Dobre wieści dla reprezentacji Polski. Bezcenna współpraca. Czekaliśmy na nią bardzo długo

Dobre wieści dla reprezentacji Polski. Bezcenna współpraca. Czekaliśmy na nią bardzo długo
Paweł Andrachiewicz / PressFocus
Na taki występ tego duetu czekaliśmy od… zawsze. Piotr Zieliński i Sebastian Szymański w debiucie Michała Probierza stanowili wyjątkowo zgraną parę. Oby nie był to tylko przyjemny wyjątek od reguły.
Reprezentacja Polski rozegrała premierowy mecz pod wodzą nowego selekcjonera i choć na jakieś większe wnioski jest oczywiście za wcześnie, to już można było dostrzec w grze kilka pozytywnych aspektów, spośród których jeden wybija się zdecydowanie na pierwszy plan.
Dalsza część tekstu pod wideo

Dobra współpraca

Nawet jeśli po drugiej stronie były “tylko” Wyspy Owcze, i tak warto docenić wyjątkowo udaną współpracę Piotra Zielińskiego z Sebastianem Szymańskim. Dwaj najbardziej kreatywni piłkarze reprezentacji Polski w końcu zawiązali boiskową komitywę i od razu przyniosło to odpowiednie efekty.
Obaj mają wysokie umiejętności, charakteryzują się dobrym wyszkoleniem technicznym, potrafią kreować grę. Są więc w naszej kadrze, bądźmy szczerzy, towarem deficytowym. Mimo to przez lata praktycznie żaden selekcjoner nie potrafił wykorzystać potencjału tego duetu, między innymi “rzucając” Szymańskim po różnych, nienaturalnych dla niego pozycjach, jak workiem ziemniaków.
Probierz zdecydował się ustawić obu pomocników blisko siebie, a żeby mieli oni więcej swobody w kreacji i grze ofensywnej, zabezpieczył ich dwoma defensywnymi pomocnikami w postaci Bartosza Slisza i Patryka Dziczka. To znakomicie zdało egzamin. Zieliński i Szymański mogli skupić się na tym, w czym są najlepsi.

Wymierne efekty

Już w 3. minucie “Zielu” dobrze zagrał do pomocnika grającego na co dzień w Fenerbahce, a ten wyprowadził Polskę na prowadzenie. Aż trudno w to uwierzyć, ale był to pierwszy przypadek, gdy ta dwójka wspólnie wzięła udział w akcji bramkowej (gol i asysta).
Wcześniej taki scenariusz nigdy się nie ziścił, choć obaj zagrali ze sobą 22 reprezentacyjne mecze, spędzając u swojego boku na murawie 1230 minut! Nie samymi statystykami piłkarz żyje, ale swoje one jednak mówią.
Zaczęło się od gola Szymańskiego po asyście Zielińskiego, a w kolejnych minutach nasz duet środkowych pomocników jeszcze kilka razy dał o sobie znać. W 18. minucie piłkarz Napoli poszukał znakomitego podania prostopadłego do gracza Fenerbahce, a ten po chwili zagrywał w pole karne do Milika. Było groźnie, choć tym razem skończyło się bez efektu w postaci gola.
Zieliński i Szymański
screen TVP Sport
Na początku drugiej części gry rywale grali już w osłabieniu, bo faulowany był wychodzący na czyste pole Milik. Co poprzedziło jednak końcową fazę tej akcji? Szymański podał do Zielińskiego, a ten w pierwszym kontakcie z futbolówką oddał ją do napastnika. Współpraca dwóch ofensywnych pomocników znów dała wymierny efekt.
Zieliński Szymański 2
screen TVP Sport

“Graliśmy bliżej siebie”

Być może tego typu sytuacji oglądalibyśmy jeszcze więcej, ale przy korzystnym wyniku Probierz zaczął dokonywać wielu zmian i w 59. minucie zdjął z murawy m.in. Szymańskiego. Ta blisko godzina wspólnej gry, nawet jeśli na tle nieszczególnie wymagającego rywala, i tak pokazała jednak potencjał takiego duetu.
Piłkarz Fenerbahce w pomeczowym wywiadzie dla TVP Sport zwrócił zresztą uwagę na kooperację z kilka lat starszym kolegą z zespołu.
- Nie będę ukrywał, że z Piotrkiem Zielińskim gra mi się bardzo dobrze. Myślę, że dzisiaj pokazaliśmy, iż nasza współpraca wygląda fajnie. Było tego więcej, bo dzisiaj graliśmy bliżej siebie. Wydaje mi się, że jeśli będziemy grać tak, jak dzisiaj to tych sytuacji będzie dużo więcej - stwierdził.
Dobry występ obu pomocników znalazł swoje odzwierciedlenie także w przyznanych przez nas ocenach. Zieliński jako jedyny otrzymał notę “8”, natomiast Szymański, podobnie jak debiutujący Patryk Peda - “7” (więcej TUTAJ).
Pozostaje mieć nadzieję, że w kolejnych spotkaniach ponownie zobaczymy bardzo udaną współpracę naszej dwójki z Neapolu i Stambułu. Najbliższa okazja do potwierdzenia jakości już w niedzielę. Biało-czerwoni zmierzą się wówczas u siebie z Mołdawią.

Przeczytaj również