Chciały go Liverpool i Barcelona, teraz rządzi w Polsce. To będzie rekord Ekstraklasy
Grał dla słynnych klubów, interesowały się nim Liverpool, Manchester United czy FC Barcelona, a dziś na radarze ma go selekcjoner reprezentacji Portugalii. Ruben Vinagre kilka miesięcy temu niespodziewanie zasilił warszawską Legię i szybko udowodnił, że umiejętnościami przerasta polską Ekstraklasę o kilka długości. Jeśli nie spuści z tonu, już niebawem może wrócić do którejś z topowych lig Europy.
Niewielu zawodników jest w stanie pochwalić się tak bogatą historią w piłce juniorskiej. Ruben Vinagre grał i trenował w akademii Sportingu CP, zahaczył o Belenenses, a już jako 15-latek opuścił ojczyznę i przywdział barwy AS Monaco. To tam podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt.
- Otrzymałem oferty z Manchesteru United, Barcelony i Manchesteru City. Wszystkie mi się podobały, ale ta z Monaco naprawdę pozytywnie mnie zaskoczyła. Przedstawiono mi bardzo ciekawy projekt - opowiadał jakiś czas później.
Etatowy reprezentant
Vinagre od najmłodszych lat uchodził za duży talent, który dostrzegali też oczywiście selekcjonerzy młodzieżowych reprezentacji Portugalii. Lewonożny chłopak, grający na boku defensywy, zaczął od występów w kadrze U16, a potem dostawał swoje szanse kolejno w zespołach do lat 17, 18, 19, 20 i 21. Łącznie uzbierał w nich aż 55 występów,
Grał u boku piłkarzy uchodzących dziś za światowe gwiazdy (m.in. Rafaela Leao czy Diogo Joty), ale w tamtym okresie nie musiał mieć względem nich żadnych kompleksów. Był jednym z liderów drużyny, która w 2017 roku sięgnęła po złoto na mistrzostwach Europy U17. Sam trafił wtedy do jedenastki turnieju. Dwa lata później ze złotem kończył też EURO U19.
Mniej kolorowo układała się natomiast w tamtym okresie jego klubowa kariera. Chociaż Portugalczyk opuścił Monaco dopiero po czterech latach, nigdy nie doczekał się tam debiutu w pierwszym zespole. Albo grał w juniorach i rezerwach, albo wyruszał na wypożyczenia. Najpierw do portugalskiej Coimbry, gdzie ostatecznie nie pozwolono mu na grę, a potem angielskiego Wolverhampton. Ten drugi ruch okazał się już udany.
Wychowanek Sportingu nie wszedł może do ekipy “Wilków” z buta, ale zaliczył pierwsze szlify wśród seniorów. Po sezonie z kilkunastoma występami na koncie klub z Molineux Stadium zdecydował, że wykupi Portugalczyka z Monaco. Wartość interesu oszacowano na 2,25 mln euro, a Vinagre przestał w końcu żyć na walizkach.
Na radarze Barcelony i Liverpoolu
Przez kolejne dwa sezony, już nie w Championship. a Premier League, Portugalczyk był głównie piłkarzem wykorzystywanym do rotacji. Rzadko wychodził w pierwszym składzie, ale nie był też przyspawany do ławki. Regularnie dostawał swoje szanse, grając nie tylko na krajowym podwórku, ale też m.in. w Lidze Europy, a jego rynkowa wartość osiągnęła w szczytowym momencie 10 mln euro.
Co ciekawe, duży potencjał w Vinagre widziały w tamtym okresie nawet największe kluby Europy. Portugalski dziennik O Jogo informował w kwietniu 2019 roku, że wahadłowym “Wilków” interesują się FC Barcelona i Liverpool. Pod wrażeniem umiejętności piłkarza miał być sam Juergen Klopp.
Mówiło i pisało się o potężnych markach, ale w rzeczywistości Vinagre nie był nawet w stanie ustabilizować swojej pozycji w ekipie Wolves. W poszukiwaniu bardziej regularnej gry zaczął więc wędrować na kolejne wypożyczenia. Kilkumiesięczna przygoda z Olympiakosem okazała się jeszcze niewypałem, ale po niej były reprezentant portugalskich młodzieżówek zaliczył już dużo bardziej udany powrót do ojczyzny. Cenne minuty złapał w Famalicao, po czym ruszył tam, gdzie wszystko na dobrą sprawę się zaczęło.
***
Statystyki meczowe na żywo w Polsat Box Go
Widzowie korzystający ze sportowego pakietu Polsat Box Go, dzięki innowacyjnej nakładce wprowadzonej do wybranych transmisji, zyskali możliwość śledzenia piłkarskich i siatkarskich zmagań na niespotykanym dotąd poziomie. W banalnie prosty sposób, już po kilku kliknięciach, obraz z murawy czy parkietu zostanie wzbogacony o szczegółowe statystyki, składy drużyn, a nawet tabele. Wszystko, co najważniejsze, w jednym miejscu.
Interaktywny i niezwykle rozbudowany tryb jest dostępny podczas wybranych spotkań siatkarskiej PlusLigi, a także piłkarskiej Ligi Europy i Ligi Konferencji. Zmagania naszych pucharowiczów, Legii Warszawa oraz Jagiellonii Białystok, warto zatem śledzić w wyjątkowo zaawansowanej formie, obserwując nie tylko obraz z boiska, ale jednocześnie również inne ważne informacje.
Bez problemu, bez potrzeby opuszczania transmisji czy korzystania z drugiego urządzenia, można zapoznać się z takimi statystykami jak: posiadanie piłki, strzały i strzały celne, ataki, wrzuty z autu, rzuty rożne, faule, żółte oraz czerwone kartki, spalone, interwencje bramkarzy, a nawet kluczowe podania czy przechwyty. W innej z kategorii sprawdzimy natomiast nazwiska strzelców goli i autorów asyst.
