"Chcę awansować do Ekstraklasy". Dariusz Banasik na gorąco po objęciu GKS-u Tychy [NASZ WYWIAD]
- Myślę, że klub wie, jakim jestem trenerem. W ostatnich latach pokazałem, że potrafię walczyć o awanse do wyższych lig. To nie jest przypadek, że tutaj trafiłem. Wszyscy wierzą, że stworzę zespół, który znajdzie się w Ekstraklasie - mówi nam nowy trener GKS-u Tychy, Dariusz Banasik.
Dzisiaj po godzinie 13 GKS Tychy oficjalnie ogłosił, że nowym trenerem drużyny został Dariusz Banasik. Szkoleniowiec zastąpił Dominika Nowaka, który pożegnał się z klubem tydzień temu. Porozmawialiśmy na gorąco z Banasikiem o kulisach objęcia GKS-u i celach, które chce zrealizować.
BŁAŻEJ ŁUKASZEWSKI: Jak długo trwały rozmowy z GKS-em Tychy?
DARIUSZ BANASIK: Dopiero niedawno otrzymałem propozycję, po tym jak trener Nowak stracił pracę. Słyszałem wcześniej, że klub ma zostać przejęty przez nowego inwestora. Wszystko przyspieszyło po tym, jak drużyna miała słabe wyniki. Kilka dni temu klub się do mnie odezwał i zapytał czy jestem zainteresowany. Zaczęliśmy fajnie rozmawiać i wszystko ułożyło się w całość. Powiem szczerze, że trochę czasu już nie pracowałem. Podjąłem decyzję, że czas wrócić do profesji. Będę miał tutaj bardzo dobre warunki do pracy. Pewnie wszyscy kibice chcieliby, bym zrobił to, co było w Radomiaku, czyli w najbliższym czasie przenieść klub do Ekstraklasy.
W ostatnim czasie trener był łączony także z klubami Ekstraklasy, ale rozumiem, że perspektywa prowadzenia pierwszoligowca nie jest taka zła, jeśli za klubem stoją odpowiednie fundamenty?
Dokładnie. To dobra drużyna, jest świetne zaplecze i warunki do pracy. Wszystko się zgadza, poza wynikami. Teraz muszę zrobić tak, by te wyniki przyszły. Chcę zbudować dobry zespół, który będzie w stanie wywalczyć sobie Ekstraklasę w następnym sezonie.
Do kiedy obowiązuje kontrakt?
Podpisałem kontrakt do czerwca 2024 z opcjami na przedłużenie. Wiadomo, że przyszedłem tutaj w określonym celu i zrobię wszystko, by go zrealizować. Dzisiaj klub oficjalnie ogłosił mnie jako nowego trenera, ale umowa wchodzi formalnie w życie od 1 kwietnia.
Jaki jest cel krótkoterminowy? Tabela podpowiada, że nie ma co liczyć na baraże o Ekstraklasę, natomiast strefa spadkowa jest blisko - tylko pięć punktów przewagi.
Najbliższy cel to spokojnie się utrzymać. Chcemy wygrać jak najwięcej meczów i dzięki temu przygotować się jak najlepiej do nowego sezonu.
Jest Pan już na miejscu?
Dzisiaj tak, ale wracam jeszcze na kilka dni do Warszawy. Pracę zacznę od początku kwietnia.
Czy w klubie jest ciśnienie na awans już za rok, czy to bardziej pańska ambicja?
Sam sobie stawiam taki cel, ale oczywiście klub też nie chce być w środku tabeli pierwszej ligi. Chcemy walczyć. Uważam, że GKS ma wszystko, by być w Ekstraklasie. Jest stabilizacja, piękny stadion i warunki treningowe. Chcemy stworzyć drużynę, która będzie walczyć o to, czego się od niej oczekuje.
Dlaczego GKS Tychy postawił właśnie na Pana?
Myślę, że klub wie, jakim jestem trenerem. W ostatnich latach pokazałem, że potrafię walczyć awanse do wyższych lig. To nie jest przypadek, że tutaj trafiłem. Wszyscy wierzą, że stworzę zespół, który znajdzie się w Ekstraklasie.