Czas wskrzesić legendarny duet? Hiszpania znów może to zrobić. "Świetnie się uzupełniają"

W lidze wrogowie, ale w kadrze idealni partnerzy. Ten opis kiedyś dotyczył Sergio Ramosa i Gerarda Pique, którzy jako liderzy reprezentacji Hiszpanii wygrali EURO. Teraz za sprawą Pau Cubarsiego i Raula Asencio historia może zatoczyć koło.
Reprezentacja Hiszpanii jakiś czas temu wróciła na sam szczyt futbolu. W lipcu minie rok od tego, jak po raz czwarty w dziejach sięgnęła po mistrzostwo Europy. Luis de la Fuente chwalony jest jednak nie tylko za swoje sukcesy i świetne wyniki. Kibice mocno też doceniają, że selekcjoner wpuścił do kadry tak dużo świeżej krwi. Kolejni młodzi, których często znał jeszcze z pracy juniorskimi drużynami narodowymi, po debiucie w seniorach szybko stawali się filarem zespołu. Niewykluczone, że już niedługo do tej grupy dołączą Pau Cubarsi i Raul Asencio.
Obaj utalentowani stoperzy na co dzień grają w dwóch hiszpańskich gigantach, ale poza tym ich historie znacznie się od siebie różnią. Pierwszy z nich to modelowy wychowanek słynnej La Masii, który stał się jednym z najmłodszych debiutantów w historii Barcelony. Drugi na swoją szansę w Realu Madryt musiał czekać znacznie dłużej, zresztą podobnie jak wielu innych wychowanków “Los Blancos”, a pewnie w ogóle by jej nie dostał, gdyby nie siła wyższa. Teraz los wreszcie ich ze sobą skrzyżował. I jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, być może zwiąże ich ze sobą na długie lata.
Czekali na potknięcia
Czas pędzi jak szalony i dziś mało kto by uwierzył, ale niedawno minął dopiero rok od debiutu Cubarsiego w pierwszej drużynie Barcelony. Postawienie na niego przez Xaviego po latach może być zresztą wspominane jako jedno z największych dokonań legendy “Blaugrany” w roli jej trenera. Nastolatek z miejsca wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce, a za tygodnia na tydzień stawał się coraz ważniejszą postacią całego zespołu. Do tego w ciągu kilku miesięcy jego wartość rynkowa zwiększyła się kilkudziesięciokrotnie. Katalończyk podtrzymał, a wręcz wywindował jeszcze mocniej swoją pozycję już za kadencji Hansiego Flicka. U Niemca w obecnym sezonie więcej minut wśród obrońców zanotował jedynie Jules Kounde.
- Cubarsi stał się jednym z najlepszych obrońców na świecie, grając w systemie, który wystawia wielu stoperów na próbę. Nie jest łatwo wyróżnić się w drużynie Flicka ze względu na to, czego się od ciebie wymaga. Jest jednym z najlepszych zawodników w grze bez piłki, przy tym prezentuje elegancki futbol, a także bardzo dobrze czyta i interpretuje grę, co wynika z piłkarskiej edukacji, którą dostał w La Masii. Do tego świetnie wygląda stricte w defensywie. Ludzie myślą, że obrońcy z akademii “Barcy” tylko dobrze podają, ale Cubarsi udowadnia, że tak nie jest. 18-latek jest jednym ze stoperów, którzy wygrywają najwięcej pojedynków powietrznych w całej lidze - opowiada nam Jordi Cardero, kataloński korespondent Relevo.
O ile jego kariera w Barcelonie potoczyła się błyskawicznie, o tyle dotychczasowa przygoda z reprezentacją Hiszpanii była dużo bardziej stonowana. Owszem, szansę debiutu dla “La Furia Roja” dostał już w marcu 2024, zaledwie kilkanaście tygodni po debiucie w “Barcy”. Wydawało się nawet, że po udanej debiutanckiej rundzie w La Lidze pojedzie wraz z drużyną narodową na EURO. Ostatecznie Luis de la Fuente umieścił go tylko na szerokiej liście powołanych i Cubarsi musiał obejść się smakiem. MIstrzostwa Europy nie zdobył, ale za to po części zrekompensował to sobie zdobyciem złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu.
- To jednak tylko kwestia czasu, zanim w reprezentacji uda mu się zdobyć podobna pozycję co w Barcelonie. Był bardzo blisko wyjazdu na EURO, przecież adidas nagrał z nim już nawet reklamę "świętującą", że zostanie powołany na turniej. Ale myślę, że brak wyjazdu do Niemiec dobrze mu zrobił. Dopiero zaczynał wchodzić do tego seniorskiego futbolu i zły występ mógłby podważyć jego poczucie własnej wartości i pewności siebie. Ludzie w Barcelonie mają duże zaufanie do La Masii, co w innych regionach kraju powoduje pewną zazdrość. Niektórzy czekają na potknięcia tych nastolatków. Przecież nawet taki Lamine Yamal musiał zmierzyć się z mocną krytyką, jak nie był w stanie przez kilka miesięcy strzelić gola w lidze - dodaje.
