Dramat wschodzącej gwiazdy Realu Madryt. Miał być odkryciem, doznał potwornej kontuzji

Ma ogromny talent i świetlaną przyszłość przed sobą. Już w tym sezonie miał szansę przebić się do pierwszej drużyny Realu Madryt. Kontuzja tymczasowo zahamowała Joana Martineza, ale perła “Królewskich” na pewno wróci jeszcze silniejsza.
W ostatnich latach Carlo Ancelotti sporadycznie stawiał na młodych zawodników z rezerw Realu Madryt. Klub tak dobrze operuje na rynku transferowym, że nie ma potrzeby uzupełniania składu niesprawdzonymi młokosami. Czasami zdarzają się jednak wyjątkowe talenty, które pokazują gotowość do gry na Santiago Bernabeu. Rewelacją ostatnich tygodni został Joan Martinez, 16-letni środkowy obrońca z Alginet. Wszystko wskazywało na to, że w tym sezonie uzdolniony stoper odegra pewną rolę w pierwszej drużynie “Los Blancos”. Kilka dni temu ze stolicy Hiszpanii napłynęły jednak fatalne wiadomości. Piłkarz doznał zerwania więzadła krzyżowego w lewym kolanie. W najbliższych miesiącach Hiszpan niestety będzie musiał skupić się wyłącznie na powrocie do zdrowia. Ale możemy być pewni, że jeszcze nadejdzie jego czas w ekipie mistrzów Hiszpanii.
Rambo
Rok temu o Joana Martineza zabiegały praktycznie wszystkie topowe kluby z Hiszpanii. Po ówczesnego zawodnika Levante zgłosili się m.in. Barcelona, Atletico Madryt czy Villarreal. W końcu na stole pojawiła się jednak oferta z Realu. Nastolatek, który od dziecka wzorował się na Sergio Ramosie, nie miał wątpliwości, akceptując propozycję “Los Blancos”. Początkowo sprowadzono go, aby występował w ekipie Juvenil C przeznaczonej dla piłkarzy U-17. W ciągu paru tygodni stał się jednak rewelacją na szczeblu młodzieżowym. Błyskawicznie przeskoczył dwie kategorie wiekowe i awansował do Juvenilu A. Tam trafił pod skrzydła Alvaro Arbeloi, który stał się jego mentorem. Były prawy obrońca dostrzegł, że ma do czynienia z potencjalnie unikatowym zawodnikiem. Madrycka prasa informowała, że trener poświęcał stoperowi mnóstwo uwagi, odbywał z nim indywidualne sesje wideo, które miały poprawić grę w tyłach.
Nazwisko Martineza zaczęło odbijać się coraz większym echem w Valdebebas. Seria udanych występów na szczeblu młodzieżowym sprawiła, że dorobił się on przydomka “Rambo”. Dał się poznać jako defensor, który gra twardo i skutecznie. Ktoś, kto nie boi się wsadzić głowy tam, gdzie inni nie włożyliby nogi. Jego indywidualna jakość potrafiła przełożyć się na sukcesy drużynowe. W poprzedniej edycji młodzieżowej Ligi Mistrzów rozegrał sześć spotkań, w których Real zachował pięć czystych kont. Naprawdę można było uwierzyć, że madrytczycy znaleźli młodszą wersję Sergio Ramosa.
- Ramos jest idolem Joana Martineza. 16-latek przypomina go i to nie tylko przez wygląd, ale też charakterystyką. To fizyczny obrońca, spędza mnóstwo dodatkowych godzin na siłowni w Valdebebas. Kiedy był w Levante, wzmacniał się, trenując boks - opisał Fernando Tavero z dziennika AS. - Dzisiaj trudno jeszcze o tym mówić głośno, ale zapewniam, że Joan Martinez będzie lepszym piłkarzem niż Pau Cubarsi - stwierdził zaś anonimowy pracownik Realu na łamach Relevo.
Szansa na sukces
W poprzednim sezonie Martinez zbierał same dobre recenzje. Dzięki temu wywalczył możliwość sprawdzenia się na tle pierwszej drużyny “Los Blancos”. Nie rozpoczął okresu przygotowawczego w rezerwach, ponieważ został zaproszony na treningi pod okiem Carlo Ancelottiego. Co więcej, prasa szybko wychwyciła, że Włoch pokłada wiarę w potencjał 16-latka. Podczas zajęć był on oddelegowywany do krycia Viniciusa Juniora, czyli najlepszego ofensywnego gracza Realu. Pojedynki z faworytem do zdobycia Złotej Piłki miały być najlepszym możliwym testem dla młodziutkiego obrońcy. I potrafił on śpiewająco poradzić sobie z tym egzaminem.
