Duży transfer Realu oczywistością? Dwaj mocni kandydaci, mają wielki atut
Ten sezon Realu Madryt zaczął się niemal zupełnie tak jak poprzedni. Od ciężkich kontuzji kluczowych graczy i wielu pytań dotyczących przygotowania zawodników pod względem fizycznym, stanu kadry i przyszłych wyników.
Kontakt, trzask i rozdzierający stadion krzyk. Po kilku sekundach było wiadomo, co się wydarzyło. Dani Carvajal zwijał się z bólu, szybko doskoczyli do niego koledzy z zespołu, ale również i przeciwnicy. Powtórki pokazały, jak wicekapitan Realu i jeden z filarów reprezentacji Hiszpanii przypadkowo kopnął Yeremiego Pino z Villarrealu, ale w taki sposób, że noga w momencie kontaktu pozostawała w bezwładzie. Diagnoza jak wyrok. Obrońca zerwał więzadła krzyżowe, więzadła poboczne zewnętrzne oraz ścięgna podkolanowe. Na boisku nie pojawi się przez następny rok.
Czarna seria Realu trwa w najlepsze (najgorsze), a zaczęła się 14 miesięcy temu.
Szpital pod wezwaniem ACL
Pierwszy szok nastąpił w sierpniu 2023 roku. Thibaut Courtois opuścił praktycznie cały sezon po uszkodzeniu więzadeł krzyżowych na treningu przed pierwszą kolejką ligi hiszpańskiej. Wrócił w idealnym czasie - na kilka ostatnich gier, w tym na finał Ligi Mistrzów, gdzie znów spisał się doskonale i przyczynił się do piętnastego triumfu w tych rozgrywkach.
W inauguracyjnym spotkaniu poprzedniej kampanii z Athletikiem Bilbao taki sam los spotkał Edera Militao i ten również opuścił większość meczów. Z trudem wchodził w rytm meczowy i właściwie dopiero z początkiem sezonu 2024/25 mógł wreszcie pokazać pełnię możliwości. Następnie przyszła kolej na Davida Alabę, któremu kolano “puściło” w grudniu ubiegłego roku. W maju przeszedł drugą operację, a treningi na boisku zaczął dopiero na początku października. Wciąż nie wiadomo, kiedy będzie mógł pomóc Realowi w zdobywaniu punktów. Najnowsze informacje mówią o tym, że zawodnik powinien być gotowy za dwa miesiące. To oznacza, że pauza trwałaby równo rok.
A to jedynie piłkarze pierwszej drużyny. Wycinek całego klubu. Krótko po powrocie “Królewskich” z amerykańskiego tournee w sierpniu więzadła uszkodził obiecujący środkowy obrońca Joan Martinez. To w 17-latku upatrywano największych szans na debiut w barwach “Los Blancos”, zwłaszcza przy absencji innych stoperów oraz nieudanym transferowym podejściu do Leny’ego Yoro, który ostatecznie wylądował w Manchesterze, a nie na lotnisku w Madrycie.
Mało? W zespołach akademii Realu fala ciężkich kontuzji przeszła na przełomie lipca i sierpnia. Urazy kolan wyeliminowały 19-letniego Cesara Palaciosa i 18-letniego Daniego Mesonero. Łącznie, biorąc pod uwagę drużyny młodzieżowe oraz kobiecą, kontuzje więzadeł dotknęły dziewięcioro zawodników i zawodniczek. To coś więcej niż zła seria. To epidemia, której klub jak dotąd nie potrafił zaradzić.
Dziennikarz Guillermo Rai z The Athletic popytał u źródeł i nie dostał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, co może być przyczyną tak częstych ciężkich kontuzji akurat w Realu. Pracownicy z Valdebebas twierdzili, że kolana zawodników są wyjątkowo narażone na częste zmiany murawy, po której biegają. Boiska treningowe “Królewskich” należą do tych bardziej miękkich, a na przykład nawierzchnia na Majorce, gdzie ekipa mierzyła się na starcie rozgrywek, jest skrajnie twarda. U młodych piłkarzy dochodzi jeszcze brak odpowiedniego fizycznego przygotowania. To prawda, ale trudno do grupy młodych graczy zaliczyć Courtois, Alabę i Carvajala…
Rzeźbienie z tego, co jest
Życie toczy się dalej, a wykluczony z gry piłkarz, oznacza szansę dla innego. W jaki sposób Real zamierza zabezpieczyć prawą stronę obrony? W pewnym sensie to pozycja najsłabiej obsadzona. Bezpośrednim back-upem Daniego Carvajala od długich lat jest Lucas Vazquez, cofnięty z prawego skrzydła do zadań defensywnych już od drugiej kadencji Zinedine’a Zidane’a. Co prawda jako zadaniowiec 33-latek spisuje się na ogół dobrze lub bardzo dobrze, to gdy otrzymuje bilet do gry w pierwszej jedenastce, bardzo często zawodzi.