Postawił się systemowi
Podczas gdy Cubarsi od miesięcy był wymieniany wśród najbardziej perspektywicznych czy po prostu już najlepszych stoperów na świecie, kariera Raula Asencio zaczynała dość niepokojąco stawać w miejscu. Po tym jak rozegrał cały poprzedni sezon w Kastylii dowodzonej przez Raula Gonzaleza, wydawało się, że Carlo Ancelotti musi dać młodzianowi choćby pół szansy. Wychowanek “Los Blancos” aktualne rozgrywki rozpoczął jednak jako piłkarz tylko i wyłącznie drugiego zespołu. Do połowy listopada nie pojawił się nawet na ławce pierwszego. Do zmiany podejścia włoskiego szkoleniowca zmusiły dopiero kolejne kontuzje środkowych obrońców.
- Gdyby nie urazy, to Asencio nie dostałby szansy do Ancelottiego. Dość powiedzieć, że nawet na jego pozycji klub wiązał większe nadzieje z innymi piłkarzami, Joanem Martinezem i Jacobo Romanem. Na pewno na plus Raula przemówiły jego szybkość, siła i charakter. Potrafił zjednać sobie Estadio Santiago Bernabeu w iście newralgicznym momencie. To też jest ważny aspekt tej historii. Dlatego jeśli pozostanie podstawowym piłkarzem Realu, nie widzę przeciwwskazań, aby nie stworzył z Cubarsim duetu w reprezentacji. Na pewno obaj mogą się nieźle uzupełniać - dodaje w rozmowie z nami Rodra, madrycki korespondent Relevo.
Wychowankowie Realu nie mają łatwego życia. W Madrycie często wolą stawiać na drogo sprowadzonych przyjezdnych niż na “swoich”. Asencio doskonale zdawał sobie z tego sprawę, więc postanowił za wszelką cenę wykorzystać swoją być może jedyną okazję. W debiucie z Osasuną (4:0) jego drużyna nie tylko zachowała czyste konto, ale on sam popisał się przepiękną asystą do Jude’a Bellinghama. Po tym przyszły kolejne świetne występy, w tym kapitalny rewanżowy baraż w Lidze Mistrzów z Manchesterem City (3:1), w którym asystował w łudząco podobny sposób, lecz tym razem Kylianowi Mbappe. Teraz dobra forma 22-latka została nagrodzona powołaniem do reprezentacji, ale nie zmienia to faktu, że to kolejne miesiące będą kluczowe dla losów jego kariery.
- Myślę, że Cubarsi jest wciąż kilka kroków przed Asencio. La Masia nie wypuściła w świat stopera tej klasy od czasów Gerarda Pique. Natomiast jeśli Ancelotti zostanie w Madrycie, a Real podpisze umowy z nowymi środkowymi obrońcami, nie zdziwiłbym się, gdyby pozycja Raula osłabła. Musimy pamiętać, że na Estadio Santiago Bernabeu nigdy nie stawiali na “canteranos”. Asencio ma jeszcze sporo do udowodnienia, zanim będzie gotowy na przyszły sezon - mówi Cardero.
Poważny zarzut
Choć David Alaba powoli wraca już do zdrowia, to póki co w hierarchii Ancelottiego Asencio znajduje się jeszcze nad Austriakiem. Pytanie brzmi jednak, jak długo taki status się utrzyma i czy Włoch rzeczywiście będzie w stanie zaufać “canterano” na dłużej. Dla samego stopera powrót do gry jego bardziej doświadczonych kolegów nie jest jedynym problemem. Od jakiegoś czasu ciągną się bowiem też za nim kłopoty z prawem.
- Aktualnie przeciwko Asencio toczy się śledztwo w sprawie rzekomego rozpowszechniania pornografii dziecięcej. Wszystko rozchodzi się o sytuację, kiedy latem 2023 roku jego dawni koledzy z Realu Madryt C sfilmowali siebie w kontakcie z dziewczynami (jedna z nich okazała się nieletnia i choć do stosunku doszło za zgodą obu stron, to o filmiku nic nie wiedziała - przyp. red.). Sam Asencio nie uczestniczył w tych wydarzeniach, ale dochodzenie dotyczy tego, że środkowy defensor “Los Blancos” miał udostępnić to nagranie. Wygląda na to, że ostatecznie zostanie uniewinniony, ale proces wciąż trwa. Jeśli Raul zostałby uznany winnym, mocno skomplikuje to jego karierę - twierdzi Rodra.
Jeśli sąd ostatecznie uznałby winę wychowanka Realu, grozi mu nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Haniebny i po prostu głupi występek mógłby tym samym przekreślić coraz to lepiej zapowiadającą się karierę. I tym samym pokrzyżować też potencjalne plany De la Fuente. Niewykluczone bowiem, że ten dzięki Asencio i Cubarsiemu mógłby poniekąd wskrzesić duet Sergio Ramos - Gerard Pique, którzy w piłce klubowej bronili dwóch wrogich sobie obozów, ale na niwie reprezentacyjnej potrafili świetnie się dogadywać. Być może selekcjoner “La Furia Roja” będzie musiał jednak szukać dalej.
- W La Masii swego czasu bardzo chwalono Andresa Cuencę, mówiono nawet, że to piłkarz o większym potencjale niż Cubarsi. Na razie gra tylko w rezerwach i trudno ocenić, co przyniesie przyszłość. Taki jest właśnie futbol. Obecnie bardzo dobrze wygląda z kolei Dean Huijsen. Ale gdyby to ode mnie zależało, nie miałbym wątpliwości, że na kolejny turniej duet środkowych obrońców reprezentacji Hiszpanii powinni mimo wszystko stworzyć Pau Cubarsi oraz Inigo Martinez - uważa Cardero.