Spotkania polskich drużyn w Lidze Konferencji UEFA z TrybemPro
- 12 grudnia, godz. 18:45, Legia Warszawa - FC Lugano
- 12 grudnia, godz. 21:00, FK Mlada Boleslav - Jagiellonia Białystok
- 19 grudnia, godz. 21:00, Djurgardens IF - Legia Warszawa
- 19 grudnia, godz. 21.00, Jagiellonia Białystok - Olimpija Ljubljana
Sporym udogodnieniem jest ponadto bez wątpienia możliwość zaznajomienia się w każdej chwili ze składami drużyn i ich ustawieniami, a także klasyfikacją rozgrywek, w ramach których toczy się dany mecz. Śledzenie sportowych zmagań może być więc dzięki temu nie tylko łatwiejsze, ale też bardziej emocjonujące.
Innowacyjna nakładka dostępna jest na urządzeniach mobilnych iOS oraz Android w pakiecie Polsat Box Go Sport. Bez reklam. W dowolnym miejscu i czasie!
***
Wielki powrót, wypożyczenia, błysk w Legii
Ze Sportingu odszedł jako junior. Wrócił siedem lat później. Ze sporymi nadziejami, ale też, a raczej przede wszystkim, większym doświadczeniem i wachlarzem możliwości. Od razu wskoczył do jedenastki, dobrze wyglądał w pierwszych spotkaniach, zaliczył premierową asystę, po czym, także przez problemy zdrowotne, zbierał już znacznie mniej występów. Sezon zakończył mając w nogach tylko 866 minut. Nie był to czas całkowicie stracony. Vinagre doczekał się m.in. występów w Lidze Mistrzów, w której debiutował wcześniej jako gracz Olympiakosu. Swoją drogą, grecki klub, który wypożyczył Portugalczyka, mógł wykupić go za 25 mln euro. Z takiej opcji nie skorzystał.
Latem 2022 roku na transfer definitywny zdecydował się natomiast Sporting, który wyłożył na stół 10 mln euro, a potem… nie dał swojemu wychowankowi zagrać choćby jednego meczu. Zamiast tego Vinagre rozpoczął kolejne etapy swojego wypożyczeniowego tournee po Europie. Grał dla Evertonu, Hull City i Hellasu Werona (wszystkie te historie w zasadzie do zapomnienia), aż w końcu zakotwiczył w warszawskiej Legii. I tu, można to już chyba powiedzieć głośno, następuje pewien przełom.
“Wojskowi”, w dużej mierze dzięki znajomościom Goncalo Feio, wypożyczyli piłkarza po przejściach, ale z niewątpliwie dużym potencjałem. Co ważne, w umowie zapewnili też sobie opcję późniejszego wykupu. I wszystko wskazuje na to, że chętnie z niej skorzystają. Vinagre spisuje się bowiem w tym sezonie kapitalnie. Dla Legii, licząc wszystkie rozgrywki, zagrał już 29 razy. Z dobrej strony pokazuje się i w Ekstraklasie, i w Lidze Konferencji. Grając jako wahadłowy zaliczył dziewięć asyst, a o jego jakości świadczą nie tylko liczby. Jakość po Portugalczyku widać po prostu gołym okiem. Jest szybki, dobry technicznie, ma świetnie ułożoną stopę, potrafi dośrodkować w punkt.
Wieści o dobrej formie Vinagre dotarły też oczywiście do Portugalii. I to nie tylko tej biało-zielonej części stolicy. Przed niedawnym meczem tamtejszej reprezentacji z Polską kilka słów 25-letniemu piłkarzowi Legii poświęcił selekcjoner, Roberto Martinez.
- Rozważaliśmy powołanie Rubena Vinagre z Legii. Przyglądamy mu się. Dobrze mu idzie. Konkurencja na jego pozycji jest jednak duża - przyznał doświadczony szkoleniowiec.
Legia zrobi wielki interes?
Takie słowa z pewnością nie tylko zbudowały samego piłkarza, ale mogły podbić też jego wartość. A to cieszy Legię, która ma już sprytny plan. Najpierw chce pobić transferowy rekord Ekstraklasy, wykupując Vinagre po zakończeniu sezonu za 2,5 mln euro (taka klauzula widnieje w umowie), a potem sprzedać go ze sporą przebitką. Chętnych nie powinno zabraknąć. A Bola informowała kilka tygodni temu o zainteresowaniu angielskich i niemieckich klubów.
Co ciekawe, według wiedzy Piotra Koźmińskiego z goal.pl, już tego lata Vinagre mógł przenieść się do innej topowej ligi, ale odrzucił oferty z Hiszpanii, bo na obranie warszawskiego kierunku namówił go Feio.
- Dobry jest, co? Delektujcie się, póki możecie, bo nie wiadomo, jak długo tu będzie grał. Czy zostanie? Jest taka szansa, ale musiałaby zostać też ta osoba, która go tu sprowadziła. Czyli ja - mówił niedawno trener Legii podczas konferencji prasowej.
W tym roku Vinagre już nie zagra, bo zmaga się z urazem, ale jeśli w drugiej części sezonu znacząco nie spuści z tonu, bez wątpienia zostanie wykupiony przez Legię. A co potem? Można się tylko domyślać. To wciąż piłkarz stosunkowo młody, mający na karku dopiero 25 lat. Za nim trochę komplikacji, potknięć, złych decyzji, ale ma naprawdę dużo czasu, by wrócić do grania w wielkich klubach. Istotne będzie też zdrowie, bo ono na przestrzeni lat szwankowało trochę zbyt często.
Materiał powstał we współpracy z Polsat Box Go.