniej udane. Klub wpadł w dołek i podobnie jak wcześniej w przypadku Juventusu jego krajowa dominacja została przerwana. W sezonie 2023/24 zajął dopiero trzecie miejsce po 11 z rzędu mistrzostwach. SamDe Ligt grał rzadziej. Przez urazy uzbierał tylko niecałe 1400 minut, najmniej odkąd przebił się do dorosłej piłki. A i tak, zdaniem Tomasza Urbana, był najbardziej stabilnym obrońcą Bayernu.
- Wielu kibiców bardzo dziwiło się temu, że dyrektor sportowy Max Eberl postanowił go sprzedać. Powody były dwa. Pierwszy to taktyka. Bayern Vincenta Kompany’ego ustawia swoją linie obrony zdecydowanie wyżej niż Bayern Tuchela. Środkowi obrońcy muszą się ciągle ścigać z napastnikami przeciwnika, a to nie jest gra, do której Matthijs de Ligt by pasował. U Tuchela miał za plecami zdecydowanie mniej przestrzeni do pokrycia, więc jego braki szybkościowe nie były tak rażące - tłumaczy ekspert Eleven Sports, którego ostatni tekst na łamach Meczyki.pl znajdziecie TUTAJ.
- Drugi powód to oczywiście finanse. Bayern przechodzi restrukturyzację budżetu płacowego, chcą go nieco obniżyć. De Ligt nie należał może do ścisłej czołówki w drużynie pod względem zarobków, ale i tak szacowane przez Bild 15 mln euro rocznie (wliczając premie i bonusy) to dość spora kwota jak na gracza, który nie byłby już zawodnikiem podstawowego składu. No i jego wartość sprzedażowa była jeszcze całkiem dobra. Bayern co prawda stracił finansowo na tym dealu, bo zapłacił za De Ligta zdecydowanie więcej niż później za niego otrzymał, ale ważniejsze dla Eberla było chyba utrzymanie właściwej hierarchii w zespole i możliwość reinwestycji pozyskanych środków.

Manchester United. 2024-? 24 występy

Tym samym Holender trafił do drużyny Erika ten Haga, gdzie spotkał starych znajomych z Ajaksu: Andre Onanę i Noussaira Mazraouiego, a także innych graczy, którzy wcześniej (Christian Eriksen) lub później (Lisandro Martinez, Antony) występowali w klubie, którego jest wychowankiem. Kosztował 45 milionów euro. Nadal dużo, ale w historii rozrzutnego MU to dopiero 19. najdroższy zakup. Znacznie więcej kosztował choćby Leny Yoro. 18-letni Francuz na razie wchodzi głównie z ławki, jak choćby ostatnio za De Ligta, ale ma dziś opinię, którą Holender miał te pięć-sześć lat temu - "pokoleniowego talentu" na pozycji stopera. Docelowo zapewne ma wygryźć ze składu albo Maguire’a, albo właśnie byłego zawodnika Juventusu i Bayernu.
Ponad 85 milionów, potem 67, potem 45. Gdyby zsumować wszystkie kwoty odstępnego zapłacone za klienta Mino Raioli (obecnie Rafaeli Pimienty), to zająłby szóste miejsce na liście najdrożej kupowanych graczy w historii (za Neymarem, Romelu Lukaku, Cristiano Ronaldo, Ousmanem Dembele i Alvaro Moratą). I pierwsze wśród obrońców. Ale na pewno niepokoić może tendencja, że każdy kolejny transfer jest ok. 20 mln tańszy, a każdy kolejny pobyt - krótszy.
- Nadal mówimy o naprawdę niezłej karierze. Trudno tak nie mówić o kimś, z którego odejściem nie mogło się pogodzić wielu kibiców Bayernu - podkreśla Weinert. - Byłem jednak przekonany, że Matthijs zrobi bez porównania większą karierę. Że w 2025 roku będzie powszechnie uważany za ścisły światowy top stoperów. A nic takiego miejsca przecież nie ma. Dlaczego? Naprawdę trudno powiedzieć. Piłka jest taka fajna w dużej mierze dlatego, że na tak wiele pytań z nią związanych nie da się jednoznacznie odpowiedzieć.

Przeczytaj również