Celtic jest dziś japoński. "Nowy Nakamura" bohaterem trybun. Dał wyczekiwane zwycięstwo w Old Firm Derby
Celtic ewidentnie ma nosa do Japończyków. Niegdyś w barwach “The Bhoys” błyszczał Shunsuke Nakamura, który dał się zapamiętać w dużej mierze z perfekcyjnie wykonywanych rzutów wolnych. Od kilku miesięcy w drużynie zachwyca bramkostrzelny Kyogo Furuhashi, a teraz wejście smoka do zespołu notuje Reo Hatate. 24-latek pochodzący z Kraju Kwitnącej Wiśni został kilka dni temu bohaterem derbów z Rangersami, zdobywając dwie bramki i notując asystę.
Hatate do Celtiku przeniósł się na początku stycznia tego roku. Wcześniej przez całą karierę występował jedynie w lidze japońskiej, reprezentując głównie Kawasaki Frontale. Trudno było zatem przewidywać, że po pierwszym wyjeździe poza ojczyznę od razu będzie prezentował się tak fantastycznie.
- Szczerze mówiąc, boję się pozostawienia tego, co zrobiłem z moim obecnym zespołem i udania się do miejsca, w którym nic nie wiem o kulturze i moich kolegach z zespołu. Jednak jestem też tym podekscytowany. Mam świetną okazję do rozwoju - mówił całkiem niedawno, żegnając się z Japonią.
Z obrony do pomocy
Póki co Hatate, mimo 24 lat na karku, nie doczekał się nawet debiutu w dorosłej reprezentacji swojego kraju. Występował natomiast na ostatnich igrzyskach olimpijskich. Tam jego zespół zajął ostatecznie czwarte miejsce. On pełnił rolę lewego obrońcy, co regularnie zdarzało mu się także w klubie. Ale Japończyk miał spore wątpliwości związane ze swoją pozycją na boisku.
- Zawsze stawałem przed dylematem: “Chcę dać z siebie wszystko, ale czy pozycja z boku obrony jest dla mnie odpowiednia?” Wtedy zdałem sobie sprawę, że powinienem skupić się na wkładzie w zespół bez względu na to, jaką pozycję otrzymam - tłumaczył Hatate.
W końcu piłkarz, który pierwsze piłkarskie kroki stawiał w zespole Shizouka Gakuen, trafił jednak do środka pola i został tam na dłużej. Dopiero jako pomocnik może w pełni uwolnić swoje walory ofensywne. A te są naprawdę pokaźne.
Znakomity debiut
Debiutu Hatate doczekał się 17 stycznia w meczu z Hibernian. Wyszedł w podstawowym składzie i spędził na murawie 74 minuty. Celtic wygrał 2:0, Japończyk co prawda nie zaczął od gola czy asysty, ale i tak został wybrany najlepszym piłkarzem meczu. Na co zareagował tak:
W następnej kolejce ligi szkockiej Hatate znów mógł być z siebie wyjątkowo zadowolony. Tym razem doczekał się bowiem debiutanckiego trafienia. Otworzył wynik wyjazdowego meczu z Hearts mocnym strzałem z dystansu.
Bohater Old Firmy Derby
Swój trzeci występ Hatate zaliczył kilka dni temu przeciwko Dundee, a przedwczoraj został posłany w bój na najbardziej prestiżowy dla Celtiku mecz. Przeciwko Rangersom na Celtic Park. Walka toczyła się nie tylko o wielki prestiż, ale także pozycję ligowego lidera. “The Bhoys” przed pierwszym gwizdkiem tracili bowiem do lokalnego rywala dwa punkty.
Atmosfera była gorąca. Ciśnienie naprawdę ogromne. Zawodnicy Celtiku w głowach mieli nie tylko możliwość przeskoczenia Rangersów, ale także fakt, że nie wygrali z nimi od grudnia 2019 roku. Każdy z siedmiu ostatnich meczów między tymi ekipami kończył się albo zwycięstwem ekipy odzianej zazwyczaj w niebieskie koszulki, albo remisem.
Aż do minionej środy.
Wszystko wyjaśniło się właściwie już w pierwszej połowie, a licznie zgromadzonych kibiców na koncert zaprosił nie kto inny, jak Reo Hatate. W taki sposób Japończyk otworzył wynik spotkania:
A tak podwyższył na 2:0:
Żeby tego było mało, chwilę przed przerwą Japończyk dorzucił jeszcze znakomitą asystę.
W drugiej połowie wynik meczu już się nie zmienił. Celtic przełamał zatem impas w rywalizacji z Rangersami w bardzo ładnym stylu i tym samym awansował na pozycję lidera. A 24-letni Japończyk wyrósł na nowego bohatera trybun. Jeśli w kolejnych miesiącach nie spuści z tonu, jego kariera może wskoczyć na zdecydowanie wyższe tory.
Można już nawet dostrzec pewne podobieństwa między Hatate i dawnym ulubieńcem trybun Celtic Park, Shunsuke Nakamurą. To choćby umiejętności znakomitego uderzenia z dystansu. Spójrzcie na porównanie tych bramek.
Japońska kolonia
Co ciekawe, Celtic mocno penetruje ostatnio japoński rynek. Kilka tygodni temu do zespołu trafili także Yosuke Ideguchi (ostatnio Gamba Osaka) a także Daizen Maeda z Yokohama F. Marinos. Ponadto od kilku miesięcy nieźle poczyna sobie obecnie kontuzjowany Kyogo Furuhashi. 27-latek latem 2021 roku trafił do Glasgow z Vissel Kobe za ponad 5 mln euro. W 26 meczach zdobył do tej pory aż 16 bramek. Zaliczył też pięć asyst.
Skąd tak liczne transfery Japończyków do Celtiku? Kluczowa w tym zasługa trenera zespołu, Ange Postecoglou, który dowodzi drużyną od czerwca 2021 roku. W przeszłości urodzony w Atenach szkoleniowiec pracował przez ponad trzy lata jako menedżer japońskiego Yokohama F. Marinos. Ma więc doskonałe rozeznanie na tamtejszym rynku.
Sprowadzenie jakościowych piłkarzy rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni zazwyczaj nie kosztuje zbyt wiele. Nawet po spełnieniu obowiązku wykupu wypożyczonego póki co Maedy, Celtic za czterech Japończyków zapłaci mniej niż 12 mln euro.
Choć Szkocję i Japonię dzielą tysiące kilometrów, zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni radzą sobie na takiej emigracji naprawdę fantastycznie. Kiedyś demonstrował to Nakamura, ostatnio robią to Furuhashi czy Hatate. A pewnie ich rodacy też pokażą jeszcze, na co ich stać.
Było polskie trio z Dortmundu, jest japoński kwartet z Glasgow. Póki co nie tak samo znany, ale też mający swoje aspiracje.