Dopełnienie upadku Cristiano Ronaldo? Chciał kończyć z godnością, wyszedł na hipokrytę

Dopełnienie upadku Cristiano Ronaldo? Chciał kończyć z godnością, wyszedł na hipokrytę
Paul Chesterton/Pressfocus
Cristiano Ronaldo prawdopodobnie na dobre wypisał się z poważnego futbolu. Nawet setki milionów euro nie będą wystarczającą rekompensatą za zamianę wielkiej piłki na Al-Nassr.
Po kilku tygodniach spekulacji Cristiano Ronaldo wreszcie został ogłoszony nowym zawodnikiem Al-Nassr. Informacja ta z jednej strony była spodziewana ze względu na medialne doniesienia, a z drugiej wciąż wydawała się abstrakcją, czymś w rodzaju gorączki sobotniej nocy. Oto jeden z najlepszych piłkarzy w historii po kilku tygodniach bezrobocia faktycznie trafia do ligi, w której za gwiazdy uchodzą Anderson Talisca czy Santi Mina. W dodatku jest zaprezentowany bez jakiegokolwiek blichtru, przepychu, należytych efektów specjalnych. Ot, dostał koszulkę, pokazał ją na tle białej ściany i tyle. Ta mierna prezentacja stanowi wystarczające podsumowanie tego ruchu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Niegodny

Od razu warto podkreślić, że same przenosiny do egzotycznej ligi pod koniec kariery nie są niczym złym. Wielu wybitnych graczy żegnało się z piłką za oceanem, w Azji czy na Bliskim Wschodzie. Poszczególne ligi są tam mniej lub bardziej rozwinięte, ale żadna z nich nie umywa się do europejskiej rywalizacji. Żadną tajemnicą nie jest fakt, że większość piłkarzy wybrała taki los, aby dorobić sobie do zasłużonej emerytury. Pograć bez presji, nieco sobie pofolgować i po roku czy dwóch zawiesić buty na kołku.
Przypadek Ronaldo jest jednak inny. Portugalczyk przez wiele lat powtarzał, że jego kompletnie nie interesuje odcinanie kuponów w rozgrywkach trzeciej kategorii. W momentach chwały CR7 potrafił wręcz kpić z graczy, którzy już przeprowadzili się na dalekie obrzeża topowego futbolu. Snajper myślał, że jest piłkarsko nieśmiertelny, że na zawsze pozostanie ikoną, która strzela po 60 goli w sezonie, ścigając się tylko z Leo Messim i historią. Ale przyszła kryska na matyska.
- Czy poszedłbym do Manchesteru City, gdybym otrzymał odpowiednią ofertę? Myślisz, że pieniądze zmienią mój punkt widzenia? Nie sądzę. Jeśli mówimy o pieniądzach, to poszedłbym do Kataru. Oni pewnie mają jeszcze więcej pieniędzy niż City. Ale nie chodzi o pieniądze, a o pasję - to słowa Ronaldo z 2014 roku i wywiadu dla "BBC".
- Chcę skończyć na topowym poziomie. Chcę skończyć grać z godnością, w dobrym klubie. To nie znaczy, że pójście do USA, Kataru, Dubaju czy gdzieindziej nie jest dobre, ale nie chciałbym tego dla siebie - powiedział Portugalczyk w 2015 roku w programie "The Jonathan Ross Show".
- Xavi powiedział, że Messi jest najlepszym piłkarzem świata, co o tym sądzisz? - jeden z dziennikarzy zadał takie pytanie Ronaldo w 2016 roku.
- Wiesz, sprawdzałem wczoraj, kto jest najczęściej wyszukiwaną osobą w Internecie. To ja. Więc kiedy zawodnik czy trener chce pojawić się na okładce, mówi o Crisie, to normalne. Co mnie obchodzi co mówi Xavi? On gra lub grał w Katarze, nie wiem. Nie obchodzi mnie, co mówi Xavi - odpowiedział CR7.

Rok klęsk

Ostatnie miesiące prawdopodobnie nie mogły ułożyć się gorzej w karierze Cristiano Ronaldo. Ten rok to istne pasmo porażek Portugalczyka, których dopełnieniem jest przymusowa ewakuacja z Europy. W poprzednim sezonie CR7 może i strzelał sporo goli, ale jego zespół nic na tym nie zyskiwał. Wicemistrz Anglii skończył przecież rozgrywki poza czołową czwórką. Zwiastunem pozytywnych zmian miało być przybycie Erika ten Haga, który od razu popadł w konflikt z Ronaldo. Przypomnijmy, że na początku sezonu Portugalczykowi dwukrotnie zdarzyło się opuścić Old Trafford po odesłaniu na ławkę rezerwowych. Buntownik z wyboru tupnął nóżką, bo ktoś ośmielił się zburzyć jego doskonały autoportret. 37-latek nie akceptował, że jego czas minął i bycie zmiennikiem nie jest żadną ujmą, a jedynym rozwiązaniem. Wystarczy spojrzeć na to, jak radzili sobie ludzie, z którymi Ronaldo przegrał rywalizację, czyli Marcus Rashford na Old Trafford i Goncalo Ramos w Katarze.
Narastająca frustracja ujawniła się w głośnym już wywiadzie dla Piersa Morgana z “The Sun”. To seria kontrowersyjnych słów o braku szacunku dla ten Haga, złym zarządzie i zacofanym klubie doprowadziła Ronaldo tu, gdzie jest. Rok zaczynał jako jeden z czołowych strzelców Premier League z planami na podbój mistrzostw świata i pomoc w odrodzeniu “Czerwonych Diabłów”. To wszystko po to, aby na własne życzenie wyrzucić się z klubu i występ na ostatnim mundialu okrasić jednym golem z rzutu karnego.

