"Cichy geniusz, nowy Messi". Kim jest młoda gwiazda Realu Madryt? To miało zadecydować o transferze
Swojego "Leo Messiego" miało już wiele krajów - Iran, Szkocja, Belgia, wymieniać można by długo. Teraz czas na Turcję, z której odfruwa w świat wielki talent - Arda Guler. Nastolatek mógł wybierać między największymi europejskimi firmami. Ostatecznie zdecydował się na kierunek hiszpański, zagra w Realu Madryt.
Jeśli walkę o osiemnastolatka toczą między sobą Barcelona i Real, to cytując klasyka, wiedz, że coś się dzieje. O medialnym fenomenie Gulera można się przekonać w bardzo prosty sposób: wpisując jego nazwisko w youtubową wyszukiwarkę. Frazy, które z miejsca wyskakują są następujące: The Turkish Messi, Silent Genius, The New Messi, Arda Guler Golazo. I akurat w tym przypadku nie musi być to tylko sztuczne pompowanie.
Zainteresowanie Gulerem wzrosło w ostatnich miesiącach niebotycznie. W kontekście transferu wymieniano nie tylko dwóch hiszpańskich gigantów, ale też całą śmietankę angielskich klubów. Wszystko za sprawą znakomitej drugiej części sezonu. Jeszcze w pierwszej, wówczas siedemnastolatek, najczęściej w Fenerbahce pojawiał się na boisku z ławki rezerwowych. Zdarzały się też spotkania, które spędzał na niej w całości. Kiedy jednak pod koniec stycznia zagrał w podstawowym składzie z Kasimpasą, to w wyjściowej jedenastce pozostał w zasadzie do końca sezonu.
Najlepsze średnie
- Kiedy gram, to jestem przekonany, że strzelę gola. Oglądałem mnóstwo meczów legend Fenerbahce - Aleksa de Souzy, później Mesuta Oezila, Podpatruję też Martine Odegaarda i Kevina De Bruyne - przyznał ostatnio Guler. Przez Jorge’a Jesusa najczęściej ustawiany był po prawej stronie - na skrzydle bądź nieco niżej, w pomocy. Właśnie po prawej stronie wykorzystywał to, że jest lewonożny, często schodził do środka. Strzelał gole i kreował sytuacje. Sezon ligowy zakończył z siedmioma bramkami i siedmioma asystami, co daje średnio udział przy golu co 85 minut.
W Super Lig łącznie rozegrał w tym sezonie 1181 minut. Wykreował aż 40 sytuacji strzeleckich, co średnio przekłada się na okazję co 23 minuty. To najlepszy wynik w lidze tureckiej od sezonu 2014/15. Żaden zawodnik w przeliczeniu na 90 minut nie zanotował w tym sezonie więcej:
- asyst
- podań kluczowych
- podań w ofensywną tercję
- udanych dryblingów
Udźwignął numer
Współczynnik asyst oczekiwanych, 0.42, plasuje go w absolutnej europejskiej czołówce. Nie jest jednak zawodnikiem, który chce grać tylko do przodu, którego nie interesuje nic więcej niż atak. Średnia kontrpresingów i prób odbioru piłki w ofensywnej tercji była na tle zawodników ofensywnych ligi tureckiej bardzo dobra. Spokojnie można zatem stwierdzić, ze udźwignął ciężki numer, "10", z którym zaczął grać od tego sezonu. A to przecież numer, który w Fenerbahce wcześniej nosili tacy zawodnicy jak Alex, a także Robin Van Persie i Mesut Oezil.
Guler karierę rozpoczął w młodzieżowych zespołach Genclerbirligi. To stamtąd, w wieku 14 lat, przeniósł się do Fenerbahce. Już dwa lata później dostał okazję do debiutu w pierwszej drużynie. Na asystę musiał czekać zaledwie dwie minuty. Ówczesny trener, Vitor Pereira, dał mu szansę w eliminacjach Ligi Europy z HJK Helsinki. Tylko trzech zawodników w historii tych rozgrywek zdobyło bramkę i zaliczyło asystę w młodszym wieku. Pereira, pytany później o Ardę, wspominał, że wcześniej w Portugalii widział wielu utalentowanych zawodników i Guler absolutnie nie musi mieć wobec nich kompleksów. Pierwszy sezon młody Turek zakończył z bilansem: trzy gole i trzy asysty. Potem z klubem pożegnał się Oezil, co dało perspektywę na częstsze występy.
Oprócz kreatywności, widocznej niemal w każdej statystyce, elementem charakteryzującym jego grę, jest dużo indywidualnych akcji z piłką przy nodze. Pod względem samotnych rajdów był w czołówce Super Lig. Często był też faulowany, co sam potrafił wykorzystywać, groźnie strzelając ze stałych fragmentów gry. W kadrze zadebiutował w listopadzie ubiegłego roku, a pierwsze trafienie zaliczył kilka tygodni temu, w spotkaniu z Walią. Właśnie wtedy można było się przekonać, jak wielkim atutem Gulera jest kopnięcie z dystansu. W tureckich mediach pojawiły się stwierdzenia, że to "Oezil, ale z bombowym kopnięciem". W dniu zdobycia bramki w Lidze Narodów miał osiemnaście lat i 114 dni, co uczyniło go najmłodszym strzelcem w historii tureckiej kadry.
A dlaczego nie Barcelona
Real Madryt zapłaci za niego siedemnaście milionów euro, a cena może wzrosnąć do blisko 30 milionów, jeśli zostaną spełnione różne klauzule. Kontrakt będzie obowiązywał przez pięć lat. Zainteresowana transferem była również Barcelona, do Turcji, na polecenie Joana Laporty, poleciał nawet Deco, ale Blaugrana nie była w stanie spełnić oczekiwań Fenerbahce nie tyle co do kwoty, ona wynika z klauzuli odejścia, ale rozłożenia płatności. Mistrzowie Hiszpanii chcieli też od razu wypożyczyć Gulera z powrotem do Fenerbahce, przede wszystkim w obawie o to, że nie byliby go w stanie zarejestrować na najbliższy sezon. Sam zawodnik chciał już opuścić Turcję i od razu przenieść się do nowego klubu i mocniejszej ligi.
Królewscy natomiast decyzję co do jego przyszłości chcą podjąć dopiero po okresie przygotowawczym. Na razie konkurencja w ofensywnej linii nie jest wielka. Guler dołączy do Viniciusa, Rodrygo, Brahima Diaza i Joselu. Można spodziewać się kolejnych wzmocnień w ataku więc jeśli spełnić miałby się scenariusz z wypożyczeniem, to zainteresowanie wyraził już były zawodnik Realu, a obecnie szkoleniowiec Bayeru Leverkusen, Xabi Alonso.
Gulera na pewno czeka sporo pracy nad przygotowaniem fizycznym, wytrzymaniem obciążeń i starć z obronami w dużo bardziej wymagającej lidze. W Turcji miał okazję błysnąć dryblingiem, nisko osadzonym środkiem ciężkości. Ogromnego potencjału nikt mu nie odmawia, ale nie tacy zawodnicy byli brutalnie weryfikowani w klubach pokroju Realu. Klub ze stolicy Hiszpanii, za rozsądna kwotę, pozyskuje jednak jednego z najbardziej utalentowanych zawodników w Europie. Pozostaje mieć nadzieje, że będzie nim zarządzać na tyle mądrze, że za kilka lat stwierdzenie "nowy Messi" o Gularze nie będzie powodowało jedynie pustego śmiechu.