Dla nich mecz z Belgią będzie szczególnie ważny. Pięciu reprezentantów czeka. "Z miejsca bije konkurencję"
Mecz z Belgią w Brukseli będzie wyjątkowo istotny dla kilku reprezentantów Polski. To dla nich szansa, by albo przybliżyć się do pierwszego składu kadry na stałe, albo chociaż ustawić się z przodu kolejki po bilet do Kataru.
Czesław Michniewicz nie robi tajemnicy ze składu reprezentacji Polski na dzisiejszy mecz z Belgią. Jeśli na ostatniej prostej nie wydarzy się nic niespodziewanego, to “Biało-czerwoni” wybiegną na boisko w następującym zestawieniu:
Drągowski - Gumny, Glik, Bednarek, Puchacz - Żurkowski, Krychowiak - J. Kamiński, Zieliński, S. Szymański - Lewandowski
To inteligentne zagranie ze strony selekcjonera, który tą jedenastką upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu. Nie zabierze reprezentacji jej kręgosłupa, jednocześnie wpuszczając trochę świeżej krwi i dając szansę piłkarzom o mniej ugruntowanej pozycji w zespole niż liderzy w osobach “Lewego”, “Ziela”, “Krychy” i duetu środkowych obrońców. Po znakomitym występie w barażu ze Szwecją i z uwagi na bycie wieloletnim zaufanym Michniewicza, do grona “pewniaków” można zaliczyć także Szymańskiego. Pozostaje więc pięciu zawodników, dla których spotkanie w Brukseli powinno zdefiniować ich najbliższą przyszłość z orzełkiem na piersi. A przynajmniej wskazać kierunek ich reprezentacyjnych losów w 2022 roku. To dla nich mecz z Belgią będzie wyjątkowo ważny.
Jakub Kamiński
Bohater potyczki z Walią, który akurat o bilet do Kataru martwić się nie musi, o ile nie przepadnie na start w Wolfsburgu. Kamiński może ma krótki staż w reprezentacji i dopiero rozpoczyna karierę w zachodniej, silniejszej piłce, ale z miejsca bije na głowę konkurencję na skrzydłach. To piłkarz z ogromnymi papierami na poważne granie i świetlaną przyszłością w kadrze. Jako zmiennik ostatnio pokazał się z wybornej strony. Teraz czas powtórzyć to od pierwszej minuty, przeciwko mocniejszemu rywalowi. Jeśli “Kamyk” udźwignie presję, wyśle pozytywny sygnał, udowodni selekcjonerowi, że dziś jest gotowy na grę w podstawowym składzie reprezentacji, to sporo na tym zyska. Ważny mecz dla Kuby Kamińskiego.
Szymon Żurkowski
Żurkowski, który rozegrał naprawdę bardzo solidny sezon na włoskiej ziemi w barwach Empoli, też pokazał się z niezłej strony przeciwko Walii. Wszedł na boisko w drugiej połowie starcia we Wrocławiu i dał drużynie pozytywny impuls, dzielnie walcząc w środku pola. To już nie jest ten sam Żurkowski słynący wyłącznie z “żelaznych płuc”. W Italii dojrzał taktycznie, rozwinął się jako pomocnik wielowymiarowy, odpowiedzialny w tyłach i ze smykałką w grze do przodu. Kadra powinna korzystać z jego walorów, co zdaje się doskonale widzieć Czesław Michniewicz. Konkurencja w drugiej linii, nawet po kontuzji Jakuba Modera, jest jednak duża, więc taki mecz jak z Belgią stanowi dla gracza Fiorentiny okazję do wspięcia się w hierarchii środkowych pomocników. Trzymamy kciuki, bo czas leci, a ten utalentowany piłkarz nadal czeka, by zostać istotnym ogniwem kadry. A papiery na to zdecydowanie posiada.
Tymoteusz Puchacz
To jego gra wzbudziła chyba najwięcej emocji po meczu z Walią. I to zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Taki zresztą był występ Puchacza. Słodko-gorzki. Z jednej strony miał asystę, powinien mieć dwie, a ponadto wykazywał gigantyczne chęci do gry i napędzał grę Polaków z lewej strony, zaś z drugiej musi dopracować wrzutki i ustabilizować poziom w defensywie. Można powiedzieć, że spotkanie z Belgią to dla niego kolejny element egzaminu przeprowadzanego przez selekcjonera. Michniewicz szuka numeru jeden na lewej obronie. Bartosz Bereszyński to opcja pewna, sprawdzona, solidna, ale trener, jak sam mówił, chce testować inne warianty, najlepiej z wiodącą lewą nogą zawodnika tam grającego. “Puszka” ma szansę, by w tej rywalizacji utrzymać pole position.
Robert Gumny
Bereszyński, Matty Cash, Tomasz Kędziora i właśnie Gumny. Polskiej kadrze nie brakuje nominalnych prawych obrońców, a rywalizacja o wyjazd na mundial może się toczyć do ostatniej chwili, szczególnie że stanowiący dziś zagadkę “Kendi” zaraz prawdopodobnie zmieni klub i, miejmy nadzieję, wróci do regularnej gry. W Belgii zaś swoją szansę na przekonanie selekcjonera otrzyma Gumny. Zawodnik Augsburga ma za sobą dość przeciętny sezon w Bundeslidze, za to mocno wyróżniał się na tym zgrupowaniu, co dostrzegł Czesław Michniewicz. Wychowanek Lecha Poznań ciężko zatem zapracował na występ w Brukseli. To dla niego życiowa okazja, by wzmocnić własne notowania w reprezentacji i pozostać w grze o wyjazd do Kataru. A łatwo nie będzie, bo według belgijskich mediów czeka go rywalizacja na stronie z duetem Yannick Carrasco - Thorgan Hazard.
Bartłomiej Drągowski
Drągowski akurat nie może wspominać najlepiej ostatniego roku, bo jego większość stracił siedząc na ławce Fiorentiny. Miejsce w składzie na mecz z Belgią to zatem pewnego rodzaju ukłon w stronę golkipera i szansa, by sprawdził się w reprezentacyjnych warunkach bojowych. Na dziś wydaje się mieć niższe notowania niż Łukasz Skorupski i Kamil Grabara, tyle że zaraz czeka go transfer do Premier League i bluza z numerem jeden tamże. “Drążek” nie składa więc broni w wyścigu o miano bezpośredniego zastępcy Wojciecha Szczęsnego. Skorupski w marcu zanotował świetny występ ze Szkocją. Grabara niezły z Walią. Czas na odpowiedź Drągowskiego. Udanym meczem może o sobie przypomnieć, podbudować i podkreślić przydatność dla kadry oraz gotowość do wejścia między słupki w dowolnym momencie. A patrząc na siłę rażenia Belgów, nawet bez Romelu Lukaku, zapowiada się dla niego pracowity wieczór. Kevin De Bruyne ma wyjść w Brukseli w podstawowym składzie.
Na relację z meczu Belgia - Polska zapraszamy na naszą stronę od 19:45. Początek spotkania godzinę później.