Desperackie ruchy styczniowego okienka, czyli wypożyczenia, powroty i transfery bez logiki
Niby każdy wie, że w zimowym oknie transferowym ciężko jest się wzmocnić. Równocześnie sytuacja w tabeli czy kontuzje nierzadko zmuszają kluby do szukania nowych zawodników nie dość, że „na siłę”, to jeszcze „za pięć dwunasta”. Przyglądamy się wybranym, styczniowym transakcjom, po których można było tylko… podrapać po głowie.
W naszym zestawieniu uwzględniliśmy piłkarzy, którzy trafili zimą do klubów z pięciu najsilniejszych lig europejskich. Niektórzy z nich pozostawali ostatnio bez pracodawcy.
Valon Behrami (Bez klubu -> Genoa)
Na papierze powrót do klubu po kilkunastu latach – na zasadzie wolnego transferu – doświadczonego pomocnika może wydawać się „strzałem w dziesiątkę”. W ostatnich latach Behrami zmienia jednak pracodawców jak rękawiczki, a jego pojawienie się z początkiem stycznia w zespole prowadzonym przez Davide Nicolę, jak na razie nie pomogło Genoi opuścić strefy spadkowej Serie A.
Co więcej, w końcówce ostatniego meczu przeciwko Atalancie, były reprezentant Szwajcarii osłabił drużynę, oglądając drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Na jego szczęście koledzy zdołali utrzymać korzystny dla siebie remis. Ale takimi zagraniami Behrami furory w Genui nie zrobi.
Danny Drinkwater (Chelsea -> Aston Villa)
Nie było przypadku w tym, że podstawowy środkowy pomocnik Leicester City z mistrzowskiego sezonu 2015/16 rozegrał w tym sezonie zaledwie jeden mecz w wyjściowym składzie Burnley. A jeżeli znalazł się ktoś, kogo ten fakt zaskoczył, to debiut Drinkwatera w barwach kolejnego klubu, do którego został w styczniu wypożyczony z Chelsea, musiał posłużyć jako dobitne uzasadnienie.
Anglik zwyczajnie nie nadążał za zawodnikami Manchesteru City, którzy już do przerwy prowadzili na Villa Park różnicą czterech bramek. I choć w kolejnych spotkaniach Drinkwater utrzymał miejsce w podstawowej jedenastce, to wprowadzany za niego na boisko Brazylijczyk Douglas Luiz robił na murawie „różnicę”.
Odion Ighalo (Shanghai Shenhua -> Manchester United)
Jeżeli poziom desperacji w uzupełnieniu składu na drugą połowę sezonu mierzyć szukaniem wzmocnień na drugim końcu świata, Atlético Madryt i Manchester United dotarły tej zimy na szczyt. O ile powrót do stolicy Hiszpanii Yannicka Ferreiry-Carrasco można jeszcze rozpatrywać w kategoriach „transferu z potencjałem”, o tyle na wieść o wypożyczeniu „za pięć dwunasta” Odiona Ighalo przez klub z Old Trafford trudno było nie zmarszczyć brwi.
Tutaj jednak pójdziemy trochę pod prąd. Dorobek strzelecki nigeryjskiego napastnika na przestrzeni ostatnich trzech lat w Chińskiej Superlidze – a wcześniej na poziomie Premier League i Championship w barwach Watfordu – każe upatrywać w Ighalo zawodnika, który może się United w tym sezonie… przydać. Umówmy się zresztą: pod nieobecność kontuzjowanego Marcusa Rashford Ole Gunnar Solskjær naprawdę nie ma kim z przodu straszyć. Sprowadzając z Chin doświadczonego atakującego, niewiele ryzykuje.
Darren Randolph (Middlesbrough -> West Ham United)
Wielki jest zatem poziom desperacji klubów, którym „ucieka” perspektywa gry w Lidze Mistrzów w następnym sezonie. To jednak nic przy strachu towarzyszącym klubom, którym poważnie zajrzało w oczy widmo spadku z Premier League.
