Cyrk na kółkach. Nie powinien być nominowany, wygrał cały plebiscyt. Dziennikarze mądrzejsi niż piłkarze
Wyniki piłkarskich plebiscytów niejednokrotnie budzą kontrowersje, ale to, co stało się podczas poniedziałkowej gali FIFA The Best, trzeba chyba wprost określić jako skandal. Nagrodę dla najlepszego piłkarza otrzymał zawodnik, który - nie będzie to chyba zbytnio kontrowersyjne stwierdzenie - nawet nie powinien znaleźć się w gronie nominowanych.
Czy Leo Messi zasłużył na Złotą Piłkę, przyznawaną za sezon 2022/23? Jak najbardziej. W tym okresie rozegrał kapitalny mundial, poprowadził Argentynę do upragnionego złota, sam został całkowicie zasłużenie wybrany najlepszym piłkarzem turnieju. Można było oczywiście zastanawiać się, czy całościowo “La Pulga” był we wspomnianym okresie lepszy niż choćby Erling Haaland, ale wynik plebiscytu się bronił. Gracz Interu Miami miał w ręku solidne argumenty,
Jak jednak wytłumaczyć fakt, że Messi na gali FIFA The Best został wybrany najlepszym graczem w okresie od 19 grudnia 2022 roku do 20 sierpnia 2023 roku? Dla formalności, wspomnijmy, że mundial zakończył się 18 grudnia. Nie powinien więc być brany pod uwagę.
Rzućmy zatem okiem, jak Argentyńczyk spisywał się we wspomnianym okresie:
- Strzelił 9 goli i zaliczył 6 asyst w barwach PSG,
- Zdobył z PSG mistrzostwo Francji,
- Odpadł wraz z PSG z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału (bez goli, bez asyst).
- Strzelił 5 goli w meczach reprezentacji (towarzyskie starcia z Curacao, Australią i Panamą).
No dobra, to teraz porównajmy to z dorobkiem Erlinga Haalanda, który ostatecznie musiał obejść się smakiem i zajął w plebiscycie drugie miejsce.
- Strzelił 31 goli i zaliczył 6 asyst w barwach Manchesteru City,
- Wygrał z Manchesterem City: Ligę Mistrzów, mistrzostwo Anglii, Puchar Anglii, Superpuchar Europy,
- Strzelił 3 gole w meczach reprezentacji (w dwóch spotkaniach ze Szkocją i Cyprem).
Przepaść. Pod każdym względem. I indywidualnym, i drużynowym. Nie ma nawet o czym dyskutować. Fakt, że Haaland był lepszy od Messiego to oczywista oczywistość. Ba, bez problemów można byłoby znaleźć wielu innych graczy, którzy akurat w tym okresie bili Argentyńczyka na głowę.
Czy Messi, gdyby nie był Messim, znalazłby się w gronie 20 nominowanych piłkarzy? Raczej nie. Zadziałała magia nazwiska. A potem brakiem logicznego myślenia wykazali się już głosujący. Tu w obronę można wziąć przede wszystkim dziennikarzy. Oni zdecydowanie postawili na Haalanda. Norweg zdobył też więcej głosów wśród trenerów, choć tu jego przewaga była już wyraźnie mniejsza.
Co ciekawe, Argentyńczyk był lepszy od Norwega zdaniem... Michała Probierza. Więcej o głosach selekcjonera polskiej kadry pisaliśmy TUTAJ.
Nie popisali się natomiast piłkarze oraz kibice. W tym drugim przypadku trudno być zszokowanym. Zadziałały piłkarskie sympatie, a Messi ma na świecie zdecydowanie więcej fanów niż Haaland. Bardziej dziwią natomiast wybory samych zawodników, a konkretnie kapitanów reprezentacji narodowych, bo to oni zyskali prawo głosu. Wśród nich wyraźnie triumfował zawodnik Interu Miami. Pięć punktów (czyli najwięcej) przyznali mu m.in. Robert Lewandowski, Luka Modrić, Mohamed Salah, Virgil van Dijk czy Fede Valverde.
I chociaż przyzwyczailiśmy się już, że tego typu plebiscytu przyjmują niejako formę plebiscytów popularności, nie sportowych osiągnięć czy boiskowej formy, i tak jesteśmy zniesmaczeni. Sam Messi raczej też nie zachwyca się kolejnym trofeum, bo bez wątpienia zdaje sobie sprawę z tego, że otrzymał je całkowicie niezasłużenie. Nie pojawił się zresztą nawet na gali. Może i lepiej. Mógłby poczuć się dość nieswojo.
Argentyńczyk w trakcie swojej długiej, pięknej kariery wygrał już wszystko, co było do wygrania. Zazwyczaj bardzo zasłużenie. I naprawdę nie potrzebuje sztucznego pompowania jego ego oraz gabloty.