- Joan ma bardzo duży potencjał. Ma wszystko, czego potrzebuje środkowy obrońca, znakomicie radzi sobie z piłką przy nodze, jest czujny. Ale wciąż jest młody, będzie musiał poprawić sporo elementów. Myślę jednak, że może mieć przyszłość w Realu Madryt. Wszyscy będziemy nad tym pracować - mówił Ancelotti cytowany przez dziennik Marca.
Dobra postawa na treningach zaowocowała nieoficjalnym debiutem. Na początku sierpnia Ancelotti postawił na Martineza w sparingu z Milanem. Presja związana z debiutem zupełnie nie przytłoczyła Hiszpana. Potrafił on rozwinąć wachlarz umiejętności na tle doświadczonych zawodników pokroju Samuele Chukwueze, Rubena Loftusa-Cheeka czy Alexisa Saelemaekersa. W ciągu trzech kwadransów stoper zanotował 24 celne podania, cztery przerzuty, jeden przechwyt, jeden zablokowany strzał i dwa wygrane pojedynki. Pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie.
- Kiedy miałem 16 lat, nie byłem nawet blisko pierwszej drużyny. Joan to niesamowity dzieciak. Rozegrał bardzo dobry mecz, jest stoperem z ogromnym potencjałem. Wszyscy pomożemy mu się rozwijać - powiedział Lucas Vazquez po sparingu z Milanem.
Koszmarny pech
Martinez zdążył jeszcze zanotować solidne wejście w meczu towarzyskim z Barceloną. Niedługo potem Marca podała, że Real przyszykował dla zawodnika specjalny plan. Miał on podpisać nową umowę, która poprawiłaby jego status. W nadchodzącym sezonie głównie miałby występować w drugiej drużynie, ale w miarę regularnie trenowałby z seniorami. Dodatkowo obecna struktura kadry sprawiła, że mógłby liczyć na pojedyncze występy. Aktualnie Ancelotti ma do dyspozycji tylko dwóch zdrowych stoperów - Antonio Ruedigera i Edera Militao. Awaryjnie na tej pozycji może wystąpić Aurelien Tchouameni, ale ta kołdra wciąż byłaby króciutka. Przy około 70 meczach w sezonie pewnie znalazłoby się kilka okazji na wystawienie 16-latka. Niestety, plany musiały zostać zrewidowane z powodu kontuzji.
Kilka dni temu podczas treningu Martinez zerwał więzadło krzyżowe. Urazy kolana są prawdziwym przekleństwem Realu Madryt. W poprzednim sezonie ACL dopadło Thibaut Courtois, Edera Militao i Davida Alabę. Niedawno tej samej kontuzji doznali Dani Mesonero i Cesar Palacios z młodzieżówek “Królewskich”. Teraz kolejny uzdolniony gracz będzie musiał pauzować minimum sześć miesięcy.
“Rambo” może oczywiście liczyć na ogromne wsparcie. Antonio Ruediger towarzyszył mu w drodze ze szpitala do domu. Niemiec najlepiej wie, co musi czuć jego kolega, ponieważ sam zerwał więzadło w 2016 roku. Wtedy Florentino Perez wysłał mu list z życzeniami powrotu do zdrowia. Prezes zdecydował się na ten gest, chociaż stoper w żaden sposób nie był wtedy związany z Realem. Po kilku latach Niemiec przeniósł się jednak do Madrytu i teraz jest szefem defensywy. Niewykluczone, że kiedyś Martinez zastąpi go w tej roli.
- Wszystko, co dobre i piękne, wciąż na ciebie czeka, Joan. Jestem pewien, że to sprawi, że wrócisz jeszcze silniejszy i ze zdwojoną motywacją. Wiesz, że masz przy sobie ludzi, którzy cię kochają. Nadal będziemy przy tobie. Walcz, Rambo - napisał Alvaro Arbeloa w mediach społecznościowych - Wracaj szybko, wszyscy jesteśmy z tobą - dodał Jude Bellingham.
Pozostaje trzymać kciuki za możliwie jak najszybszy powrót do zdrowia. Kiedy Martinez upora się z kontuzją, znów będzie mógł przystąpić do walki o miejsce w Realu Madryt. Jeszcze stanie przed szansą na pójście w ślady Sergio Ramosa.