West Ham United, czyli klub z siódmym najwyższym budżetem w największej lidze świata, naprawdę wydał cztery miliony funtów na sprowadzenie do siebie swojego byłego bramkarza. Na… dwa mecze, po których do bramki Młotów powrócił po kontuzji Łukasz Fabiański. Bilans West Hamu w dwóch spotkaniach z Randolphem w składzie? Remis u siebie z Evertonem i wysoka porażka na wyjeździe z Leicester.
Występujące w Championship Middlesbrough zrobiło „interes życia”.
Roberto (West Ham United -> Deportivo Alavés)
Z drugiej strony każdy, kto oglądał pod nieobecność Fabiańskiego „popisy” między słupkami bramki West Hamu w wykonaniu Hiszpana, może choć trochę zrozumieć desperację działaczy londyńskiego klubu. Niejako przy okazji, szokujące wydaje się jednak również to, że Roberto znalazł w styczniu nowy klub.
I choć niedawny zmiennik bramkarza reprezentacji Polski trafił do Deportivo Alavés także jako rezerwowy i tylko na wypożyczenie, można się zastanawiać, czy ktokolwiek w Kraju Basków aby na pewno widział ostatnie mecze swojego nowego golkipera.
W końcu drużyna Asiera Garitano też broni się przed spadkiem z najwyższej klasy rozgrywkowej i tylko jedna kontuzja podstawowego bramkarza dzieli ją od pojawienia się między słupkami bardzo niepewnego w mijających miesiącach Roberto.
Bramkarzowi Fernando Pacheco profilaktycznie życzymy dużo zdrowia!
Jack Rodwell (Bez klubu -> Sheffield United)
W co trudno uwierzyć, ciągle „zaledwie” 28-letni pomocnik uchodził nie tak dawno za jeden z większych talentów na Wyspach. Ostatnie sezony Rodwell spędził jednak na poziomie Championship lub nie grał wcale.
W styczniu były zawodnik Evertonu i Manchesteru City znalazł sobie nowy klub. I to w Premier League. Przy całej sympatii dla menedżera Chrisa Wildera i jego niesamowitych osiągnięć z Sheffield United, chyba nawet on nie jest w stanie racjonalnie wytłumaczyć, co ma dać jego drużynie zapomniany już na najwyższym poziomie Rodwell. Ostatnio nie było go w meczowej kadrze zespołu na wygrane spotkanie z Crystal Palace.
Danny Rose (Tottenham Hotspur -> Newcastle United)
Być może to oczywiście zbieg okoliczności, ale od czasu udzielenia pamiętnego wywiadu, w którym wyznał, że „nie może się już doczekać końca swojej piłkarskiej kariery”, Rose stał się w Tottenhamie postacią drugoplanową. I nawet pojawienie się w klubie José Mourinho nie odmieniło jego sytuacji.
Z jednej strony, wypożyczenie regularnego w ostatnich latach reprezentanta Anglii na St James’ Park może okazać się dla zawodnika potrzebnym nowym wyzwaniem. Z drugiej, można się zastanawiać, czy menedżer Steve Bruce rzeczywiście będzie w stanie na nowo rozbudzić motywację w sprawiającym od dłuższego czasu wrażenie nieco „wypalonego” piłkarzu.
Cenk Tosun (Everton -> Crystal Palace)
Turecki napastnik zdobył zaledwie dziewięć ligowych bramek w dwa lata po wielomilionowym transferze na Goodison Park. W nagrodę trafił zatem w styczniu na wypożyczenie do kolejnego klubu na poziomie Premier League.
I choć Tosun ma już na swoim koncie pierwszego gola w koszulce Crystal Palace, w swoich pierwszych występach zmarnował też kolejne podbramkowe okazje. Aktualnie leczy zaś kontuzję mięśnia dwugłowego, która wykluczyła go z gry na kilka tygodni.
W tym samym okienku Roy Hodgson oddał zaś robiącego w ostatnich tygodniach „różnicę” po swoich wejściach z ławki Connora Wickhama. Snajper trafił na wypożyczenie do Sheffield Wednesday. Chyba coś tam nie gra na Selhurst Park.
Wojciech Falenta