Żaden GOAT

Trudno byłoby o lepsze podsumowanie tego roku w wykonaniu Cristiano Ronaldo niż transfer do Al-Nassr. Dwanaście miesięcy katorgi zakończyły się podpisaniem umowy z klubem, który nigdy nie będzie znaczył wiele na piłkarskiej mapie świata. W najbliższym czasie CR7 najbliżej wielkiego futbolu stanie, jeśli jego nowy zespół zmierzy się w sparingu z PSG. Ten mecz mógłby być przy okazji definitywnym dopełnieniem tego, jak mocno rozjechały się kariery Messiego i Ronaldo.
Jeszcze kilka lat temu naprawdę długo można było debatować na temat tego, czy lepszy jest CR7, czy jednak “La Pulga”. Po wydarzeniach z ostatnich tygodni obóz zwolenników Portugalczyka właściwie stracił już jakiekolwiek argumenty. Z istotnych osiągnięć Ronaldo został rekord bramek w Lidze Mistrzów. Nie przez przypadek napastnik z Madery zyskał miano Mr Champions League. Jednak niedługo nawet ten wyczyn może zostać zabrany przez głównego antagonistę. Leo Messi strzelił tylko 11 goli mniej od niego w Lidze Mistrzów, a aktualnie znajduje się na fali wznoszącej. Jeden z nich będzie miał jeszcze kilka okazji, aby wyśrubować swój dorobek. Drugi bardzo by chciał znaleźć się w tak komfortowym położeniu, ale jego kariera w najważniejszych klubowych rozgrywkach dobiegła już końca. Nikt w Europie nie potrzebował słabnącego zawodnika ze zbyt dużym ego, który chciał miejsce w składzie, gażę z kosmosu i gwarancję walki o trofea. W zamian nie oferując wiele.
- Ronaldo został zaoferowany nawet nam, Eintrachtowi. Odnoszę wrażenie, że Ronaldo oferował się dosłownie każdej drużynie występującej w Lidze Mistrzów - stwierdził niedawno Axel Hellmann, dyrektor generalny Eintrachtu Frankfurt.

Pudrowanie rzeczywistości

- Jestem podekscytowany ze względu na możliwość nowego doświadczenia w kompletnie nowej lidze, nowym kraju. Projekt Al-Nassr jest inspirujący, nie mogę się już doczekać dołączenia do moich nowych kolegów z drużyny i pomocy im w osiągnięciu kolejnych sukcesów - powiedział Ronaldo po podpisaniu kontraktu z Al-Nassr.
Portugalczyk oczywiście może uciekać w narrację o ciekawym projekcie, intrygującej przygodzie i poszerzaniu horyzontów. Jednak nawet najlepszy specjalista od PR-u nie przykryje rzeczywistości. Liga saudyjska w skali światowej jest bardzo słaba i przybycie 37-latka, któremu zamknięto drzwi w całej Europie, nie wpłynie na radykalną zmianę piłkarskiej koniunktury.
Mówimy o rozgrywkach dla zawodników, którzy swoje najlepsze lata zostawili dawno za sobą. Nic dziwnego, że liderem pozostaje Al-Shabab z duetem Grzegorz Krychowiak - Ever Banega w środku pola. Przy czym ani Argentyńczykowi, ani tym bardziej Polakowi nie grozi powrót do szczytowej formy z czasów wspólnej gry w Sevilli.
Naturalnie, Ronaldo pewnie nie będzie zbytnio przejmował się poziomem ligi saudyjskiej, kiedy spojrzy na wyciąg z konta bankowego. A tam do 2025 roku może pojawić się dodatkowe pół miliarda euro. Kwota szalona, astronomiczna i wręcz trudna do wyobrażenia dla szarego człowieka. Chociaż warto pamiętać, że pieniądze to nie wszystko, a na świecie wciąż są szlachetni zawodnicy, którzy z dumą odrzucą oferty bliskowschodnich potentatów i skończą karierę z godnością. Podobno.

Przeczytaj również