Zdarzają mu się fantastyczne mecze jak z Alaves, gdzie zanotował trafienie i miał asystę (ale też w końcówce stracił piłkę przy golu na 1:3), jak i totalnie beznadziejne, jak w rewanżu z Bayernem w półfinale Ligi Mistrzów. Wśród społeczności kibiców z Madrytu to raczej maskotka, sympatyczny gracz, “atmosferowić”, aniżeli zawodnik, na którym można polegać przez cały sezon.
Prawdopodobnie przynajmniej do końca roku Carlo Ancelotti będzie musiał szukać innego rozwiązania, aby pokryć brak “Carvy”. W przeszłości awaryjnie na prawej stronie defensywy biegał Fede Valverde. Pomocnik rozgrywa już kolejny sezon w ponadprzeciętnej formie, usuwając w cień nawet Jude’a Bellinghama. Nowa “ósemka” Realu (Urugwajczyk numer przejął po Tonim Kroosie) ma już na koncie trzy gole i dwie asysty, ale bardziej niż statystyczne cyferki robi wrażenie jego dojrzałość i chęć pomagania drużynie w każdej sytuacji.
Czy będzie w stanie jechać cały mecz po prawym pasie? Incydentalnie ogarniał tę pozycję, choćby przy okazji El Clasico w 2021 roku, ale w całej swojej karierze zagrał tylko dwa pełne mecze nie mając za sobą nikogo z tyłu. Oba trzy lata temu przeciwko Liverpoolowi i Villarrealowi. Co ciekawe, w obu “Królewscy” nie stracili żadnej bramki. Inna sprawa, że też i z przodu było na zero.
Pozostałe alternatywy to czyste zagadki. Eder Militao czuje się jak w domu jako środkowy obrońca, nie oznacza to, że nie może wysunąć się bardziej na jedną lub drugą flankę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Trudno jednak przypuszczać, by masywny Brazylijczyk mógł na dystansie 90 minut gonić dynamicznych skrzydłowych i jeszcze pomagać własnym przed polem karnym rywala.
Klasyczną ratunkową opcją zawsze pozostaje Eduardo Camavinga. Francuzowi na przestrzeni krótkiej kariery wymyślano różne pozycje, w tym lewego obrońcy przy okazji mundialu w 2022 roku. Z pomysłu selekcjonera Didiera Deschampsa korzystał później przez jakiś czas Carlo Ancelotti, ale wydaje się, że 21-latkowi trudno byłoby operować po prawej stronie z wiodącą lewą nogą. Tym bardziej, że jego walory będą bardziej przydatne w środku pola.
Odsiecz z Liverpoolu?
Niewykluczone też, że działacze madryckiego zespołu będą musieli sięgnąć do kieszeni. Jeśli zdecydują się na jakikolwiek transfer zimą, byłaby to pierwsza taka sytuacja od pięciu lat. Ostatni raz bowiem “Los Blancos” kupili zawodnika w styczniu 2020 roku i niekoniecznie spełnił pokładane w nim nadzieje. Reinier dziś “buja się” po drugoligowych, hiszpańskich boiskach. Przeszłość nie może natomiast zaważyć o przyszłości. Jeszcze przed kontuzją Carvajala głośno mówiło się o tym, że Hiszpanie rozważają rozmowy z Trentem Alexandrem-Arnoldem, o ile ten nie podpisze nowej umowy z Liverpoolem. A ta kończy się z finiszem obecnego sezonu. Real mógłby więc przyspieszyć operację i zaoferować “The Reds” symboliczną kwotę w zamian za to, że Anglik dołączy do “białej” ekipy już w połowie kampanii.
Innym kandydatem mógłby być Denzel Dumfries, obecny zawodnik Interu Mediolan. Podobnie jak u TAA, kontrakt Holendra wygasa 30 czerwca, a jego przedłużenie z włoskim klubem utknęło w martwym punkcie. Sytuacja ta może ułatwić jego przybycie na Santiago Bernabeu zimą, będąc bardziej dostępną opcją pod względem ekonomicznym. Problem w tym, że Dumfries za parę miesięcy skończy 29 lat i nie pasuje do polityki transferowej Realu. A ta przewiduje kupno największych gwiazd w ich primie lub nastoletnie talenty z potężnym potencjałem.
Cały sztab sportowy przez kilka następnych tygodni będzie miał nie lada zgryz z tymczasowym obsadzeniem miejsca po Carvajalu, ale jedno nie zmienia się nigdy. “Królewscy” wciąż mają pełne zaufanie do swojego drugiego kapitana. Poczekają na jego powrót, a jeśli nie nastąpią żadne komplikacje, koszulka z numerem “2” nie zmieni właściciela. Na dowód lojalności, zaledwie trzy godziny po fatalnej kontuzji prezes Florentino Perez przedłużył umowę z Danim na kolejne dwa lata. Gest na miarę wielkiego klubu.
Kto powinien doraźnie zastąpić Daniego Carvajala na prawej stronie obrony Realu Madryt?
- Lucas Vazquez51.59%
- Eder Militao6.18%
- Fede Valverde13.60%
- Eduardo Camavinga7.95%
- Inny zawodnik20.67%